Seks często jest dla ateistów bożkiem

napisał/a: amilka2 2014-03-10 13:33
KokosowaNutka napisal(a):Bardzo duzy wplyw na to wszystko co wymienilas powyzej ma sposob w jaki wychowuje sie dzieci. Od malego mowi sie chlopcom: nie zachowuj sie jak baba, nie rycz-to chlopakom nie przystoi, mezczyzna musi byc silny, itp itd


Z pewnością wpływ ma na to wychowanie. Ale jest to tylko jeden z czynników i w mojej ocenie wcale nie przeważający. Nadto wykazano, że na nasze zainteresowania zawodowe maja wpływ hormony płciowe. Zacytuję: "Wedle naukowców hormony wpływają na nasze zainteresowania zawodowe, co przejawia się, jako skłonność do pracy z przedmiotami albo skłonność do pracy z ludźmi" (źródło: http://www.kluczdokariery.pl/twoja-kariera/poradnictwo-zawodowe/psychologia-pracy/art,27,plec-ma-wplyw-na-wybor-zawodu-.html). To się zgadza, gdyż generalnie rzecz biorąc, kobiety cechuje relacyjność (polecam w tym zakresie konferencje ks. Pawlukiewicza).

Przykładowo, jaki ma być mężczyzna? A czyż właśnie nie silny? O tym decyduje m.in. wyższy poziom testosteronu niż u kobiet. Czyli w założeniu ma właśnie być silny, żeby ochraniać kobietę, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo - także to emocjonalne. Powiedziałabym, że w większej mierze o różnicach między nami decyduje sama biologia niż wychowanie.

KokosowaNutka napisal(a):Powiedz czy Twoja idolka nie to nie przypadkiem Krystyna Pawlowicz? ;)


Nie sądzę ;) Ale krzykacz w każdej partii się znajdzie. Ale śmiem twierdzić, że jakoś obecnie bardziej widoczni są ci z lewej strony sceny politycznej...

KokosowaNutka napisal(a):A co ma Jezus do Kosciola Katolickiego?


A choćby to, że to On założył Kościół ;)

KokosowaNutka napisal(a): KK jakby nie bylo dorzuca swoje 3 grosze w sprawach, ktore nie powinny go w ogole interesowac-seks przed slubem zly, z zabezpieczeniem zly, zwiazki homoseksualne zle, aborcja zla, (i wiele innych spraw tez ale skupilam sie na seksie bo o tym jest temat).


Wszystko się sprowadza do wiary - czy wierzysz. Bo jeśli wierzysz, to wierzysz chociażby w to, że to, co jest spisane w Starym i Nowym Testamencie, to nie jest ot taka po prostu książka, tylko Słowo Boże. Jeśli nie wierzysz, to trudno. Wiara to też pewien akt łaski. Jeśli jednak wierzysz, to wierzysz też, że wszystko w tych wyżej wymienionych przez Ciebie kwestiach zostało powiedziane. Seks przed ślubem - VI przykazanie. Aborcja - V przykazanie. Zakaz antykoncepcji wynika z definicji aktu małżeńskiego, z którego nie można eliminować otwartości na życie (oczywiście to nie jest tak, że seks ma celu tylko płodzenie dzieci, bo takie rzeczy też słychać...). Gdy chodzi o związki homoseksualne - z definicji wynika, iż małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Oczywiście, nie powinno tak być, że Kościół kogokolwiek potępia, tylko Bóg to może zrobić i to nie teraz, a na Sądzie Ostatecznym. To, co potępiamy to czyn człowieka (a zatem grzech), nie jego samego.

KokosowaNutka napisal(a):Wiesz co dla mnie to nic innego jak PSYCHICZNE ZNECANIE SIE!! A zdajesz sobie sprawe ile gejow i lesbijek zostalo wyrzuconych z domu za swoja orientacje? Od ilu odwrocila sie rodzina, odwrocili znajomi? Ilu rozstalo sie z kims kogo kocha bo czulo sie winnych, grzesznych? Powtarzam- to ZNECANIE SIE PSYCHICZNE. I Twoje 'sklanianie do refleksji' poprzez nauki Kosciola wsadz sobie w 4 litery bo nie wynika z nich wiele dobrego.


