Niezaradnosć - powód do rozstania?

napisał/a: justXaXgirl 2008-04-25 23:53
Być może ktoś mnie oskarży o cynizm, że krytykuję tak facetów bo jakiś konkretny mnie wkurzył i teraz się wyżywam... ale odważę się stwierdzić, że może Twój mąż woli tam być niż znaleźć pracę w Polsce bo tak mu wygodniej - przecież on dobry mąż zapracowuje się strasznie na obczyźnie żeby rodzina miała za co przeżyć... a tak naprawdę korzysta z kawalerskiego życia mając rodzinę, do której uważa, że może w każdej chwili wrócić. Ty musisz myśleć o tym, że nie jesteś sama tylko musisz utrzymać siebie i dziecko (jak się domyślam małe dziecko) a to łatwe nie jest.
napisał/a: brasil 2008-04-26 00:23
cos w tym jest ze moze mu tak wygodniej bo juz to słyszałam od wieeeeeeeeeeelu osób, on oczywiscie zaprzecza ale ja juz mam to gdzies, staralam sie przez te trzy lata, z trudem załatwiłam mieszkanie na kredyt, co przy zarobkach zagranicznych i zerowym wkładzie nie było łatwe, trezba było nawet do ambasady dzwonic- wymóg jednego z banków, potwierdzenia ze hotel w ktorym pracuje mąż istnieje, to wszystko zimą w mrozie, jezdzenie po bankach, sadach, deweloperach doradcach, wstawanie o świcie, przebijanie sie wózkiem przez śniegi pół godziny drogi do żłobka, choroby dziecka, zakupy, sprzatanie, potem szybko na kurs prawa jazdy i do pracy, praca na 15 do 20, wracalam o 22 padnięta, mieszkalam jeszcze wtedy z rodzicami ale nie było wesoło. Odbiór mieszkania w stanie surowym, notariusz, znów braki w dokumentach, jakies wypisy z sadu a mieszkanie o 40 km oddalone od tamtego u rodziców, do tego dziecko praca, sprzątanie, pranie itp. Urzadzenie jako tako mieszkania na ile wtedy finanse pozwoliły, szukanie kafelkarzy, zronienie podłog, malowanie, wszystko dzieki pomocy znajomym i ojca a on ledwo załatwił jeden papierek z Anglii i zajeło mu to trzy miesiące. Przyjechał to wszystko było gotowe. Sam by nic nie załatwił. Zasiłek na dziecko załatwia tam juz 3 lata i jeszcze nie wziął nawet wniosku do wydruku. Mam dosc takiego piotrusia pana. Uwierzcie mam 26 lat a czyje sie na 46. Nie chce juz mi sie patrzec i słuchac go. A rozwiezc sie na razie tez nie moge i to mnie dobija.
napisał/a: justXaXgirl 2008-04-26 00:51
Z tego co piszesz to widać, że tak faktycznie to od pewnego czasu i tak nie jesteś mężatką... Wszystko załatwiasz sama, sama wychowujesz dziecko, troszczysz sie o mieszkanie i wszystkie sprawy urzędowe tutaj a mąż zamiast być wsparciem w związku okazał się być kolejnym zmartwieniem.
napisał/a: brasil 2008-04-26 09:55
no właśnie, to jak moje drugie dziecko, przez niego mam wiecej zmartwien, niedługo przyjezdza na 2 tyg a ja chyba zwariuje, nie czekam juz jak kiedys. Nie tesknie. Odejde juz niedługo, nie moge sie doczekac. Zal mi go ale to jego wina. Musze sobie tylko jakos to poukładac i co tu zrobic zeby sie utrzymac???
napisał/a: agnes771 2008-04-26 12:08
Jakoś tak, gdy czytam ten wątek to przychodzi mi na myśl inny ''Czy kobiety lecą na kasę?" Gdzie większość dziewczyn z oburzeniem reagowała,że jak można o to posądzać,że takie babki to wyjątki, blachary itd.Jakby to było coś strasznie nagannego,że kobieta chce przejść przez życie z facetem,który potrafi jej zapewnić także materialne poczucie bezpieczeństwa.(nie mówię tu o samym zinteresowaniu pieniędzmi faceta, ale jego zdolnościa do wytworzenia ich,co swiadczy o cechach charakteru). I wszyscy przekonują,że liczy się wnętrze tak jakby to,że on potrafi się zatroszczyć o to żebym wszystko miała, kupić mi coś ładnego nie świadczyło o jego wnętrzu.
Ja osobiście nie mogłabym być z takim facetem ciamajdą i nie tylko chodzi o aspekt czysto materialny, po prostu tacy faceci są super niemęscy, nie mogłabym się kochać z mężczyzną,który kojarzy mi sie z dzieciakiem.
napisał/a: viki82 2008-04-26 12:54
no wlasnie bo wlasciwie po co ty z nim jestes....?? Nie widzie ani jednego plusa poza tymi 500 zl :/.... Jakbys sie rozwiodla to bys miala 2x3 wieksze alimenty- bo alimenty sie przyznaje wg tego co ktos JEST W STANIE zarobic a nie wg tego ile AKURAT MU SIE CHCE ZARABIAC.....
