"Kolega"

napisał/a: zero0 2009-10-18 22:22
Korzystając z Waszej bezstronności chciałbym rozwiązać swój problem.
Problem, który zaczął się na początku tego roku, kiedy to odkryłem, że moja ukochana ma "internetowy romans". 4 lata związku poszły na marne, byłem zdruzgotany. Nie wytrzymałem i powiedziałem jej, że wiem o wszystkim i że między nami koniec. Koniec trwał 1 dzień. Ona przepraszała, płakała, prosiła o szanse - ja zakochany w niej do szaleństwa wbew swoim przekonaniom uległem i... wróciliśmy do siebie. Oczywiście rozmawialiśmy na ten temat, stwierdziła że to tylko kolega (kolega, któremu pisała że marzy o jego dotyku!) oczywiście nie uwierzyłem w jej tłumaczenia wpadłem w obsesje "dyskretnego" kontrolowania jej. Niestety a może stety trwało to do pierwszego razu - pierwszego razu kiedy to "dostałem" raport z jej komputera z jej działalością. Czułem się jak świnia - nie mogłem, wewnętrznie czułem sprzeczność - chciałem wiedzieć o czym i z kim rozmawia a jednocześnie kiedy bym tą wiedzę posiadł satysfakcja była by mizerna i czuł bym się jeszcze gorzej. Przestałem szpiegować, ale nie ufność pozostała. Stwierdziłem, że potrzeba posiadania przez nią kolegi to moja wina. Po 4latach popadliśmy w rutyne - postanowiłem to zmienić, starałem się i widziałem jej pozytywną reakcje.

Kiedy już myślałem, że kryzys za nami pewnego dnia (niedawno) jej konto mailowe wpadło w moje ręce (ona przez przypadek, korzystając z mojego komputera zostawiła je u mnie zalogowane) i tak ja otwierając jak zawsze swoją pocztę zobaczyłem jej - zobaczyłem też świeży list od tego "kolegi". Wiem jestem świnia, przeczytałem i popłynęly mi łzy - zszokowany byłem i do dziś jestem, swoją reakcją - bo dużo w życiu już przeszedłem i nie należe do tych płaczliwych. A jednak coś pękło. Wtedy ona weszła do pokoju - domyśliła się od razu i też zaczęła płakać - powiedziała, że mają okazjonalny kontakt i że to nic wielkiego. Przygniotło mnie to ale nie podjąłem żadnej decyzji powiedziałem jej tylko, że ja więcej już nie wytrzymam - i dla mnie ich znajomość i czułe słówka to zdrada.

Moja samoocena poleciała na łeb na szyje - zacząłem drążyć, chciałem wiedzieć co on ma takiego czego ja nie mam. Dowiedziałem się, że jest żonaty i ma dwoje dzieci, żeby tego mało on ma profil na randkowym portalu. Emocje i chęć zemsty na nim sięgnęły zenitu i sam założyłem tam profil jako kobieta - i zacząłem z nim "randkę". Jest szablonowy i wciska te same teksty, które już miałem okazje czytać na początku roku. Chciałem doprowadzić do "randki" w realu i wtedy dać mu w ryj. Ale im dłużej nad tym myślę tym więcej mam pytań... przecież on nie zmusza mojej ukochanej od odpisywania jemu ? Z drugiej strony czy mam pozwolić, żeby jakiś podrywacz ciągle nagabywał moją nażyczoną ?

Co z nami ? Kocham ją bardzo, ale jednocześnie nie ufam - a bardzo bardzo bardzo bym chciał, chciałbym dać się za nią pokroić ale ich kontakt choć nie jest już tak namiętny jak na początku, raczej pogaduchy o niczym to jest to dla mnie zadrą w oku.
Nie wiem co mam robić, doradzcie prosze ?
napisał/a: ~gość 2009-10-18 22:43
Nic nie napisałeś odnośnie tego, czy doszło pomiędzy nimi do jakiegokolwiek spotkania ''na żywo''.

Był już na forum temat o internetowym romansie. Sprawa musi być wyjaśniona, bo może doprowadzić do tego, że zacznie się od wysyłania sobie zdjęć, w końcu spotkania itd.

