"Kolega"
napisał/a:
Magulka
2009-10-22 18:16
Wiesz, trzy razy byłam w takiej sytuacji:
1) mojej dobrej koleżanki chłopak robił ją na boki - powiedziałam jej o wszystkim, pokazałam, co do mnie pisał i co? Nic nie odpowiedziała. Zmieniła temat. Od tamtej pory praktycznie zerwała ze mną kontakt. Są już małżeństwem, kilka m-cy temu widziałam go z jakimiś dziewczynkami, ha-ha-hi, obłapianie się i te sprawy
2) mojej siostry mąż zdradza ją, widziałam go z kimś - powiedziałam siostrze, to mi nie uwierzyła, powiedziała - coś Ci się chyba wydawało
3) żona mojego kolegi z pracy - pisał mi jakieś bzdury, nie odpisałam ani razu, ale żonie wpadł tel w ręce i dzwoni do mnie kobiecina... Czy wiem że on ma żonę? Mówię jej że wiem, że nic nie mam do jej męża, że to nie moja wina, że coś sobie ubzdurał i wypisuje herezje. Niech zrobi z nim porządek, bo ja za jego chorą główkę i co w niej jest nie odpowiadam. Nazwała mnie s..ką, dz..wką i że to moja wina... Masakra
To nie są żarty, to jest rzeczywistość. Te kobiety doskonale wiedzą, że są zdradzane. Tak mi się przynajmniej wydaje, że 99% wie i szukają winnych, ale poza swoimi 4 ścianami. I czy widzisz jakiś sens w ich uświadamianiu? Obiecałam sobie, że więcej nie zrobię z siebie idiotki i nikomu więcej nie powiem o zdradzie, choćby ktoś kogoś zdradzał dosłownie na moich oczach, bo nie warto. Ich życie i niech spijają tę maślankę, na którą się godzą. Są na tyle wygodne, że nawet nie ma co mówić o jakiejkolwiek godności. Mamy dzieci, co rodzina powie, jak ja sobie sama poradzę, ksiądz w kościele tego zabrania i 1000 innych powodów. Niektórzy lubią swoje wygodne życie i tyle, ja już nigdy nikogo nie zamierzam uświadamiać, że coś jest chyba nie tak. A może według nich wszystko jest OK i tak powinno być? Może uważają, że za wygodę trzeba ponieść jakąś cenę? A może myślą, że będąc męczennicami pójdą do nieba? Nie wiem co im w głowie siedzi, ale mają coś wspólnego, jakaś cecha je łączy. To że mąż je robi na boki, godzinami gada z kimś na gg, wciąż sms'y, wielogodzinne wyjścia z domu itp. Czy uważasz, że te kobiety są na tyle głupie, że tego nie widzą, że intuicyjnie nie czują, że coś się dzieje złego? Z drugiej strony - czy uważasz, że taki mężuś jest idiotą? Przecież doskonale wie na ile może sobie pozwolić :) Więc kogo tu uświadamiać? Pozdrawiam