Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

potrzebna objektywna rada (proszę)

napisał/a: jamia6 2009-11-16 13:37
witam wszystkich, którzy czytają mój post. Mam nadzieję, że znajdziecie chwilę i napiszecie co o tym wszystkim myślicie.. bo ja myślę i myślę i cały czas nie mogę się zdecydować co z tego wszystkiego wyniknie. Dziękuję z góry za każdą radę :)
mój problem jest następujący.. poznałam jeszcze w kwietniu chłopaka, który na początku mi aż tak nie zaimponował, ale ponieważ po ostatnim związku czułam się trochę niedowartościowana no i oczywiście samotna to stwierdziłam czemu nie.. więc zaczęliśmy się spotykać z Alexem nie za często - 2-3razy w tygodniu i jakoś tak nam czas upływał.. po jakimś miesiącu zdecydowaliśmy się na krok jeszcze dalej i tak jakby staliśmy się parą.. przez chwilę było jeszcze dobrze, ale oczywiście ja głupia zaczęłam żądać jakiejś deklaracji czy nie wiem czego, bo zaczęło mi na nim zależeć.. a ponieważ on należy raczej do tych bardzo niezaeżnych no to się zdeklarował, że on nie chce być w związku.. po chwili oczywiście to jakoś odkręciłam i byliśmy znowu "parą" - to kupił mi kwiatki to coś tam ugotowaliśmy razem itp. nie powiem że było różowo, ale było dobrze.. no i po 2.miesiącu znowu mieliśmy jakąś kłótnie - znowu się oddaliliśmy i poźniej znowu po tygodniu się pogodziliśmy.. niestety.. bo wtedy właśnie w 3.miesiącu pewnego dnia zdałam sobie sprawę. że ja się naprawdę zakochałam (jakkolwiek bardzo tego nie chciałam). poźniej był koniec czerwca/lipiec, kiedy to on wyjeżdżał na 2 miesiące daleko daleko... więc siłą rzeczy znowu "zerwaliśmy" (obydwoje jesteśmy typami niezależnymi.. i nie chcieliśmy się wiązać ze sobą w ogóle na początku.. a później to tak wszystko jakoś się głupio rozwiązało, że ja wpadłam jak śliwka w kompot). więc on wyjechał. przez 2 tygodnie był na necie tylko 2 razy. dokładnie w soboty.. no i rozmawialiśmy po parę godzin.. drugiej soboty nie wytrzymałam i powiedziałam mu , że się zakochałam i że nie mogę przestać o nim myśleć i że tęsknię itp... on odpowiedział, że to nie ten czas blabla.. po prostu mnie jakby zbył z tym tematem.. niemniej jednak po tej rozmowie był na necie każdego dnia i rozmawialiśmy ze sobą 3-4 razy w tygodniu po 5-6-7 godzin.. i tak praktycznie szło to przez miesiąc.. po miesiącu oczywiście nie wytrzymałam i powiedziałam, że naprawdę czuję do niego to co czuję, że nie oglądam się za innymi, że nikogo nie miałam, z nikim nie flirtowałam itp., bo mi na nim zależy i że jeśli on tak nie czuje to że powinniśmy przestać rozmawiać. nie do końca zrozumiał o co mi chodzi i przez następne 2 lub 3 dni dopytywał się o co chodzi i czy poważnie myślę o zerwaniu z nim kontaktu na jakiś czas.. powiedziałam że tak no i tak się trochę uwolniłam, wyjechałam kogoś poznałam, ale moje serce naprawdę się w niego zapatrzyło, więc pocałowałam tamtego innego chłopaka.. i stwierdziłam, że jednak nie chcę nikogo innego tylko Alexa..
wróciliśmy oboje z wakacji na początku września.. oczywiście spotkanie i znowu zaczęło być tak jak było... ale ja chciałam być z nim w prawdziwym związku i nie chciałam myśleć, że mogę być jedną z wielu czy coś takiego.. chociaż wiem na pewno, że nikogo obok mnie nie miał.. we wrześniu powiedziałam mu, że wyjeżdżam na studia do wwy w październiku.. i wtedy 2 tygodnie przed moim wyjazdem zaczął mnie jakby unikać.. trudno mi było się z nim porozumieć.. zrobiliśmy kolację pożegnalną na tydzień przed moim wyjazdem.. oczywiście ja za nim bardzo tęskniłam cały czas więc jeszcze przed wyjazdem chciałam się z nim spotkać ( w końcu udało mi się jeszcze dwa razy.. ale pożałowałam tego, bo były to 2 najgorsze spotkania w naszym życiu.. był oschły i taki niedostępny... na kolacji {i nie tylko} natomiast był bardzo czuły i kochany).. od października go nie widziałam, ale utrzymuję ( niestety ja) z nim kontakt.. bardzo dużo rozmawiamy, czatujemy, chociaż i to jest coraz rzadsze.. tak wygląda historia "faktów"..
napiszę jeszcze o jego zachowaniu.. jest on bardzo inteligentnym człowiekiem i b. przystojnym (przez co "mam dużą konkurencję i stąd wynikają moje wszystkie lęki).. nigdy nie traktował mnie źle, nawet gdy się pokłóciliśmy zawsze był blisko żeby mnie uspokoić itp. niestety generalnie gra tą grę, której nie rozumiem raz ciepło raz zimno, nigdy nie wiem kiedy co nastąpi.. z jednej strony czuję, że mu na mnie zależy ( wydaję mi się, że gdyby było inaczej nie rozmawialibyśmy tak długo i często) a z drugiej strony czuję, że jestem mu trochę obojętna.. (nie wiem czy to dlatego bo go naciskam czy że może tak rzeczywiście jest)..
kiedyś powiedział mi, że znaczę dla niego dużo, ale nie jest we mnie zakochany.. innym razem że chciałby być ze mną ale że nie może nakazać swojemu sercu żeby coś poczuło.. ostatnio mówił też, że martwi się o mnie i moje uczucia do niego.. a na moje pytanie " jeśli nic do mnie nie czujesz to po co w ogóle rozmawiamy tyle ze sobą, po co się pytasz jak się mam?" itp. odpowiedział, że nie chce odpowiadać, bo nie chce mi wyjawić czegoś do czego sam sobie nie chce się przyznać... ?!?
może to naiwnie brzmi, ale wiem, że mu na mnie naprawdę zależy jak na dziewczynie.. z drugiej jednak strony nie jest zakochany..
po prostu nie wiem co robić.. czy jestem na tyle naiwna (albo tak zadurzona w nim), że nie widzę, że tylko mną manipuluje? a może on sam nie wie co jest grane? a może jest coś czego nawet nie biorę pod uwagę?? (POMOCY :)) )

