Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

rozbita pomiędzy dwóch facetów

napisał/a: klaudia6 2007-07-03 21:32
Raczej chyba sie już nim nie spotkam chociaż dzisiaj znów mi esa przysłał. Ale strasznie mi ciężko, bo bardzo lubie z nim rozmawiać i często mi dobrze radził.
Wiesz jak było z moim pierwszym wyjazdem na wakacje tylko z chłopakiem? Moja mama najpierw mi tłumaczyła, że to będzie źle wyglądać itd, potem jak wyjechaliśmy to nawet do mnie przez tydzień nie zadzwoniła spytać czy żyje, a jak wróciłam do domu to nic się nie odzywała. I w sumie wakacje miałam popsute, bo cały czas myślałam o niej i o tej jej reakcji i nie mogłam sobie wytłumaczyć tego dlaczego się tak zachowuje.
A jeśli chodzi o wyjazd to mam nadzieje, że w sierpniu uda nam się wyjechać. Wszystko jest uzależnione od czasu.
Marzę o tym żeby wyjechać z Polski. Tylko, że mam problem z językiem, bo uczyłam się i angielskiegi i niemickiego ale perfekt to nie umiem żadnego:( I to jest najwiękzy problem. W Polsce uważają, że skoro jestem młodą mężatką to pewnie zaraz urodze ze 100 dzieciaków i jaki ze mnie będzie pożytek. Nikt nawet za bardzo nie chce ze mną rozmawiać. A ja naprawdę chce znaleźć prace, żeby w końcu się zacząć spełniać jakoś w tym życiu.
Wiesz co lady... bardzo lubie z Tobą rozmawiać. Ty to chyba masz fajnei ułożone życie, bo takich rozsądnych rad udzielasz.
Pozdrawiam :)
napisał/a: lady 2007-07-04 09:24
Tak super to właśnie nie mam i myślę ze sporo nas łączy, dlatego potrafię wczuć się w Twoją sytuację i coś tam doradzić. Też jestem młodą, narazie bezdzietną mężatką, więc są problemy ze znalezieniem jakiegoś fajnego zajęcia, a w moim zawodzie to już w ogóle pracy znaleźć nie mogę. O wyjeździe z Polski nie myslę, bo nie wytrzymałabym bez męża, którego zresztą bardzo kocham, a zresztą nie interesuje mnie praca fizyczna, a taką musiałabym się pewnie zadowolic. Jesli chodzi o barierę językową, to myślę ,że na początku zawsze jest trudno, nawet takim, którzy języki obce znają, ale nie ma chyba lepszego kursu językowego, niż bezpośrednie zetknięcie się z językiem w obcym kraju.Więc jesli masz jakies propozycje i niewiele Cię trzyma w Polsce, to może warto wyjechać?Tylko co na to Twój mąż? Kurcze naprawdę nie widzisz dla Was żadnej szansy?
A z matką to chyba mamy podobnie, tzn. miałyśmy, bo jak pisałam teraz po ślubie z moją jest ok., mogę nawet powiedziec, ze się zaprzyjaźniłyśmy.
Życzę powodzenia i pomyślnego rozwiązania problemów. Odzywaj się, pa.
napisał/a: klaudia6 2007-07-04 20:26
A jaki Ty masz zawód? Bo ja skończyłam to głupie zarządzanie i to dlatego, że mama kazała mi tam iść. Ja zawsze marzyłam o tym żeby mieć własny salon kosmetyczny i fryzjerski bo uwielbiam te rzeczy robić. Ale mama uważała że nie będę jakiejś tam pracy fizycznej wykonywać bo mam super wyniki w szkole i w ogóle. A teraz wiesz co robie???? Wykonuje u niej własnie prace fizyczną, bo moi rodzice mają firmę i produkują skarpety. Straszne prawda??Dlatego myślę o tym żeby wyjechać. Ale sama na pewno nie. za bardzo bym tęskniła. Moja siostra chce ze mną jechać mimo, że tutaj dobrze zarabia i lubi to co robi ale po prostu jest ciekawa świata tak jak ja. A mojego męża oczywiście też bym wzięła ze sobą. Różnie się nam układa ale nie wyobrażam sobie wyjechać bez niego. Może to nie miłość (chociaż czasem to mi się wydaje ze go kocham) ale na pewno jakieś tam przywiązanie. Zawsze mogę liczyć na niego, pomaga mi jak może. Ja zresztą jemu też. Powiedz mi jak to jest??? On kocha mnie do szaleństwa i uważa że jestem tą jego połową. I jak to możliwe że ja go nie kocham. Skoro ludzie to niby dwie połowki tego samego jabłka to dlaczego on mnie kocha a ja jego nie? Może też go kocham tylko jestem niedojrzała. Sama już nie wiem.
