Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Trudny charakter i brak szacunku ze strony partnera.

napisał/a: afronis 2009-09-11 23:29
Hej wszystkim.

Moja historia jest podobna do wielu innych i niezbyt orginalna , nie zmienia to jednak faktu, że taki stan rzeczy zaczyna mnie dobijać. Szczerze mówiąc, nie wiem czy w ogóle istnieje na to jakaś rada , sposób ażeby było normalnie. Nie uciekając się do drastycznych środków. Ale do rzeczy...

Jestem z facetem od prawie dwóch lat. Przeszło rok mieszkamy ze sobą. Do niedawna wszystko wyglądało cacy. Dogadywaliśmy się, zawsze razem miło spędzaliśmy czas. Jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Nie wiem czy przez to , że się sobą już znudziliśmy a może przez to , że już jesteśmy zbyt pewni siebie. Od pewnego czasu mój facet poczuł się zbyt pewnie. Wytyka mi różne rzeczy , nie koniecznie miłe , wyzywa mnie i wyśmiewa się ze mnie. ( odnośnie mojego wyglądu, charakteru, seksualności)Dla niego jest to zabawne dla mnie przykre i upokarzające. Do tego dochodzi szczypanie, klepanie, plucie. Potrafi plunąć mi w twarz a po chwili się zacząć z tego śmiać i udawać jakby nic się nie stało. Wiele razy o tym rozmawialiśmy. Mówiłam , że to jest dla mnie upokarzające, chamskie i przykre i nie wiem co mu odbiło. On jednak mówi ze to , są takie tylko drobne żarty , że mnie kocha i to takie droczenie się ze sobą. Dla mnie to jednak nie jest żadna oznaka czułości. Wiele razy doprowadza mnie do łez. Nie hamuje się, jeżeli chodzi o słowa. Powie mi wszystko co mu leży na języku niejednokrotnie sprawiając mi ból.( łącznie z chęcią zdrady, albo fantazji erotycznych z inną kobietą) Później kiedy mu przypominam jak przykre były dla mnie to słowa, on udaje , że niczego nie pamięta i wypiera się tego, albo mówi że żartował by sprawdzić moją reakcje. Czasem mam wrażenie jak bym była szykanowana psychicznie. Z jednej strony, miły czuły kochający z drugiej jakiś psychiczny sadysta.Kocham go i nie mogę uwierzyć w to co się dzieje, a co gorsze, żadne rozmowy, próby zastraszenia , że odejdę nie skutkują.Nawet nie mam się do kogo zwrócić , żeby z nim porozmawiał , uświadomił mu jak postępuje bowiem jego rodzice nie widzą problemu ( twierdzą , że ich synek najwidoczniej ma powody żeby tak się zachowywać albo że powinnam być cierpliwa), z kolei moim nie jestem wstanie powiedzieć bowiem spale się ze wstydu.Wiele razy pytałam go co się z nami stało, czy nie może już być "normalnie". On za każdym razem mówi , że mnie kocha , że chce byśmy byli razem , że się zmieni. Czuje , że to ja zawiodłam. Może to ja popełniłam jakiś błąd? Może nie do końca wyznaczyłam granice w tym związku. Nie wiem jednak co robić, jestem z tym sama. Doprowadza mnie to granic wytrzymałości, nie jednokrotnie myślałam żeby to zakończyć jednak z drugiej strony żal mi tego co było i dałabym wiele żeby to przywrócić ( o ile w ogóle się da). Proszę Was o radę... szczerą do bólu...



Dziękuję...
napisał/a: sorrow 2009-09-12 01:26
afronis napisal(a): Trudny charakter i brak szacunku ze strony partnera.e

To nie jest ani trudny charakter, ani brak szacunku. To jest prymitywizm, chamstwo i okrucieństwo. Tymi słowami powinnaś to określać, bo inaczej sama siebie okłamujesz. Skoro prosisz o radę "szczerą aż do bólu", to pewnie sama wiesz jaka rada jest tu najlepsza - odejdź od niego i nie próbuj nawet myśleć, że się zmieni. Oczywiście każdy może się zmienić. Tylko, że jest różnica pomiędzy facetem sprawiającym przykrośc kobiecie nieświadomie (chociaz może trzeba by użyć tu słowa bezmyślnie), a takim który robi to świadomie. On czerpie z tego przyjemność i to co ci robi stanowi jedną z fajniejszych dla niego "atrakcji" waszego związku. Na prawdę... zapomnij o zmianie... raczej nastaw się na nasilenie tego wszystkiego z czasem.

afronis napisal(a):Może to ja popełniłam jakiś błąd?

