Proszę o wsparcie. Porzucił mnie narzeczony :(

napisał/a: Luiza Assaf 2009-07-11 22:57
Dziękuję za te wszystkie slowa...

Znamy się dwa lata, poznalismy się przypadkiem, w tlumie ludzi. ja nie bylam przekonana czy to przetrwa, ale on się bardzo staral, jeżdzil tyle kilometrów do mnie a ja do niego. wiem że popelnilam inne bledy, krzyczalam na niego, nie ufalam...

codziennie dzwonil do mnie po 1,5 godz. najmniej.

a jeśli chodzi o zarenczyny i ślub to chyba autentycznie z mojej strony byly naciski... ciągle o tym mówilam, przypominalam... Jego matka tez nie pomagala - powiedziala że na ślub nie przyjedzie, bo wolnego nie dostanie!

kilka razy pytalam czy chce walczyć, ale nie mógl konkretnie odpowiedzieć, raz że tak drugim razem ze nie wie...
powiedzial mi coś takiego :"nie wiem, czy będę ci mógl dać to co przedtem i boję się, że to co się stalo będzie nie do przeskoczenia, że zawsze pozostanie pewna bariera". Ja zapewnialam, ze będę się starala o ten związek zawalczyć, zmienie swoje zle nawyki (krzyczenie, nieufność), ale jak on nie wie czego on chce??? Czy to normalne w takiej sytuacji?

Zaproponaowalam spotkanie a on wybral spotkanie z rodziną... zabolalo...

Nie chcę sobie zniszczyć życia i czekac na coś co nie nastąpi ale żyć bez niego tez nie mogę...
napisał/a: ~gość 2009-07-11 22:58
chyba niedokładnie, że nie zauważyłyście nowego problemu :D no ale nie zbaczając z tematu poczekajmy na Panią z problemem co odpowie na nasze pytania ;)

edit:
akurat się odpowiedź pojawiła :P osobiście nadal trzymać się będę wersji, że chłopak uległ presji niejako z Twojej i jego mamy strony a później wystraszył się nowego życia jako męża... i nadal się boi, dlatego nie chce składać deklaracji żadnych co do przyszłości :/
napisał/a: Luiza Assaf 2009-07-11 23:11
To co zrobić,powiedzieć, napisać aby mu udowodnić i wyraźnie pokazać, że najważniejszy dla mnie jest on i jego milośc, a nie papierek?

Po takich przykrych sytuacjach dla mnie i dla niego...

Chcę mu pokazać, że to ma sens, że ja dam z siebie wszystko żeby bylo tak jak kiedyś... chociaz sama w to wątpię, bo przez to wszystko zwątpilam w to czy wogóle mnie kocha...

Moi najblizsi mówią, że mam dać sobie spokój, ze zrobil ze mnie wariatkę, ośmieszyl przed innymi...
napisał/a: Monicysko 2009-07-11 23:17
Ja uważam, że nie tylko poczuł presję, ale jak sama stwierdziłaś, czasem przez Twoje krzyki mógł też nie poczuć wsparcia z Twojej strony, kiedy pojawiły sie wątpliwości. Jeśli go kochasz i chcesz walczyć, to może zapomnijcie na chwilę o ślubie a skupcie się na odbudowaniu relacji między Wami, tego, co Was połączyło...
napisał/a: Luiza Assaf 2009-07-12 13:15
Dziękuję, że piszecie i każdy chce pomóc na swój sposób

Wczoarj w nocy pisalam do niego, przeprosilam, ubralam to w ladne slowa. Odpisal że cieszy się ze rozumiem i że on też już rozumie jak ja mówilam, ze ma być mężczyzną (ale ja mowilam tyle rzeczy że nawet nie pamiętam w jakim to bylo kontekście)

Napisal NAJDROŻSZA, i TY JESTES I NADAL ZOSTANIESZ DLA MNIE NAJDROŻSZA KOBIETĄ NA ŚWIECIE.

dziś rano poprosilam o telefon... i nic... cisza... chcialam pogadać... a on mnie olał...

boję się, że byl wczoraj (sobota) na jakiejś imprezie i ... może kogoś poznal...