Problem w tym, że za to wszystko, o czym piszesz odpowiada człowiek. Owszem, może się nazywać wierzącym, katolikiem, ale taka postawa z naszą wiarą nie ma wiele wspólnego. Kościół to nie jakaś tam instytucja - na Kościół składają się ludzie. Przecież to wszystko co pisałam wyżej nie oznacza, że Bóg kogoś z góry potępia, bo ktoś jest taki albo owaki, bo ktoś jest gejem czy lesbijką. Skłonności homo czy heteroseksualne same w sobie grzechem nie są, istotą jest to, jak się je realizuje. Poza tym, czy myślisz, że Bóg ot tak by kogoś wyrzucił z domu? Tym, którzy chcieli potępić jawnogrzesznicę, Jezus powiedział: "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem". Powiedział też, że mamy upominać grzeszących, ale to nie znaczy potępiać ich jako ludzi.

Betka86 napisal(a):o ile dobrze pamiętam 10 przykazań zostalo objawione na dłuuuuuugo przed narodzinami Jezusa


Tak, Bóg, ale mamy trzy Osoby Boskie, to po pierwsze. Poza tym, Jezus przecież nie zakwestionował przykazań, Prawa, które było przedtem, wręcz wspominał, iż grzechem jest samo pożądliwe spojrzenie na kobietę.

Chodzi mi przede wszystkim o to, że w tych kwestiach, które wymieniacie tak naprawdę Kościół nie jest władny niczego zmieniać. Bo w końcu jest to Słowo Boże. Choć ostatnio, niestety, w Niemczech próbuje się "poluzować" podejście Kościoła w kwestii rozwodów i próbuje się dopuszczać rozwodników żyjących w nowych związkach do sakramentów (poza sakramentem małżeństwa oczywiście). Niewiele ma to wspólnego z wiarą katolicką...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-03-10 15:49
Nie masz wlasnego zdania? Nie umiesz myslec samodzielnie? Bardzo bym chciala porozmawiac z amilką a nie wysluchiwac tego co jest napisane w jakiejs ksiazce.
napisał/a: postmortem69 2014-03-10 16:32
KokosowaNutka napisal(a):Nie masz wlasnego zdania? Nie umiesz myslec samodzielnie? Bardzo bym chciala porozmawiac z amilką a nie wysluchiwac tego co jest napisane w jakiejs ksiazce.

Ja mam własne zdanie, ale ostrzegam rozmowa ze mną może być bezsensowana
KokosowaNutka napisal(a):KK jakby nie bylo dorzuca swoje 3 grosze w sprawach, ktore nie powinny go w ogole interesowac-seks przed slubem zly, z zabezpieczeniem zly, zwiazki homoseksualne zle, aborcja zla, (i wiele innych spraw tez ale skupilam sie na seksie bo o tym jest temat). Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze kazdy moze sobie zyc jak chce ale ludzie wychowani w wierze katolickiej maja czesto trudnosci z przeciwstawieniem sie nakazom Kosciola, gdzies podswiadomie siedzi to w nich i uciska. Od czasu do czasu pojawiaja sie tematy na tym forum gdzie mlodzi ludzie czuja sie winni bo uprawiaja seks z osoba, ktora kochaja. Maja wrazenie, ze sa grzeszni i mecza sie z tym. Wiesz co dla mnie to nic innego jak PSYCHICZNE ZNECANIE SIE!!

Nikt przecież ich nie zmusza do bycia katolikami, a jak sie za takich uważają, to, jak juz pisałem wiele razy, biorą wiare z całym dobrobytem inwentarza. Wiara ma to do siebie, że pozbawia wolnej woli, ale pozytywnym aspektem jest to, ze w odróżnieniu od umowy kredytowej, można w każdej chwili "dać sobie spokój".

orzechowski napisal(a):Dla genderowych ateistów seks jest bożkiem.

A co dla "genderowych katolików"? Możesz mi wierzyć lub nie, ale znam wielu katolików, którzy wiedzą o co naprawdę w "ideologii" gender chodzi i wcale jej nie krytykują. Mówię tu o "genderze", a nie o wydumanej przez niektórych księży i dostojników kościelnych rewolucji seksualnej opartej o standardy WHO, czy niedoszłą ustawę o wychowaniu seksualnym.