Może to wydawać się błahe, ale jak najbardziej powinieneś trzymać rękę na pulsie.

Nie napisałeś nic o Was jako parze i o tym czy rozmawiacie ze sobą o tym co się między Wami dzieje. Mam na myśli problemy, to czego jej może brakować.

Ciężko tu cokolwiek powiedzieć bez wiedzy o powyższym.

Napisałeś, że nawiązałeś fikcyjny kontakt z Kolegą na portalu randkowym i dostałeś te same kity co on posyłał jej. Powiedziałeś jej o tym?

Według mnie Twojej kobiecie brakuje czegoś w waszym związku. Inaczej nie szukała by kontaktu z kimś innym. Musicie porozmawiać. Ona musi wiedzieć jak się z tym czujesz. To, że jesteś taki potulny nie pomaga, bo ona czuje się bezkarnie, to tak trochę jak oglądanie porno w tajemnicy przed żoną/dziewczyną. Kasujesz historię, a pewnego razu ona to znajdzie i jest wtedy halo. Pogada, popłacze, minie chwila czasu i znów obejrzysz porno.

Jeśli nie doszło pomiędzy nimi do żadnych żywych kontaktów powinieneś jej powiedzieć o tym wszystkim, jak się z tym czujesz, że nie jesteś w stanie tego akceptować w takiej formie, bo jak by nie patrzeć jest to niedopuszczalne. On jest zagrożeniem z tego co piszesz.

Pozdr.
napisał/a: zero0 2009-10-19 08:25
Czego może jej brakować w naszym związku ? W sferze uczuć i ich okazywania z mojej strony raczej niczego mam usposobienie romantyka i jej to okazuje. W sferze seksu - do czasu pierwszej wpadki z romansem nawet 2 razy dziennie teraz 2 razy w miesiącu po wyraźnych naciskach z mojej strony i raczej na odwal się. Nie chce takiego seksu, nie wiem co robić bo raczej jej nie zdradze dla fizycznej uciechy ale potrzeby i swoja godnosc mam - i nie bede prosił o seks - raczej z niego zrezygnuje... Dlatego też poważnie zastanawiam się nad zakończeniem naszego zwiąku. Nie mam 100% pewności czy mnie zdradza ale to daje do myślenia. Co prawda ostatnio bylo lepiej ale amant sie znow odzywa........

Chociaż oni się jeszcze nie spotali, przynajmniej tak wynika z ich rozmów. Maja swoje zdjęcia, wymienili się telefonami a w zwiąku z tym trudno nad tym czuwać. Plan spotkania był wtedy na początku roku, ale ja wkorczyłem i zerwałem z nią. Teraz niby się nie umawiają i jak już pisałem są to rozmowy o niczym - nie mniej jednak bardzo mnie to boli.

Nie wiem czego ona potrzebuje ? Może emocji, adrenaliny ? Nie wiem jak mam jej zapewnić to z moim romantyzmem - pomóżcie prosze.

Kolejna sprawa - co zrobić z nim. Planowałem obicie ryja ale doszedłem do wniosku, że pokonam go głową a nie mięsniami, wiec wymyśliem, że na koniec mojego internetowych randek wyśle mu "swoje" zdjęcie. A w rzeczywistości będzie to zdjęcie jego żony z dziećmi z NK. Dodatkowo jego żonie oddam randkowe konto z którego z nim pisze. A na dodatek powiem o tym mojej dziewczynie - bo jestem ciekaw czy bedzie próbowała go ostrzec. Upieke kilka pieczeni na jednym ogniu ?

Boje się tylko, że dostane niestrawności. Już się ubabrałem w tym błocie i nie wiem co mam robic to chyba nie Ja, to nie w mojej naturze - chociaż sam nie wiem - to boli, boli mnie ich być może ??? niewinna znajomość.

Co byście zrobili ?
napisał/a: ~gość 2009-10-19 08:41
Nie nie, ja bym odpuścił z tą żoną, nie ma sensu kobiecie robić piekła, to nie będzie cios w niego tylko w jego żonę, niewinną w tej sytuacji kobietę. Jestem na ''nie''.