i jeszcze jedno pytanie.. tak generalnie (chociaż z nim też miałam tą sytuację).. jak mam rozumieć, że jestem gdzieś pośrodku pomiędzy nieznaczeniem nic a znaczeniem wszystkiego?

bardzo proszę o wszystkie spostrzeżenia. będę bardzo wdzięczna!!
napisał/a: Misia7 2009-11-16 13:57
jamia6, Myślę, że jesteś dla niego fajną koleżanką, z którą mu się dobrze rozmawia. nie ma tu miłości, zakochania i poważnych deklaracji. Powiedział ci, że nie chce poważnego związku, wiązania się. I tutaj masz odpowiedź na twoje pytania. Jemu jest dobrze tak jak jest, a pytając go o uczucia i poważne deklaracje w jego odczuciu tylko wszystko komplikujesz. Może dlatego się izoluje od ciebie, dystansuje.
Piszesz, że zakochałaś się w nim, więc relacja że niby jesteście razem a niby nie już ci nie odpowiada- to zrozumiałe. Teraz musisz się zastanowić czego chcesz. Jeżeli już będziesz wiedziała, poproś go o rozmowę i wyjaśnijcie sobie wszystko do końca.
A
napisał/a: jamia6 2009-11-16 14:24
Misia7 napisal(a):jamia6, Myślę, że jesteś dla niego fajną koleżanką, z którą mu się dobrze rozmawia. nie ma tu miłości, zakochania i poważnych deklaracji. Powiedział ci, że nie chce poważnego związku, wiązania się. I tutaj masz odpowiedź na twoje pytania. Jemu jest dobrze tak jak jest, a pytając go o uczucia i poważne deklaracje w jego odczuciu tylko wszystko komplikujesz. Może dlatego się izoluje od ciebie, dystansuje.
Piszesz, że zakochałaś się w nim, więc relacja że niby jesteście razem a niby nie już ci nie odpowiada- to zrozumiałe. Teraz musisz się zastanowić czego chcesz. Jeżeli już będziesz wiedziała, poproś go o rozmowę i wyjaśnijcie sobie wszystko do końca.
A


