Teściowie temat stary jak świat:(

napisał/a: lena-2009 2009-09-14 12:55
Jestem nowa na forum, ale może tutaj któraś z Was pomoże mi rozwiązać "problem" z teściami......od czego zacząć? Najbardziej efektowne wystąpienia teściowej:
1. W kilka miesięcy po ślubie zaszłam w ciąże, niestety okazała się martwa. Szpital, zabieg itd koszmar. Dziecko upragnione i bardzo chciane straciliśmy. Wróciłam do domu, mąż również przeżył bardzo całą sytuację. Dzwonimy żeby powiedzieć rodzicom - wcześniej niestety pochwaliliśmy się za bardzo - moja mama rozumie, że nie jestem w stanie rozmawiac o tym, że potrzebuje pobyć sama i wszystko sobie poukładać w głowie. Teściowa chce przyjechać - mąż prosi żeby nie przyjeżdżała, że chcemy zostać sami. Następnego dnia zjawia się ze swoim drugim synkiem (dla ścisłości dodam zaliczyli wpadkę, musieli się pobrać i jego żona właśnie jest w 4 miesiącu ciąży ja właśnie byłam w 3 mies.) Nie jestem w stanie z nimi rozmawiać proszę męża, żeby odjechali. Teściowa obrażona - czuje się wyrzucona i wraca do domu. W następny weekend urządza swoje urodziny, zaprasza nas - ja mówię mężowi, że nie jestem w stanie pojechać i patrzeć na radośnie rosnący brzuch jego bratowej. Proponuję, żeby pojechał sam - on woli zostać ze mną. W trzy tygodnie później teściowa niespodziewanie robi nam "nalot" opowiada jaka to była nieszczęśliwa bo ją wywaliłam z domu itd. mówi że zraniłam jej uczucia. Nie wytrzymuję, ciągle jeszcze rozchwiana po poronieniu, ze łzami w oczach próbuję jej wytłumaczyć, że to dla mnie bardzo trudny czas, że nie byłam w stanie spotkać się z bratową męża że itd........i że może to ona powinna pomysleć o moich uczuciach. Teściowa z nieskrywaną ironią rzuca mi w twarz: "uczucia ?! jakie uczucia? przecież Ty nie masz uczuć, masz serce z kamienia jesteś zimna jak głaz" Nie wytrzymuję i wyrzucam ją z domu! tzn proszę męża żeby ją odwiózł...........i mówię jej że nie życzę sobie żeby przychodziła do nas bez zaproszenia
Jest takich sytuacji tak dużo że ..... raczej nie będę opisywać innych. Co Wy na to? Jak powinnam się była zachować?
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-09-14 13:48
Sądzę że dobrze zrobiłaś że powiedziałaś teściowej co myślisz!!!

