prawie po wszystkim

napisał/a: cynik 2008-06-03 19:45
ona . napisal(a):kazalam mu pwoeidzieć prosto w twarz, że mnie nie kocha i w koncu to zrobił :(


Myślę, że zrobił to zdecydowanie na złość.
A może musicie od siebie odpocząć?
napisał/a: ~gość 2008-06-03 21:51
ze wzgledu ze ciagnelo sie od wczoraj wieczor, to mielsimy sie spotkac, bo mialam oddac mu ksiazki. przyjechal, dalam mu i pwoeidzialam, ze co tak po prostu przekresla to wszystko, nagle mnie nie kocha, bo tak wynikalo z tego co mowi, ze ma metlik nie wie juz nic. chwila gadalismy i poszlam, szedl za mną, ze sie martwi o mnie, powiedzialam trudno, ze neie musi za mna isc, plakalam, usiadl na lawce ze spuszczona glowa. wrocilam usiadlam obok i pwoeidzialam, zeby mi poweidzial to w twarz, ze mnie juz nie kocha, a on ze nie moze, a ja w nerwach, pwoiedzialam, ze przeciez mnie nie kocha i dlatego odchodzi i chce zeby mi to powiedzial, dlugo nie mogl az powiedzial i zpaytal czy jestem zadowolona. wstalam i poszlam, zawolal, ale sie rozplakalam i potem on poszedl w druga strone. jak ochlonelam zadzownilam do niego, ze latwo sie poddaje, a on ze widocznie tkai jest i ze tak bedzie lepiej dla mnie bo nie potrafi widocznie dac mi ego co pragne. pwiedzial ze on tez cierpi i zebym o siebie dbala
:(
teraz juz sie nie odzywa

[ Dodano: 2008-06-03, 21:54 ]
jak zapytalam potem czyli ze teraz to koniec i juz nie wroci, to pwoeidzial ze ma metlik i sam juz nic nie wie

a ja caly dzien jesc nie moge, opadam z sil, moze usne w koncu, po mokrej nocy :(
napisał/a: Alucard 2008-06-03 22:02
ona . napisal(a):...usiadl na lawce ze spuszczona glowa. wrocilam usiadlam obok i pwoeidzialam, zeby mi poweidzial to w twarz, ze mnie juz nie kocha, a on ze nie moze, a ja w nerwach, pwoiedzialam, ze przeciez mnie nie kocha i dlatego odchodzi i chce zeby mi to powiedzial, dlugo nie mogl az powiedzial i zpaytal czy jestem zadowolona...


Czytając ten fragment śmiem twierdzić, że wymusiłaś na nim taką odpowiedz, wypowiedział to w złości... Jeżeli ktoś nie chce czegoś powiedzieć w twarz to znaczy że nie przeszły mu by te słowa przez gardło, bo nie są prawdziwa...

ona . napisal(a):jak zapytalam potem czyli ze teraz to koniec i juz nie wroci, to pwoeidzial ze ma metlik i sam juz nic nie wie

a ja caly dzien jesc nie moge, opadam z sil, moze usne w koncu, po mokrej nocy :(

Ma mętlik w głowie logiczne, te wszystkie wspaniałe chwilę prysnęły z dnia na dzień, może potrzebuje czasu na ,,odbudowę psychiczną'' żeby mógł sobie w głowie poukładać, widzę po Twoich opisach, że bardzo go kochasz. Te słowa które wypowiedział też go zabolały...
Co bym zrobił na Twoim miejscu przeczekał i porozmawiał jak cała sytuacja opadnie nie będzie aż tylu emocji...
napisał/a: ~gość 2008-06-03 22:30
Widzę, że wszyscy wypowiadający się w tym temacie próbują Cię w jakiś sposób pocieszyć, powiedzieć jakieś dobre słowo, szukają w zachowaniu Twojego (choć może to już niewłaściwe określenie) mężczyzny (może i to miano mu się nie należy) pewnych pozytywnych aspektów, które mogłyby świadczyć, że jeszcze nie wszystko stracone, że jeszcze może być szansa.

Ja także chciałbym powiedzieć (napisać) Tobie coś co podniosłoby Ciebie na duchu, ale niestety wydaje mi się, że nic już z tego nie będzie... :(

Alucard napisal(a):
ona . napisal(a):
...usiadl na lawce ze spuszczona glowa. wrocilam usiadlam obok i pwoeidzialam, zeby mi poweidzial to w twarz, ze mnie juz nie kocha, a on ze nie moze, a ja w nerwach, pwoiedzialam, ze przeciez mnie nie kocha i dlatego odchodzi i chce zeby mi to powiedzial, dlugo nie mogl az powiedzial i zpaytal czy jestem zadowolona...

