wielka przeszkoda wiary

napisał/a: Lonka1989 2008-02-09 10:21
Mam chłopaka który w nic nie wierzy a ja chodzę do kościoła i mam wszystkie sakramenty. Chcę, żebyśmy mieli ślub koscielny i tu zaczyna się problem. Nie wiem czy warto teraz go na siłę nawracać . On mówi,że chce to zrobić dla mnie a nie dla siebie i to bez sensu. Ja natomiast nie wyobrażam sobie ślubu bez przysięgania przed Bogiem. Co powinnam zrobić ?? jak najszybciej to zakończyć???? :( Help me!!!
napisał/a: Kaha 2008-02-09 23:29
Hmm... ale czy jego cała rodzina nie wierzy? Czy tylko on? Jeżeli rodzina to sprawa wydaje się trudniejsza. Co rozumiesz przez słowo "nawracać"? Czy przyjął chrzest jak był mały? Jeżeli tak to jest katolikiem, więc o czym mowa? Niech sie zmusi i przyjmie skrament ślubu. Czy ma wstręd przed kościołem/Bogiem/księdzem?
napisał/a: Lonka1989 2008-02-10 09:39
Jego rodzina jest wyznanie świadków jehowy i tylko on nie wierzy. nie ma sakramentu chrztu i żadnych innych. Nie ma wstrętu przed kościołem/Bogiem/księdzem. Tylko czy ja to zrobić dla siebie wbrew temu co on myśli bo on nie wierzy a ma przysięgać na Boga którego uważa,że go nie ma???
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-02-10 17:09
a nuz sie przyda:
PRZESZKODA RÓŻNEJ RELIGII (disparitas cultus) zachodzi pomiędzy katolikiem, czyli ochrzczonym w Kościele katolickim lub do niego przyjętym przez formalne wyznanie wiary, który z tego Kościoła nie wystąpił publicznym aktem, a osobą nieochrzczoną (KPK, kan. 1086 § 1; KKKW, kan. 803 § 1). Ustaje ona przez dyspensę lub przez przyjęcie chrztu świętego przez stronę nieochrzczoną. Jeżeli osoba nieochrzczona pragnie dobrowolnie przyjąć ten sakrament, należy ją odpowiednio przygotować poprzez katechumenat. Dyspensy od przeszkody różnej religii, zgodnie z postanowieniem KPK, kan. 1086 § 2, można udzielić tylko po spełnieniu przez stronę katolicką określonych warunków (KPK, kan. 1125 i 1126), czyli po złożeniu oświadczenia, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim. Stronę nieochrzczoną powinno się o tym powiadomić, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i zobowiązania strony katolickiej. Obydwie strony mają być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczyć żadne z narzeczonych.

Na siłę nikogo nie zmienisz. Jesli go kochasz to zaakceptujesz tą wynikłą różnicę.A jesli nie wyobrażas zsobie takie zycia, to cóz.... decyzja należy do ciebie
napisał/a: dudek2 2008-02-10 17:35
Wydaje mi się, że nie warto zmuszać kogos do czegoś na siłę, do wiary. To na pewno nie wyjdzie. Ale jeśli Tobie bardzo zalezy na ślubie kościelnym, a on mógłby zgodzić sie na niego dla Ciebie, to nie widzę przeszkód, żeby takowy zawrzeć. Ty złożysz przysięgę przed Bogiem, a on po prostu przysięgnie Ci miłość - nie Bogu, lecz Tobie.
napisał/a: Szczurzyca 2008-02-10 22:09
Hehehehehehe
Ja mam sytuacje odwrotną
On ma chrzest, komunię i bierzmowanie. Zapierdziela co niedziele do koscioła. ahoj ze ma dlugie wlosy i chodzi w koszulkach iron maiden! Dobry chlopczyk jest ^^
A jaaaa. A mnie wkur*** delikatnie mowiac ze idzie do zasranego kosciola, do tych pieprzonych zebrakow i wierzy w to wszystko! Bzdury bzdury bzuryyyy!! Ludzie przejzyjcie na oczy i przestancie w to wierzyc. Manipulacja spleczenstwem, nic wiecej. Dajcie spokoj, jak moze istniec w niebie jakis koles rzadzacy losem, swiatem? Bauaahaahahhaa xD wiece co tam jest u gory? Otworzcie pierwsza lepsza ksiazke do astronomii. Czy nawet zasrany podercznik do geografii dla podstawowki. GARDZE wiara! Gardze zakonnicami, ksiedzami i wszystkimi ktorzy w to wierza i chodza oddajac chociazby i ta zlotowke klamcom i zebrakom. I tu mamy czesty powod klotni z moim mezczyzna ^^