Wierzę w Boga i wiem, że jkiedyś za to moje postępowanie to spotka mnie straszna kara. Dlatego Ostatnio ( między innymi dzięki Tobie) staram się żyć mniej więcej tak jak powinnam. Dużo wysiłku mnie to kosztuje.
Mój mąż marzy o dziecku, ja zresztą też tylko sama czekam nie wiem na co. Może na to, że go pokocham, może na prace... nie wiem. A Ty nie chciałabyś mieć swojego małego aniołka??
Zazdroszcze ci tego, że masz tą pewność, że kochasz swojego męża. Masz ogromne szczęście.
napisał/a: lady 2007-07-05 13:15
Oho to faktycznie nieźle Cie mama "ustawiła", ale pomyśl sobie, ze na pewno nie chciała źle dla Ciebie... Wiesz dopóki będziesz tam pracowała i będziecie sie na codzień widywały, to na pewno nie "uzdrowicie" swoich kontaktów, jak pisałam u mnie polepszyło się dopiero, gdy sie wyprowadziłam i zaczęłyśmy się widywac tylko od czasu do czasu. Na Twoim miejscu potraktowałabym to jako jeszcze jeden z argumentów przemawiających za wyjazdem, tym bardziej, ze nie pojechałabyś sama, tylko w towarzystwie najbliższych Ci osób, nie?
Kochana widzę, ze nie jest tak źle z Twoim mężem jak myślałam, skoro czasem się zastanawiasz czy to nie miłość i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, myślisz o dziecku,to może jeszcze do czegoś wspólnie dojdziecie... Piszesz o dwóch połówkach jabłka, nie wierz w takie brednie-nie ma idealnie dopasowanych par,zawsze zdarzają się jakies zgrzyty, niestety ludzie sami muszą się do siebie dopasować, dotrzec, nie ma nic od razu, tylko na początku wszystko jest cacy, a potem życie weryfikuje nasze oczekiwania.Ty reagujesz jak typowa kobieta- marzy Ci sie książe z bajki i miłość po grób, codziennie nowe uniesienia; faceci są większymi realistami, a życie nie zawsze sprzyja romantycznym postawom. Masz rację trzeba do tego dojrzeć i chyba się z tym pogodzic, Ty pewnie dopiero co sie zetknęłaś z "prawdziwym życiem"? No wiesz małżeństwo, pierwsza praca, życie na własny rachunek itp.
Z wykształcenia jestem nauczycielem, zawsze chciałam nim być, a w zawodzie popracowałam tylko pół roku, nawet stażu nie mogę zrobić. Prowadzimy z mężem sklep z farbami i artykułami metalowymi. Czy chciałabym mieć dziecko?-sama nie wiem, wydaje mi sie ,że jeszcze nie dojrzałam do tej decyzji- z jednej strony bym chciała, a z drugiej się boję- samej ciąży, porodu (wręcz obsesyjnie) i tego czy sobie poradzę jako mama. A z drugiej chciałabym się najpierw zrealizowac zawodowo, a tu niestety latka lecą i takie to zamknięte koło. A jesli znajdę tę pracę, to co zaraz na macierzyński? Bez sensu to wszystko.Poza tym mój mąż chyba nie jest gotowy na dziecko- z niego jest niezłe dziecko szczerze mówiąc i takim cudem u nas w domu o dzieciach nie rozmawiamy...
napisał/a: klaudia6 2007-07-05 20:46
Jak mówisz o pracy to tak jakbym czytała własne myśli. I o tym dziecku również. Boję się tego samego co Ty... Bo niby jak taką małą dziurką może na świat wyjść człowiek?????? Boże nie wyobrażam sobie tego. Ale bycie mamą... o to już się tak nie martwię. Myślę, że gdy taki malutki aniołek się pojawi to kobieta wie co ma robić i nie musi się tego nigdzie uczyć. Po prostu instynkt ją prowadzi:)
Wiem, że gdybym rzadziej bywała w domu to moja sytuacja wyglądała by inaczej. Tka już było kiedy przez rok nie pracowałam u mamy i potem już nie mieszkałam w domu. wtedy naprawde nie było tak źle.