Może być tak, że jej brakuje właśnie tej adrenaliny, może brakuje jej po prostu czegoś innego. Nie wiem ile macie lat. Jeśli jesteś jej pierwszym partnerem, to może ona po prostu chce spróbować czegoś innego. Trudno tu cokolwiek powiedzieć, czy jest tak czy siak. Ja Ci nie odpowiem na to pytanie, to jej musisz spytać czego jej brakuje.

Musisz pamiętać, że kobiety nie lubią takich romantycznych przytulańców. Kobieta działa tak, że jak ma romantyka, to urzeknie ją ostatni drań, i na odwrót.

Niemniej jednak, powinna zerwać kontakt z amantem, bo prędzej czy później coś z tego będzie. A widzę, że Ty się męczysz bardzo i masz pełno złych emocji, które powinieneś opanować. Uważaj, żebyś nie zrobił czegoś, przez co sam będziesz miał problemy (pobicie go itd). I odpuść tę jego żonę według mnie.

Pogadaj ze swoją dziewczyną i jej powiedz co się dzieje i jak się czujesz. Niestety, jeśli nie zerwała kontaktu do tej pory po Twojej pierwszej interwencji, marna szansa, że zrobi to teraz. Tymbardziej, że wcześniej mówisz, że zerwałeś z nią przez to. Musisz podjąć decyzję sam, ale pogadaj z nią i daj znać co się dzieje.

POzdr
napisał/a: Stranger 2009-10-19 09:33
lordmm napisal(a):Pogadaj ze swoją dziewczyną i jej powiedz co się dzieje i jak się czujesz. Niestety, jeśli nie zerwała kontaktu do tej pory po Twojej pierwszej interwencji, marna szansa, że zrobi to teraz. Tymbardziej, że wcześniej mówisz, że zerwałeś z nią przez to. Musisz podjąć decyzję sam, ale pogadaj z nią i daj znać co się dzieje.

Właśnie dlatego że mimo pierwszej "wpadki" nie umiała się odciąć od tego faceta, uważam że rozmawianie i rozmawianie na nic się nie zda. W takich sytuacjach do rozsądku przemawia tylko terapia wstrząsowa. Uważam, że powinieneś wykorzystać wiedzę, którą masz i dosrać gościowi a swojej dziewczynie wykazać jego skłonności.
Z całym szacunkiem dla żony tego amanta, myślę że nie ma co się szczypać w "chronienie" jej przed prawdą. Jeśli to jest taki typ, to prędzej czy później któryś z jego romansów i tak wyjdzie na jaw. A jeśli tak, to zawsze im szybciej tym lepiej. Niech Ci jeszcze trochę posłodzi na to Twoje fikcyjne, randkowe konto a potem przekaż wszystkie te czułości jego żonie. Pokaż je też swojej narzeczonej. Ty zrobisz trzęsienie ziemi w swoim domu, a żona tego gagatka w swoim. Może ktoś przy okazji do jakichś mądrych wniosków dojdzie... Obawiam się, że stosując mało inwazyjen metody niczego nie osiągniesz i będziesz się z tym zmagał Bóg jeden wie jak długo.

powodzenia i zdecydowania w działaniu życzę
napisał/a: ~gość 2009-10-19 12:55
zero0, a ja na Twoim miejscu zrobilabym tak jak piszesz... tylko moze narazie nie informowalabym zony tego faceta...a wiesz tez tak moze byc ze jego zona podejrzewa go o zdrade? ale z wyslaniem zdjecia jego rodziny jak najbardziej tak... ciezko Ci na pewno bo jednak 4 letni zwiazek robi swoje ale jezeli Twoja dziewczyna juz odwala takie akcje to zastanow sie co to by bylo po slubie? i czy wwarto z nia byc? ja osobiscie takiego czego nie akceptuje i na pewno zakonczylabym ten zwiazek... bedzie dobrze.
napisał/a: ~gość 2009-10-19 14:46
Stranger napisal(a):Niech Ci jeszcze trochę posłodzi na to Twoje fikcyjne, randkowe konto a potem przekaż wszystkie te czułości jego żonie. Pokaż je też swojej narzeczonej.


właśnie o to mi chodziło

pokaż je swojej pannie, to jej pokaże, że amant nie jest taki cacy i że ona tu nie jest kimś wyjątkowym, na kogo punkcie koleś oszalał. Ona prawdopodobnie żyje tą fikcją.
Pokazanie to jego żonie wybrał bym jako krok numer 2, jeśli w ogóle bym wybrał, ale coś w tym jest, goguś się i tak doigra.