Co do samego "genderu", to nie oszukujmy się, ale na dzień dzisiejszy, w naszym kraju, jest to temat "wypływowy". Wypływa się na nim na fora publiczne i medialne robiąc sobie reklamę. Tak jedna jak i druga strona niejednokrotnie nie ma bladego pojęcia o czym mówi, ale zwolennicy zawsze się znajdą i karuzela się kręci.
A tak naprawdę to bez żadnej filozofii, bez żadnych wykładów, zmiany o których "gender" mówi już dawno zachodzą w naszym kraju. Pomału, czasami boleśnie, ale zachodzą: panowie wychowują dzieci, sprzątają, piorą, prasują, gotują, mamy urlopy "tacierzyńskie", mniejszości seksualne mają coraz więcej praw, zawody kiedyś typowo męskie "otwierają się" na płeć piękną (tam gdzie oczywiście to możliwe). Mamy kobiety we władzach, mamy kobiety robiące kariery biznesowe. I nikomu do tego żadnej filozofii nie było trzeba. Ja sam zmieniając pieluchy moim dwóm pociechą, lub sprzątając mieszkanie czy prasując ciuchy o żadnym "genderze" w życiu nie słyszałem; a i moja żona do żadnej organizacji feministycznej nie należała, ani nie należy.
Oczywiście zrozumieć należy, że w naszym społeczeństwie stereotypy jeszcze dość mocno są zakorzenione, ale próba "genderyzowania" szkół jet moim zdaniem próbą kształtowania postawy kury poprzez wpływanie na jajka. Jeżeli wykładowcy zajmujący się płcią kulturowo-społeczną, chcą zmiany przyspieszyć, to powinni wpływać na tych, którzy już niedługo będą rodzicami, głównie na dwudziestolatków, gdzie poziom dojrzałości jest już w miarę rozwinięty, a nie na dzieci, które niewiele rozumieją.
Patrząc na całą sytuację obiektywnie: "genderyści" na tą chwilę robią niedźwiedzią przysługę "wychowaniu seksualnemu", które w szkoła jest potrzebne i niezbędne, bo jakakolwiek próba wprowadzenia porządnego "wychowania seksualnego" w placówkach edukacyjnych, będzie się od teraz, przez długi czas kojarzyła z "genderem", chłopakami w sukienkach i obcinaniem penisów. A to oznacza, kolejna dawkę niechcianych ciąż wśród nastolatek, choroby weneryczne, no i nadmiar głupich pytań na forach internetowych .
napisał/a: KokosowaNutka 2014-03-10 16:52
postmortem69 napisal(a):Nikt przecież ich nie zmusza do bycia katolikami, a jak sie za takich uważają, to, jak juz pisałem wiele razy, biorą wiare z całym dobrobytem inwentarza. Wiara ma to do siebie, że pozbawia wolnej woli, ale pozytywnym aspektem jest to, ze w odróżnieniu od umowy kredytowej, można w każdej chwili "dać sobie spokój".

Teoretycznie tak ale praktycznie wcale nie jest to takie proste. Latwo jest powiedziec: 'ok od dzis nie zyje wg zasad Kosciola, nie chodze na msze, dzieci chrzcic nie bede, swieta tez nie sa mi do niczego potrzebne' ale prawdziwe odejscie od KK dokonuje sie w nas, w naszych glowach i czesto jest baaardzo trudne. Lata indoktrynacji odcisnely w nas jakies pietno, ktore stalo sie czescia nas. Ja zaczelam watpic tak swiadomie w wieku 16-17 lat. Bylo ciezko. To nie takie hop siup odrzucic cos w co wierzylo sie latami.
napisał/a: Betka86 2014-03-10 18:58
amilka napisal(a):
KokosowaNutka napisał/a:
A co ma Jezus do Kosciola Katolickiego?


A choćby to, że to On założył Kościół ;)


ale nie katolicki

amilka napisal(a):Zakaz antykoncepcji wynika z definicji aktu małżeńskiego


który został sformułowany przez dostojników kościelnych i to chyba nie tak dawno, zaryzykuję twierdzenie że w poprzednim wieku, choć mogę się mylić

postmortem69 napisal(a):będzie się od teraz, przez długi czas kojarzyła z "genderem", chłopakami w sukienkach i obcinaniem penisów


czepiam się teraz słówek, ale charakterystyczne jest to, że gender rozumie się jako atak na mężczyzn, czy chłopców- przebieranie ich w sukienki, kastracja itp- ciekawe dlaczego?
napisał/a: chasia 2014-03-10 22:07
wszystko sprowadza się do tego, ze wiele zasad kościoła, dotyczących seksu i małżeństwa zostało ustanowionych przez osoby jak to nazwała Beata :dostojników: i to całkiem niedawno i w dodatku nie mają one żadnych korzeni w wierze - czytaj, są ustanowione na potrzeby owych dostojników, i między innymi dlatego księża nie mogą mieć rodzin ( żeby ich majątki nie przechodziły na rodziny tylko na kościół ).

