odchodzę od niego

napisał/a: anka19117 2014-05-03 09:43
muszę wziąć się w garść,to tylko 2 lata
napisał/a: plainofwhite 2014-05-03 09:56
Szybko zleci :)
napisał/a: errr 2014-05-03 12:03
kleopatra12, ale Ty pitolisz... poczytaj sobie co tu piszesz...
albo odchodzisz albo jest Ci wstyd i nie zawracasz innym głowy tym odeszłabym ale mi wstyd, głupio, przykro, smutno, szkoda, żal, nie wiem jak, nie wiem po co
napisał/a: anka19117 2014-05-04 14:32
Może i „pitole” jak piszesz ale dla mnie to trudna sprawa bo są momenty kiedy mam siłę i chęć do zmiany a potem potrafi złapać mnie dół i sama nie wiem już wtedy jak tą sytuację mam rozwiązać żebym nie wyszła na świnię i bo może on uzna że go zostawiłam bo ma aktualnie problem ze znalezieniem pracy no i jak odejdę to zostanie bez auta Ina pewno wtedy mi pojedzie że byłam z nim bo mi spłacał kredyt , utrzymywał itp. A teraz jak są problemy to uciekam i go zostawiam z niczym tylko że to już trwa 6 miesięcy te jego problemy…
napisał/a: errr 2014-05-04 15:17
no to z nim zostań, lituj sie nadal i wszyscy a zwłaszcza on i Twoja rodzinka przed którą Ci tak strasznie wstyd będą szczęśliwi
dziewczyno, co Ty piszesz?
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-04 15:18
Dziewczyno ale co cię to obchodzi do ciężkiej cholery co on sobie pomysli..... Ręce opadają...
napisał/a: dr preszer 2014-05-04 15:41
Pewnie ugłaskał ją przez weekend i teraz laska widzi w nim ofiarę a nie pamięta jak po japie dostała.
napisał/a: plainofwhite 2014-05-04 16:36
Nie rozumie skąd wasze zdziwienie. Kocha go i pewnie się zastanawia czy dobrze robi, że może on się zmieni. Trzeba czasu żeby pogodzić się z tą decyzją
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-04 17:00
Jej z tym gościem absolutnie nic nie wiąże... Ani malzenstwo, ani dzieci, ani hipoteczny kredyt. Szczerze, z punktu widzenia osoby ktora sama byla w podobnym zwiazku - za Chiny nie zrozumiem jak mozna sie zastanawiać, czy odejsc od oprawcy, bo cóż ów oprawca sobie pomyśli. Dziewczyna swoja biernością i nie zdecydowaniem sama mu pokazuje ze pozwala sie traktować jak worek treningowy i daje mu na to przyzwolenie.

Ilez razy przerabiałam scenariusz - zwyzywa, uderzy - po kilku dniach z kwiatami w zębach z placzem na kolanach "kochanie wyprowadzilas mnie z równowagi, przestalem nad sobą panować, wybacz". A ja ciągle staralam sie postępować fair - żeby nie wyprowadzić z równowagi bo będzie draka. Doszło do tego ze dostalam po mordzie za to, ze kupilam eks dwie pary spodni i pojechalam z nimi do jego pracy żeby przymierzył... A potem sobie wyrzucałam - o jej on pomysli ze go chcialam kontrolować.

Jak sie czlowiek nie uwolni od myślenia tego typu to juz mogiła
napisał/a: kasiasze 2014-05-04 17:25
Valkiria_, wielki off now ... Miałaś przeżycia! Powinnaś to gdzieś tu opisać w osobnym wątku .... ?

Tak autorko, jak można żałować i myśleć, co on sobie ... pomyśli! Tworzysz z nim toksyczną relacje, którą czas skończyć. Bycie z kimś ze względów finansowych (bo nie chcesz z przybranymi rodzicami - a samej pewnie trudniej, bo koszty) jest bardzo smutne. Oraz niewłaściwe.
Uwolnij się od tego.
napisał/a: plainofwhite 2014-05-04 17:57
Valkiria, no za Chiny nie wiesz, jak można się zastanawiać, a sama pisałaś, że też długo zbierałaś się w sobie, więc chyba powinnaś zrozumieć autorkę najlepiej, tak?
Autorko: będzie ciężko z rożnych względów. I coraz więcej argumentów będzie przemawiało przeciw. To zrozumiałe, bo się boisz. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że tylko marnujesz z nim czas i cierpisz. Myślisz, że on się przejmował tym, co sobie pomyślisz, kiedy Cię uderzył? Tak samo Ty: nie przejmuj się, co on pomyśli, zrób to co dla Ciebie dobre i uciekaj. Lepsze dwa lata męczarni w domu, w którym nie chcesz mieszkać, niż cale życie z chamem
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-04 19:11
Plainofwhite tyle tylko, ze ja mialam fiu bździu w glowie, naście lat, syna z owym delikwentem i bylam wychowywana cale życie w duchu "z kim masz dziecko to z tym masz byc do końca życia choćby nie wiadomo co sie dzialo". Gdyby nie te czynniki, to wykopalabym goscia po pierwszym razie jak powiedział mi "ty su.ko".

Nie rozumiem i nie zrozumiem jak mozna tkwić w takich chorych relacjach mając juz trochę lat na karku i jakakolwiek wykształconą dojrzałość emocjonalna.

Rozumiem plainofwhite ze solidaryzujesz sie z autorka tematu, ale sama jestes przykladem jak wyniszczające są to relacje. Czytalam w kąciku z rozstaniami że ze swojego bagienka z bylym w dalszym ciągu nie mozesz wyjsc, co jest tak samo niezrozumiałe dla mnie, bo głupia kobieta nie jestes. I nie powiesz mi, ze jestes szczęśliwa ani ze postępujesz w sposób właściwy. Ty tez siebie wyniszczasz...