zdradzic czy nie...?!

napisał/a: ~gość 2009-04-16 15:24
liana napisal(a):przyjechał do mnie do pracy...Boże.....nie dociera do niego, że ja nie chcę kontynuować tej znajomości. błagał mnie bym tego nie kończyła. Zachowuje się jak wariat jestem przerażona.


Wezwij policję, że jesteś nękana ( casus młodej dentystki nękanej przez adaratora).
napisał/a: NienzajomyD2 2009-04-16 15:42
nie czytalem tego co pisalas.
Ale na pytanie w temacie moge odpowiedziec.

Hmmm, wczoraj dowiedzialem sie, ze zostalem zdradzony, nie jest to przyjemne uczucie... jezeli chcesz sie przespac z innym, proponuje najpierw pogadac o tym z mezem ! POWAZNIE !

nawet sobie nie wyobrazasz jak boli bycie zdradzonym, widzialem tez wczoraj zaplakane oczy mojej partnerki... tez jestesmy/bylismy tyle co wy...
napisał/a: ~gość 2009-04-16 15:50
liana, nie ma sensu łagodzić sytuacji wg mnie i proponowac mu przyjaźni. Musisz teraz być twarda, musisz pokazać mu swoja postawą, ze słowa o walce o swoje małżeństwo nie były tylko słowami. To zrozumiałe, ze jesteś przerażona, skoro on zachwouje się nieobliczalnie, ale postaraj sięnie pokazywac mu tego. Bądź dumna, wyniosła, zimna i za wszelka cenę nie doprowadzaj do żadnych rozmów.

Decyzję o poinformowaniu męża przemyśl dobrze i taka rozmowe traktuj bardziej jako przyznanie się do błędu, a nie terapie szokową i lek na wasze wzajemne stosunki. Pisałas tak pięknie wujkowi g o wspólnej odpowiedizalności za kryzys. Zgoda, doskonale cię rozumiem, bo przechodziłam podobne małżeńskie doły, ale zamiast zastanawiac się, jak wpłynąc na męża, jak wstrząsnąc nim, zeby zainteresował się wreszcie tobą, zastanów się, co ty możesz zrobić, zeby byc lepszą żoną dla niego. Masz co naprawiać, choć wydaje ci się, ze stanełas jedynie na skraju głupstwa.

Powodzenia.
napisał/a: dgw 2009-04-16 17:26
To były mądre słowa jesienna co prawda jakoś nie przepadam za Twoimi przemyśleniami bo jesteś po tej drugiej stronie jednak dobrze ujęłaś tą odpowiedzialność i rzeczywisty zakres winy. Brawo.
napisał/a: marta1001 2009-04-16 17:58
W zasadzie sama nie wiem po co tu ciągle wracam. Wiem dobrze, że zawsze znajdzie się ktoś kto mnie na nowo potępi i usprawiedliwi ex-męża. Może miewam nadzieję na odrobinę zrozumienia?
Ale jednak ... Pomyślałam sobie , że na etapie na którym są Marti i Liana fantastyczne jest to,że mają się kogo poradzić, porozmawiać o problemie, zanim będzie za późno. Choćby na tym forum, chociaż można tu nieźle i często niezasłużenie oberwać.
Pewnie lepszy jest prawdziwy przyjaciel czy przyjaciółka, która zna dobrze naszą sytuację , ale forum też ok.
Ja takiej możliwości nie miałam albo nie widziałam. Mój mąż też. Ale to na pewno moja wina ;)
napisał/a: ~gość 2009-04-16 19:06
dgw, Nie rozumiem, co wspólnego z oceną moich przemyśleń ma to, czy zdrady sie dopuściłam, czy byłabym tylko jej ofiarą? Nie potrafisz odnieść się do nich przez pryzmat człowieka? Jedynie przez pryzmat czynu?