I żeby nie było jestem wierząca. Ale co raz bardziej irytują mnie te herezje wygłaszane przez tych pseudo świętoszków z ambon. Nie generalizuje ale spora część z nich jest zakłamana.
Ja już kilka razy wyszłam z kościoła podczas kazania bo się słuchać tego nie dało...

I na swojej drodze spotkałam 1 - słowem JEDNEGO normalnego księdza - podczas spowiedzi przedślubnej, który powiedział mi, że gdyby był na miejscu moim i mojego jeszcze wtedy narzeczonego, to zrobił by tak samo jak my ( czytaj wspólne mieszkanie przed ślubem ).
napisał/a: amilka2 2014-03-11 07:37
KokosowaNutka napisal(a):Nie masz wlasnego zdania? Nie umiesz myslec samodzielnie? Bardzo bym chciala porozmawiac z amilką a nie wysluchiwac tego co jest napisane w jakiejs ksiazce.


Moje zdanie - j.w. Ale proszę pytaj jeszcze o co chcesz, odpowiem. To nie jest tak, że naczytałam się i powtarzam. Jeszcze jakieś 5 lat temu, byłam trochę inną osobą, myślącą w sumie podobnie jak wielu katolików - że chociażby w seksie przed ślubem nie ma nic złego (w sensie wydawało mi się to naturalne). Ale sama zauważyłam, że jednak nie warto pewnych granic przekraczać, tylko skupiać się na budowaniu relacji z chłopakiem, oczywiscie nie w oderwaniu całkowicie od czułości, bo to musi być. Otwiera mi się nóż w kieszeni, jak czytam na forach, że przed ślubem to chłopak powinien kochać dziewczynę jak siostrę. Słuchałam wielu konferencji, uczestniczyłam w wielu rekolekcjach, należałam ,w zasadzie można powiedzieć, że wciąż należę do Ruchu Czystych Serc, choć niezupełnie podoba mi się to, jak ta wspólnota funkcjonuje. W każdym razie wspomniane przeze mnie poglądy to rezultat własnych poszukiwań, na pewno też wielu dobrych osób, które spotkałam na swojej drodze no i modlitw. No nie można powiedzieć, że jestem całkowicie niewinna, niestety i żałuję tego. Ale teraz mogę patrzeć tylko w przyszłość i budować relację z obecnym chłopakiem, jak najlepiej.

chasia napisal(a):I na swojej drodze spotkałam 1 - słowem JEDNEGO normalnego księdza - podczas spowiedzi przedślubnej, który powiedział mi, że gdyby był na miejscu moim i mojego jeszcze wtedy narzeczonego, to zrobił by tak samo jak my ( czytaj wspólne mieszkanie przed ślubem ).


No niestety, z księżmi różnie bywa.. Zresztą to kwestia też ilości powołań, jest ich coraz mniej. A przecież nie wszyscy mają prawdziwe powołanie. Moja Babcia osobiście natknęła się na księdza, który przy zamawianiu przez nią Mszy, zapytał, czy wydać resztę. Albo innym razem stwierdził, że "Pani daje najmniej". To tylko ludzie. Myślę, że przede wszystkim należałoby się modlić o nich no i o dobre powołania kapłańskie, bo to jest naprawdę ważne. Ludzie często patrzą na Kościół przez pryzmat księży. Sama zauważyłam, że cały czas bym chciała słuchać kazań mojego proboszcza (jest bardzo fajny).

Co do tematu gender, w kwestii np. pomagania mężczyzn w domu, myślę, że żaden gender nie jest potrzebny. Jak jesteśmy u mnie w domu, mój chłopak też mi pomaga w "babskich rzeczach" - np. zmywa albo wyciera naczynia. Albo też pomaga przy robieniu obiadu :) Choć oczywiście też naprawia różne rzeczy, bo niestety ale żyję w rozbitej rodzinie i poza Nim, to chłopa nie uświadczysz w moim domu
napisał/a: chasia 2014-03-11 09:08
amilka napisal(a):Ludzie często patrzą na Kościół przez pryzmat księży.

