Po tylu latach koniec....

napisał/a: cynik 2008-03-15 23:00
vanilla napisal(a):taa nowe miłości czyhają za rogiem i czają się na biednego człowieka, ani się nie spostrzeżesz a Cię capnie, sama jestem przykładem ;) aż dziw bierze na to tempo...


Dlatego Kolorowy - uszy do góry :)
napisał/a: Kolorowy 2008-03-16 03:08
Dzięki za dobre słowo ale ja nie chce.
"Tam" mi było dobrze, przydał by się lekki "remont" ale byłem dobrej myśli.
Trudno trzeba żyć dalej.
Odnośnie jakiejś nowej miłości to z przykrością stwierdzam że normalnej dziewczyny na dodatek wolnej to ze świecą szukać.
Do tego jeśli takowa się znajdzie i żeby była miłośc to już swoje szanse oceniam na jakieś 0.0001% :)
napisał/a: ~gość 2008-03-16 09:05
Wiesz co, no choćbym czytała siebie samą sprzed paru miesięcy... Tylko wtedy byłam nieświadoma, że to nie miłość a przyzwyczajenie (wiem, że głupio to brzmi że byłam nie świadoma, ale przyznaję się do tego bez bicia :/ ) no i fakt, że po rozstaniu chwilkę było jakoś tak pusto, ale szybciej wróciłam do normy, niż bym kiedykolwiek przypuszczała. No i tu w sumie jest w nas różnica, ale z
Kolorowy napisal(a):Odnośnie jakiejś nowej miłości to z przykrością stwierdzam że normalnej dziewczyny na dodatek wolnej to ze świecą szukać.
się nie zgadzam, wierz mi, że u mnie taki zbieg okoliczności zadziałał, że ten wyjątkowy znalazł się piorunem szybko ;) szczerze powiem, że dalej jest to dla mnie magiczne i nie do wiary, jak pomyślę, że dosłownie jedna decyzja... bo zrywać z poprzednim chłopakiem mieliśmy w wakacje, wtedy na pewno z obecnym bym nie była... po prostu nasze drogi by się nie zeszły, tzn jeśli nawet by się zeszły, to eeem że tak powiem nie jestem pewna, że nie byłabym z kimś innym.... e kurde teraz wyjdzie, że jakaś skacząca z kwiatka na kwiatek jestem :/ nie, po prostu wtedy był ktoś, z kim pewnie bym się związała po rozstaniu, ale później w wyniku kilku sytuacji po zerwaniu w grudniu jednak nic nie wyszło no i pojawił się mój obecny :) jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości i ma zamiar podejrzewać mnie o jakieś łamactwo serc czy cokolwiek, to niech napisze, wyjaśnię klarowniej ;) bo niestety z wypowiadaniem się mam problemy i nie umiem ładnie po polsku pisać :/ pozdrawiam :)
sylwana82
napisał/a: sylwana82 2008-03-16 15:13
vanilla ale pokręciłaś....... już nic nie rozumiem , wiem tylko tyle , że zerwałaś i pojawił się nowy :) i , że to jest to :) ciesze się , ......... bo u mnie krucho jak u kolorowego :( Kolorowy , to może wykombinujemy coś razem ?:) hehehhe ja normalna jestem :) heheh
napisał/a: ~gość 2008-03-16 20:48
nefri4182 napisal(a):vanilla ale pokręciłaś....... już nic nie rozumiem , wiem tylko tyle , że zerwałaś i pojawił się nowy :)

przepraszam, ale z polskiego silna nie jestem :( w każdym bądź razie sedno zrozumiałaś poprawnie :D
napisał/a: adel1 2008-03-16 20:55
Witam.
vanilla a jak pojawil sie ten nowy to rzeczywiscie tamten przestal sie zupelnie dla Ciebie liczyc czy jednak czasem wraca w myslach wlasnie ten Twoj byly?Bo ja sie boje ze nawet jak poznam kogos to i tak ten byly bedzie gdzies tam w glowie.Boje sie porownywania i takie tam.i jeszcze jedno.czy ten Twoj byly nie zareagowal jak dowiedzial sie ze z kims jestes?
pozdrawiam.adel
napisał/a: ~gość 2008-03-16 21:26
no właśnie temat odczuć po rozstaniu poruszyłam gdzie indziej i chciałam moje opisać po przeczytaniu wypowiedzi innych, ale skoro nikt tam nie odpisał, to napiszę tutaj to co chciałam tam ;) tylko ostrzegam, że z moją składnią bywają problemy, może być niejasno, ale postaram się ze wszystkich sił napisać czytelnie ;)
adel napisal(a):vanilla a jak pojawil sie ten nowy to rzeczywiscie tamten przestal sie zupelnie dla Ciebie liczyc czy jednak czasem wraca w myslach wlasnie ten Twoj byly?