dziękuję Ci za Twój czas :)
tak, to fakt, też myślałam, że jestem dla niego tylko koleżanką, z którą miło mu się spędza czas i nic poza tym.. tylko zastanawia mnie fakt, że jest to świeża znajomość.. po raz drugi zostaliśmy odcięci od siebie przez dużą odległość a wciąż jednak spędzamy mnóstwo czasu na gadaniu co u nas itp.. i to naprawdę masę czasu.. ja wiadomo dlaczego.. gdybym znała jego "dlaczego".. właśnie mnie zastanawia co miał na myśli mówiąc, że z powodu czegoś do czego sam sobie nie chce przyznać (moja pierwsza myśl oczywiście, że może coś jednak czuje, ale z jakegoś powodu nie chce się angażować..)
ja wiem czego chce - oczywiście być z nim i dla niego.. ale nie wiem co on o tym myśli.. tj. wiem, ale mam jakieś przeczucie, że to co mówi to nie to co myśli/czuje... chyba że to jest właśnie nadzieja, która ze mnie przemawia.. i tak źle i tak niedobrze.. :(
napisał/a: kasiasze 2009-11-16 14:30
Zaraz - a wy jesteście w innych miastach? Jak często się będziecie spotykac?
Mężczyzna by czuć sie w związku potrzebuje kobiety na codzień, czy chociaż co trzeci dzień - a nie raz na miesiąc czy na dwa. Nie tylko chodzi o erotykę (chociaż też) - ogolnie bliskośc, więź, wspólne sprawy.
napisał/a: jamia6 2009-11-16 14:45
kasiasze napisal(a):Zaraz - a wy jesteście w innych miastach? Jak często się będziecie spotykac?
Mężczyzna by czuć sie w związku potrzebuje kobiety na codzień, czy chociaż co trzeci dzień - a nie raz na miesiąc czy na dwa. Nie tylko chodzi o erotykę (chociaż też) - ogolnie bliskośc, więź, wspólne sprawy.


mieszkaliśmy w tym samym mieście, ale teraz jesteśmy o 800 km od siebie.. ( od 2 miesięcy).. od maja znów będziemy w tym samym mieście, czyli jeszcze tylko(?!?) pół roku.. właśnie dlatego jest mi ciężko.. nie chodzi mi o to żeby teraz robił deklaracje i żebyśmy byli w związku na odległość (chociaż byłaby to komfortowa sytuacja), ale o to czy w ogóle jest sens żeby utrzymywać kontakt z nim.. ja naprawdę nie potrafię się nawet obejrzeć na innego (co jest bardzo dobijające).. ale może przestać z nim rozmawiać żeby to się jakoś szybciej rozwiązało.. bo ja mam cały czas nadzieję, że jak wrócę i znowu będziemy w tym samym miejscu to znowu będziemy razem.. i tak się "karmię" tą myślą.. ale może tak objektywnie patrząc na tą sytuację , może on po prostu nie chce i nigdy nie będzie chciał być ze mną... stąd mój post.. :(
napisał/a: kasiasze 2009-11-16 14:53
On tez moze karmi sie nadzieją i zastanawia czy to ma sens. Pewnie te miesiące do maja wydają mu sie wiecznościa. Ile razy mu mowilas o tym, że sie nie obejrzysz za zadnym? W jego mysli powstaje "dziewczyna cierpi, pewnie chce mieć kogoś, moze tak naprawdę spotyka się"?
Nie mow za duzo mu o swoich rozterkach, bo to go dołuje, dlatego jest taki wycofany.
Jest duza nadzieja na związek, bo was ciągnie do siebie. No ale na odleglosc nalezy ją tylko podtrzymywać, a nie histeryzowac.
Wiec podtrzymuj to i nie mow mu za duzo o bolączkach - wtedy kiedy mowisz, jego to boli i się chowa (bo nie moze nic na to poradzic).
Nie jest mu wcale fajnie ze jestes setki km od niego, uwierz. Facetowi na odleglosc trudniej przetrwac! Pielęgnuj więc .... A i sama sprawdzisz przez ten czas, na ile Ci na nim zalezy :) Dobry test. Bo moze pewnego dnia jednak obejrzysz sie za innym?
napisał/a: jamia6 2009-11-16 15:09
kasiasze napisal(a):On tez moze karmi sie nadzieją i zastanawia czy to ma sens. Pewnie te miesiące do maja wydają mu sie wiecznościa. Ile razy mu mowilas o tym, że sie nie obejrzysz za zadnym? W jego mysli powstaje "dziewczyna cierpi, pewnie chce mieć kogoś, moze tak naprawdę spotyka się"?