Najbardziej martwiły by mnie tu takie flirciarskie zapędy Twojej Pani... To może nie zniknąć ot tak.
napisał/a: Magulka 2009-10-19 17:42
Ja będąc na Twoim miejscu żonę zostawiłabym w spokoju. Nie rozumiem wypowiedzi osób, które uważają, że to jest jakieś wyjście. Kobiecina żyje może sobie w słodkiej nieświadomości, i czy oby na pewno uważasz się za tak wielkiego, żeby zniszczyć jej tę sielankę? Albo z drugiej strony - czy uważasz, że niszcząc życie temu kolesiowi, coś zyskasz? Moim zdaniem nic, bo nie dość że będziesz czuł się podle, bo przez Twoje działania jego rodzina może się rozlecieć, a z drugiej strony - Twoja dziewczyna może odebrać Cię za egoistę bez żadnych granic, który z zazdrości jest gotów do wszystkiego. Jeśli już to nie Ty, ale ona - jako ta, która z kolesiem ma wirtualny (a może realny) romans, mogłaby się na coś takiego pokusić. Co z Wami? To może zacznijmy zbierać dane o wszystkich zdradzających na tym forum i doinformujmy ich żony? Bez komentarza...


Co do Twojej dziewczyny, to już inna bajka. Jej oczywiście jak najbardziej powinieneś pokazać te zdjęcia i treści rozmów, które prowadziłeś z tym kolesiem. Może przejrzałaby na oczy, a może o wszystkim wie i właśnie 'to' ją w nim tak pociąga, może lubi "niegrzecznych chłopców". Tak czy inaczej robi Cię w balona i nikt jej do tego przecież nie zmusza... Przez przypadek nie znalazła się na portalu, gdzie go poznała. Co to w ogóle był za portal - randka, czat, może warto ją o to spytać? Nikt jej nie pchał do tej znajomości. Czy uważasz, że jak obijesz kolesiowi gębę, czy w inny sposób uprzykrzysz mu życie to, coś to zmieni. Przecież jeśli Twoja dziewczyna czegoś szuka, to znajdzie się kolejny chętny, który zechce jej pomóc i co wtedy? Znów będziesz snuł zemstę na tym człowieku? Chcesz się mścić, ale nie na tych osobach, na których powinieneś. To Twoja dziewczyna robi Ci krzywdę, a ten koleś, czy następny są jedynie pionkami w jej rozgrywce.
napisał/a: nawiedzony 2009-10-19 23:22
A moze ta zona cos podejrzewa,tylko nie ma dowodow na to z jaka lachudra spi pod jednym dachem.Takie dowody moglyby jej tylko ulatwic decyzje...
Koles nie jest pionkiem,tylko moze laufrem,skaczacym z zony na kochanke(moze tylko wirtualna) i z powrotem.Jesli nie poinformuje tej kobiety,to ten koles bedzie sobie tak cale zycie skakal bezkarnie z kwiatka na kwiatek...Pomimo,ze jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek zdrady,to zapewniam,ze 99% mezczyzn(ze mna wlacznie)tez by chcialo miec gwarancje takiej bezkarnosci(ot tak,nawet na wszelki wypadek)...
Obijac geby faktycznie nie warto...Szkoda byloby np pojsc siedziec za smiecia.Poza tym takze sie zgadzam,ze z kazdym nastepnym potencjalnym trzeba by bylo robic to samo,a to chyba ponad sily kazdego normalnego faceta :) Chec ujawnienia faktow tamtej kobiecie jest najlepsza zemsta,zwlaszcza ze sa ku temu mozliwosci.Ja bym to zrobil...Zatajajac fakty i tak nie zbawi sie swiata...
napisał/a: Stranger 2009-10-20 15:26
Magulka napisal(a):Ja będąc na Twoim miejscu żonę zostawiłabym w spokoju. Nie rozumiem wypowiedzi osób, które uważają, że to jest jakieś wyjście. Kobiecina żyje może sobie w słodkiej nieświadomości, i czy oby na pewno uważasz się za tak wielkiego, żeby zniszczyć jej tę sielankę?

