Starsza dziewczyna

jacagrudz
napisał/a: jacagrudz 2014-11-12 15:20
Cześć dziewczyny,
mam pewien 'problem' i chciałbym abyście mi doradziły.

Otóż, jakiś czas temu w mojej pracy pojawiła się nowa koleżanka - lat 29. Ja mam 24. Przez pierwsze 2-3 miesiące, tylko mówiliśmy sobie cześć. Zresztą wtedy miała chłopaka, a ja mam zasadę, że nie wchodzę nikomu w związek.

Jakiś miesiąc temu, ona zaprosiła mnie na facebooku. Napisała, co robisz itp. itd. Standard. Potem kilka dni po tym, zapytała się mnie jak wychodziliśmy z pracy - idziesz czy jedziesz? (Jeżdżę codziennie rowerem do pracy). To powiedziałem, że mogę iść. Potem kilka dni z rzędu znowu wracałem rowerem, a ona za któregoś dnia znowu tekst w stylu "Czekać na Ciebie? / Idziesz czy jedziesz?". Znowu polazłem. Szliśmy przez park i nagle jakiś chłopak do niej coś woła, a Ona od razu mówi mi "To nie jest mój chłopak, jakbyś myślał". Także dość ciekawa sytuacja.

Ogólnie coraz częściej wracaliśmy ze sobą po pracy. Dlatego jakiś czas temu zaprosiłem ją do kina. Rozmowa wyglądała tak - "Chcesz iść ze mną do kina..." i nawet nie zdążyłem dokończyć zdania na jaki film, a Ona "Chcę, jasne, a na co? To nie horror?". Także pozytywna reakcja. Jednak nie poszliśmy do kina, bo powiedziała mi w dniu wyjścia (mieliśmy iść zaraz po pracy), że jest zmęczona dzisiaj i przeprasza i żebyśmy przełożyli to na jakiś inny dzień w przyszłym tygodniu. Ja jednak zachowałem się trochę dumnie, i jej powiedziałem (ale takim tonem żartobliwym) - a co Ty myślisz, że jeszcze będziesz termin ustalała?! ;) - a Ona na to, będę! Bo ja dużo pracuję i mam mało czasu (rzeczywiście pracuje nieraz po 10h dziennie, 2 prace ma).

Byłem w kinie i tak, bo nie lubię zmieniać planów ;). Dwa tygodnie, po tym, zaprosiłem ja na kawę. Rozmowa - "Do niedzieli musisz wypocząć", Ona "Dlaczego?", Ja "Zabieram Cię na kawę", Ona "Gdzie?", Ja "Niespodzianka".
Także znowu, zero sprzeciwu, natychmiastowa zgoda.

(Sorry, że tak dosłownie opisuję, słowo po słowie, ale chcę żebyście widziały dosłownie jak Ona reaguje na moje propozycje).

Tutaj pojawia się kolejny problem. Nie będę opisywał dokładnie jak to było. W skrócie. Nie było mnie w piątek w pracy, pracowałem w innym mieście. Także zostawiłem na Jej biurko - jajko niespodziankę. W środku zamiast zabawki w tym pudełeczku, była karteczką z godziną i miejscem, gdzie się mieliśmy spotkać. Napisałem Jej smsa, że na biurko w pracy ma niespodziankę. Odpisała - "Nie dało się bardziej zapakować???!!!". Opakowałem ją w 3 sreberka z kinder jajek, bo 1 nie dało się dokładnie zapakować. Także stwierdziłem, że odczytała wiadomość. (Tutaj pytanie do Was? Czy Wy zajrzałybyście co jest w pudełku z zabawkę, zwłaszcza, że było zapakowane inaczej, niż to ze sklepu?).

Czekałem na nią w niedzielę w umówionym miejscu. Patrzę na zegarek, 10 minut po czasie, a Jej nie ma. Także, napisałem SMSA - "Testu na punktualność nie zdałaś :(". Ona - "Że, co"? drugi sms po tym, "Myślałam, że kawa nie aktualna, dwa dni się nie odzywałeś". Ja już się wkurzyłem, myślałem, że odczytała wiadomość, ale nie przyszła, bo się dwa dni nie odzywałem. To napisałem Jej - "Ty Sierotko! Rada na przyszłość - sprawdzaj dokładniej zawartość kinder jajek" i polazłem do domu spać :P. Rano się budzę a tam 5 smsów "Co?!" "Coś tam było?" "Co takiego?" "O boze!! ;(" i ostatni chyba najistotniejszy - "Jak chcesz to możesz przyjść do mnie. Tzn. do mojej kuzynki, bo ja jestem u Niej teraz". Nie mogłem tam iść, bo spałem :D. Także z tego wnioskuję, że była zmartwiona zaistniałą sytuacją.

