zdradzic czy nie...?!

napisał/a: martiii1 2009-04-12 11:23
hej:) wczoraj bylam w pracy..ohh ciezko bylo tak nie zwracac uwagi na niego-on tez jakis przygaszony...ehh zycie jest niesprawiedliwe
moja przyjaciolka z pracy powiedziala ze po nim widac ze sie we mnie zakochal, ale nie chce rozbijac naszego malzenstwa....kto wie co by bylo jakbym byla sama..ale juz jest za pozno na takie rozmyslania..
Boze jest mi tak glupio wobec mojego Meza,ktory jest taki mily,dobry i kochany dla mnie szczegolnie teraz w swieta...
a tu w glowie siedzi ktos inny
napisał/a: liana1 2009-04-14 09:07
definitywnie zakończyłam tę znajomość-jednym telefonem. Powiedziałam mu wprost, że ważniejsze dla mnie jest moje małżeństwo i zawalczę o nie, zareagował dość brutalnie, dostałam setki wiadomości o tym jak mu zależy i jak cierpi. Przepłakałam wczoraj całe popołudnie, wiem, że postąpiłam słusznie i jak trochę ochłonę będę dumna z tej decyzji, ale na tę chwilę tak bardzo chciałabym skoczyć w tę przepaść poczuć pulsującą w żyłąch krew i tak cholernie beznadziejnie się czuję..
napisał/a: martiii1 2009-04-14 09:49
liana mysle ze postapilas slusznie -pewnie teraz sie paskudnie czujesz i Ci smutno ale nie bedziesz zalowac tej decyzji-tak czuje.Wy jeszcze macie dziecko to juz wogole przewaza zeby jeszcze raz sprobowac..

Ja niestety nie moge nic zakonczyc jednym zdnaiem-bo razem pracujemy..
ani ja ani on nie odejdziemy bo praca super:(
ciezko mi sie na niego patrzy-ale moja przyjaciolka w pracy bardzo mi pomaga:)
caly czas mnie pilnuje zebym go nie zaczepiala i nie rozmawiala i caly czas wspomina jakiego mam super meza :) Bog mi ja chyba zeslal
zycze powodzenia Liana :)tzrymam kciuki za Wasze malzenstwo !

chyba za bardzo wyolbrzymilam to cale zauroczenie..
chyba juz powoli przechodzi ta wiosna tak podzialala:)
poprostu dawno nikt nie wywolal tak silnych emocji u mnie
napisał/a: BOGINS 2009-04-14 10:32
Wydaje mi się Liana/Martii że jeśli dostrzegłyście fakt, że chcecie zdradzić i podejmiecie walkę o swoje małżeństwa to już jest duży krok na początku.
Prawdą jest też co pisał tutaj Voice i dgw, że jeśli widzisz że coś się sypie w małżeństwie/związku to należy reagować na to momentalnie, od razu, a nie po pół roku...
Wielu osobom wydaje się tak:
1. Hmm coś można by naprawić, bo chyba nudno jest.
2. Pogadam z nim.
3. Nie pogadam, pewnie się obrazi lub nie zrozumie.
4. Pewnie za chwilkę wszystko się ułoży.
5. Jednak nie, ale jest dobrze więc co będę się męczyć.
6. O jaki ładny kolega w pracy.
7. O jak ładnie mówi o mojej sukience.
8. Kurcze a może fajnie by było pójść na piwo...
9. Dopiszcie sobie resztę.

Ja w swoim związku z chwilą gdy mi się coś nie podoba chcę rozwiązać stojący przede mną problem. Rozmawiam, rozmawiam i w końcu dochodzi do wymiany poglądów.
Nie ma sensu też robić tak:
1. Coś jest źle, trzeba porozmawiać,
2. Jacek, jest źle, czuję się zaniedbywana, nie mówisz mi jak ładnie wyglądam, seks jest do kitu, czuje się jak dmuchana lalka.
3. Jacek się wkurza........ A nawet jeśli nie, to mówi tak - albo tak myśli:
1. Jeśli było jej źle przez ostatnie pół roku, to czemu nic nie mówiła, a teraz na mnie krzyczy.
2. Owszem może to i owo zaniedbywałem, ale to też jej wina... czemu mnie nie doceniała, stroiła fochy za miast rozmawiać, krzyczała, siedziała na gadu gadu po 3-5 godzin i gadała z kimś... myślałem że przejdzie jej, wszystko się ułoży.

Właśnie te 3 wyrazy: wszystko się ułoży, tudzież, jakoś to będzie, są przeważnie początkiem głębszych urazów w związku. No bo każdy myśli że jakoś to będzie, wszystko sie naprawi, nikt nie chce rozmawiać, bo się boi że skrzywdzi tą drugą osobę, tudzież prowadzi rozmowę w ten sposób iż dochodzi do kłótni... za miast zrozumienia...

Rozmawiajcie w związku! Inaczej każdy się wypali. Aha, zawsze to facet niby dawał inicjatywę, zaręczyny, ślub, dziecko, dom, SEKS, - oczywiście kobiety odpowiednio podpuszczały facetów, zgadzały się itd., tyle że tak to ładnie sobie wiele z was uroiło, że facet musi non stop to robić, adorować czy coś, tylko z czasem wasze aluzje stały się tak ciche, tak zawoalowane, że prosty męski umysł już tego nie rozumiał :)!
napisał/a: voice02 2009-04-14 11:32
martii:

napisal(a):chyba za bardzo wyolbrzymilam to cale zauroczenie..
chyba juz powoli przechodzi


liana:

napisal(a):definitywnie zakończyłam tę znajomość-jednym telefonem. Powiedziałam mu wprost, że ważniejsze dla mnie jest moje małżeństwo i zawalczę o nie


GRATULUJĘ I ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI. JESTEŚCIE WSPANIAŁE! TRZYMAM KCIUKI I WIERZĘ, ŻE WAM SIĘ UDA.

