Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
rozbita pomiędzy dwóch facetów
Wiesz jak było z moim pierwszym wyjazdem na wakacje tylko z chłopakiem? Moja mama najpierw mi tłumaczyła, że to będzie źle wyglądać itd, potem jak wyjechaliśmy to nawet do mnie przez tydzień nie zadzwoniła spytać czy żyje, a jak wróciłam do domu to nic się nie odzywała. I w sumie wakacje miałam popsute, bo cały czas myślałam o niej i o tej jej reakcji i nie mogłam sobie wytłumaczyć tego dlaczego się tak zachowuje.
A jeśli chodzi o wyjazd to mam nadzieje, że w sierpniu uda nam się wyjechać. Wszystko jest uzależnione od czasu.
Marzę o tym żeby wyjechać z Polski. Tylko, że mam problem z językiem, bo uczyłam się i angielskiegi i niemickiego ale perfekt to nie umiem żadnego:( I to jest najwiękzy problem. W Polsce uważają, że skoro jestem młodą mężatką to pewnie zaraz urodze ze 100 dzieciaków i jaki ze mnie będzie pożytek. Nikt nawet za bardzo nie chce ze mną rozmawiać. A ja naprawdę chce znaleźć prace, żeby w końcu się zacząć spełniać jakoś w tym życiu.
Wiesz co lady... bardzo lubie z Tobą rozmawiać. Ty to chyba masz fajnei ułożone życie, bo takich rozsądnych rad udzielasz.
Pozdrawiam :)
A z matką to chyba mamy podobnie, tzn. miałyśmy, bo jak pisałam teraz po ślubie z moją jest ok., mogę nawet powiedziec, ze się zaprzyjaźniłyśmy.
Życzę powodzenia i pomyślnego rozwiązania problemów. Odzywaj się, pa.
Wierzę w Boga i wiem, że jkiedyś za to moje postępowanie to spotka mnie straszna kara. Dlatego Ostatnio ( między innymi dzięki Tobie) staram się żyć mniej więcej tak jak powinnam. Dużo wysiłku mnie to kosztuje.
Mój mąż marzy o dziecku, ja zresztą też tylko sama czekam nie wiem na co. Może na to, że go pokocham, może na prace... nie wiem. A Ty nie chciałabyś mieć swojego małego aniołka??
Zazdroszcze ci tego, że masz tą pewność, że kochasz swojego męża. Masz ogromne szczęście.
Kochana widzę, ze nie jest tak źle z Twoim mężem jak myślałam, skoro czasem się zastanawiasz czy to nie miłość i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, myślisz o dziecku,to może jeszcze do czegoś wspólnie dojdziecie... Piszesz o dwóch połówkach jabłka, nie wierz w takie brednie-nie ma idealnie dopasowanych par,zawsze zdarzają się jakies zgrzyty, niestety ludzie sami muszą się do siebie dopasować, dotrzec, nie ma nic od razu, tylko na początku wszystko jest cacy, a potem życie weryfikuje nasze oczekiwania.Ty reagujesz jak typowa kobieta- marzy Ci sie książe z bajki i miłość po grób, codziennie nowe uniesienia; faceci są większymi realistami, a życie nie zawsze sprzyja romantycznym postawom. Masz rację trzeba do tego dojrzeć i chyba się z tym pogodzic, Ty pewnie dopiero co sie zetknęłaś z "prawdziwym życiem"? No wiesz małżeństwo, pierwsza praca, życie na własny rachunek itp.
Z wykształcenia jestem nauczycielem, zawsze chciałam nim być, a w zawodzie popracowałam tylko pół roku, nawet stażu nie mogę zrobić. Prowadzimy z mężem sklep z farbami i artykułami metalowymi. Czy chciałabym mieć dziecko?-sama nie wiem, wydaje mi sie ,że jeszcze nie dojrzałam do tej decyzji- z jednej strony bym chciała, a z drugiej się boję- samej ciąży, porodu (wręcz obsesyjnie) i tego czy sobie poradzę jako mama. A z drugiej chciałabym się najpierw zrealizowac zawodowo, a tu niestety latka lecą i takie to zamknięte koło. A jesli znajdę tę pracę, to co zaraz na macierzyński? Bez sensu to wszystko.Poza tym mój mąż chyba nie jest gotowy na dziecko- z niego jest niezłe dziecko szczerze mówiąc i takim cudem u nas w domu o dzieciach nie rozmawiamy...
Wiem, że gdybym rzadziej bywała w domu to moja sytuacja wyglądała by inaczej. Tka już było kiedy przez rok nie pracowałam u mamy i potem już nie mieszkałam w domu. wtedy naprawde nie było tak źle.
A Twój zawód... moja siostra cioteczna też jest nauczycielem a dokładnie polonistką. I jak narazie to ma straszne problemy z pracą. Tzn. zaraz po studiach zaczęła pracować, ale pracuje na pół etatu i narazie chyba zarabia 400 zł. Żałosne to troche. Człowiek tyle się uczy i w sumei na próżno to wszystko. Stara się i stara i nic z tego nie wychodzi. I w sumie co z tego życia mamy??? Gonimy za czymś ciągle, a na to co w życiu najważniejsze nie mamy czasu. A gdy już go mamy to już jest czasem za późno. Ostatnio w mojej rodzinie zmarły dwie osoby na raka, a żony teraz płaczą i nie wiedzą co z sobą zrobić. To wszystko też sie na mnie chyba jakoś odbiło. Ale to dość smutny i trudny temat.
Jeśli chodzi o te połówki to sama w to nie wierze tylko wspomniałam, że ludzie ogólnie tak mówią. A wspólne życie to ciągle docieranie się i kompromisy. Coraz bardziej wierzę w to, że kiedyś przyjdzie taki moment, że w końcu będę szczęśliwa i zdobędę to na czym w życiu mi zależy. Ale z drugiej strony... jestem chyba zbyt ambitna i ciągle wyznaczam sobie nowe cele. Zresztą chyba jak większość ludzi. prawda??
Do Angel: wiem wiem... masz racje.
Ps. Nie przesadzajcie z tą mądrością...