Proszę o radę

napisał/a: gimp 2010-10-07 09:59
Minęło kilka dni. Kocham ja bardzo. Dopiero po tym wszystkim to zrozumialem. Ona daje mi wiele dowodow na to, ze mnie tez kocha jeszcze bardziej. Uslyszalem obietnice, ze zadnego kontaktu z jej strony juz nigdy nie bedzie. Poczulem sie naprawde lepiej.
Wczesniej zablokowalem adresy tego goscia na jej skrzynce pocztowej (oczywiscie uczciwie jej o tym powiedzialem). Kilka dni temu spytalem, czy nadal jest zablokowany. Ona na to, ze oczywiscie. Poprosilem, zeby mi pokazala - zaczela sie denerwowac, potem pokazala mi szybko, tak, ze ledwo zdazylem cos zauwazyc, ale zauwazylem - adres nadal zablokowany, ale troche nie ten (brakowalo jednej litery). Stwierdzila, ze chciala sie nauczyc tego mechanizmu blokowania i odblokowala go a potem od razu zablokowala i musiala popelnic literowke. Jestem pewien, ze zrobila ze mnie idiote. Domyslam sie, ze teraz odblokowuje go w ciagu dnia a gdy wracam do domu, blokuje poprawnym adresem. Nie chce mi sie z nia o tym gadac... nie jest ze mna szczera. Bardzo mnie to zabolalo.
Jednak nadal utwierdza mnie innymi rzeczami w przekonaniu, ze mnie naprawde kocha. Jako facet nie rozumiem tej dwulicowosci. Jednak moj najlepszy przyjaciel, ktory mial w zyciu podobne sytuacje ze soba i swoja partnerka, twierdzi, zebym sie nie martwil, zebym dal czas. Ze to taka kobieca potrzeba, zeby miec ten kontakt nawet jesli sie z nim nie kontaktuje. Zapewnia mnie, ze jest przekonany, iz to w koncu wygasnie calkowicie. Niestety ciezko mi to zrozumiec.... Bede jednak probowal.
napisał/a: mariaelena 2010-10-07 11:52
“Stwierdzila, ze chciala sie nauczyc tego mechanizmu blokowania i odblokowala go a potem od razu zablokowala i musiala popelnic literowke. Jestem pewien, ze zrobila ze mnie idiote. Domyslam sie, ze teraz odblokowuje go w ciagu dnia a gdy wracam do domu, blokuje poprawnym adresem. Nie chce mi sie z nia o tym gadac... nie jest ze mna szczera.”

No proszę jaką masz zdolną i sprytną żonę, marnuje w domu swoje możliwości. Nie za dobrze to wygląda, trochę jak w przypadku Aniołka – pranie rozwieszone, obiad przygotowany, dziecko zasnęło... i mamy trochę czasu dla siebie... dla alkoholika byłby to czas na lampkę wina, dla Twojej żony to czas na bajkę o zagranicznym księciu i księżniczce, którą w tej bajce jest ona. I coś tu musi się w niej zmienić, bo inaczej, to gdzie ona nie trafi (np. wróci do pracy), wszędzie będzie tego romansu szukała. Czegoś jej brakuje i romans jej to daje. Jeśli jesteś w stanie przymykać na to oczy, może to tak trwać. Gdyby się na serio przestraszyła, że może Cię stracić, mogłaby to być jakaś terapia szokowa.

“Jako facet nie rozumiem tej dwulicowosci.”

A to trochę dziwne... Jak się rozejrzeć wokół, nie da się ukryć popularności pewnych rozrywek “towarzyskich” skierowanych do panów... Jest tego duża podaż, więc jest i popyt... chociaż nikt się nie chwali, że to on właśnie preferuje i zasila kasą te rozrywki

Pozdrawiam
napisał/a: Manley 2010-10-07 13:11
gimp napisal(a):Jestem pewien, ze zrobila ze mnie idiote.

Jeśli jesteś tego pewien to znaczy, że nadal nie boi się, że może ponieść jakiekolwiek konsekwencje tego, co zrobiła. Czuje się bezkarna i najwyraźniej sprytniejsza od ciebie... I wybacz, ale myśli tak o tobie jak ty to opisałeś. Zabolało cię, to oczywiste. Co z tym zrobiłeś? Pozostawiłeś ją w nieświadomości, że wiesz? Czy masz podstawy by wierzyć, że jest szczera w innych sytuacjach? Jeśli liczysz na to, że nagle obudzi się w niej moralność, której jej zabrakło wcześniej możesz się rozczarować.
Pozdrawiam
Manley
napisał/a: mariaelena 2010-10-07 22:37
“Jednak moj najlepszy przyjaciel, ktory mial w zyciu podobne sytuacje ze soba i swoja partnerka, twierdzi, zebym sie nie martwil, zebym dal czas. Ze to taka kobieca potrzeba, zeby miec ten kontakt nawet jesli sie z nim nie kontaktuje. Zapewnia mnie, ze jest przekonany, iz to w koncu wygasnie calkowicie.”