Mam duzo kolegow marynarzy- moze cie poznac? Swiezo po studiach zarabiaja po 3 tys dolarow a wikt i opierunek, przejazd i wszystko inne maja za darmo. A i wracaja do domu co 3-6 miesiecy- w zaleznosci od kontraku na MINIMUM miesiac a najczesciej na 2-3 miesiace ( sa tacy co pracuja np 3 x 3 miesiace). Takie zycie nie jest dla mnie, bo jednak faceta nie ma, ale 99 % z tych ktorych znam jak przyjezdza do domu to sie zajmuje wszystkim od dzieci, poprzez gotowanie, ukladanie kafelkow na robieniu zakupow i zalatwianiu spraw skonczywszy...
napisał/a: brasil 2008-04-26 12:57
dokładnie, przecież mi nie chodzi o zagraniczne wycieczki, luksusy nie wiadomo jakie, samochody czy ciuchy. I nie jest tez to chwilowy kryzys tylko cecha której gdy bylismy młodsi u meża nie zauważyłam. Teraz widze że z takim człowiekiem sie nie da życ tymbardziej majac dziecko. Ja nie zarabiam kilku tysiecy bym mogła sie od niego w tej chwili odciać. Nie mam juz do niego szacunku skoro widzi ze nie płace juz rachunków i nie mam na jedzenie a on mi mówi ze nie wie co ma zrobic i nic na to nie poradzi. A co on ma za zmartwienia, te pare tysiecy kilometrów stad???? Żadnych, no może jak mu sie nie uda planszy przejsc... Wiecie ze przez czas pobytu tam nie usłyszałam że mnie kocha? Niby głupio mu tak przez telefon przy kolegach, kiedys taki nie był. Nie dorósł i tyle i trzeba sie rozstac. Na innym forum na innym portalu zostałam potraktowana jako wyrachowana materialistka, ja wiem ze pieniadze to nie wszystko ale jak juz mówiłam to nie są chwilowe kłopoty tylko życiowa niezaradnosc. Rozwód mnie przerazał i zal mi było męża, teraz z kolei ciesze sie na sama mysl o rozwodzie ze zrobiłam co mogłam. Tylko musze wymyslec cos co pozwoli mi przezyc samej.
napisał/a: kratka4 2008-04-27 00:06
Jednym słowem twój mąż to lekkoduch.Wszystko na twojej głowie a on daleko i biedaczek pomóc nie może.
Czy jest sens to ciągnąć???To już pytanie do ciebie.
Wykańczasz się pomału,myślisz za dwoje,rozdwajasz się,żeby mieć za co opłacić mieszkanie.
Proponuje,jak mąz przyjedzie 'wyłożyć kawe na ławe'.Powiedz co czujesz jak się czujesz,czego już nie wytrzymujesz i że widzisz jedno rozwiązanie.Póki co on narazie ucieka od problemu.Siedzi w anglii i pewnie mysli jak ciężko pracuje na utrzymuanie rodziny.Uświadom mu,że jest inaczej.Dziecko wychowuje się,bez ojca,wy jako małżeństwo istniejecie na papierku.Co to za zycie??Chyba nie tak on i ty sobie je wyobrażaliscie.Wniosek???Albo zrozumie dosłownie co czujesz albo......
Tu już chyba sama wiesz ,nie chce niczego sugerować
Małżeństwo nie polega tylko na zarabianiu(choćby marnych groszy),ale na miłości szacunku,poczuciu bezpieczeństwa.Powiedz,że wasze małżeństwo chyba juz dawno przestało istnieć,skoro on zapomniał co to słowo 'kocham'.Czas,żeby dorósł
Nie załamuj sie brasil,życie pisze rózne scenariusze,każdy ma jakieś'potyczki'życiowe,ja też ich doświadczyłam,więc głowa do góry:)
pozdrawiam
napisał/a: brasil 2008-05-02 11:34
rozwód, to już wiem. Tylko trzeba jakos sie zabrac za to. Będe was informowała na bieżąco. Póki co nie dostał urlopu i nie przyjezdza 18 maja, ostatnio był w styczniu teraz cos mówi o wrzesniu. I mdobrze pierwszy raz na niego nie czekam, nie tesknie, chociaz w styczniu tez juz tak było ale nie aż tak. Jak przyjezdza i tak siedzi przed kompem lub oglada bajki, nawet nie gadamy bo nie ma o czym. To jest jedyna osoba z która nie mam o czym rozmawiać.
napisał/a: celinka 2009-06-18 12:23
Takim lekkoduchom potrzebny jest mocny kopniak od życia lub kubeł zimnej wody wylane przez ich partnerki na głowę (dosłownie lub w przenośni). Dziwne jest to, że są tacy faceci na świecie, którzy się całkowicie do niczego nie poczuwają. W ogóle ludzie, którzy wykorzystują czyjąś dobroć i żyją na koszt tej osoby lub nie starają się polepszyć jakości wspólnego życia. Wiadomo, że czasem jest trudno o pracę, zwłaszcza dobrze płatną i taką którą by się lubiło. Ale nie można całkowicie ignorować i olewać tę kwestię - w związkach trzeba się wspierać a nie wykorzystywać.