HAHA.. nawet o tym nie pomyślałam ....... ale ja naprawdę nikogo nie widuję.. on natomiast wiem, że próbuje.. chociaż wiem, że 2 spotkania z jakąś dziewczyną i ma jej dosyć... ... ... (YUPPII :D)





Nie mow za duzo mu o swoich rozterkach, bo to go dołuje, dlatego jest taki wycofany.
Jest duza nadzieja na związek, bo was ciągnie do siebie. No ale na odleglosc nalezy ją tylko podtrzymywać, a nie histeryzowac.



Hmmmm... no tak.. dużo histerii jest z mojej strony, bo tęsknię i się martwię... :(





Wiec podtrzymuj to i nie mow mu za duzo o bolączkach - wtedy kiedy mowisz, jego to boli i się chowa (bo nie moze nic na to poradzic).
Nie jest mu wcale fajnie ze jestes setki km od niego, uwierz. Facetowi na odleglosc trudniej przetrwac! Pielęgnuj więc .... A i sama sprawdzisz przez ten czas, na ile Ci na nim zalezy :) Dobry test. Bo moze pewnego dnia jednak obejrzysz sie za innym?



Powiem szczerze, że dużo miałam takich "związków".. ale po raz pierwszy w życiu się zakochałam.. dlatego też tak się dziwię i ciężko znoszę fakt, że nikt inny nie wzbudza mojego zainteresowania.. :( :( :( boję się, że źle ulokowałam swoje uczucia.. że na koniec ja wciąż będę chciała z nim być a on nie.. :(
napisał/a: kasiasze 2009-11-16 15:13
Nie bój się .... po prostu sie przyglądaj i za bardzo mu nie wylewaj uczuć. Bo teraz na odległość to CO zrobicie?

Nie będziecie sie widzieć do maja?? A Sylwester? A może coś wymysl, troszke zaatakuj ... nie skorzysta - "jego strata" i tez jakas jasnosc.
Dzialanie :)


p.s. nie musisz wklejac postow by na nie odpowiadac ......
napisał/a: jamia6 2009-11-16 19:29
kasiasze napisal(a):Nie bój się .... po prostu sie przyglądaj i za bardzo mu nie wylewaj uczuć. Bo teraz na odległość to CO zrobicie?

Nie będziecie sie widzieć do maja?? A Sylwester? A może coś wymysl, troszke zaatakuj ... nie skorzysta - "jego strata" i tez jakas jasnosc.
Dzialanie :)


p.s. nie musisz wklejac postow by na nie odpowiadac ......


haha, wiem.. tylko tak mi jest łatwiej odpisywać, że widzę treść całej wiadomości :)

co do niego.. nie chcę zbytnio napierać na niego.. bo jak na razie ta technika przyniosła odwrotne do zamierzonych skutki.. zastanawiam się czy nie zniknąć z jego życia a jak on się w końcu obudzi to może napisze.. ale kto go wie... może wtedy uniesie się męską dumą.. :( a szkoda, bo fajna z nas tak naprawdę para.. ;)
napisał/a: Nikita8 2009-11-16 19:57
jamia6 napisal(a):zastanawiam się czy nie zniknąć z jego życia a jak on się w końcu obudzi to może napisze..


Tylko że tak naprawdę w niewielkim stopniu jesteś w jego życiu skoro się nie widzicie i nie możecie prawda? Jeżeli tęskni to już tęskni! W końcu rozmowa na czacie czy gg to za mało jeżeli się kogoś darzy jakimś uczuciem.
No bo pomyśl - gdyby on teraz zniknął co byś zrobiła?
napisał/a: jamia6 2009-11-16 20:13
gdyby zniknął.. może w końcu bym przebolała i zaczęła się rozglądać.. a tak że jest wciąż w moim życiu (wiem, nie ma go fizycznie.. ale wciąż jest obecny "emocjonalnie"/"duchowo") nie chcę nawet dopuścić do siebie myśli bycia a kimś innym..
może jestem naiwna i beznadziejna, ale ja wierzę, że ten rok można jakoś przeboleć na rozmowach a później się zobaczy.. tylko chcę wiedzieć czy to czekanie ma jakikolwiek sens czy ten koleś mnie olewa
napisał/a: Nikita8 2009-11-16 20:32
jamia6 napisal(a):gdyby zniknął.. może w końcu bym przebolała i zaczęła się rozglądać.. a tak że jest wciąż w moim życiu (wiem, nie ma go fizycznie.. ale wciąż jest obecny "emocjonalnie"/"duchowo") nie chcę nawet dopuścić do siebie myśli bycia a kimś innym..


On może pomyśleć tak samo.