Wczoraj spotkałem Ją w drodze do pracy ;). A Ona - "Ejj co tam było ;)?" Ja - "Teraz już nie ważne, Twoja strata". Ona - "Przecież jestem blondynką, nie złość się. Zobaczę dzisiaj, bo mam to pudełeczko w szufladzie". No nie wierzę, pudełeczko schowała sobie, do szuflady, ale nie otwierała go. Zrozum tu kobiety.

Przeczytała, ale nic nie powiedziała. Z mojego męskiego punktu widzenia, w takiej sytuacji, gdzie ja w sumie już 2 razy ją gdzieś zapraszałem, to Ona teraz powinna powiedzieć coś w stylu "Ej sorry, że taka ze mnie gapa, to idziemy na kawę w następną niedzielę?".

Ale właśnie nie powiedziała nic takiego.

Mój dylemat, polega na tym. Czy powinienem w tym tygodniu jeszcze zaprosić ją w sumie 3 raz (chociaż, to nie jest tak, że odmawiała mi 2 razy), czy odczekać dłużej? Z tymże, z tym odczekaniem, to też tak średnio, bo i tak się widzimy codziennie w pracy i gadamy. Nie chcę, wpaść w ramę przyjaciela. Z drugiej strony, czy nie pomyśli sobie, że jestem zbyt nachalny? Ona jest bardzo ładna, w skali 1 do 10, koledzy oceniają ją na 8, ja na 9 ^^. Takie ładne dziewczyny, z reguły są znudzone, ciągłym zapraszaniem ich przez facetów i to odpycha.

Jak Wy to widzicie? Czy warto bawić się w gierki, czyli teraz poczekać z 2 tygodnie zanim ją zaproszę (to miałoby na celu pokazanie Jej, że ja też mam inne zajęcia i nie stawiam jej na piedestale)? Czy jednak jak to mówią "kuć, żelazo póki gorące" i po prostu iść teraz z Nią w niedzielę?

PS Jak dotrwałyście do końca moich wypocin, to gratuluję i dziękuję ;).
stazzja
napisał/a: stazzja 2014-11-13 14:28
Nie wiem, czemu wątek nazywa się "starsza dziewczyna", jeśli to akurat dla Ciebie nie jest problem :)

Moim zdaniem możesz ją zaprosić trzeci raz, możesz też zażartować: "do 3 razy sztuka" albo "ale pamiętaj, więcej razów nie będzie". Wcale nie jest tak, że ładne dziewczyny nie mogą się opędzić od chłopaków. Wręcz przeciwnie - wszyscy się boją spróbować.

Pomysł z niespodzianką fajny, moim zdaniem to oczywiste, że trzeba je otworzyć.

Powodzenia!
nawiaa
napisał/a: nawiaa 2014-11-13 15:04
Bardzo uroczy ten pomysł z jajkiem niespodzianką. Myślę, że to naturalne, że człowiek je otwiera, no ale ona akurat nie otworzyła :) Wiek też nie powinien być problemem.

Niby teraz ona mogłaby coś zaproponować, ale możesz też spokojnie ją jeszcze raz zaprosić. Jak tego nie zrobisz, to później będziesz to sobie wypominać.

Daj znać, jak poszło! :)
aniwey
napisał/a: aniwey 2014-11-13 15:25
Spróbuj jeszcze raz! Wygląda na to, że może być zainteresowana, a jak nie, to trudno, najwyżej się upewnisz, że nie :)
dziewiatka9
napisał/a: dziewiatka9 2014-11-13 15:56
Spróbuj ją jeszcze raz zapytać. Warto zaryzykować, a jeśli to nie zadziała, to zaprzestań ponownych prób i zachowuj się, jak by nic się nie stało :)
jacagrudz
napisał/a: jacagrudz 2014-11-13 20:03
Dzisiaj w pracy zapytałem się Jej, czy byłaś grzeczna ostatnio? Powiedziała, że tak. A Ja na to, że - dobrze Wiemy oboje, że nie byłaś i nie wiem czy na to zasługujesz - i pokazłem znowu Jej kinder jajko :o. Od razu Jej się oczy zaświeciły i zaczęła otwierać przy mnie od razu, haha a tam w środku była tym razem po prostu zabawka. Posmutniała i zaczęła gadać "Myślałam...". Ja ją przytuliłem i powiedziałem - "Ooooo tym razem nic nie trafiłaś, to na pocieszenie idziemy na kawę" :D. Powiedziałem też, że już kolejny raz nie będę Jej zapraszał - Ona na to - "Przyjdę na 100%". Czekam do niedzieli.
aniwey
napisał/a: aniwey 2014-11-14 14:31
Brawo! Świetnie to rozegrałeś, gratuluję odwagi :)))
napisał/a: krilanka 2014-11-14 14:47
O, jakie to urocze ;) Daj znać po niedzieli, jak poszło!
lore-ley
napisał/a: lore-ley 2014-11-15 19:18
W takim razie trzymam jutro kciuki!
jacagrudz
napisał/a: jacagrudz 2014-11-17 15:11
Te dziewczyny są dziwne jednak :D. Albo ja mam zawsze takie szczęście-nieszczęście, trafiać na jakieś dość niecodzinne zachowania.