Zaś co do potencjalnych kochasi... Liana napisałaś, że zareagował dość brutalnie. Nie wiem co masz na myśli, ale to bezczelność z jego strony dalej zawracać ci głowę. Są pewne wartości, a jedną z nich jest małżeństwo i rodzina, więc jeśli takiego dokonałaś wyboru powinien przyjąć to z godnością. Zwłaszcza, że - jak napisałaś - do niczego nie doszło i nie dałaś mu powodu, by miał sobie rościć do Ciebie jakiekolwiek prawo. Martii, w przypadku twojego adoratora sprawa jest trudniejsza. Jeśli nie możesz zakończyć sprawy jednym zdaniem, to zakończ ją dwoma ;) Dobrze, że masz anioła stróża. Wielki szacunek dla twojej koleżanki, gdyż takich "psiapsiółek", które raczej kibicują romansowi jest znacznie, znacznie więcej...
napisał/a: ~gość 2009-04-14 14:13
liana napisal(a):zareagował dość brutalnie, dostałam setki wiadomości o tym jak mu zależy i jak cierpi.

No cierpi, cierpi , ludzie wiele zrobią żeby zaliczyć numerek, wiec musi pokazać jaki to on biedny, skrzywdzony i niezrozumiany.
Jednak wiesz - jesli poinformowałabyś go że pokażesz jego żonie sms-y do Ciebie i opowiedziałabyś to i owo ,a następnie nosiłabyś się z wyznaniem waszego uczucia przed wszystkimi to wtedy już by nie cierpiał, byłby wpieniony.
A dla Ciebie walka dopiero się zacznie, będziesz mieć masę chwil słabości, więc pamiętaj żeby ustawić się do pionu i oczywiście nie spożywać alkoholu na żadnej firmowej imprezie a najlepiej w ogóle.
napisał/a: voice02 2009-04-14 15:33
Liana:

napisal(a):dostałam setki wiadomości o tym jak mu zależy i jak cierpi.


Zapytam, które sms-y były dla ciebie boleśniejsze: te, które otrzymujesz teraz od tego kochasia, czy te, które słałby ci mąż po tym, gdyby się dowiedział o zdradzie?

Myślę, że te od męża sprawiłyby ci ból nie do opisania. Nie potrafię rozpoznać jego emocji i nie wiem, jak zareagowałby na twoją zdradę, ale myślę, że jego telefon paliłby się w rękach, a każdy z nich otwierałabyś z coraz większym żalem.

napisal(a):tak bardzo chciałabym skoczyć w tę przepaść poczuć pulsującą w żyłąch krew i tak cholernie beznadziejnie się czuję..


To normalne... DEcyzja, którą podjęłaś jest tą z gatunku delirium. Wiesz, że postąpiłaś słusznie, że powinnaś zerwać z uzależnieniem, ale organizm wciąż tej stymulacji potrzebuje. Przejdzie, kwestia czasu.... W każdym razie na pewno dasz radę.
napisał/a: gabi071984 2009-04-14 19:21
zdrada to dla mnie straszna rzecz
napisał/a: liana1 2009-04-16 10:01
no i zaczęły sie problemy.... tysiące smsów z wyznaniami rozpaczy, prośbami o spotkanie, zapewnieniami o rodzących się uczuciach. Próbowałam jakoś załagodzić sytuację, powiedziałam mu nawet, że możemy się przyjaźnić skoro jestem taka wyjątkowa, ale na nic więcej liczyć nie ma szans. Jeszcze chwila a będzie klęczał pod moim domem...Zastanawiam się czy nie powiedzieć o wszystkim mężowi, zwłaszcza, że sytuacja zmierza do tego, że i tak się dowie....Może takie wyznanie nim wstrząśnie, może dostrzeże powagę naszych małżeńskich problemów....Zaczynam się bać teraz dopiero dociera do mnie na skraju jakiego głupstwa stanęłam.
napisał/a: ~gość 2009-04-16 10:50
liana powiedz mu, że mu wierzysz, ale w takim wypadku chcesz żeby jego żona o was wiedziała i ma się wyprowadzić i zerwać kontakt z dziećmi, bo będą Ci przeszkadzały i chcesz być przy tej rozmowie między nim a żoną. Jestem bardzo ciekawa jego reakcji.
napisał/a: dgw 2009-04-16 11:01
W tej sytuacji bądź czujna aby mąż nie dowiedział się od kogoś innego o cyrku, który sobie przygotowałaś. Wtedy nie będzie wesoło.

Raczej sceny z melodramatu zostaw na inną okazję to jest mało zabawne, a gość raczej jest Ci zbędny w życiu więc po co złudne nadzieje. Masz rodzinę, chyba że nie o to Ci chodzi.


Z tym że co miały by wtedy znaczyć te słowa

[code:1:5c81be8f36]definitywnie zakończyłam tę znajomość-jednym telefonem. Powiedziałam mu wprost, że ważniejsze dla mnie jest moje małżeństwo i zawalczę o nie[/code:1:5c81be8f36]


Daj kopa lowelasowi, bo jak dostanie to co chce to on zostawi Ciebie.
napisał/a: liana1 2009-04-16 15:19
przyjechał do mnie do pracy...Boże.....nie dociera do niego, że ja nie chcę kontynuować tej znajomości. błagał mnie bym tego nie kończyła. Zachowuje się jak wariat jestem przerażona.