A Twój zawód... moja siostra cioteczna też jest nauczycielem a dokładnie polonistką. I jak narazie to ma straszne problemy z pracą. Tzn. zaraz po studiach zaczęła pracować, ale pracuje na pół etatu i narazie chyba zarabia 400 zł. Żałosne to troche. Człowiek tyle się uczy i w sumei na próżno to wszystko. Stara się i stara i nic z tego nie wychodzi. I w sumie co z tego życia mamy??? Gonimy za czymś ciągle, a na to co w życiu najważniejsze nie mamy czasu. A gdy już go mamy to już jest czasem za późno. Ostatnio w mojej rodzinie zmarły dwie osoby na raka, a żony teraz płaczą i nie wiedzą co z sobą zrobić. To wszystko też sie na mnie chyba jakoś odbiło. Ale to dość smutny i trudny temat.
Jeśli chodzi o te połówki to sama w to nie wierze tylko wspomniałam, że ludzie ogólnie tak mówią. A wspólne życie to ciągle docieranie się i kompromisy. Coraz bardziej wierzę w to, że kiedyś przyjdzie taki moment, że w końcu będę szczęśliwa i zdobędę to na czym w życiu mi zależy. Ale z drugiej strony... jestem chyba zbyt ambitna i ciągle wyznaczam sobie nowe cele. Zresztą chyba jak większość ludzi. prawda??
napisał/a: lady 2007-07-06 09:50
Też mnie to boli, tyle lat ciężkiej nauki na próżno, a teraz zamiast się dalej rozwijać, człowiek sie cofa... Z ta życiową pogonią za czyms lepszym tez masz rację, bo kiedy przyjdzie czas na dziecko? Kiedy wreszcie wyjdę na prostą i osiągnę to co chce? Jak będę miała 40 lat? No niestety ambicje gubią człowieka, ale tak zatrzymac się w miejscu to tez bez sensu. Nie wiem, jak "nie wpadnę", to chyba z własnego wyboru na dziecko szybko się nie zdecyduję. A wiesz czego jeszcze się boję, ze jak juz zapragnę dzidziusia, to będe miała jakies problemy z zajściem w ciążę...Piszesz o instynkcie, pewnie masz tu rację, ale na pewno początkowo potrzebna jest pomoc kogoś z rodziny, a my mieszkamy z teściami, tzn. zajmujemy górę jednorodzinnego domu i właściwie żyjemy jakby osobno, ale jak pomyślę, ze moje dziecko miałaby wychowywac teściowa, to może to głupie, ale po prostu tego nie chcę...
napisał/a: Angel4 2007-07-06 16:11
Czytam tak te wasze posty i widze ze doskonale sie rozumiecie i dogadujecie:) Lady jest bardzo madra kobieta duzo wie o zyciu i jej sluchaj:)
napisał/a: klaudia6 2007-07-06 18:55
Mieszkam dosłownie tak jak Ty. I wszystko mamy oddzielnie więc prawie się nie widujemy. I to jest moje szczęscie. A gdybym miala dziecko to wiem, że musiałabym się dikładnie dla niego poświęcić, bo wiem, że moja mam mi nie pomoże bo ciągle pracuje, a teściowa... nie chciałabym żeby cokolwiek przy nim robiła. W ogóle nie lubie jej i ma do niej uraz. I mam nadzieje, że sytuacja nigdy nie zmusi mnie do tego żebym musiała prosić ją o pomoc. Muszę kończyć narazie. Pa
Do Angel: wiem wiem... masz racje.
napisał/a: lady 2007-07-07 07:21
Moja teściowa to w sumie nie jest taka zła, ale tez jakoś jej nie lubię, to w końcu nie mama, więc unikam jej jak mogę... Poza tym dobrze wyczuwam nastroje ludzkie i wiem ze ona mnie nie lubi.To jakoś głupio brzmi, ale naprawde nie znam małżeństw, których strony chwaliłyby swoich teściów i nie wierzę w opowieści dziewczyn, które twierdzą, ze mają fajne obecne lub przyszłe teściowe, zawsze myślę sobie "do czasu". Dlatego idealnie byłoby zamieszkać oddzielnie, ale narazie to nierealne... Pozdrawiam
Ps. Nie przesadzajcie z tą mądrością...