nowy pojawił się po zerwaniu z byłym. najpierw zerwaliśmy "na próbę", żeby zobaczyć czy damy radę żyć bez siebie, czy jednak nie. na początku bywało ciężko, w związku byliśmy bardzo zazdrośni i zaborczy, a podczas próbnego zerwania poodnawialiśmy stare znajomości, więc każdy wypad tej drugiej strony z kimś na spotkanie (ja z kolegą, on z koleżanką) były dość nieciekawym przeżyciem. No ale nic, mieliśmy myśleć, zastanawiać się i ok. na sylwestra poszliśmy osobno i ja właściwie po tym byłam już pewna. to nie tak, że to była decyzja taka z umysłu, że myślałam o tym i tak mi wyszło, tylko po prostu poczułam "nie chcę z nim być, jestem pewna". wszyscy, dosłownie wszyscy znajomi no i rodzice byli zdziwieni jak szybko do siebie wróciłam, tak jakby się nic nie stało.

I tu jest odpowiedź na Twoje pytanie, a zarazem jest to deczko mój problem- nie wracam myślami do byłego- nic a nic. Podejrzewam, że większość by się cieszyła, że nie ma myśli, wspomnień, ale dla mnie to jest po prostu dziwne. Ostatnio jechałam z nim autobusem, patrzyłam kilka razy na niego, bo chciałam sprawdzić jaka będzie moja reakcja, czy zacznę wspominać, rozmyślać, czy poczuję cokolwiek. i... NIC. ja nie wiem co to jest, dlaczego tak, ale wyobraźcie sobie wszyscy, że dla mnie 3 lata związku teraz tak jakby ich nie było... to tak jakbyście byli na studiach, więc musieliście chodzić do podstawówki czy liceum, ale tego za nic w świecie nie pamiętacie. Ja właśnie tak ten związek odbieram- mam suchą świadomość że był, ale zero wspomnień, nic do mnie nie wraca... z jednej strony się cieszę, że nie cierpiałam, ale z drugiej z punktu widzenia psychologicznego, wydaje mi się to nienormalne :/
adel napisal(a):Boje sie porownywania i takie tam.

jasne, że czasem porównuję, ale akurat na ogół obecny wypada w lepszym świetle ;) wiążąc się z kimś z uczucia a nie na siłe, żeby kogoś mieć, powinien ten ktoś zawsze wypaść lepiej, bo w końcu rozstajesz się z facetem, bo już coś nie gra :)
adel napisal(a):czy ten Twoj byly nie zareagowal jak dowiedzial sie ze z kims jestes?

przyjął do wiadomości, to była rozmowa na gg, więc nie widziałam jego reakcji, ale pewnie się zdziwił tempem, każdy się dziwił... ale cóż, on też ma obecnie dziewczynę, czy o mnie pamięta, czy wspomina, porównuje- nie wiem, ale jeśli chodzi o mnie, to wspomnień brak, czysta karta ;) najlepiej daj sobie odpocząć, chociaż co ja gadam, miałam postanowienie wytrzymać samej tak z pół roku, a ile wytrzymałam? no właśnie... bardzo króciutko.
napisał/a: adel1 2008-03-16 22:49
Dzieki Vanilla.
Chcialabym wiedziec rowniez co faceci odczuwaja po rozstaniu.Ci co zostali porzuceni to wiem ale Ci ktorzy rzucaja.Ogólnie jakie sa uczucia osob tych ktore odchodza.wiem ze obu stronom nie jest latwo-to nie tak ze ten kto zrywa jest caly w skowronkach bo pozbyl sie problemu.dla obu stron jest to chyba ciezkie przezycie-tak mi sie wydaje.oczywiscie chodzi mi o ludzi ktorzy sie kochali i zalezalo im na sobie,
Wiem ze mezczyzni wbrew jakims pozorom rowniez przezywaja rozstanie.ale jak to jest ?
moze ktos napisze w tym albo w Twoim watku o uczuciach po rozstaniu.