Teraz to tylko zależy od niej jak się zachowa i czy nadal będzie taka upierdliwa.
Ja ze swoją co jakiś czas mam taką wojenkę bo wtyka nos w nie swoje sprawy i uparcie chce rządzić...ze dwa dni jest spokoju bo się nie odzywa (czasem dłużej) a potem od nowa.....
napisał/a: lena-2009 2009-09-14 15:31
Widzisz problem polega na tym, że to było jakiś rok temu. Oni się obrazili oboje, i się nie odzywali. Niedługo później zaszłam w kolejną ciąże. Kiedy już byłam bardziej pewna, że będzie OK, powiedziałam o tym mojej mamie i poprosiłam męża żeby powiedział rodzicom. Niby się ucieszyli, ale tylko do niego dzwonili z zapytaniem jak się czuję. Ciąża przebiegała problemowo, byłam na maksa zestresowana, więc kiedy po wizycie w Centrum Zdrowia jego matka znów zadzwoniła "zatroskana" pytając - no i jak? - wyrwałam mu słuchawkę i wykrzyczałam, że nie życzę sobie tego rodzaju telefonów z pytaniami, bo nie wierzę w szczerość jej intencji - żyłam w mega stresie. Strasznie bałam się o naszą małą istotkę. Kiedy już córcię urodziłam i wróciłam z nią do domu, zaprosiłam teściów na kawę i ciasto no i na "zapoznanie" się z wnuczką. Od tego czasu co jakiś czas zapraszałam ich na obiad. Zawsze jakby nieszczęśliwi, przychodzili z komentarzem "ale po co, nie trzeba było" i przynosili ze sobą kurczaka - tak jakby chcieli "oddać" to co zjedli. Później był Dzień Dziecka, ja mega chora, leżałam w domu z temperaturą 39st. Teściowa zadzwoniła do męża z pytaniem - czy może przyjść. Poprosiłam męża, żeby jej odpowiedział że źle się czuję i może innym razem jak będę zdrowa. Teściowa się obraziła na amen i .....nie przyszła do wnuczki wogóle i przestała pytać czy może ją zobaczyć. A ja naprawdę byłam bardzo chora. Teraz jest coraz gorzej........generalnie żeby opisać całą sytuację musiałąbym chyba książkę napisać
napisał/a: ola_miko21 2009-09-14 16:38
Generalnie to ja sie nie dziwie Twoim tesciom.....chyba troche przesadzilas z tym nie zyczeniem sobie ich odwiedzin, nie wiara w szczerosc jej intencji itd......a Dzien Dziecka to bylo swieto Twojej corki, wiec skoro bylas chora, to trzeba bylo powiedziec dzien dobry i isc sie polozyc, kawe pewnie umie zrobic maz a dziadkom zalezalo na spotkaniu w tym dniu z wnuczka a nie z Toba.....mam wrazenie, ze jestes przewrazliwiona osoba, moze przydaloby sie troche luzu oraz braku podejrzliwosci w stosunku do tesciow i Wasze stosunki ukladaly by sie lepiej:)
napisał/a: ~Iskierka25 2009-09-14 17:27
Rozumiem że jest ci cięzko,ale postaraj się zobaczyć wszystko oczami swojej teściowej i przestań widziec w niej wroga.
napisał/a: lena-2009 2009-09-14 17:54
muszę chyba dodać kilka szczegółów:
1. Teściowa jak sama powiedziała przychodzi do syna - nie do nas ale do syna
2. Głośno mówi, że ja niczego nie włożyłam w sensie materialnym i fizycznym w budowę domu w którym mieszkamy - a dom wybudowaliśmy razem z mężem, razem spłacamy kredyt a w budowie pomagałam i fizycznie - pracując i w zakupach materiałów negocjując ceny i zamawiając jak mało która żona.
3. Jesteśmy w pełni niezależni finansowo ale to nie jest powód do radości tylko do żalu ze ........młodszy syn ma gorzej w życiu ....
4. Gdy urodziłam córkę usłyszałam od teścia, że w 99% to zasługa mojego męża, kiedy protestowałam że być może to 50 na 50% nasza wspólna "praca" powiedział mi że " TY ją tylko wystękałaś" - poczułam się głupio - jak inkubator!
5. Oczywiście podobna jest tylko do ich rodziny a po mnie najlepiej, żeby nie dziedziczyła niczego bo mam zły charakter- słowa teścia - mogłaby może nauczyć się tak gotować to wszystko....
6. Kiedy leżałam z córką w szpitalu - była chora miała zaledwie 4 tyg. teściowa nachalnie wydzwaniała i proponowała "może porozmawiam z lekarzem?" nie bardzo wiem o czym chciała rozmawiać bo byłam z dzieckiem 24/h i wiedziałam wszystko co ważne i istotne o jej stanie zdrowia.
7. Jest zła, że jestem samodzielna i nie proszę jej o pomoc w zakupach, ani opiece nad dzieckiem, bo jak powiedziała rodzice powinni pracować a dziadkowie wychowywać wnuki - na sugestię że ona miała szansę wychować swoje dzieci a my chcemy sami wychować swoje - obrażeni.
8. Powinnam pójść do pracy a nie siedzieć w domu - bo teraz takie czasy - a my decyzję podjęliśmy wspólnie z mężem i uważam że im nic do tego!
9. Powinnam mieć w domu paprotki bo są zdrowe - ja ich nie znoszę, powinnam przychodzić do niej na obiady - ja świetnie gotuję i jemy u siebie w domu, powinnam inaczej ubierać dziecko, powinnam itd itp.....
10. Co najważniejsze powinniśmy słuchać teściów bo są starsi i mądzrejsi to usłyszałam przy okazji próby porozmawiania z nimi o tym, żeby może nie ingerowali tak w nasze życie.
11. W domu mają w regale zdjęcia mojej córki i męża, ale ani jednego mojego - przecież inkubatora się nie pokazuje - prawda?:P

