Odwołany ślub na miesiąc przed

napisał/a: karolaX1212 2009-04-01 15:58
Odwołałam tydzień temu swoje wesele i to na miesiąc przed nim. Nie wytrzymałam. Czuje sie strasznie. Przepiękna suknia, której nigdy nie założe, zaproszeni goście, wszystko zamówione.... Nie wiem czy sobie z tym poradzę. Musiałam dokonac wyboru. Gdybym powiedziała tak już nigdy nikt by mnie nie szanował. Po pierwsze nie szanował mnie sam narzeczony. Wolał mnie okłamywac i wychodzić z kolegami. Ja byłam od prania gotowania i sprzatania, a on mógl sobie robic co chciał, bo przecież zarabiał na nasz dom i mógł sie przecież isc odsteresowac ze swoimi kolegami. Ja siedziałam w domu i liczyłam na to ze im bliżej ślubu to wszystko sie zmieni. Ale nie było nic lepiej. Było coraz gorzej. Dlatego powiedziałam koniec i odwołałam wszystko. Jest mi strasznie ciężko ale chociaż czuje że zrobiłam to co było słuszne i mam nadzieje ze tej decyzji nie pożałuje. Nie warto isć do ołtarza z wątpliwościami, bo to prędzej czy później źle się skończy :( I juz kiedys pisałam na tym forum o mojej sytuacji, ale łudziłam sie że bedzie lepiej. Takie cos nie istnieje i gdybym juz wtedy podjęła decyzje taka jak teraz zaoszczędziała bym sobie i moim najbliższym tych nerwów
napisał/a: ola_miko21 2009-04-01 16:03
Gratuluje i podziwiam!!!
Jestes silna kobieta ktora zapobiegla, za przeproszeniem "udupieniu" siebie na reszte zycia....szkoda, ze wiecej kobiet nie decyduje sie na taki krok za wczasu... ilez szczesliwszych ludzi byloby na swiecie!
Pozdrawiam serdecznie!!!:)
napisał/a: kongas 2009-04-01 16:48
Ja również gratuluje decyzji. Trzeba miec dużo odwagi na to co zrobiłaś, nie można mieć złudzeń ze coś się poprawi po ślubie jesli przed nim jest źle. Gratuluje tego że umiałaś otowrzyć sobie oczy i że miałaś zdrowe podejście. Może nie od razu, ale kiedyś będziesz się z tego bardzo cieszyła i odetchniesz z ulgą myśląc o tym co zrobiłaś.
Gratulacje bo nie często spotyka się kobiety które potrafią zareagować "odpowiednio" i patrząc w przyszłość a nie żyjąc złudzeniami.
napisał/a: Mari 2009-04-01 20:29
karola 1212 witaj :)

Zaciekawiłaś mnie "Siłaczko" ... naprawdę ! , bez podtekstów !.
Podziwiam i szanuję , bo jesteś zapewne niezwykłą dziewczyną jeśli zdobyłaś się na taki krok , aż z ciekawości zajrzę do Twoich starych postów i będę wiedzieć więcej o Tobie..



;)
napisał/a: pasia251 2009-04-01 21:26
Rozumiem, jak musi Ci byc ciężko, ale sama przecież wiesz najlepiej że lepiej pocierpiec trochę teraz niez cierpieć przez resztę życia. Gratuluję odwagi i jestem pewna że będziesz szczęśliwa. Tego Ci z całego serca życzę :)
napisał/a: Mari 2009-04-01 21:52
karola 1212 ...przeczytałam i potwierdzam moje ostatnie słowa :) .

Z ciekawości zapytam Cię jeszcze ..co do Twoich ostatnich prób "nauki" Go życia domem (pomoc przy sprzątaniu, gotowaniu itd. ) nic Ci się nie udało ? ..a koledzy w dalszym ciągu na pierwszym miejscu?...nic , ani krzty więcej czasu dla WAS razem?.