Może tak być, że jej się w końcu znudzi, ale raczej nieprędko. Takie historie napędza wyobraźnia, wpada się w to jak w uzależnienie i w końcu romans zaczyna być czymś najważniejszym. Ona będzie żyła od maila do maila, od smsa do smsa, czekała na kolejne spotkanie. Właściwie dobrym sposobem byłoby dać jej iść za głosem serca... powiedzieć (upewniwszy się, że romans trwa a ona kłamie) – widzę kochanie, że jesteś nieszczęśliwa, nie będę stał na drodze twemu szczęściu. Wtedy mrzonki o zagranicznym księciu szybko okazałyby się tylko mrzonkami, a książę szybko by się zmył.

Coś jeszcze dobrze przywraca rozsądek – rozdzielność majątkowa, można sporządzić umowę notarialnie, w trakcie trwania małżeństwa. W sytuacji, gdy tylko Ty zarabiasz, a lojalność żony stoi pod znakiem zapytania, najlepiej zrobić to jak najszybciej. To czego dorobiliście się wspólnie, w przypadku rozwodu pójdzie do podziału, od momentu uzyskania rozdzielności, Twoje dochody, będą tylko Twoje.

Trochę brutalne te metody... Trudno Ci będzie jednak trwać w sytuacji, gdy wiesz, że ona Cię oszukuje, to Cię po prostu zniszczy, musisz coś zrobić, sam zdecydujesz co.

