Niezaradnosć - powód do rozstania?

napisał/a: brasil 2008-04-19 12:50
Tak sobie myślę czy to dobry powód? Czy da radę tak żyć z takim
lekkoduchem, piotrusiem panem? Który nie ma ambicji i nie potrafi
zapewnić swojej rodzinie bytu? Historia pewnie typowa ale niezbyt prosta. Wziełybyście rozwód?
napisał/a: kratka4 2008-04-19 15:45
Niezaradnośc widać już przed slubem,więc czy warto wychodzic za mąż,żeby sie rozwodzić??Myslę,że wiele rzeczy mozna zauważyć przed slubem,ale czasem miłosć przesłania nam wszystko.Po ślubie okazuje się,że facet pije,krzyczy,bije,lub nic w ogóle nie robi.Wyjścia są dwa.Albo zmienimy nawyki faceta:D,albo się przyzwyczaimy do tego,ze ma taka naturę:)
pozdrawiam
napisał/a: brasil 2008-04-19 17:26
włąsnie chyba nie zauwazyłam albo moze nie widziałam że nie widze? to było 5 lat temu już nie pamiętam co sobie wtedy myslałam, młodsi byliśmy myślałam że wszystko przed nami. Głupi powód ale stwierdzam ze nie da sie tak życ. Poza tym mąż jest od trzech lat za granicą i od jakiegos czasu zauwazyłam że juz nie tesknie i nie zależy mi. Ale uwazam że duzo jego winy w tym wszystkim, facet prawie 30 lat i wiecznie gra w gierki na kompie. Przez trzy lata tam nie zmienił pracy co przy obecnym kursie funta daje pensje mniejsza lub równa mojej tutaj nota bene na pół etatu, ciezko mi finansowo na co on zawsze ze nic nie poradzi.
napisał/a: kratka4 2008-04-19 22:31
Mam szwagra,który o niczym nie pamięta,jeździ samochodem po kilku piwach,chodzi do pracy na rauszu,kiedy dziecko jest chore woła je na lody.Jednym słowem facet-obłęd.Oczywiście dla nas jest to śmieszne,ale współczuje jego żonie,która już powoli ma dośc jego zachowania.Brasil uwierz mi on to robie nieświadomie:)
Nie można go o nic poprosić bo on zapomni -to jest pewne.Wyobraź sobie ,że potrafilismy mu (żartem)wcisnąć kit,że za rok lany poniedziałek wypada w czwartek i co???Oczywiście uwierzył.:D
Ale wszystko jest śmieszne do czasu.Ja z nim w życiu nie wytrzymałabym godziny.
Wy jesteście osobno.Ty tutaj On za granicą.Być może brak ukochanej osoby przy nas sprawia,ze zaczynamy sie od siebie oddalać??Skoro on tam mało zarabia powiedz mu,żeby wracał.Po co ma tam siedziec a ty tu,skoro i tu mozna znaleść pracę a i wtedy bedziecie razem?Nie znam twojej sytuacji za dobrze i nie wiem co mogę ci poradzić.Myslę,ze powinnaś przemysleć wszystko raz jeszcze zastanowić sie nad ewentualnymi zmianami i wtedy bedzie ci łatwiej podjąć decyzje
pozdrawiam:)
napisał/a: brasil 2008-04-20 21:08
widzisz ja mogłabym przykładami sypac jak z rekawa, on nie umie zadnej sprawy załatwic, leń i bałaganiarz, równiez zapominalski. Chciałam żeby wrócił ale od pół roku już tego nie chce. Wypaliło sie głownie przez niego bo ja dzwoniłam codziennie a zawsze słyszałam i słysze nadal zadzwon jutro bo teraz gram, oglądam film etc A jak juz nie gra i nie oglada to nie moze gadac bo kumple sa w pokoju i tylko odpowiada no albo yhm, paranoja jakas!
napisał/a: kratka4 2008-04-21 11:56
To przestań dzwonić lub podczas waszej rozmowy to własnie Ty zacznij mówić,yhy:)Zacznij go traktowac tak jak on ciebie.Powiedz,że teraz nie masz czasu rozmawiać bo twój ulubiony film leci .Wiesz faceci są czasem jak dzieci.Przychodzi taki moment,że trzeba im uświadomić,że to życie a nie bajka:)
Spróbuj chociaż w przyszłości nie bedziesz miała żalu,że nie próbowałaś.Moze jeszcze uda sie to naprawić.Zawsze trzeba mieć nadzieje.łatwo jest sie rozejść,ale czasem warto powalczyć.Nie masz nic do stracenia.Albo sie uda albo nie:)
powodzenia i powzdrawiam
napisał/a: normalna 2008-04-23 18:53
szczerze mam podobna sytuacje tylko ze nie wyszlam za niego za maz, mieszkamy razem i tez jestm z nim 5 lat tez nie zla ciota z niego przez 4 lata nie mial pracy i tez mowil ze nic na tonie poradzi chociaz niby szuka (musialam go zmuszac a jego mamusia mowila ze ma depresje hhehehe on nie gra w gierki ale na gitarze i wtedy nie mial ani nie ma depresji) i wiesz co jesli czujesz sie nieszczesliwa a on nic nie robi zeby chociaz wrocil do kraju i probowal robic cos tutaj zeby byc z toba i poprawic wasz byt to olej dupka bo raczej sie nie zmieni a ty bedziesz mogla ulozyc sobie zycie od nowa nie warto marnowac czasu bo szybko leci i mozena tego pozniej zalowac ale moze sie tez okazac ze to juz za pozno. Ja bym bardzo chciala sie usamodzielinic ale jestem jeszcze mloda (czuje sie jakbym miala juz 2 dzieci na karku i 30 lat) nie mam nikogo bliskiego i problem jest niestety w mieszkaniu gdybym tylko je miala nawet bym sie nie zastanawiala. Przemysl wszystko i sproboj z nim pogada jesli bedzie caly czas pociskal ta sama bajeczke co zawsze i zero perspektyw na przyszlosc to zwiewaj, i nie mysl ze facet jest nieporadny i ze kobieta powinna tylko myslec co dalej. jemu po prostu tak jest wygodnie... no i nie wiesz co tam robi skoro jemu sie nie spieszy do powrotu no i na pewno teskni za toba ale jakos nic nie moze zrobic zeby zarobic i wrocic..