Żeby było zabawniej młodsza synowa niczego nie robi przy dziecku, nie opiekuje się małym wogóle, nie gotuje nie sprząta nie pracuje nie uczy się, ciągle z mężem się kłócą. Ona się wyprowadza do swoich rodziców, on biegnie za nią...itd. On rano przed wyjściem do pracy zanosi małego do swoich rodziców, na siedzi cały dzień sama w domu, po jego powrocie idą na obiad do teściów biorą dziecko i wracają do siebie. Mały ma chyba jakąś wadę rozwojową ale jakoś nikt się tym nie przejmuje! Przecież nikt jej nie zwróci uwagi - bo jak powiedział teść nie chcą się wtrącać!
Kiedyś miał chyba jakiś dzień dobroci bo zapytał mnie "jak to jest, że Ty sama sobie ze wszystkim radzisz, obiad ugotowany, ciasto upieczone, posprzątane i jeszcze zajmujesz się dzieckiem a ona nie robi nic i na nic nie ma czasu - powiedziałam mu że "trzeba chcieć" - miałam nadzieję, że może w końcu zauważą że nie jestem potworem i posiadam jakieś zalety a tu doopa!
Za dwa dni znów awantura nie miał racji nawrzeszczał na mnie a kiedy mąż zwrócił mu uwagę że nie może się do mnie tak odzywać - obarżony wyszedł i powiedział że jego noga więcej u nas nie postanie............mam już dość totalnie ich obojga, żebym nie wiem jak się starała i tak jestem najgorsza!:(
Ps zapomniałam dodać... przy zapraszaniu gości na nasz ślub i przyjęcie - które sami opłacaliśmy i organizowaliśmy a ona mocno trzymała w tajemnicy przed swoją rodziną cholera wie dlaczego - tzn na miesiąc przed ślubem przyszedł do niej jeden z kuzynów. Na widok pierścionka zaręczynowego pogratulował i zapytał kiedy ślub - teściowa ku mojemu zdumieniu odpowiedziała "eeeeeeeeetam po co ślub może będą mieszkali bez ślubu?" - kuzyn miał malować nam dom więc po wyjściu od teściów powiedziałam że powinniśmy go zaprosić żeby nie wyjść na idiotów, że niby ślubu nie ma w planach a 2 miesiące później jestśmy już "po" i wiecie co? teściowa na pytanie dlaczego się tak zachowała powiedziała że ze swojej rodziny ma prawo zapraszać kogo chce
napisał/a: ~Iskierka25 2009-09-14 18:47
Masz teściowa jak z koszmaru.Wspołczuje
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-09-14 19:09
To tylko współczuć teściowej i tego jak się zachowuje. Powinna zrozumieć że macie swoje własne życie i jesteście szczęśliwi a nie wtrącać się we wszystko. Jedyny plus to to że mieszkacie oddzielnie i nie widujecie się codziennie....
A cóż mogę poradzić???
Totalną "olewkę". Nie wdawać się w durne dyskusje i przytakiwać jej.
Ja tak robię bo inaczej jest awantura: bo ona jest panią domu, ja jestem przybłędą, nic nie wniosłam, powinnam być jak "służąca"...itp
Dlatego wiem jak się czujesz. Ale chyba niektóre teściowe tak mają i nie potrafią inaczej żyć niż docinać...
Nie denerwuj się i ciesz się córką i mężem i bądź szczęśliwa :)
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-09-14 19:13
A wiesz co ja bym zrobiła? Olała to. Jak Ci mówią że jesteś taka czy taka, albo tak powinnaś zrobić to powiedziałabym ok. A i tak zrobiła po swojemu. Myślę że oni nie mają co robić i dlatego się wtrącają. A może to typ ludzi którzy widząc czyjąś złość cieszą się? Więc po co im dawać satysfakcje? Skoro chcą pogadać takie głupoty to niech gadają, a ty możesz tylko udawać że słuchasz.
napisał/a: ola_miko21 2009-09-14 19:33
Ach teraz to totalnie zmienia postac rzeczy, bo o ile w pierwszym czy drugim poscie przedstawilas siebie nienajmilej;) to teraz stwierdzam, ze mozna Ci wspolczuc...... cale szczescie, ze Twoj maz nie jest pod wplywem mamuski i dzielnie staje w Twojej obronie.....a coz tu doradzac.....hmmm moze zacznij zachowywac sie tak jak ona....dzwonic, pytac, przynosic kuraczaki itd. czasami to skutkuje:D
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-09-14 23:14
Bardzo współczuje. Tacy teściowie to tragedia. Całe szczęście, że Twój mąż nie jest ich jedynym dzieckiem. Na pocieszenie powiem Ci też, że masz ogromne szczeście, że mąż staje po Twojej stronie i potrafi Cię bronić, bo w wielu podobnych sytuacjach facet "siedzi pod kapciem mamusi". I to jest dopiero tragedia...

Nie za bardzo wiem, co Ci doradzić. Chyba tak jak mówią dziewczyny, najlepiej byłoby ignorować takie zachowanie z ich strony.

A tak z ciekawości zapytam, jak oni tratowali Cię na początku Waszej znajomości i przed zaręczynami?

Tak na marginesie, nawiązując do ślubu... przecież to byli Wasi goście, nie jej! To nie ona zaprasza.

Brrrrrrr.......
napisał/a: zebrrra 2009-09-15 00:10
I tak dobrze, że nie mieszkasz z teściową :) Uważam, że powinnaś ich ignorować i robić swoje. Skoro Ty jesteś dla nich obca, niech i oni będą Ci obojętni. Zobaczymy wtedy kto pierwszy wymięknie.