Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

pomysły na wspólne spędzenie czasu

napisał/a: ~gość 2009-11-07 21:13
Witam, [jeśli nie chcę Ci się czytać moich wypocin- idż do ostatniego akapitu :) ]
mój problem wygląda tak, że jestem ze swoim chłopakiem od 9 miesięcy. Bardzo mi na nim zależy, ale nasz związek przechodzi kryzys. Wszystko zaczęło się w wakacje, jest to ogólnie długa historia, więc w skrócie powiem, że zawiódł moje zaufanie. Niestety cały czas nie potrafiłam zapomnieć o tym co się stało i zaczęłam się, nawet nieświadomie, przed nim zamykać. I tak o to obudziłam się nagle ze świadomością, że od dłuższego czasu nam się nie układa. Że przestaliśmy się razem bawić, czas który spędzamy razem bardzo często nie przynosi niczego wartościowego, a rozmowy są jakby od niechcenia.
Postanowiliśmy coś z tym zrobić, jednak mój chłopak ma do mnie żal, że od czasu tej sytuacji, w której mnie zawiódł on bardzo się starał, a ja właściwie nic nie zrobiłam dla naszego związku. Nigdy nie wykazywałam, żadnej inicjatywy. Wszystkie wyjścia, wyjazdy, wszystko wymyślał mój chłopak. I już ma dość.
Wiem, że ma w tym dużo racji. Jestem osobą, którą wychowano w taki sposób, że nie mam pragnień. Wiem, co powinnam robić, wiem co może mi przynieść jakieś korzyści, ale nigdy nie robiłam niczego, bo tak na prawdę miałam na to ochotę. Poza tym jestem sknerą. Uczę się nie liczyć wszystkiego, ale jeszcze długa droga przede mną, żeby np iść na koncert, kupić sobie coś fajnego, bez wyrzutów sumienia, że wydaję pieniądze na głupoty.

I tak o to, potrzebuję pomysłów na miłe spędzenie czasu we dwoje. Chcę pomóc mojemu związkowi, wykazać inicjatywę, jednak każdy swój pomysł na wstępie skreślam. Dlatego pytam: co wy robicie ze swoimi partnerami, jakie ciekawe pomysły macie?
napisał/a: szprycha1 2009-11-07 21:22
Umowcie sie i ugotujcie cos razem np. Ty obierasz a on kroi czy jakos tak ewentualnie napewno macie jakies wspolne zainteresowania wiec wykorzystajcie to jakos :)
napisał/a: ~gość 2009-11-07 21:36
akurat gotowanie jest czymś, co robimy często razem :) .
tak, zeby lepiej nakreślić sytuację: ja mam 21 lat, on 23, studiujemy. Niby to ma być najciekawszy okres życia, ale od czasu jak zmieniłm miasto i kierunek studiów, nie mogę się odnaleźć w nowym otoczeniu. Jestem nudna. Tak po prostu.
napisał/a: szprycha1 2009-11-07 21:41
caessa napisal(a):Jestem nudna.


nikt nie jest nudny tylko moze nie masz pomyslu na siebie i na zwiazek poszukaj w sobie a napewno bedzie dobrze :)
napisał/a: 24aa6b55865ebcf3c8224dc8251d83831239d4c1 2009-11-08 00:13
Chwytaj okazje, zaproszenia, ciekawe wydarzenia. Wszystko to, co przynosi życie, a czego nie musisz robić sama - wszystko jest lepsze, gdy jesteśmy w tym razem z ukochaną osobą. Jeżeli coś Cię zainteresuje, zapytaj partnera czy nie chciałby wziąć w tym udziału razem z Tobą. Nawet jeżeli coś nie należy do Twoich zainteresowań, to warto choć jeden raz się przełamać, by to poznać, bo może się okazać, że magia robienia czegoś we dwoje jest silniejsza niż pozornie nudne zajęcie. Zresztą może coś takiego sprawi Ci frajdę?

My po prostu staramy się spędzać jak najwięcej czasu razem. Niestety nie jest go wiele, bo spotykamy się przeciętnie 2-3 razy w tygodniu i głównie siedzimy w domu, rozmawiając, przytulając się, będąc blisko. Czasem oglądamy filmy, czytamy sobie nawzajem na głos interesujące artykuły, a nawet całe książki. Są też tytuły specjalnie dla par, które poprzez zabawę w testy pozwalają się lepiej poznać, a śmiechu i radości przy tym co niemiara.
Bywamy też u siebie na uczelni na zajęciach, jedno przychodzi na zajęcia drugiego i udaje, że robi notatki :p Możecie też pójść potańczyć, na jakiś koncert, spotkać się ze wspólnymi znajomymi, zapisać razem na jakieś zajęcia - np. taniec towarzyski czy pływalnię. Świetne są też spacery, bo można spokojnie porozmawiać, trzymać się za ręce - pięknie jest, po prostu. Możliwości jest nieskończoność, wszak chcemy, by starczyło ich na całe życie

Moja recepta: róbcie razem to, co zwykle robicie osobno. Spędzajcie ze sobą wiele czasu. Poznawajcie się poprzez nowe okoliczności. I nic na siłę - wsłuchujcie się w potrzeby partnera i własne.