pozdrawiam :)
napisał/a: millie 2009-04-01 22:01
Ja także gratuluje odwagi. Pewnie spędziłaś wiele godzin bijąc się z myślami co masz zrobić...Zawsze tak jest, że kiedy cos dotyczy nas samych decyzja do podjęcia staje się bardzo trudna a jadnak zdecydowałaś się.Jesli chodzi o ślub, kobiety czesto czują presje ze strony rodziny, znajmomych, a także z racji swojego wieku ( lepszy ten niż żaden).Mam nadzieję, że masz przy sobie bliskie osoby, które mogą Cie wesprzec w tej sytuacji i będziesz mogła dzieki nim przetrwać ten czas.Nie wiem czy szukasz rad ale pozwolę sobie króciutko opowiedziec o mojej przyjaciółce, która z podobnych powodów co Ty odwołała ślub na dwa miesiąc przed...W dzień,kiedy miało odbyć się wesele nie chciała być sama i rozmyślać nad tym co mogłoby byc gdyby jednak ślub się odbył. Postanowiła urządzić jak to nazwała "anty wedding party".Zaprosiła wielu swoich przyjaciół i zorganizowała przyjęcie.Były toasty za jej nowe, niezmarnowane z nieodpowiednim facetem życie, tort dla odzyskanej panny, prezenty...:)nie bylo w ogóle atmosfery pochlipywania i użalania się.Naprawdę dobrze się bawilismy a jej to chyba dobrze zrobilo...Teraz jest zupełnie szczesliwa mimo, że sama.Trzymam kciuki aby życie Ci sie fajnie ulozylo.
napisał/a: Mari 2009-04-01 22:06
millie ,

fantastyczny pomysł !, który powinien stać się sakramentem dla dziewcząt , które wiedzą czego chcą od życia i potrafią wybierać to co la nich najlepsze .


pozdrawiam ciepło :).
napisał/a: karolaX1212 2009-04-02 08:22
Co do nauk które miałam zamiar przeprowadzić. Osobnik był bardzo trudny, ciągle wymawiał się swoją pracą, a że pracował dłużej i jak on to mówi "cenniej" to nie pomagał mi wcale, no bo "TY JESTEŚ KOBIETĄ I TO JEST TWÓJ OBOWIĄZEK", żeby np ugotować mu pyszny obiadek , zrobić rano śniadanko i jeszcze o 22.00 budyniek. Ja żyłam w poczuciu że faktycznie chyba mało robie. Że taki leń ze mnie. Akcje z kolegami nasilały się coraz bardziej. A to że odwołałam wesele było spowodowane tym, że pewnego dnia wracam późno do domu( dodatkowo zarabiałam), a mój narzeczony ubrany wypachniony i gotowy do wyjścia, oczywiście z kolegami no bo przecież męskie wyjście, a w tym tygodniu jeszcze nigdzie z nimi nie był. Postawiłam warunek, że ma być w domu najpóźniej o 2.00. Ale obudziłam się a jego nie było. okazało sie po mojej przejażdzce po wszystkich małych barach w miasteczku, w których rzekomo miał być, że nigdzie go nie ma. Wrócił do domu o 2.45 i sie przyznał że był na dyskotece, że ma do tego prawo i że ja mu nie zabronie. Bardzo mi ta sytuacja ułatwiła podjęcie decyzji i ciesze się niezmiernie że nadarzyła mi się okazja żeby go wreszcie sprawdzić ( nie miałam wcześniej samochodu, ale kupiłam :) i bardzo się przydaje). Wole nie myśleś o tym ile razy mnie okłamał w tak perfidny sposób. Najlepsze było to że jak wrócił w tej nocy to jeszcze ja dostałam ochrzan jak moge byc taka że go szukam po mieście. zachowałaś się jak jakaś nienormalna.... dobre nie...
napisał/a: pasia251 2009-04-02 10:52
karola napisal(a):Co do nauk które miałam zamiar przeprowadzić. Osobnik był bardzo trudny, ciągle wymawiał się swoją pracą, a że pracował dłużej i jak on to mówi "cenniej" to nie pomagał mi wcale, no bo "TY JESTEŚ KOBIETĄ I TO JEST TWÓJ OBOWIĄZEK", żeby np ugotować mu pyszny obiadek , zrobić rano śniadanko i jeszcze o 22.00 budyniek. Ja żyłam w poczuciu że faktycznie chyba mało robie. Że taki leń ze mnie. Akcje z kolegami nasilały się coraz bardziej. A to że odwołałam wesele było spowodowane tym, że pewnego dnia wracam późno do domu( dodatkowo zarabiałam), a mój narzeczony ubrany wypachniony i gotowy do wyjścia, oczywiście z kolegami no bo przecież męskie wyjście, a w tym tygodniu jeszcze nigdzie z nimi nie był. Postawiłam warunek, że ma być w domu najpóźniej o 2.00. Ale obudziłam się a jego nie było. okazało sie po mojej przejażdzce po wszystkich małych barach w miasteczku, w których rzekomo miał być, że nigdzie go nie ma. Wrócił do domu o 2.45 i sie przyznał że był na dyskotece, że ma do tego prawo i że ja mu nie zabronie. Bardzo mi ta sytuacja ułatwiła podjęcie decyzji i ciesze się niezmiernie że nadarzyła mi się okazja żeby go wreszcie sprawdzić ( nie miałam wcześniej samochodu, ale kupiłam :) i bardzo się przydaje). Wole nie myśleś o tym ile razy mnie okłamał w tak perfidny sposób. Najlepsze było to że jak wrócił w tej nocy to jeszcze ja dostałam ochrzan jak moge byc taka że go szukam po mieście. zachowałaś się jak jakaś nienormalna.... dobre nie...