Owszem... tolerowałaś to zbyt długo. Jesteś na najlepszej drodze do uwikłania się w toksyczny związek... pewnie nie raz słyszałaś o tych kobietach, które mimo bicia, wyzywania nie potradią odejść. To ciebie też czeka, a im dłużej z nim zostaniesz tym trudniej ci będzie odejść.
napisał/a: lodyga 2009-09-12 08:28
Plucie w twarz???Pozwalasz sobie zeby on robił ci takie cos? pozwalasz traktowac sie jak smiecia i byc poniżaną, on Cie nie kocha i ppwnie nigdy nie kochał bo nawet jesli teraz przestał do ciebie mówić kocham itp to zaden mężczyzna który kiedys kochał i szanował swoją kobiete nie robił by takich rzeczy. Nie daj sie jemu tak traktowac zostaw go jesli siebie szanujesz.
napisał/a: ~gość 2009-09-12 10:15
Mogą być dwa uzasadnienia jego postępowania

1)jest psychopatą i chce Cię uzaleznić psychicznie poprzez naprzemienne złe i dobre traktowanie, oraz żebyś myślała że to Ty jesteś winna jeśli on się zachowuje źle w stosunku do Ciebie. Dzięki Temu Ty już nigdy od niego nie odejdziesz ,a on będzie mógł sobie robić co chce, łącznie z puszczalstwem i spełnianiem swoich fantazji.

2) Facet ma zespół maniakalno-depresyjny i/lub borderline ,schizofernię albo inne choroby psychiczne,przez co sam sobie nie zdaje do końca sprawy co robi. Czyli musisz go wysłać w przyśpieszonym tempie do lekarza- specjalisty, a niestety dobrych psychiatrów jest jak na lekarstwo

Mimo wszystko powinnaś odejść

Tak na marginesie - jego rodzice to nieodpowiedzialni kretyni, wiec niech to Ci da do myślenia.
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-09-12 10:33
afronis,
nie wyobrazam sobie jak mozna cos takiego tolerowac... ja wiem ze skonczenie zwiazku jest trudne, zwlaszcza jesli mieszka sie z druga osoba, ale to chyba jedyne sensowne wyjscie... jesli bedziesz dalej mu pozwalac na takie zachowania czekajac az sie zmieni to sie nigdy nie doczekasz;/ a tak z ciekawosci- nigdy nie doszlo miedzy wami do jakiejs konfrontacji fizycznej? bo ja, mimo tego ze jestem bardzo opanowana osoba, przy takim traktowaniu nie wytrzymalabym w ktoryms momencie i dostalby facet odemnie w twarz. nie piszesz zeby cos takiego sie wydarzylo- boisz sie go? ze odejdzie? ze odda? przemysl to wszystko bo przykro mi ale ja nie widze sensu trwania w tym zwiazku, bo i tak w koncu albo ty bedziesz miala dosc i odejdziesz albo on cie zostawi jak sie znudzi...
napisał/a: afronis 2009-09-12 11:43
Odpowiedź:

sorrow
w przypadku tej wypowiedzi, nie mam nic do dodania, powiedziałeś chyba wszystko co można było w tym temacie... Twoja wypowiedz mnie najbardziej dotknęła być może dlatego , że była bezpośrednia i szczera.Niestety z większością wypowiedzi muszę się zgodzić. Choć w głębi chciałabym zaprzeczyć.I to jest właśnie najgorsze, mimo że wiem , że źle robię dalej tkwię w tym związku. Może łatwiej by mi było gdyby to on mnie zostawił, niż ja jego. Może to tchórzostwo. Boje się wyrzutów sumienia i obarczania wina mnie , że tak szybko się poddałam i nie walczyłam....

lodyga

Szczerze, jak by mi ktoś to powiedział to popukałabym dziewczynie w czólko i powiedziała dokładnie to co Ty. Jednak jak znalazłam się sama w takiej sytuacji , to zupełnie zgłupiałam. Wciąż kotłowały się we mnie myśli czy odejść bo przecież zachowując się tak daje mi do zrozumienia, że mnie nie kocha, czy walczyć skoro za 5 minut całuje mnie i tuli i przeprasza. Zdawało mi się , że jestem osobą silną psychicznie i zdecydowaną. Ale zmieniło się to zupełnie jak bardziej zaangażowałam się w ten związek. Nie pozwoliłam nigdy na plucie w twarz ani nigdzie indziej. Wielokrotnie pakowałam się i odchodziłam, później jednak były telefony , przepraszanie, wyznania miłość, obiecywania poprawy, przyszłe plany, łzy i tęskonta. Naprawdę nie chciałabym nikomu życzyć takiego związku, bowiem człowiek w nim powoli głupieje. Zatraca się i sam już nie wiem co jest złe , co dobra a co jeszcze dopuszczalne...