Czytając ten fragment śmiem twierdzić, że wymusiłaś na nim taką odpowiedz, wypowiedział to w złości... Jeżeli ktoś nie chce czegoś powiedzieć w twarz to znaczy że nie przeszły mu by te słowa przez gardło, bo nie są prawdziwa...


Czytając ten fragment śmiem twierdzić, że on jednak mówił prawdę. Takie słowa trudno przechodzą przez gardło każdemu, kto ma w sobie choć odrobinę ludzkich uczuć, odruchów. Wiadomym jest, że mówiąc to, sprawiał Tobie wielki ból i dlatego nie przyszło mu to tak łatwo. Gdyby jednak coś do Ciebie czuł, myślę że nie powiedziałby tego. Wydaje mi się również, że nie powiedziałby tego gdyby nie był do końca pewien co tak naprawdę czuje.

Bardzo mi przykro, że tak się stało. Nikogo do miłości nie zmusisz, a bycie z osobą, która tego nie odwzajemnia nie da Ci szczęścia. Na pewno w swoim życiu spotkasz jeszcze kogoś, kto w pełni zasłuży na Twoje uczucie. Życzę Ci powodzenia i pozdrawiam :)
napisał/a: Alucard 2008-06-03 22:38
BaltazarGąbka napisal(a):
Alucard napisal(a):
ona . napisal(a):
...usiadl na lawce ze spuszczona glowa. wrocilam usiadlam obok i pwoeidzialam, zeby mi poweidzial to w twarz, ze mnie juz nie kocha, a on ze nie moze, a ja w nerwach, pwoiedzialam, ze przeciez mnie nie kocha i dlatego odchodzi i chce zeby mi to powiedzial, dlugo nie mogl az powiedzial i zpaytal czy jestem zadowolona...

Czytając ten fragment śmiem twierdzić, że wymusiłaś na nim taką odpowiedz, wypowiedział to w złości... Jeżeli ktoś nie chce czegoś powiedzieć w twarz to znaczy że nie przeszły mu by te słowa przez gardło, bo nie są prawdziwa...


Czytając ten fragment śmiem twierdzić, że on jednak mówił prawdę. Takie słowa trudno przechodzą przez gardło każdemu, kto ma w sobie choć odrobinę ludzkich uczuć, odruchów. Wiadomym jest, że mówiąc to, sprawiał Tobie wielki ból i dlatego nie przyszło mu to tak łatwo. Gdyby jednak coś do Ciebie czuł, myślę że nie powiedziałby tego. Wydaje mi się również, że nie powiedziałby tego gdyby nie był do końca pewien co tak naprawdę czuje.


No dobra za dużo ,,śmiem'' w naszych postach...
Ale co ja myślę hmm, ja bym raczej nie przekreślał wszystko wyjdzie na jaw w ciągu kilku najbliższych dni, a dlaczego tak piszę bo znam podobny przypadek.
Jak opadną emocję i szczerze z nim porozmawiasz i on okaże się w porządku wobec Ciebie to powie Ci wprost, że Cię nie kocha... //to moje zdanie ale ,,czas pokaże'' :D

EDIT
Żeby Cię pocieszyć mogę napisać, że tak wrażliwa osoba jak Ty nie będzie długo sama chodzić po świecie i na pewno trafisz na swojego prawdziwego ,,księcia z bajki'' - tego Ci życzę. Może to będzie obecny ,,chłopak'', a może ktoś inny.
napisał/a: ~gość 2008-06-04 07:52
dziękuję za słowa otuchy.
te, że powiedział to w złości też do mnie przemawiają, bo czasem tak czuję. a może rzeczywiście ogólnie zaczeło go coś dręczyć i po prostu pękło. może naprawdę tak było jak powiedział.
czasem wierzę, że przyjdzie i wszystko wyjasni, ale czasem...
rozstajac sie jakby nie chciał do konca przekreslac, bo ciągle mówił, ze ma mętlik. ze może potrzebuje czasu.... i pytał czy nie chcę pozyczyc jednak tej ksiązki, wiec ciagle ma o mnie dobre zdanie, ciagle coś czuje, ale moze to juz nie to, ale sam nie umie sobie poradzic z tym, ze już nie jest jak na poczatku.
wydaje mi sie, ze boi sie odpowiedzialnosci :(

prosilam, zeby zadzownil, bo od wczoraj nie dal zadnego znaku, a zaczelam sie martwic, po prostu nie ptorafie tak nagle. zadzownil wlasnie, trcohe mi lepiej bo wiem przynajmniej tyle. powiedział, ze chciałam to uslyszec wiec uslyszalam, ale nie do konca tak ejst. zapytalam czyli jak, a on, ze no chcialam uslyszec to mi powiedzial. zapytal co u mnie, co planuje na dzien i powiedzial, ze odpowie na smsy.
umre z niedożywienia nim to sie skonczy :(
dodam, bo to tez ma jakies znaczenie pewnie, ze po roku zwiazku on zauroczył się w innej, odkryłam to i długo wlaczyliśmy, zeby wszystko naprawić. boli, ze tyle lat, tyle pieknych chwil, tyle wlożone w to było, a teraz zostaję z garstką wspomnien...