Bardzo czesto facet probuje swoja winę zwalić na kobietę. Cieszę się że się nie dałaś :) I fakt - samochód przydatna rzecz ;)
napisał/a: kongas 2009-04-02 11:50
pasia251 napisal(a):Bardzo czesto facet probuje swoja winę zwalić na kobietę. Cieszę się że się nie dałaś :) I fakt - samochód przydatna rzecz ;)


To prawda, ale to wynika z tego ze same nam na to pozwalacie. Przykro mi strasznie zawsze jak słucham kobiet, które narzekają na dwoich facetów ale nic z tym nie robią. Czy kobiety mają takie niskie poczucie własnej wartości i myślą ze nie stać ich na bycie z kimś lepszym, czy boicie się tego że nikogo lepszego nie spotkacie?? Przestajecie stawiać nam wymaganie - przyjmujecie wszystko takim jakim jest.
Jest takie coś jak syndrom bitej kobiety (nie wiem czy tak to się dokładnie nazywa), Kiedy facet bije kobiete, a na drugi dzień jest milusi i ją przeprasza to ta zapomina że ją złoił bo miał na to ochotę i myśli ze to przecież dobry człowiek jest i taki kochany i to pewnie ona musiała załuzyć na to. I przez kilka dni jest dobrze a później historia się powtarza.
Wydaje mi się ze czasem ludzie zapętalją sie w "miłych chwilach" i kiedy cos jest nie tak, na tyle je idealizują że nie są w stanie zdroworozsądkowo zareagować na to co się dzieje, wydaje im się że skoro wcześniej było miło to teraz to ze jest do dupy jest przejsciowe i na pewno znów bedzie tak jak kiedyś. To nie tylko tyczy się kobiet. Wracając jednak do poczucia winy - bardzo łatwo jest zrzucić na kobiety winę, i naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć jak to działa. Może i miłość jest ślepa ale nie powinna byc głupia.
Postawcie się teraz w roli osoby której ktoś ugotuje obiad, posprząta, upierze itd. itd. dotego ma regularny sex kiedy chce, moze robić co chce - bo przeciez mu wolno i przy tym wszystkim nikt nic od niego nie wymaga - no przecież nic więcej nie trzeba, przyzywczaić się można momentalnie. A później własnie jak nagle ktoś Ci mówi ze "a moze byc mi pomógł przy tym albo przy tamtym" no to jest bunt i kłótnie. Kochani, miłośc i bycie razem to nie tylko miłe chwile ale też wymagania i obowiązki, jak coś jest nie tak to wina nie leży wyłącznie po jednej stronie.
Kończe bo mnie z pracy wywalą ze nieefektywność ;)
napisał/a: pasia251 2009-04-02 13:01
Kongas widać tak juz jest ten swiat zbudowany, że kobiety zakochane sa ślepe a często i głupieją z tej miłości. Wybaczamy bo kochamy i wierzymy że to niemozliwe że "ten wspaniały, dotychczas opiekuńczy i kochany człowiek" tak bardzo sie zmienił...tylko że to nie on sie zmienił a kobiecie spadły klapki z oczu. I ciężko jej przyjąć to do wiadomości, a czętso jak nawet już w to uwierzy to nie ma co ze soba zrobić, bo dom i dzieci...
Swoją drogą gdyby było więcej takich facetów jak Ty, którzy sa świadomi że zwiazek to nie tylko branie, pewnie nie byłoby tylu nieszczęśliwych kobiet :)
pozdrawiam Asia