Powrot lub wzmocnienie uczuc?

napisał/a: Mikunia 2007-04-27 09:35
Bede sie starala by ulozylo sie jak najlepiej ale na razie nie bede na niego naciskac. Niech sam pomysli nad wszystkim i poczuje sie wolny. Byc moze wtedy uczucie powroci. Dzieki za pomoc, majac takie wsparcie sadze ze musi byc dobrze :D Byleby tylko Janek dotarl i dojrzal do pewnych spraw ;)
napisał/a: aniołek969 2007-04-27 11:50
.....mój ,,DRAKULA'' mówi mi w prost potrzebuje pobyć sam ,ciszy,''świętego spokoju'' więc zgadzam się ,bo i mi tego trzeba .Często wyjezdzam z córką we wakacje same np. nad morze,a on robi się taki troskliwy nie chce ,abysmy wyjezdzały ;ja chcę dać mu na jakis czas chwile wytchnienia od mojego marudzenia .......a on pojawia się za kilka dni i mówi nie mogłem tak sam bez was.....ciesze się wtedy ,bo widze ,ze my to jego cały świat ......takie są uroki małżeństwa.......czasami warto od siebie odpocząc,a po powrocie MIłOSC PROMIENIUJE !

[ Dodano: 2007-04-27, 11:56 ]
....daj mu czasu na przemyslenia........,a jesli nie ? Tylu ich na tym bozym swiecie pa!
napisał/a: Mikunia 2007-04-27 13:33
Na pewno tesknota i chwilowa nieobecnosc wzmacnia uczucie :) Ale obawiam sie ze u mnie sytuacja ze jest zbyt zlozona i moze byc tak ze Janek juz przekreslil nasz zwiazek....mozliwe ze on jest az tak wielkim idealista ze skoro nie pasowalam do jego idealu to juz nie bedzie chcial ze mna byc. Choc sam powiedzial ze jak naprawde kocha to wroci....W kazdym razie trzymajcie kciuki :)
napisał/a: o. Mariusz 2007-04-27 21:23
palika napisal(a):
o. Mariusz napisal(a):
napisal(a):o. Mariusz, a Ty w ogóle wierzysz w miłość?

miłosci nie ma.


Skoro tak uważasz to strasznie Ci współczuję i żal mi Ciebie

udowodnij ze jest!
napisał/a: Anetka1 2007-04-27 21:41
o. Mariusz, dla mnie miłość to pewność że jest ktoś na kim mogę polegać, z kim uwielbiam spędzać czas, kto nigdy mnie nie zawiódł i kto będzie ze mną na przysłowiowe "dobre i na złe". I ja znalazłam taką kochaną osobę. Więc MIŁOŚĆ ISTNIEJE !
napisał/a: Mikunia 2007-04-27 21:44
Ja mysle podobnie jak Anetka. Poza tym ja czuje milosc,wiem ze kocham Janka. Mimo tego ze mnie zranil swa niepewnoscia i niedojrzaloscia, nadal moze na mnie polegac i moge dla niego wiele poswiecic. Wiec to uczucie istnieje! :)
napisał/a: o. Mariusz 2007-04-28 10:18
Anetka napisal(a):o. Mariusz, dla mnie miłość to pewność że jest ktoś na kim mogę polegać, z kim uwielbiam spędzać czas, kto nigdy mnie nie zawiódł i kto będzie ze mną na przysłowiowe "dobre i na złe". !


ja mam takich wielu przyjaciół, to znaczy ze są moją wielką miłoscią ?

napisal(a): Poza tym ja czuje milosc,wiem ze kocham Janka. Mimo tego ze mnie zranil swa niepewnoscia i niedojrzaloscia, nadal moze na mnie polegac

juz nie mozesz być pewna czy zawsze bedziesz mogła na nim polegać, raz zrobił z ciebie idiotkę skąd pewność ze nie zrobi tego jeszcze raz?
napisał/a: Mikunia 2007-04-28 11:34
Tego czy ja moge na nim polegac nie wiem. Ale wiem ze on moze na mnie. A milosc to nie tylko relacja miedzy facetem a kobieta. Mozesz kochac swych przyjaciol. Jesli chcesz ich dobra i jestes dla nich pomocny oraz poswiecasz czasem cos dla nich to to jest swojego rodzaju milosc do nich. :)
napisał/a: aagnieszkaa3 2007-04-28 21:30
No to i ja sie wypowiem

Pisalam wczesniej troszke o moich zwiazkowych problemach.

Doszlo do jednego zerwania, za dwa dni powrot .
Nastepnie, za tydzien drugie zerwanie, gdzie on powiedzial, ze po perypetiach z zerwaniem ostatnim, jego uczucia, nie wrocily do poprzedniego poziomu i on sie zastanawia co robic.

Na co ja mu sie wiele zastanawiac nie dalam, i powiedzialam - KONIEC.

Jako, ze mieszkamy razem, wciaz przebywalismy w jednym domu.

Tydzien go ignorowalam zupelnie, nie chcialam rozmawiac, unikalam.
Tak by to zauwazyl, organizowalam zmiane mieszkania.

Kolejnego wieczora wystroilam sie, wymalowalam, wypachnilam, i taka cudna poszlam na spotkanie z kolezanka . On chyba myslal, ze polecialam do innego .

Wrocilam o 4 rano , a ten czeka bezsenny, i rozmawiac ze mna chce bez wzgledu na wszystko .

Skonczylo sie na tym, ze prosil o to bym do niego wrocila, nawet lza sie ulala, bo przez ten tydzien beze mnie zrozumial, jak jego zycie jest puste i bezsensowne kiedy mnie z nim nie ma.
Zrozumial jak mnie kocha i zyc nie moze , a do tego w koncu podjal w koncu decyzje o slubie i dzidziusiu (o ktorego juz zaczelismy sie starac).

Jestem za tym, ze czasem rozstanie moze bardzo pomoc, on bedac przez tydzien beze mnie zrozumial, ze jestem jego powietrzem.
Wczesniejsza symbioza i rutyna sprawila, ze przestal to zauwazac.

Taka moja historia