chcialabym, żeby ten ból już się skończyl...
napisał/a: alicja221 2009-07-12 13:41
Luiza Assaf, wydaje mi sie, ze Ty nie masz zbytnio za co go teraz przepraszac. Faktycznie moglas wczesniej az tak nie naciskac na ten slub. Ale on sie wtedy zgodzil, dlaczego od razu nie powiedzial "nie"? Dopiero teraz, kiedy juz prawie wszystko jest gotowe. Przeciez to Ciebie osmiesza w oczach rodziny, znajomych, a Ty go jeszcze przepraszasz... Poszedl na impreze, olal Cie, moze kogos poznal?? To jest troche niepowazne zachowanie z jego strony, nie zasluzylas sobie na to. Jezeli chcesz za wszelka cene spedzic wlasnie z nim reszte zycia, to faktycznie nie stawiaj sprawy "na ostrzu noza", ale nie daj soba manipulowac- nie pros o telefon, nie przepraszaj. Teraz "ruch" nalezy do niego. Zobaczysz, jakie zajmie stanowisko i czy jest wart Twojego zaangazowania...
napisał/a: Monicysko 2009-07-12 13:58
No i zrobiłaś wszystko, co mogłaś teraz - pokazałaś, że jesteś z nim, że rozumiesz itp. Jesli teraz on to zignoruje, to jednak faktycznie przyszłość będzie wątpliwa... Nie denerwuj się na zapas - poczekaj. Może prawda wcale nie jest taka straszna, może nie zadzwonił z innego powodu.
ashley86, no tak, najlpiej by byo jakby od razu powiedział, że nie jest jeszcze gotowy.. Ale może właśnie bał się ją skrzywdzić, a kiedy to wszystko było tak blisko, wtedy stwierdził, że teraz albo nigdy.. My możemy tylko gdybać, bo nie siedzimy w jego głowie i nie wiemy, co nim kierowało tak do końca..
napisał/a: ~gość 2009-07-12 14:09
Luiza Assaf zastanów się na spokojnie i racjonalnie, a nie pod wpływem emocji, czy to tak naprawdę w typie Twojego chłopaka- pójście na imprezę, poznanie kogoś i szafa gra? Bo ja też sobie wiele rzeczy myślę o moim jak jest źle między nami, ale potem w chwilach gdy dopuszczam rozum a nie serce do głosu, to wiem, że on przecież nic złego by nie zrobił :) Znasz go już trochę i sądzę, że jesteś to w stanie ocenić :)
napisał/a: alicja221 2009-07-12 15:50
Monicysko, to prawda, ze nigdy do konca nie bedzie sie wiedziec, co mysli druga strona, o ile sama nam tego nie powie. Jezeli juz, to lepiej, zeby rozmyslil sie przed slubem, niz po... Ale tez trzeba myslec o uczuciach tej drugiej osoby, bo Luiza Assaf bardzo cierpi...
napisał/a: Luiza Assaf 2009-07-12 16:31
Wlaśnie z nim rozmawialam...o slubie to juz wogóle nie ma mowy. Teraz to ważą się losy czy ten związek przetrwa czy nie bo on nawet nie wie, czy chce o niego walczyć czy nie. Nie potrafi (albo tylko tak mówi) odpowiedzieć mi na moje pytanie czy chce walczyć czy nie.
Waha się...mówi, że kocha, że tęskni (ale jak ja go o to zapytam), że cierpi, że myśli o nas o mnie o naszych wspólnych chwilach...
Ja już tak dlużej nie mogę...muszę wiedzieć na czym stoję, poprosilam żeby dziś podjąl decyzję...bo przeciez jak się z kimś chce BYĆ to się o tym wie - no nie?!
Logicznie rzecz ujmując to ptrzecież skoro mówi, ze mnie kocha to ta milosc powinna zwyciężyć!
On mi to wypomina, ze ja mu następnego dnia po tym wszystkim powiedzialam, ze z nim zrywam - bylam w nerwach nie myślalam logicznie! Przeprosilam, cofnęłam swoje słowa. a on mówi, że przez to on nie wie czy my jesteśmy nadal razem czy nie...
napisał/a: Monicysko 2009-07-12 17:40
Luiza Assaf, no tak, o ile można jeszcze jakoś tlumaczyć to, że nie chce ślubu tym, że nie jest gotowy, o tyle powinno się wiedzieć czy chce się z kimś być, czy nie! Chyba wie, co czuje do Ciebie?
Z drugiej strony, taka niepewność nie działa dobrze na związek.. Bo pewnie nawet jak powie "tak", Ty będziesz rozmyślała, dlaczego w ogóle miał takie wątpliwości...
A co do Twoich słów, faktycznie nieraz w złości mówi się różne rzeczy, ale najważniejsze to chyba przyznac się do błędu i przeprosić.. Poza tym, nie powiedziałaś, że go nienawidzisz czy coś...