BeatrixKiddo

twoja wypowiedz, poprawiła mi humor:) Krótko zwięźle i zabawnie. Nigdy nie posiliłabym się o takie ostre opisanie mojego partnera. Ale z pewnością dlatego , że nie jestem obiektywna w tej kwestii. Niejednokrotnie rozmawiałam z nim, że ma problemy z psychiką. Powiedział, że jak znajdę dobrego specjalistę i z nim pójdę to będzie się leczył. Powiedział, że może iść do poradni , ale jednocześnie daje mi do zrozumienia , że mi też leczenie by się przydało. Czy wizyta u dobrego specjalisty naprawdę może nam pomóc? Czy już lepiej teraz brać nogi za pas?

A co do rodziców, nie chce ich obrażać... ale jest to typ nadopiekuńczy. Nie zajmowali się nim jak był dzieckiem, sądzili ,że maja jeszcze dużo czasu na jego wychowanie. Prawie nigdy go nie karali. Teraz kiedy jest dorosłym mężczyzną , odczuli silną potrzebę niańkowania mu. Wiem, że są tak ślepo w nim zakochani, że nawet gdyby on komukolwiek coś zlego zrobił , nie przyjęli by tego do wiadomość , twierdząc , że ich synuś jest złotym człowiekiem. Czasami się zastanawiam czy jego bezkarność , oraz zbytnia pewność nie jest właśnie skutkiem takiego wychowania. Niestety w naszym związku to ja jestem "tą" złą, która im zabiera ukochanego syna. Mówiąc , że mi źle dałabym im satysfakcje , że mieli racje do mojego związku. Radziliby abym odeszła, bo ich syn jest najwidoczniej "nieszczęśliwy" skoro tak się wobec mnie zachowuje.Zresztą temat rzeka....


Mrs.Hyde


Owszem doszło do konfrontacji fizycznej. Może nie było to drastyczne, ale faktycznie nie wytrzymałam i go trzepnęłam. Jednakże nigdy nie miałam odwagi tego zrobić w twarz. Dla mnie jest to poniżające i chyba nie miałabym odwagi tego zrobić. Mimo , że czasem naprawdę jestem tak wyprowadzona z równowagi i mam ochotę to zrobić , to się hamuje. Jeżeli już go walne ze złości to jest to ramie albo tyłek. Nie chce nikogo skrzywdzić , bo później kiedy kłótnia minie będę walczyć z własnymi wyrzutami sumienia. Szczerze , kocham tego faceta mimo , że czasem jest draniem. Boję się , że później będzie gorzej ale z drugiej strony chciałabym potwierdzenia moich nadzieji, że może terapia u specjalisty coś da.

Szczerze sama nie wiem czy wierzyć w ciągłe zapewnienia miłości, plany ślubu w przyszłości i wspólnych dzieci.... Jak każda zakochana chyba chciałabym wierzyć w jego słowa.... eh ale my kobiety jesteśmy nawine...
napisał/a: mel1 2009-09-12 12:00
Mrs.Hyde napisal(a):afronis,
nie wyobrazam sobie jak mozna cos takiego tolerowac... ja wiem ze skonczenie zwiazku jest trudne...


Ale nie w takim przypadku! Widocznie jesteś zbyt słaba psychicznie, a on to wykorzystuje. I będzie wykorzystywać cały czas. Ślub, dzieci, rodzina?! Sama wiesz o czym mówisz? Nie bądź głupia po prostu, weź się w garść i odejdź. Nikt nie może tak traktować drugiego człowieka.

I jeżeli chcesz być jeszcze przez lata gnębioną ofiarą to bądź. Dużo jest takich kobiet, widocznie mają to wpisane w psychę, że tak musi być, że kochają swojego "oprawcę" i mu wybaczają. Dla mnie są żałosne i ktoś powinien je w tyłek kopnąć żeby przejrzały na oczy. Nie potrafisz sobie z tym poradzić sama? Idź do specjalisty.

To jest chory związek i ZRÓB coś z tym ! :/:/
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-09-12 12:14
afronis,
zapewnienia o domu, slubie dzieciach? a na prawde chcialabys zeby ojciec twoich dzieci ponizal cie? i to pewnie tez na ich oczach? a jaki bedzie dla dzieci? zastanow sie raczej nie nad tym czy mu wierzyc tylko nad tym co bedzie jesli te obietnice spelni...
a co do wizyty u specjalisty- tobie sie przyda na pewno bo jestes w toksycznym zwiazku i jestes uzalezniona (znam to z autopsji, specjalista bardzo pomaga stanac na nogi). co do jego przypadku, mi nie wydaje sie zeby on potrzebowal specjalisty- to po prostu typ chama, prostaka i rozpieszczonego bachora, ktoremu wszystko wolno i tyle... czas brac nogi za pas, droga afronis...
napisał/a: majka 83 2009-09-12 12:37
afronis,niestety muszę zgodzić się z poprzednikami, na pewno nie wolno co tolerować takiego zachowania!!!!
afronis napisal(a):. Nie wiem czy przez to , że się sobą już znudziliśmy a może przez to , że już jesteśmy zbyt pewni siebie.