a przepraszam, przez pryzmat kogo mają patrzeć?
skoro to ksiądz jest tym łącznikiem między człowiekiem i Bogiem, skoro to ksiądz spowiada, daje komunię, prowadzi msze, udziela sakramentów, chodzi z kolędą...
z całym szacunkiem średnio mi się chce iść do spowiedzi do księdza, który chwilę wcześniej podczas kazania powiedział, że w skarbonkach postnych nie powinny znajdować się groszaki tylko najmniej monety o nominale 5 zł...
więc sory ale jest to pewna hipokryzja...
napisał/a: amilka2 2014-03-11 09:23
Nie no oczywiście, tylko trzeba sobie uzmysłowić, że nie wierzymy w księży tylko w Boga. Podczas spowiedzi również to nie ksiądz odpuszcza grzechy.
napisał/a: chasia 2014-03-11 09:30
amilka napisal(a):Nie no oczywiście, tylko trzeba sobie uzmysłowić, że nie wierzymy w księży tylko w Boga. Podczas spowiedzi również to nie ksiądz odpuszcza grzechy.

no raczej... co nie zmienia faktu, że to oni robią to wszystko, o czym pisałam wczesniej...
skoro nie wierzymy w księży tylko w Boga i to Bóg odpuszcza nam grzechy podczas spowiedzi to dlaczego nie można pomodlić się w domu, zamiast chodzić do Kościoła i słuchać tych dyrdymałów? albo dlaczego nie można wyspowiadać się w domu przed Bogiem?

I właśnie to mnie irytuje... zakłamanie, obłuda, hipokryzja - a gdzie w tym wszystkim jest Bóg? Chyba nawet księża zapomnieli o co w tym wszystkim chodzi i powiem Ci, że sporo ludzi odsuwa się od kościoła właśnie przez księży.... przez jakieś zakazy/nakazy,które w biblii uzasadnienia nie mają, a są tylko dla wygody duchownych ustanawiane, przez to, że księża dorabiają się sporych majątków, żyją sobie bez opodatkowania i jeszcze kase od państwa ciągną....
napisał/a: amilka2 2014-03-11 09:47
Niestety tak jest, że zdecydowanie bardziej widać przykłady złego postępowania, nawet jeśli są w mniejszości - i nie chodzi tylko o księży, tylko ogólnie o ludzi. Zło jest bardziej wyraziste. Nie słychać tak bardzo o iluś tam dobrych księżach, wykonujących swoją posługę z prawdziwym powołaniem, ale z kolei mówi się przede wszystkim o przypadkach bogacenia się księży, pedofilii itp. Może właśnie powinniśmy się skupić na tych, którzy są dla nas przykładem, nam pomagają?
Od jakiegoś czasu myślę nad stałym spowiednikiem. To pomogłoby może w rozwoju duchowym, poprawie, a przy tym ksiądz ten by mnie znał i wiedział, co jest moim problemem. No i nie wychodziłabym często z konfesjonału nieusatysfakcjonowana, bo księża też często "odwalają sobie" tę pracę i spowiadają byle jak (szczególnie jak jest masa ludzi w kolejkach, np. przy spowiedzi świątecznej). Przemóc się nie mogę, bo potem wstydziłabym się, do niego przychodzić z tymi samymi grzechami (niestety ciągle mam problemy z podobnymi grzechami., wciąż się z nimi zmagam), choć może właśnie o to chodzi, żeby się przemóc i to byłaby dobra droga...
napisał/a: Betka86 2014-03-11 09:59
amilka napisal(a):mówi się przede wszystkim o przypadkach bogacenia się księży, pedofilii


bo to jest coś, co należy piętnować mówiąc o tym głośno, żeby jakiś obleśny dziad w sutannie nie myślał, że może bezkarnie dzieci krzywdzić, bo go koloratka chroni, a tak w ogóle on jest przecież tylko człowiekiem, to wina rodziców bo się rozwodzą no i samych dzieci, bo uwodzą.

jeżeli ktoś głosi pewne wartości, musi być sam ich żywym przykładem, nie może być tak, że chore pieniądze są wydawane na kolejne i kolejne i kolejne świątynie, podczas gdy te pieniądze można by przeznaczyć na pomoc dzieciom, biednym rodzinom, które podobno spełniają niezwykle ważną misję- gdzie tu konsekwencja? gdzie w praktyce zasady moralne wyznawane i głoszone przez kk są realizowane? czy na prawdę jedyny problem jaki mamy to zajęcia równościowe i fakt, że jakaś Kowalska z jakimś Nowakiem bzyka się przed ślubem? Serio to są jedyne problemy kk?