Więc tak, spotkaliśmy się. Ona się zapytała gdzie idziemy, ja mówię, że tam i tam na kawę. Ona, ale taaaam? Tam jest tak sztywno i nastrojowo, to nie jest randka. Ja nie chodzę na randki (taaa co to za tekst ;p). Ja chcę iść gdzieś się napić, mam nastrój imprezowy. Takie zachowanie już mnie trochę zbiło z tropu, bo po 1 mieliśmy iść na kawę, a ona tu wyjeżdża mi prawie z propozycją pójścia gdzieś na dyskotekę. (Nie lubię zmieniać planów). Jednak pomyślałem, aaaa dobra nie ma co się spinać, przecież mamy się lepiej poznać. To Jej powiedziałem - jak nie randka to co? A Ona - nooo takie spotkanie. A Ja - Aaaaa no nazywaj to jak chcesz, kawa, pizza, spotkanie na soczek :D. Po czym cmoknąłem Ją w policzek (odwzajemniła) i poszliśmy do tej knajpki co mieliśmy iść, tylko zamiast kawy wypiliśmy po piwie.

O czym gadaliśmy - w sumie o wszystkim. Wiecie co? Ona w pewnym momencie walnęła tekst - "Mi się wydaje, że Ty mi niektóre pytania to zadajesz, żeby sprawdzić czy się nadaję na dziewczynę i nie jestem jakaś głupia czy coś" :D. Sprytna jest, wie o co chodzi. Hehe, a ja na nią spojarzałem z takim zdziwieniem i mówię - Ty sobie za dużo nie wyobrażaj, to są normalne pytania ;).

Potem jeszcze poleciał tekst - "Wiesz co coś Ci powiem, tylko nikomu nie mów, (chodziło o kolesia z pracy) xyz ostatnio w pracy zaproponował mi seks bez zobowiązań, widzisz jacy są faceci?, cieszę się jak go nie ma w pracy" - To mi się w sumie podoba, bo ogólnie z tego co się dowiedziałem od ludzi którzy znają ja trochę dłużej, to Ona właśnie jak jest z kimś w związku, to jest wierna i nie bawi się w przelotne przygody.

Następnie z racji tego, że minęły 2h i zamykali lokal. To wyszliśmy na dwór. A Ona tekst - "To gdzie teraz idziemy?" Czyli ewidentnie nie miała ochoty kończyć spotkania.

Poszliśmy do pubu. Tam wypiliśmy znowu po piwie. Usiedliśmy na kanapie i gadaliśmy (w czasie gadki dała mi się dotykać po włosach, plecach, rękach, udach, obojczykach (to było dobre, bo tam ma jakiś tatutaż-napis i ja go starałem się odczytać). Oczywiście nie obmacywałem Jej, tylko tak wiecie - niby przez przypadek. Jak coś Jej, do ucha mówiłem (w pubie głośno), to ustami kilka razy dotknąłem Jej ucha. Zero jakiegokolwiek sprzeciwu.

Wyszliśmy z pubu, bo skończyły Jej się papierosy i mówiła, że idziemy do Niej do domu (uuuuu :D, hehe). Tutaj w drodze, do domu chwyciłem Ją pod rękę (powiedziałem, jesteś niegrzeczna dziewczynką, muszę Cię prowadzić, bo zeszła parę razy z chodnika na ulicę). Spoko, zero sprzeciwu, chociaż po chwili powiedziała "Czekaj sprawdzę ile mam pieniędzy i zabrała rękę", ale od razu po tym chwyciłem ją ponownie i już tak szliśmy całą drogę do Jej domu gadając). Przed drzwiami, powiedziała, że mnie nie wpuści do środka, bo ma bałagan (tu się cieszę, bo gdyby mnie wpuściła, i to sama, bo przecież ja nie nalegałem, to by znaczyło, że wcale taka pożądna nie jest - przypominam, że to 1 randka tzn. spotkanie :D). Z drugiej strony jestem ciekawy, co by było, gdybym ewidentnie naciskał, żeby jednak wejść. To mógł być test dla mnie - może chciała sprawdzić czy będę chciał się do Niej dobierać. Ciekawe czy według Niej zdałem pozytywnie. Jak nie, to spoko, bo ja taki nie jestem i nie chciałbym mieć dziewczyny która dałaby się przelecieć, po 1 randce. Z kolei, jak podobało Jej się to, że nie chcę na siłę wejść, to mam plusa. Wyszła i mówi "Idziemy tam do takiego pubu teraz". Hehe ja już chciałem iść ogólnie do domu spać, ale tak myślę, ahhh dobra.