Powodzenia!
napisał/a: szprycha1 2009-11-08 00:47
Jakies imprezki nawet wypady do kina czy glupi spacer :)
napisał/a: ~gość 2009-11-08 01:06
Mój nie lubi imprez, koncertów, tłoku, pubów, nie lubi tych filmów co ja, na spzacerze nuda, na wyjazdach znuużony, wkurzony, zmęczony, nawet w kawiarni siedzi jak mysz pod miotłą sparaliżowany bo nie lubi takich miejsc... o wspólnym czytaniu ksiązek na głos i zaangazowanych dyskusjach nie ma mowy
Dodam, ze to ja jestem inicjatorką wszystkiego, a on by ciągle leżał przed tw. Tak ma od dziecka, facet 27 lat.
Ogólnie to razem wyjdziemy tylko na zakupy lub coś zjemy i to wszystko.
Dziś nawet sama tańczyłam sobie to niew iedział co zrobić... ech tyle lat sie znamy, nigdy się nie odzywa, jak już to bardzo mało, nie jest towarzyski, a ludzie go lubią...
Nie chcę wychodzić bez niego. taz już go zostaiwłam z tego powodu... z powodu różnicy charakterów... ale wróciłam, bo mam wrazenie że on jedyny najabardziej mnie kocha i chyba nie umiem być sama. A i tak jestem w tym zwiazku, kończy się to tym, że siedzę tu i piszę, a on już spi lub coś ogląda...
A mi brakuje: adrenaliny, ryzyka, małego szaleństwa- raz na rok. Jestem kobietą w srodku- żywiołem... muszę gdzieś ulotnic emocje, inaczej robię się nerwowa. Taka moja natura. On niestety nie chce mi towarzyszyć...
Szkoda bo podświadomie szukam gdzieś wesołego towarzystwa, a nie chciałabym go zdradzić bo zależy mi.. ale on nie chce sie zmieniać...
napisał/a: ~gość 2009-11-08 10:46
dobre macie pomysły :) .

Mój poprzedni kilkuletni związek wyglądał tak, że spedzaliśmy ze sobą max 8 godzin w tygodniu i wtedy nie chcieliśmy tracić czasu na wychodzenie gdzieś. Zamykaliśmy się w pokoju i tak było nam dobrze. Teraz jednak spotykalam się z moim aktualnym chłopakiem dużo częściej i takie wieczne siedzenie w pokoju już nam obojgu się znudziło.

Ja skreślam wszystkie swoje pomysły. Nie wiem tak na prawdę dlaczego. Mimo, ze duża ich część była podobna do tego co proponujecie.

Żałuję, że wcześniej się nie wzięłam za siebie. Mój chłopak robi teraz dwie magisterki, pracuje, i ma tysiące rzeczy do załatwienia, więc czuję presję, że skoro on znajdzie czas na nasze spotkanie to muszę wymyśleć coś naprawdę dobrego.

Dodam jeszcze, że nienawdzę tańczyć, jestem jak kłoda a on uwielbia. tylko dwa razy zdarzyło mi się z nim tańczyć. raz jak jeszcze nie byliśmy razem, a innym razem, jakoś tak dobry humor, dużo alkoholu i się przełamałam. Kiedy nie był jeszcze tak zajęty proponował mi zapisanie się na jakiś kurs. Oczywiście odmówiłam. Teraz żałuję.

Strasznie się też boję takiej sytuacji, ze ja mu coś zaproponuję, a mu to totalnie nie będzie odpowiadało. Będzie mi głupio, że w ogóle mu to zaproponowałam.
napisał/a: 24aa6b55865ebcf3c8224dc8251d83831239d4c1 2009-11-08 11:13
ChanelNr5, to, co opisałaś wygląda strasznie. Jeżeli tak bardzo się różnicie (w sposób, który Tobie przeszkadza, bo przecież różnice ogólnie nie są złe, a bywa tak, że dzięki nim związek jest niesamowity), a On nie chce się zmieniać, nie chce wypracować z Tobą żadnych kompromisów, choć przecież wie na pewno jak bardzo Tobie na danych rzeczach zależy - to co Cię przy nim trzyma, co sprawia, że jesteś zakochana? Nie zrozum mnie źle, po prostu na pewno są jakieś Jego cechy, które sprawiają, że mimo wszystkich wad jesteś z Nim szczęśliwa. Jeżeli ich nie ma... porozmawiaj z Nim szczerze i jeśli to nie pomoże, to może lepiej będzie poszukać kogoś innego... kogoś, kto będzie dla Cebie odpowiedniejszy?

caessa, też tak mamy, że widując się te 2-3 razy w tygodniu głównie siedzimy w pokoju Pomysły, które wypisałem to możliwości, o których myślę w kategorii "jak już nacieszymy się sobą na tyle, by gdzieś wyjść"