Pozdrawiam
napisał/a: robi2005 2010-10-08 11:40
pozwól kolego że cos '' z życia '' dodam .Otóż wszelkiej maści Arabowie są mistrzami uwodzeni
kobiet , a im bardzo często wystarczy że ktos będzie kadził kłamstewka i są ugotowane .
Wyślij żonę na forum / faceci z egiptu itp. / to zobaczy jaka jest głupia i naiwna , ten gościu
ma takich kilka i tylko czeka żeby z biedy sie wyrwać do Europy .Nie dotyczy to wyłącznie Egipcjan.Znam niestety taki przypadek który podobnie sie zaczynał , sms-y , gg .maile ,
niestety kobieta została tak zbajerowana że w koncu do niego poleciała no i dramat w rodzinie
gotowy. Oby się tak u Ciebie nie skończyło.Jedno jest pewne ; musisz przeprowadzić natych-
miast poważną rozmowę .I tak ma byc jak na spowiedzi / daj jej godzinę na zastanowienie /
a potem powie wszystkie grzechy , przysięgnie poprawe , zerwie absolutnie kontakt i niech sobie sama wymyśli czy chce odkupić winy.Najgorzej będzie z '' żalem za grzechy '' , wiem to
bo mam cos podobnego za sobą .Gdyby moja kobieta tego nie chciała się podjąć to decyzja
była tylko jedna - drzwi . Dziś po prawie 1,5 roku stwierdzam że była to decyzja słuszna i ona
wie ze nigdy więcej takiej szansy nie dostanie .Trzymaj sie i nie daj się zwarjować .
napisał/a: ~gość 2010-10-08 19:57
Witaj
Sądzę, że zachowanie Twojej żony nie jest żadną kobiecą dwulicowością. To nie jest typowe kobiece zachowanie. Zauroczyła się, rozmowy itp - ok. ale teraz postawiłeś jej wybór. Mogła wybrać Ciebie lub jego. Wybrała Ciebie. I teraz konsekwentnie powinna trzymać się tego wyboru. Utrzymując z nim kontakt jest zwyczajnie nieuczciwa. A nie typowo kobieca.
Piszesz, że pokazuje Ci na wiele sposobów, że Cię kocha. Ale mając z nim kontakt też pokazuje mu, że jest dla niej ważny. Ona chyba jeszcze nie dokonała wyboru. I nie rozumiem jak może Cię kochać i jednocześnie pisać z nim - chociaż umówiliście się, że tego nie robi. Może ona nie kocha Ciebie tylko inne korzyści i aspekty płynące z faktu bycia Twoją żoną?
Twój kolega radzi Ci żebyś przeczekał, aż minie. A co jeśli nie minie tylko się rozwinie?
Małżeństwo to wyjątkowa relacja, wiele można dla niej poświęcić. Więc potrząśnij swoją zoną mentalnie.
I absolutna blokada na faceta.
Pozdrawiam
napisał/a: gimp 2011-07-05 14:43
Witam ponownie.
Minęło kilka miesięcy odkąd napisałem na forum o swoim przypadku. Wydawało mi się, że czas zaleczy rany, ale chyba coś nie bardzo. Nie mam na chwilę obecną podstaw do podejrzeń, że moja żona coś kręci, jednak natrętne myśli non stop przychodzą i kłębią się w mojej głowie. Natomiast przemyślałem sobie wiele spraw. Nie poczuwam się do winy jeśli chodzi o zaistniałą sytuację. Nie miała do tego prawa i już. Zastanawiam się, co stałoby się, gdyby to znowu się wydarzyło, wróciło. Myślę tu jednak w kategoriach nie tyle stracenia jej na zawsze, ale ograniczenia moich kontaktów z dziećmi. Nie potrafiłbym tego znieść, łączy mnie z nimi bardzo silna emocjonalna więź. Ale przez te myśli cały czas mam przeczucie, że mimo iż upłynęło już ponad pół roku, to gdzieś cały czas wisi i czeka i prędzej czy później skontaktują się znowu. Chyba to wszystko przez to, że ona nie zakończyła definitywnie tej znajomości, po prostu powiedziała "nie teraz", "kiedyś", "później" i tak dalej. Za tydzień jedziemy na wakacje i przeraża mnie to. Boję się, że wszystko wróci jeszcze bardziej intensywnie. Jakie jest prawdopodobieństwo, że "on" będzie w tym samym miejscu co my (przypadkowo lub nie...)? Teoretycznie bardzo niewielkie, ale już nie raz miałem okazję spotkać osoby poznane w różnych częściach świata w najmniej spodziewanych okolicznościach.
Czy ktoś z Was praktykował może spotkania z psychoanalitykiem? Może kogoś polecić? Jestem z Warszawy...
napisał/a: lordmm 2011-07-05 17:20
rozwód to dla Ciebie najlepszy psychoanalityk kolego, co Ty jeszcze z nią robisz?!?!?!?!?!?!?!
napisał/a: Manley 2011-07-06 11:37
Spróbuj wyszukać w googlach Laboratorium Psychoedukacji lub Instytut Psychoimmunologii. Moim zdaniem rozmowa ze specjalistą na pewno da ci nowe spojrzenie na twoja sytuację. Mnie pomogło to bardzo. Nad emocjami nie zapanujesz ale może znajdziesz jakieś wyjście dla siebie.
Pozdrawiam
Manley
napisał/a: Magulka 2011-07-06 23:01
gimp napisal(a):Nie poczuwam się do winy jeśli chodzi o zaistniałą sytuację. Nie miała do tego prawa i już.
Super. Nie daj sobie wmówić, że to Twoja wina. Moim zdaniem, Twojej żonie się po prostu w głowie od dobrobytu poprzewracało. Wierny mąż, który całe dnie poświęca na pracę, żeby zarobić na na dzieci, na żonę, na ten dom z ogrodem, na wakacje, poza tym kochający mimo wszystko, wyrozumiały aż do przesady, tylko pozazdrościć. A tak na serio, to szkoda mi Ciebie. Dobry z Ciebie facet, niestety za dobry...
gimp napisal(a):Zastanawiam się, co stałoby się, gdyby to znowu się wydarzyło, wróciło.
Obiecaj Nam tutaj wszystkim, że gdyby taka sytuacja się powtórzyła, to stanowczo pokażesz żonie drzwi. Niech idzie do kochasia.
napisał/a: gimp 2011-07-07 12:53
lordmm - tylko ja powiedzmy "wybaczyłem" tą zdradę pół roku temu i na chwilę obecną nie mam podstaw by coś podejrzewać. Tylko wewnętrznie sobie z tym słabo radzę.

Manley - dziękuję, spróbuję pójść tym tropem!

Magulka - dzięki za miłe słowa, aż takim dobrym ideałem to ja nie jestem :) Na pewno jednak nie byłem kłamcą ani zdradzaczem. A co do obietnicy, to tak, zrobię to :) Tylko z różnych przyczyn to ja będę musiał wyjść za drzwi, ale nie byłby to dla mnie jakiś problem. Szczerze, to nie miałbym siły walczyć o jakieś pierdoły typu mieszkanie, tv itp.
napisał/a: lordmm 2011-07-07 14:14
pół roku temu to Ty się o tym dowiedziałeś. Nie wybaczyłeś do tej pory. Dobrze, że ująłeś to słowo w cudzysłowie... Nie da się wybaczyć. Teraz już sam o tym wiesz, że się nie da, bo z dnia na dzień zżera Cię coraz bardziej, a jak w końcu znów to zrobi (nie wmawiaj sobie, że nie zrobi, że zmądrzała, że się zmieniła itd, bo zrobi to - to tylko kwestia czasu, to będzie się lepiej kryła, albo po prostu powie Ci, że odchodzi do innego - co wtedy z czasem który zmarnowałeś "wybaczając"? Kobiety działają tak, że już na zawsze będziesz dla niej tym niżej niż każdy kolejny nowy... Życie... Pamiętaj - nie mierz żadnej kobiety swoją miarą...