On chce ślubu, a ja nie

napisał/a: pereXka4 2009-06-20 19:26
Jesteśmy razem od ponad roku, znamy się 2 lata. Być może wydaje się to krótko, ale my już wiemy, że chcemy być razem całe życie. Jednak mój partner coraz częściej wspominam o skromnym ślubie i to jeszcze w tym roku. Ja tak nie chcę z kilku powodów. Po pierwsze: jestem pierworodna córką i moi rodzice zawsze marzyli o tym, że moje wesele będzie huczne. Po drugie: ja sama pragnę wesela z biąłą suknią, weselem i goścmi. Po trzecie: czuję, że nie dorosłam jeszcze do małżeństwa. Zaledwie kilka dni temu skończyłam studia, wkrótce zacznę nową pracę. To już wystarczajace zmiany w moim życiu, nie chcę wiekszych. Chcę jeszcze trochę popracować na siebie, nacieszyć się własną pensją, a nie wszystko odkładać na dom, jedzenie, itd. Nie czuję się jeszcze wystarczajaco dorosła do zakładania własnej rodziny. Poza tym ciężko byłoby mi się wyprowadzić od rodziców. Jestem silnie związana z matką i młodszymi braćmi. Kiedy myślę o tym, że tę gwiazdkę miałabym spędzać bez nich (albo jako gość w ich domu), to chce mi się płakać. Próbuje wytłumaczyć to mojemu partnerowi, ale on czuje się urażony. Od razu pyta mnie, czy ja go nie chcę, czy nie chcę spędzić z nim życia. Przecież ja chcę....tylko jeszcze nie teraz.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-06-20 20:06
Skoro skończyłaś studnia czyli masz ok 24-25 lat. Rozumiem że chcesz sie nacieszyć jeszcze "wolnością" itp. Ale z drugiej strony to rozumiem twojego faceta.
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-06-20 20:08
To dlaczego nie porozmawiasz z nim szczerze o tym co tu piszesz??? że chcesz
pereXka4 napisal(a):Po pierwsze: jestem pierworodna córką i moi rodzice zawsze marzyli o tym, że moje wesele będzie huczne. Po drugie: ja sama pragnę wesela z biąłą suknią, weselem i goścmi. Po trzecie: czuję, że nie dorosłam jeszcze do małżeństwa. Zaledwie kilka dni temu skończyłam studia, wkrótce zacznę nową pracę.
Zacznij od rozmowy na spokojnie bez kłótni i obrażania się...
napisał/a: luska884 2009-06-21 11:37
Uważam ze ślub dla kobiety jest czymś bardzo ważnym zmieniający jej dotychczasowe życie w każdym aspekcie i każda kobieta chce aby jej ślub był idealny i skoro nie chcesz jeszcze to się nie zgadzaj ja ten błąd zrobiłam ze się zgodziłam pod naciskiem męża i rodziny(kocham swojego męża ponad życie i wiem ze razem będziemy już do końca) ale decyzja o ślubie była nie przemyślana porozmawiaj po prostu szczerze z partnerem:)
napisał/a: pereXka4 2009-06-21 11:43
My się nie kłócimy (nigdy się nie pokłóciliśmy). Rozmawiam z nim o tym spokojnie. On ma swoje racje, ja swoje. Ja też go rozumiem....I bardzo chcę zostać jego żoną, ale się boję. Choć dziś trochę o tym myślałam i doszłam do wniosku, że takie same obawy będę miała za 5, 10 lat. Po prostu juz taki mam charakter...
napisał/a: kasia3108 2009-07-06 23:55
Myślę że nie będziesz nigdy gotowa do małżeństwa ponieważ tak ci wygonie wikt i opierunek masz u rodziców.To po co to zmieniać prawa??
napisał/a: pereXka4 2009-07-08 17:17
Tak, tak mi wygodnie, nie pprzeczę. Boję się kredytow, rachunków, boję się, że zwyczajnie sobie nie poradzę, ale już podjęłam decyzję, za rok wychodzę za mąż.
Boje się także tego, że nie będę dobrą gospodynią:) choć mój chłopak ciągle powtarza, że moja mama ma w domu służącą (mnie) i dlatego ona nie chcę, żebym wychodziła za mąż. Jak widzisz mojej matce też jest tak dobrze, bo to ja sprzątam, ja gotuję, ja robię zakupy.
napisał/a: Amelia29 2009-07-08 19:17
Witaj!
Twój chłopak jest bardzo mądry, trzymaj się go a nie zginiesz, tylko mu zaufaj. Dlaczego piszesz, ze "sobie nie poradzę", przeciez będziecie razem, dwa razy więcej siły, aby sobie poradzić.
Moim zdanie 24 lata to za dużo żeby mieszkać z rodzicami. Piszesz, ze chcesz nacieszyc się swoją pensją, popracować... Przepraszam, ze użyję tego słowa, ale mając swoje pieniądze i żyć na garnuszku rodziców to już pasożytowanie. Oni powinni Cię utrzymywac dopóki nie masz własnego dochodu.