napisał/a: brasil 2008-04-25 18:58
no właśnie myslalam ze nie umiem bez niego zyc a tu nagle bum, jest mi juz calkiem obojetny. Tylko problem, przysyla cala swoja wyplate (prawie tyle ile moja pensja w Polsce na pół etatu- dodam ze mała) Mieszkanie na kredyt, opłaty, przedszkole, jedzenie i ledwo starcza a czasem nie. Teraz jak sie z nim rozwiode to jakos trzeba sie bedzie podzielic mieszkaniem no i jak niby mam poradzic sobie finansowo? On tam w Anglii sie utrzyma spokojnie a ja nie bo skoro mi nie starcza cała jego pensja to tym bardziej alimenty. I co tu robic?
napisał/a: justXaXgirl 2008-04-25 19:12
brasil napisal(a): Ale uwazam że duzo jego winy w tym wszystkim, facet prawie 30 lat i wiecznie gra w gierki na kompie.

Na początku cieszymy się, że ma pasje... że woli siedzieć przy grze niż pić z kumplami... same się nawet w to wciągamy... ale z czasem chcemy od partnera coraz więcej... zaangażowania i poczucia bezpieczeństwa... niestety ten typ "dużego dziecka" chyba nie potrafi tego zagwarantować... jemu jest dobrze tak jak jest... czuje, że nie musi dorastać a skoro jesteście już małżeństwem to ma niejako zagwarantowane, że nic się nie zmieni i nie musi dbać o uczucia i ich pielęgnować (ani własnych ani Twoich). Nie dziwię Ci się, że zmagasz się z tym problemem bo faktycznie kobieta czasami chciałaby poczuć się tą słabszą stroną a nie tylko opiekunką :) Uważam, że przede wszystkim powinniście porozmawiać... wyjaśnij mu co Cie irytuje. A jeśli to nie pomoże... no cóż... nie unieszczęśliwiaj się... Skoro oboje macie około 30tki to jeszcze wieleee życia przed wami... nie ma sensu żebyście zadręczali się wzajemną obecnością
napisał/a: viki82 2008-04-25 19:47
wiesz co... nie chce byc czarnowidzem ale jakos mi to wszystko smierdzi.... jak on udaje ze nie moze rozmawiac, sam nie dzwoni, nie pali sie do powrotu a do tego PONOC malo zarabia to jak dla mnie on kogos ma....Sorry ale nie wyobrazam sobie zeby moj facet nie rozmawial ze mna normalnie przez telefon bo w pokoju sa koledzy- to jest grubymi nicmi szyte....Ok rozumiem ze gadacie co godzine ale nie jak pewnie dzwonisz raz na jakis czas do MEZA..... Moim zdaniem niezaradnosc to jakas gra.... O ile umiem sobie wyobrazic ze facet nie umie sie za siebie zabrac, o tyle zwiazek 3 lata na obczyznie- zupelnie bez sensu... to juz przechodzi moje wyobrazenie o normalnosci. A powiedz mi z czego on niby zyje?? Przeciez tam chleb kosztuje funta... za mieszkanie kikladziesiat funtow tygodniowo...nie mowiac juz o rachunkach....Nie dziwi cie to wszystko??
napisał/a: brasil 2008-04-25 22:30
już wyjasniam kochane kobietki i dzieki za utwierdzenie! Nie ma tam na milion procent nikogo bo to taki typ ale uwierzcie prosze bardzo bym chciała zeby miał! Bo tak to to bede ta zła, wyrachowana materialistka, bedzie gadanie ze on mi wszystko wysyłał a ja taka niedobra. Nie oszukuje w zarobkach bo jak przyjezdza przywozi paychecki, były potrzebne do rozliczen ze skarbówka. Wyzywienie ma za darmo bo pracuje na kuchni w hotelu, mieszka w pracowniczym mieszkaniu Stuffhousie za 200 gbp miesiecznie i to jego jedyny wydatek, potrącany przez hotel z pensji. Byzy wpływ ma spadek funta o prawie 2 zł co na przelewie 500 daje prawie 1000 zł ale nie tu tkwi problem. Przed chwila wlasnie z nim rozmawialam po raz tysieczny - i ostatni - mówie ze 3 lata tam siedzi, ze dawno znalazłby inna prace, lub wrócił tu. Pytam jak mam sobie z dzieckiem poradzic bo ja jeszcze jednej pracy nie mam mozliwosci wziac. On na to, jak zwykle z resztą ze nie wie. Dosc mam tego. Masm 26 lat. On 28.
Ps. przyszedł wyciag z karty kredytowej, 3 miesiac z rzedu opłacone wejscie na serwer z grą, mąż mówi ze nie wie on tego nie kupował. A gra w WOW i płatnosc w funtach. Szkoda gadac, nawet płakac nie mam siły. Zostaje mi 400 zł na miesiac na utrzymanie siebie i dziecka z tego 70 zł jego wejscie na gre.
napisał/a: brasil 2008-04-25 22:32
moze nieskładnie napisałam ale jestem wsciekła, bo on nigdy nic nie wie. Jak on chce zatroszczyc sie o rodzine, tez nie wie.