Jednak gdy tam zaszliśmy to już zamykali. Odprowadziłem Ją do domu i teraz tak myślałem, czy ją cmoknąć w usta czy nie. Hmmm i sytuacja sama się rozwiązała, bo pod domem Ona błyskawicznie odwróciła się w stronę drzwi i zaczęła otwierać (i tak otwierała stojąc plecami do mnie). To ja myślę - Ejjj, zaraz wejdzie do środka i będzie tylko cześć. To położyłem Jej rękę na plecach nic nie mówiąc w ogóle, a Ona się sama odwróćiła cmoknęłą mnie w policzek i powiedziała dosłownie - "Dzięki za za*********isty wieczór" - to nie była ironia :D. Ona ma 29 lat, ale się zachowuje i wyraża młodziej ode mnie.



Ogólnie wszystko poszło po mojej myśli, mimio tego, ża na początku byłem zniechęcony Jej pomysłem pójścia gdzieś się czegoś napić. To dlatego, że ja nie piję wcale w sumie (trenuję, a po drugie nie lubię alkoholu). Jak piję to okazjonalnie i raczej dla towarzystwa.

Paradoks jest taki, że Ona jak i Ja na 1 rzut oka do siebie nie pasujemy.

Ona pali, pije, lubi imprezować (chociaż robi to rzadko, ze względu na pracę - cyzli tak raz na 2 tygodnie).

Ja z kolei nie palę i nie cierpię jak ktoś pali, imprezy sporadczynie (ale nie jestem sztywniakiem). Po prostu nie lubię atmosfery jaka panuje w klubach (czyli obmacywanie się i całowanie na parkietach). Wolę spędzić czas ze znajomymi w domu.

Także widzicie, dwie skrajności w sumie. Aaaa coś w Niej takiego jest, że mam ochotę jeszcze Ją bliżej poznać.

Podejrzewam, że Ona właśnie ma coś podobnego, bo jestem zupełnym przeciwieństwem Jej poprzednich chłopaków.

Jestem ciekawy jak zareaguje, no propozycję spontanicznego spaceru (zadzownie któregoś dnia po pracy i się zapytam "Właśnie wybieram się na króki spacer przed snem, chcesz się przejść ze mną?"). Tutaj jak się nie zgodzi to spoko. Jednak po tym poczekam trochę i ją zaproszę hmmm - może do kina - i tutaj jak już odmówi (wykręci się jakoś), to znak, że jednak nie zainteresowałem Jej na tyle, aby było coś więcej niż tylko stosunki czystko koleżeńskie w pracy. Tak uważam, chyba przyznacie mi rację? Jak ktoś byłby zadowolony po 1 randce - to raczej, by nie odrzucił dwóch kolejnych spotkań pod rząd.

Sorry, znowu się rozpisałem - dużo mówię, to i piszę.
chmielka
napisał/a: chmielka 2014-11-17 15:46
Podziwiam, że poszedłeś do tego pubu, bo ja też nie przepadam za imprezami i nie wiem, czy bym się tak poświęciła.

Jasne, warto drążyć temat dalej, bo sytuacja jest niejasna :)
jacagrudz
napisał/a: jacagrudz 2014-11-17 17:43
Nie no bez przesady, nie nazwałbym tego poświęceniem. Nie lubię chodzić do takich miejsc - często (2 razy w tygodniu). Raz w tygodniu, mógłbym chodzić. O ile moja partnerka miałaby taką potrzebę.

Bardziej mi tu chodzi o nagłą zmianę planów. Spontaniczna akcja? Jak najbardziej (ale tylko w przypadku, gdy wcześniej nie miałem niczego konkretnie ustalonego). Jak ja sobie coś ustalam, np. za tydzień z kumplami jedziemy do xyz, a potem się okazuje, że ten wyjazd nie dochodzi do skutku to jestem zły. Tak mam ;p, jak przed snem pomyślę, że na śniadanie zjem jajecznicę, a rano się okaże, że jajek nie ma w lodówce, to też mam focha ;D (wtedy to idę do sklepu). Wiem dziwny jestem, ale za to niepowtarzalny ^^.

Nie mówiąc już o tym, że pub - aby się poznać lepiej, pogadać to takie średnie miejsce (no ale w miejscu które ja wybrałem jako 1, pogadaliśmy 2h, potem w pubie też, tylko było głośniej).