A Twoje relacje z rodziną? Dopóki nie zrozumiesz, że teraz najbliższa rodziną stanie się mąż, nigdy nie będziesz szczęśliwa. Tak jak Twoi rodzice stworzyli Ci dom, pracowali na każdy element w tym domu, teraz Ty zakładasz nowy dom, będziesz mieć dzieci i pójdziesz śladami Twoich rodziców.
Jeżeli chcesz trochę niezalezności proponuję zamieszkanie samej, wtedy poznasz czym jest niezależność. Jeżeli twój chłopak dobrze zaobserwował, to twoja mama Cię wykorzystuje, uzalezniła Cię od siebie. Częściej występuje ta sytuacja w relacji matka-syn. Syn ma wpojone że matka bez niego sobie nie poradzi i że to ona jest jedyną miłością jego życia. Maminsynkowie najczęściej zostają starymi kawalerami.
Jesteś osobą dorosłą, skończyłaś studia, masz cały swiat przed sobą a boisz się wyjść z domu.
A co do wesela? To może być nauka kompromisów. Takie jest zycie, że jedno chce tak, drugie tak. Znajdzcie coś po środku. Nie ważne co twoja rodzina by chciała, zrób tak jak Ty marzysz. nie pozwól, aby rodzina za ciebie decydowała, nie pozwól aby twój chłopak żenił się rózniez z twoją rodziną.
Może zacznij od myslenia, ze życie jest ciezkie, ale mając oparcie męza będziesz dwakroć silniejsza, zaczniecie budować nową rodzinę, nowy dom.
A z mojego doświadczenia, to jak wyprowadziłam się od rodziców, to poczułam że żyję. Czuję, ze mogę dużo więcej, pokochałam niezależność. a mój narzeczony( za miesiąc ślub) wcale nie ogranicza mi tej niezależności, razem zdobywamy świat.
Oczywiście nie zaczęcam do ślubu wbrew sobie, ale do wyprowadzenia się z domu, nawet wbrew sobie.
Powodzenia:)
napisał/a: pereXka4 2009-07-09 11:42
Źle mnie zrozumiałaś. Ja tej pensji nie chcę tylko dla siebie, dokładałabym się do wydatków w domu. Robiłam to nawet w czasie studiów, gdy w związku z ciężką choroba mojego ojca wzrosły wydatki, a zmalały dochody. Od czasu kiedy zaczęłam studia, rodzice nie dali mi grosza na książki, ubrania i inne wydatki. Wszystko kupowałam ze swoich pieniędzy (stypendium, korepetycji) i jeszcze potrafiłam dać matce skromne 200zł na jedzenie( w czasie choroby mojego ojca przydał się naprawdę każdy grosz).
Natomiast jeśli chodzi o samodzielne mieszkanie.... Wybacz, ale z pensji nauczyciela, zwłaszcza stażysty, nikt nie byłby w stanie utrzymać się sam.
napisał/a: ~joancu 2009-07-09 12:04
Moim zdaniem w dzisiejszych realiach dużo osób zostaje z rodzicami, bo środki finansowe na to nie pozwalają. Mieć własny domek- fajna rzecz, ale ja tam nie chcę mieć na głowie kredytu hipotecznego. A w bloku nie chciałbym mieszkać za nic w świecie.
napisał/a: pereXka4 2009-07-09 19:37
My raczej nie możemy mieszkać z rodzicami i właśnie dlatego nie śpieszy mi się ze ślubem.
napisał/a: Amelia29 2009-07-10 12:26
A mieszkanie samej to nie calkiem chodziło mi o własne mieszkanie.
Jak skończyłam studia, spakowałam wszystko co miałam, wsiadłam do pociągu i przejechawszy 400km zamieszkałam przez tydzień u kolezanki w pokoiku 3mx3m. Intensywnie szukałam pracy i pokoju. Zamieszkałam u jakijś babci za sprzątanie, opiekę. Pracę znalazłam po dwóch tygodniach. Wyprosiłam i zaliczkę, bo nie miałam z czego żyć. Po pół roku przeprowadzilam się do pomieszczenia służbowego w mojej pracy. Skombinowałam trochę meblów, przemalowałam i mieszkam tam już 5 lat. Piersze moje zarobki to 800zł miesięcznie i byłam ogromnie szczęsliwa, ze mam co jeść. Teraz juz trochę sie zmieniło. W ciągu tych pieciu lat stanęłam na nogi.
Oczywiście wiele zalezy gdzie się wychowało. Na wsi u rodziców było zawsze cięzko, własny pokój to było marzenie.
Utrzymać się w dzisiejszych czasach to nie problem, tylko własnie w jakich warunkach.
Ale to taka dygresja....