Właśnie o to tu chodzi, twój chłopak jest bardzo pewny związku , ciebie i pokazał swój prawdziwy charakter.Myślę,że takie zachowanie może wynikać z dwóch czynników, albo ciebie nie kocha i jest z tobą z przyzwyczajenia, albo mamy do czynienia z mega niedojrzałym szczeniakiem, który zachowuje się jak trzylatek,sądząc,że wszystko i tak mu ujdzie bezkarnie.Niestety on nie jest rozpuszczonym dzieckiem a w przypadku dorosłego człowieka jest to zachowanie chamskie , prostackie i upokażające ciebie. Niestety jeżeli to zachowanie wynika z niedojrzałości, trzeba postępować z nim tak jak z dzieckiem, określić normy i granice pewnych zachowań i konsekwentnie się tego trzymać,w przeciwnym przypadku potrzebna jest " super niania".
Nie wiem na ile on jest "wychowalny"bo nie miałam jeszcze do czynienia z takim zachowaniem i czy chcesz to jeszcze ratować, ale powinnaś "zresetować" wasz związek i zacząć na innych zasadach. Czuje się pewnie bo nie musi się już o ciebie starać a ty przejawiając brak konsekwencji dajesz mu niejako przyzwolenie na takie zachowanie.Nie wystarczy grozić ,że zerwiesz, powinnaś zerwać, wyprowadzić się , urwać wszelkie kontakty. Nudzi się, potrzebuje adrenaliny? Daj mu ją!!Jeżeli cię kocha będzie się o ciebie starał i wtedy będzie szansa coś " wyprostować" w jego zachowaniu, jakoś do niego dotrzeć, jeżeli nie kocha odpuści a wtedy lepiej,że to się skończyło teraz a nie w momencie gdy uzależnisz się od niego w jakimś toksycznym układzie.
Pytanie tylko czy chcesz być z kimś, kogo trzeba wychowywać, bo nigdy nie ma gwarancji, żę takie zachowanie jak znowu poczuje się pewnie nie powróci.Czyli masz teraz dwa wyjścia, zerwać i nigdy nie wracać ( proste i skuteczne), albo zerwać i zacząć od początku( trudniejsze i mniej pewne) jednak by coś z tym zrobić musisz z nim ZERWAĆ.
P.S Nie wiem czy na niedojrzałość i prostactwo pomoże wam specjalista, bowiem twój chłopak POTRAFI panować nad swoim zachowaniem, jednak kiedyś było inaczej prawda?
napisał/a: ~gość 2009-09-12 13:11
Rozumiem, że go ciągle kochasz, ale dla Twojego dobra: odejdź od niego nawet jakby serce miało Ci pęknąć z bólu.
napisał/a: Nikita8 2009-09-12 15:16
Serce nie pęknie - jesteśmy silniejsi i więcej zniesiemy niż nam się wydaje. Pomyśl tylko czy chcesz żeby całe Twoje życie wyglądało tak jak w tej chwili lub gorzej? Nie łudź się, że coś się zmieni. Wyobraź sobie że tak będzie każdego następnego dnia, tylko np. dojdzie bicie. Może w końcu doczekacie się dzieci, które albo będą świadkiem takiego traktowania, albo ofiarami.
Mówisz że będziesz miała wyrzuty sumienia itp. Może na początku tak, ale pomyśl - tak naprawdę co złego zrobisz? Nie pozwolisz traktować się jak śmiecia? Tzn. że powinnaś pozwolić, wtedy byłabyś dobrą osobą? Masz jedno życie, nikt nie sprawi że będzie ono szczęśliwe, jeśli sama o to nie zadbasz. Nie marnuj go dla kogoś takiego. Wiem, że kochasz, ale zastanów się kogo kochasz. Odejdź. Będzie bolało, ale po pewnym czasie przejdzie i poczujesz się lepiej niż teraz. Tylko weź się w garść, podejmij decyzję i odejdź. Zerwij kontakt i nie daj się namówić na powrót. Widziałaś na pewno nie raz kobiety maltretowane, które wracają bo "powiedzial że się zmieni, że mnie kocha" i to trwa latami. Odejdź póki nie macie ślubu, dzieci, nie skazuj się na lata więzienia psychicznego!

Ściskam i trzymam kciuki!
napisał/a: ~gość 2009-09-12 17:31
facet ci pluje na twarz a ty go usprawiedliwiasz? no kosmos... to nawet nie jest metafora...i ty tkwisz w czyms takim i myslisz o dzieciach???? sama wiesz, ze masz problem... dlatego tu napisalas. wiec laskawie posluchaj rad ludzi.....