marta100, łatwiej okazać zrozumienie komuś, kto o mało co się nie potknął. Ciężko wyciągnąć rękę do kogoś, kto upadł.
Wracasz ciągle do przeszłości, do tego, co już dawno było i w tej chwili nie ma juz znaczenia. Teraz masz nowe wyzwania, nowe problemy, z którymi musisz się zmierzyć. Odgrzebywanie mamutów zazwyczaj kończy sie nieprzyjemnie i przede wszystkim zajmuje wiele drogocennego czasu. Szukasz winnych, odpowiedzialnych, zastanawiasz się nad brakiem reakcji. Po co? Masz w domu swoje dwa skarby, masz dla kogo żyć, masz ciężką pracę przed sobą, bo musisz być mamą i tatą jednocześnie. Skup się na tym, co tu i teraz, co najwazniejsze. Aprobata, potępienie obcych ludzi jest ostatnią rzeczą, której powinnas teraz szukać. Szukaj tej aprobaty w samej sobie i sama dla siebie bądź sędzią, bardziej szczerym niz surowym. Wtedy to, co usłyszysz od innych będziesz umiała przesiać przez sito i wybrać słowa trafne i wartościowe od przypadkowych.
Ogladając się ciągle w tył, nie zobaczysz tego, co przed tobą. Zdradziłaś i byłaś zdradzona. Zabolało cię dwa razy. To było. Życie przeszłościa w teraźniejszości jest ciężarem, ale wiedza o przeszłości jest wielkim skarbem na przyszłosć.
napisał/a: Magdalena32 2009-04-16 19:58
marta100 napisal(a):Pewnie lepszy jest prawdziwy przyjaciel czy przyjaciółka, która zna dobrze naszą sytuację , ale forum też ok.


cóż jasne że przyjaciel który wysłucha byłby lepszy niż forum, ale znając przypadki chociażby z mojej pracy to ci przyjaciele zamiast sensownie doradzić to przyjaciółka dopinguje przyjaciółkę do romansu czy innego czynu, olewając to że ta jest w związku (a polecanie romansu jako terapii małżeńskiej to już standard "mi romans wyszedł na dobre tobie też wyjdzie" albo "spróbuj też się tobie coś od życia należy" itd.)

a Ty liana powinnaś powiadomić męża przed psycholem bo lepiej żeby usłyszał to od Ciebie niż od niego, a z takim człowiekiem który Tobie grozi i nachodzi do tego prędzej czy później dojdzie. facet udawał normalnego człowieka a ostatecznie wyszedł z niego prawdziwy obraz psychopaty który stracił zabawkę i teraz chce ją odzyskać, jak dalej będzie Ciebie nękał idź na policję bo nie wiadomo co choremu człowiekowi może przyjść do głowy jeszcze.
napisał/a: dgw 2009-04-16 21:54
jesienna, no cóż mam skazę oceniam przez czyny bo one rzutują na ocenę człowieka.

Ten post który komentowałem był bardzo ok i mi się podobał.
napisał/a: ~gość 2009-04-16 23:08
dgw, przez czyny obecne, czy tylko te, które były ileś tam miesięcy, lat temu? Ja nie jestem po drugiej stronie tak jak napisałeś, ja byłam po drugiej stronie. Przynajmniej dla mnie to zasadnicza róznica.
napisał/a: dgw 2009-04-17 07:49
javascript:em('jesienna,%20') Byłaś. I traktuj to raczej jako punkt odniesienia a nie osobisty przytyk. To bardziej kategoria doświadczeń i przeżyć i trudno że ocenianych w kontekście ale pewnie jeszcze długo tak pozostanie. Tak się składa ze słowo zdrada nie brzmi dobrze w żadnym języku.
napisał/a: liana1 2009-04-17 10:28
jestem w totalnym dołku... nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. Boję się powiedzieć mężowi, boję się jego reakcji, choć wiem, że to wszystko, co się dzieje to słuszna dla mnie kara. Dziś w pracy czekałam na mnie "niespodzianka"-zaproszenie na weekend w góry i bukiet kwiatów...Gdy włączyłam telefon okazało się że od wczorajszego wieczoru dostałam od niego 34 smsy w których się ze mną kocha, układa sobie ze mną życie, cierpi i błaga o szansę. Czuję się jak w pułapce. Boję się być dla niego ostra, boję się zemsty, on wie, że ja wszystko ukrywałam przed mężem.
napisał/a: ~gość 2009-04-17 10:44
liana napisal(a):Czuję się jak w pułapce. Boję się być dla niego ostra, boję się zemsty, on wie, że ja wszystko ukrywałam przed mężem.


Masz zatem wybór:

1. Powiedzieć mężowi i wspólnie odgonić kochanka.
2. Oddać się kochankowi i w perspektywie rozwieść z mężem.