adel
sylwana82
napisał/a: sylwana82 2008-03-16 23:19
No to muszę wam powiedzieć , że ja się rozstałam pięć lat temu z chłopakiem z którym byłam pięć lat i nadal porównuję , wspominam i niestety żyję już dawno zakończonym związkiem. I pewnie dlatego nie umiem sobie ułożyć życia gdyż nie spotkałam jeszcze lepszego faceta od poprzedniego i to jest moja katorga. Lecz muszę przyznać , że po tym pięcioletnim związku byłam jeszcze w dwóch rocznych ........ oczywiście wszystko się rozwaliło z mojej winy gdyż nie byli tacy jak ON ( wiem głupie rozumowanie i pewnie dlatego do dziś jestem sama ) lecz o tych facetach z tych krótkich związków zapomniałam bardzo szybko , nawet czasami sie spotykamy na kawie bądź się odwiedzamy, po prostu zero żalu , zero urazy :) a chłopak , którego uważam za prawdziwą moją miłością zostanie na wieki w moim sercu ....... a uwierzcie , że bardzo chciałabym o nim zapomnieć i znaleźć lepszego faceta od niego w każdym calu aby sprawił , że wymarzę go z pamięci tutaj aż sie ciśnie na usta CHOLERA bo nie wiem czy uda mi sie to zrobić.
napisał/a: ~gość 2008-03-17 07:35
adel napisal(a):to nie tak ze ten kto zrywa jest caly w skowronkach bo pozbyl sie problemu.dla obu stron jest to chyba ciezkie przezycie-tak mi sie wydaje.oczywiscie chodzi mi o ludzi ktorzy sie kochali i zalezalo im na sobie,

nawet i bez kochania, bo jednak po jakimś czasie człowiek się po prostu przyzwyczaja do drugiej osoby. Ja po jakimś czasie doszłam do wniosku, że u mnie miłości już długo przed rozstaniem nie było, ale związek trwał z przyzwyczajenia i nie wiem, głupio to zabrzmi, ale to było z mojej strony takie sadomaso psychiczne, znoszenie ciągłego obrażania się, kłótni itp, a mi to sprawiało pewnego rodzaju radość :/ ale ja mam dziwną psychikę, z każdym dniem się o tym przekonuję, że jakaś 'inksza' jestem :P
napisał/a: adel1 2008-03-17 09:19
Czesc.
Wlasnie z tymi rozstaniami tak dziwnie jest.jesli meczy Cie zwiazek z kims i wiesz ze tego nie naprawisz to chcesz to skonczyc.ok.czasem ludzie probuja jeszcze ratowac cos bo czuja ze jest miedzy nimi jeszcze uczucie.zalezy im na sobie wiec staraja sie poukladac wszystko i naprawic.
No wlasnie.i jesli to nie wychodzi zostaje takie dziwne uczucie, jakby zal ze tyle sie czlowiek poswiecil i nic z tego nie wyszlo.na ogol jest potem zal nie wiadomo do kogo dlaczego tak sie stalo ale po co ciagnac cos na sile prawda?
zdarza sie tez ze dopiero po jakims czasie po rozstaniu odczuwamy ze na tej osobie jednak nam zalezalo, jak jej juz nie ma.i co wtedy?
sa powroty, wiadomo ale pozniej juz nie jest tak samo. trzeba od siebie czasem odpoczac zeby spojrzec inaczej.i tak w przypadku Vanilli tak przerwa pokazala tylko ze sorry ale nie warto byc w takim zwiazku.meczyc sie ito.nie ma na to reguly.
ja rozstalam sie z kims na kim mi zalezalo, odchorowalam ale nie wiem czy chcialabym wrocic.trudno mi powiedziec chociaz czuje jeszcze cos do tej osoby.

adel
napisał/a: ~gość 2008-03-17 18:19
nefri4182 napisal(a):nie spotkałam jeszcze lepszego faceta od poprzedniego


Na czym miałoby polegać to, że byłby lepszy? W czym? Potrafisz to jakoś określić, zdefiniować? Czy może raczej chodzi o to, że nie byłaś w stanie pokochać nikogo innego, tak jak kochałaś (kochasz?) jego? Co miał tamten, czego nie mieli ci pozostali?