Mam dla Ciebie propozycję. Wstaw się w buty tej pani. Chciałabyś żyć w nieświadomości, czy wiedzieć jaki gagatek z Twojego męża? Nie musisz odpowiadać, po prostu się nad tym zastanów.

Magulka napisal(a):Co z Wami? To może zacznijmy zbierać dane o wszystkich zdradzających na tym forum i doinformujmy ich żony? Bez komentarza...

Że ja na to wcześniej nie wpadłem... :) Doskonały pomysł!

pzd
napisał/a: Magulka 2009-10-20 17:15
Mam dla Ciebie propozycję. Wstaw się w buty tej pani. Chciałabyś żyć w nieświadomości, czy wiedzieć jaki gagatek z Twojego męża? Nie musisz odpowiadać, po prostu się nad tym zastanów.

Nie o to chodzi... Osobiście nie uważam się za tak wielką osobistość, żeby uświadamiać czyjejś żonie, że jej kolorowe życie to fikcja, a mąż jest palantem. Czułabym się fatalnie wiedząc, że przez mój długi język i chęć zemsty (co najważniejsze przecież nie na tej kobiecie), ktoś może przeżywać horror. Poza tym nie oszukujmy się, ile małżeństw po zdradzie kończy się w naszym kraju rozwodem? Moim zdaniem niewiele, więc tym bardziej nie widzę najmniejszego sensu w informowaniu jego żony, bo poza tym że kobietka popłacze, to i tak od niego raczej nie odejdzie. A koleś jak robił, tak robić będzie dalej, bo taki to już z niego nieciekawy typ.

A czy ja chciałabym wiedzieć? No jasne, że tak, ale dowiedzieć się od tego, który mnie zdradza, albo od kogoś kto jest mi bliski, np. od przyjaciółki, rodziny, a nie od obcej osoby. Od kogoś, kto nie tylko przekaże mi tę niemiłą informację, ale także będzie miał przygotowanego asa w rękawie w formie dobrego słowa, rady co dalej, kto będzie mnie wspierał po tym wszystkim. Moim zdaniem jest różnica między przekazaniem suchych faktów ze zwyczajnej zemsty, a powiedzeniem komuś prawdy, bo dana osoba jest nam bliska i nie możemy patrzeć, jak ktoś ją oszukuje.
napisał/a: Stranger 2009-10-21 11:39
Magulka napisal(a):A czy ja chciałabym wiedzieć? No jasne, że tak, ale dowiedzieć się od tego, który mnie zdradza, albo od kogoś kto jest mi bliski, np. od przyjaciółki, rodziny, a nie od obcej osoby. Od kogoś, kto nie tylko przekaże mi tę niemiłą informację, ale także będzie miał przygotowanego asa w rękawie w formie dobrego słowa, rady co dalej, kto będzie mnie wspierał po tym wszystkim. Moim zdaniem jest różnica między przekazaniem suchych faktów ze zwyczajnej zemsty, a powiedzeniem komuś prawdy, bo dana osoba jest nam bliska i nie możemy patrzeć, jak ktoś ją oszukuje.

Myślisz, że to jakakolwiek różnica? Że ten "as w rękawie" cokolwiek by zmienił w Twoim odbiorze tej informacji? Wątpię... A inna sprawa, że w takich sprawach nie da się wybierać jak i od kogo się dowie...
Pewnie masz rację mówiąc, że idąc tym tropem musielibyśmy bawić się w życzliwego wujka i donosić na każdego o kim wiemy że zdradza. Ale z drugiej strony czy nie przyniosłoby to oczekiwanych efektów? Może na takich recydywistów właśnie powinno się donosić? Myślę, że ta kobieta jest bardziej krzywdzona przez swojego męża tym co jej robi niż potencjalnie byłaby skrzywdzona przez donosiciela tym, że zrujnuje jej mylne poczucie trwania w uczciwym związku...

pzd