choć mam nadzięję, to czuję jednak,ze to nie wróci. że on nie ma siły tego przechodzić, ze juz nie chce.
poza tym od wczoraj nachodza mnie mysli, ze jesli to juz nie milosc, to moze chociaz przyjaźń... wiem ze po tym czasei to malo prawdopodobne, ale tak czuje teraz w srodku, że mimo wszystko dogadywaliśmy sie dobrze i nie wiem czy chce go zupelnie wymazac z zycia....
tez mam mętlik, ale wszystko to jest trudne

[ Dodano: 2008-06-04, 09:21 ]
napisal:
Nic nie robiłas źle, to ja robiłem nie tak. Teraz jestem w pracy, ale ze wkrótce porozmawiamy.

[ Dodano: 2008-06-04, 09:35 ]
do tej pory mialam tylko Jego i teraz keidy mi tak źle nie ptorafie milczeć, może go męczę, ale momentami, mowie jak mi źle, jak sie czuje, jakby to nie dotyczyło nas, a jakiegos mojego problemu... miałam w nim tkaiego przyjaciela, podpore :(
napisał/a: Alucard 2008-06-04 09:50
ona . napisal(a):
umre z niedożywienia nim to sie skonczy :(

Nie wolno siebie karać, wiem jak to jest kiedy poprzez wielkie emocje nie mamy apetytu ale trzeba się zmusić nawet na mały posiłek...

ona . napisal(a):do tej pory mialam tylko Jego i teraz keidy mi tak źle nie ptorafie milczeć, może go męczę, ale momentami, mowie jak mi źle, jak sie czuje, jakby to nie dotyczyło nas, a jakiegos mojego problemu... miałam w nim tkaiego przyjaciela, podpore :(

Może powinnaś najpierw się zastanowić na takim pytaniem :
Czy przyjaźń można budować na straconym związku?
Wiesz co myślę, że można, ale będą takie chwilę gdy będziecie wracać do zaspokojenia swoich ,,potrzeb fizycznych'', to przyjdzie po czasie (czemu tak myślę teraz mają tak moi znajomi niby zerwali ze sobą po burzliwej miłości, zostali przyjaciółmi - super, a teraz cały czas szukają ze sobą głównie ,,kontaktu fizycznego'', choć jedna ze stron nie darzy drugiej miłością)
napisał/a: ~gość 2008-06-04 09:57
wiem, ze jest taka obawa, ale nic nie poradze, ze miałam w nim też największego przyjaciela
ale ja ciagle wierze, ze on wroci, ze kocha, tylko moze musi dojrzec do pewnych decyzji...
napisał/a: Alucard 2008-06-04 10:06
ona . napisal(a):wiem, ze jest taka obawa, ale nic nie poradze, ze miałam w nim też największego przyjaciela
ale ja ciagle wierze, ze on wroci, ze kocha, tylko moze musi dojrzec do pewnych decyzji...

,,Musi dojrzeć'', wiesz jeżeli tak się trafi, że przestał Cię kochać to ciężko będzie odbudować uczucie tak myślę, a przyjaźń w takim przypadku jest ok, tylko musisz uważać na takie postępowanie jak moich znajomych nie będąc pewna na 120% jego uczuć...
napisał/a: ~gość 2008-06-04 10:23
jeżeli naprawdę przestał kochać, to wiem, że go nie zmuszę i nie mam zamiaru.
tylko ciągle zadaje sboie pytania po co to wszystko było. jeszcze tydzień temu spacerowalismy, kochalismy, mowil, ze jest szczęsliwy, ze kocha i nawet zacząl mowić o wspólnym, ze pieknie będzie spędzić razem rpzyszłe swieta... a teraz co? majowe w gorach, pojechlaismy na 10 dni, bo tak chciał, zebysmy byli razem, dbał, kochał.
ciezko :(
napisał/a: Alucard 2008-06-04 10:26
No a co teraz robić...
Piszę to kolejny raz, poczekać jak opadną emocję nie wiem jak długo?
I potem bardzo szczerze porozmawiać jeżeli będzie wobec Ciebie szczery to wszystko dokładnie opowie. Bo zadaję sobie takie pytanie:
Jak można zerwać z ukochaną osobą, z osobą którą się kocha całym sercem?
I nie mogę znaleźć racjonalnej odpowiedzi...

Lepiej żeby nie powiedział w coś stylu: ,,bo jesteś za dobra dla mnie''

Ja oceniam na 65% to że nadal Cię kocha i że jak wszystko sobie poukłada to wróci do Ciebie...
napisał/a: ~gość 2008-06-04 10:33
ani ja :(
dziękuję za każde słowo tu napisane