No najezdzajcie na mnie. czekam ]
napisał/a: Kaha 2008-02-10 23:52
Szczurzyca napisal(a):Ludzie przejzyjcie na oczy i przestancie w to wierzyc.


aaa kysz szatanie :D
napisał/a: iskaX 2008-02-10 23:58
a ja sie z Toba zgodze 'Szczurzyca' tez w to wszytsko nie wierze ale szanuje ludzi ktorzy chca wierzyc w koncu to ich rozum i zycie:) ale o duchowienstwie mam takie samo zdanie... latwty sposob na zycie znalezli
napisał/a: Szczurzyca 2008-02-11 08:08
Kaha jak nie masz wody święconej to nie uciekne :P


iska_ napisal(a):a ja sie z Toba zgodze 'Szczurzyca' tez w to wszytsko nie wierze ale szanuje ludzi ktorzy chca wierzyc w koncu to ich rozum i zycie:) ale o duchowienstwie mam takie samo zdanie... latwty sposob na zycie znalezli


Oni w to wierzą tylko dlatego ze tak zostali wychowani. Albo trafili na osobe ktora ich do tego przekonała. Ale ja jestem odporna na te wszystkie religie. Wole patrzec racjonalnie. Ale mnie kur**ca bierze jak przychodzi do mnie babcia i mnie zmusza do bierzmowania bo bog tego pragnie. Eeee!? Bog nie istnieje. Znaczy, istnieje w psychice wierzacego. To jest taka osoba wymyslona po to zeby manipulowac spoleczenstwem, to jedno, a po drugie, po prostu ludziom moze byc latwiej modlac sie i miec nadzieje. Bardzo fajny pomysl ale to trzeba wierzyc. Niestety nie ma najmniejszych szans zeby mnie do tego przekonac.
A moj facet idac do kosciola na pytanie "Po ch*j ty tam leziesz!?" odpowiada "Bo tak..." :|
Nie wiem jak mozna w to wierzyc. Dla mnie to jest po prostu idiotyczne.

No i morał z tego taki, droga Lonka, ze jestem calkowiecie po stronie twojego faceta.
napisał/a: iskaX 2008-02-11 12:08
mnie tez wszyscy w rodzinie namawiaja do tego zeby sie 'nawrocic' a ja mam gdzies takie gadanie...
i jezeli on nie chce w to wierzyc to nie ma sensu go namawiac i przekonywac... i gdyby nawet w waszym wypadku do takiego slubu doszlo to nie byl by on prawdziwy bo jak mozna przysiegac na cos czego nie ma(wg twojego faceta)...??
slub cywilny jest wystarczajacy nie mozna przez jakas glupia bajke o bogu kogos mniej kochac albo z nim zrywac... zastanow sie czy ty wogule go kochasz...
napisał/a: dudek2 2008-02-11 14:13
Ja pochodzę z rodziny katolickiej - praktykującej. Do kościoła nie chodzę od kilku lat. Nie wierzę w księży; w ich przekaz, prawdomównosć, dobre intencje wobec wszystkich ludzi itp. Jednakże szanuję tych, którzy wierzą i potrafią czerpać siłę z wiary. Czasem nawet zazdroszczę im, że mają tak silne oparcie duchowe, wewnętrzne... Bo wiara w Boga to nie tylko chodzenie do kościoła. Bardziej jest to kwestia indywidualnego uduchowienia.
Czy ja wierzę w Boga?... Wierzę w jakąś siłę, w coś; kogoś ponad mną, w to, że mogę udoskonalać siebie i wspinać się na coraz to wyższe poziomy własnej świadomosci; uduchawiać się, pięknieć wewnętrznie...
napisał/a: Szczurzyca 2008-02-11 15:13
iska_ napisal(a):slub cywilny jest wystarczajacy nie mozna przez jakas glupia bajke o bogu kogos mniej kochac albo z nim zrywac...

I to jest bardzo dobrze ujęte.
Pozatym popatrzcie jaka ta wiara jest. Wmawiaja ci ze jestes marnym smiertelnikiem, grzesznikiem, masz kleczec przed jakimis pajacami w sutannach , krzyzykami i obrazkami, jak jakis niewolnik, modlic sie i oddawac czesc płatkowi chlebowemu. Moze jeszcze bedziecie podloge wylizywac, unizeni słudzy? Albo dupy księżom? Wg mnie to jest UPOKAZAJACE! Dajecie sobą tak manipulowac... żal...