Nie skreślaj swoich pomysłów i co najważniejsze - nie czuj tej presji, że muszą być doskonałe. Najlepiej z Nim o tym porozmawiaj, powiedz, że czujesz tą swoistą presję i choć to nie jego wina, to masz opory przed proponowaniem mu zwykłych rzeczy, które moglibyście robić razem. Pogadacie i presja zniknie, gwarantuję. Róbcie te zwykłe rzeczy. Bądźcie razem. Co do tańca - też mam olbrzymie opory. Z dziewczyną tańczyłem raz kiedy jeszcze nie byliśmy parą i nie czułem się swobodnie. Kiedy widzę jak ona się porusza, z jaką gracją i lekkością, a do tego jest Kimś, na czyjej opinii bardzo mi zalezy - to jestem jak sparaliżowany. Ale powiedziałem Jej o tym i obiecałem się przełamać, bo wiem, że jej bardzo na tym zależy.
napisał/a: szprycha1 2009-11-08 12:25
Inon napisal(a):też tak mamy, że widując się te 2-3 razy w tygodniu głównie siedzimy w pokoju


to chyba wszyscy tak zaczynali i tak zostalo ale uwazam ze jak sie rozumie z druga osoba to nie potrzeba glowkowac nad takimi rzeczami :)
posluchaj sie i Jego a pomysly same przyjda :)
napisał/a: ~gość 2009-11-08 22:00
Inon ja po prostu mam wrażenie, że tylko on mnie kocha naprawdę, a to dla mnie bardzo ważne. Wspólne spędzanie czasu to jest nasz problem, ale emocjonalnie jestem do niego bardzo przywiązana. On też.
Nie mam na tyle siły żeby się z nim rozstać, boję się... Być może odmawiam sobie nadziei na ułożenie sobie życia...
Nigdy nie miałam problemów z mężczyznami, jestem ładna, inteligentana, wesoła, ale brak mi czasem pewności siebie( to wynik dzieciństwa i utraty kilku bliskich osób dość szybko) nad czym nieustannie pracuje, ale od jakiś 6-5 lat boje się czegoś, prawdziwej miłości. Gdy tylko ktoś na kim mi bardzo zależało zbliżał się do mnie, ja uciekałam, zaczynałam się czuć mało bezpieczenie. A on najpierw był kolegą, potem przyjacielem no i w efekcie chłopakiem, choć nie był nigdy w moim typie... Ale czułam ze on jest w stanie się poświęcać, że będzie uczynny...

Raz się z nim rozstałam. Rozstawaliśmy się pól roku. Z racji jego problemów i tego ze u mnie mieszkał.
Nabroił w swoim życiu bardzo wobec mnie też. Rodzina nie wie o wszystkim a i tak go lubią. Gdy wpadł w tarapaty to mu wtedy trochę pomogłam, ale zakochana już byłam w kimś innym. W kimś kto chciał mi dać gwiazdkę z nieba. Nawet były plany na przyszłość.
Głupio się zachowywałam. Ale nas już nic nie łączyło, jednak nie mogłam znieść jego bólu, cierpienia. Czułam się okropnie, miałam wraznie że wszyscy mnie nienawidzą, za to ze go zostawiłam. Do siebie też miałam zal. A ja chciałam kochać, jednak zwiałam od kogoś nowego, gdy zaczęły sie w moim zyciu pewne problemy... A nie chciałam go nimi obarczać
A potem czułam ze na szczere wsparcie mogę liczyć tylko od niego(od obecnego)
Postąpiłam niekonsekwentnie.
Wróciłam.
Robię bałagan, wiem. I wiem ze poniose konsekwencje. Ale nie miałam siły zeby byc sama i wróciłam. Nikt nie mogł mi pomóc, nawet rodzina w moich problemach więc wróciłam do byłego by poczuć się bepziecznie. Chciałam i chce ułożyc sobie z nim życie. Ale gdyby to było to, nie siedziałabym tu z wami.
Hmm chyba muszę znależć zajecie które da mi duzo radości. Ale co jesli kiedyś spotka mnie prawdziwa miłość. Ktoś komu naprawde na mnie będzie zależało, będzie się poświęcał i będzie miał podobny temperament do mojego, ktoś z kim nie będę sie nudzić tylko cieszyć i śmiać, oczywiście nie zawsze... Co zrobię wtedy? Znów go zostawię? Albo nie zrobie nic z lęku i obawy przed ewentualną porażką i będziemy tak sobie śmiesznie cierpieć razem... (?)
Ja wiem, ze muszę odnależć dużo siły w sobie, poczuć się pewnie sama ze sobą bym nie musiała nigdy uzależniać swpjego zycia od kogoś drugiego.
A przez swój charakter unieszczęsliwiam tylko innych. Moze ja nie umiem kochać i sama nie zasługuje na prawdziwa miłość...

Czasem siebie mam serdecznie dosć!!!
napisał/a: Remek 2009-11-09 09:15
Zbliża się zima może jakiś wypad na narty i ogólnie w góry? Albo jakiś inny sport basen, lodowisko, tańce? To bardzo zbliża :)