Zdradził mnie ale już się nie boję!

napisał/a: agula91 2009-11-25 21:13
Cześć Wszystkim zdradzonym! Moja chistoria jest mniejwięcej taka sama jak Wasza.Zdradził mnie mąz w perfidny sposób,ale na szczęśćie ja sie na to przygotowałam bo wiedziałam że tak to sie potoczy.Zaczęło sie jak stracił pracę,ta osoba pracowała w tej samej firmie tzn rozliczała go.Zaczęło sie niewinnie w marcu2009 poszedł z nia do knajpy na piwo,bo tam kuzwa mieli obgadac coś dotyczące firmy,ok dlaczego nie?Po tygodniu a dokładnie była to sobota ,przyszli znajomi imprezka etc,etc i zauważyłam jak napiernicza smsy oki może z kolegą?Jak poszedł spać coś mnie tknęło i sprawdziłam jego telefon co tam wyczytałam to był SZOK!obudziłam go i nagłe otrzezwiał po prostu wykasował wszystko i mi mówi:jakie smsy cos Ci sie zdaje(cham)Zaczęłam mysleć oho cos sie swięci,niestety i miałam rację Miało być wszystko oki zmieniłam sie bo mu wszystko przeszkadzało,dla Niego kur..W lecie znów mnie oszukał(przyznał sie 2 tyg temu)Zaczęłam sie starać jeszcze bardziej ale miał mnie w garsci głównie chodziło o prace naciski i co najgorsze nacisk psychiczny odczułam to strasznie ,schudłam stres mnie zjadł.Starałam sie i dalej staram (ale dla samej siebie i dla dziecka)teraz.Przyznał się że mnie oszukiwał haha że myślał że sie to skończy i dlatego pracę zmienił zwyczajnie sie zakochał lub zauroczył tego niewiem.Mówi mi że nie wyobraż sobie związku z nią,jako odskocznia oki ale wspólne zycie nie ,co za kur.. tupet .Już teraz wiem że jestem silna i się nie boję tak jak kiedyś,poradzę sobie mam taka nadzieję on mysli inaczej bo zawsze ja płakałam i prosiłam,miał wszystko na talerzu ,rozbił go więc niech jada na plastiku.Trzeba być czasem egoistą by coś zrozumieć,zadbać o sieie ,i nie bac sie co przyniesie jutro ,ja tak miałam za długo .Jak ktoś chce pogadać proszę bardzo moje gg 6214137 Pozdrawiam wszystkich ciepło !
napisał/a: agula91 2009-11-25 21:49
Rozmawiam z nim ale juz nie tak jak dawniej,i nigdy juz tak nie będzie ,cały czas kłamstwa ? To juz nie dla mnie!Ktos może napisze :Ale Ci sie wydaje to nie jest takie proste?Proste może nie ale co mam zrobić?Zrobiłam już wszystko a moze nie?
napisał/a: Magulka 2009-11-25 23:33
Agula9, moim zdaniem zrobiłaś już wszystko. Teraz kolej na Niego. Pozostają dwa wyjścia albo już teraz się pakujesz i w nogi, albo zostaniesz. Ja nawet z czystej ciekawości jednak bym została na jakiś czas. Długo jesteście małżeństwem? Napisz coś więcej, jak oczywiście nadal chcesz kontynuować wątek. Pozdrawiam
napisał/a: Misia7 2009-11-26 08:57
agula9, Przykro mi, że tyle przeszłaś. Ale widzę, że jesteś silną kobietą i na pewno poradzisz sobie ze wszystkim. Masz bardzo dobre podejście. Życzę Ci wytrwałości i dużo siły.
A swoją drogą czytając te wszystkie historie dotyczące zdrad, cały czas nie mogę zrozumieć jak można coś takiego robić. co ludzi pcha do takich zachowań/
napisał/a: agula91 2009-11-26 10:33
Dziękuje Wam dziewczyny za ciepłe słowa Małżeństwem jestesmy ponad 7 lat,zawsze wszystko było dobrze,wiadomo że nie idealnie jak to bywa prawie w kazdym małżeństwie.Niewiem jak z człowieka tak kochanego przezemnie mógł sie zrobic taki drań! A może miał za dobrze?Pewnie tak ,ale za pózno przejrzałam na oczy i teraz strasznie tego żałuję,niech sie teraz On martwi i niech poczuje jak to jest,bo tak łatwo coś zrobic ale pózniej juz tylko pod górkę
napisał/a: Magulka 2009-11-26 17:08
Misia7 napisal(a): A swoją drogą czytając te wszystkie historie dotyczące zdrad, cały czas nie mogę zrozumieć jak można coś takiego robić. co ludzi pcha do takich zachowań/


Wiesz Misia, wczoraj to samo pytanie miałam napisać w tym wątku Osobiście też tego nie rozumiem. Widać, że Agula9 to konkretna kobietka, na której można polegać. Kochała męża, dbała o niego, a mimo wszystko dotknęła ją zdrada. Takie zdrady dziwią mnie najbardziej i takich osób jak Agula9 jest mi najbardziej żal. Jedna chwila, która zmienia wszystko, to jest jak morderstwo... I o czym myśli taki człowiek, który popełnia taką zbrodnię? Tak jak to powiedziała Agula9 - pewnie ma za dobrze i szuka problemów. Agula9, czy pytałaś męża dlaczego tak zrobił?
Trzymaj się
napisał/a: agula91 2009-11-26 20:54
Dziękuje Magulko bardzo jestem wdzięczna że mi odpisujecie Niepowiedział dlaczego to zrobił,ale oczywiście moja WINA,bo mi dawał sygnały jakie tak od razu?Po pierwsze :pracy niemam 2 nic nie robię w domu 3 stanęłam w miejscu 4 nie staram się ,a to kłamstwo z Jego strony straszne,zawsze było oki już pisałam na ten temat i nagle sie wszystko zmieniło od marca "ktos mu oczy otworzył" na co?Zdradził mnie juz dawno temu,jak z nią zaczął bo ja wiem kiedy sie kończy flitr a zaczyna się romans to sie od razu wyczuwa jak tylko znasz Tę osobe dostatecznie dłogo(12lat prawie)Naprawdę walczyłam jak lwica ,starałam sie nieprzeciętnie Boże dlaczego ja? Mam 33 lata on 30 ale nigdy nieodebrałam zadnego sygnału na temat wieku,zawsze było pozytywnie a tu nagle taka zmyłka.Dziewczyny napiszcie czy dobrze robię nie odzywając sie do niego(odzywam sie tyko służbowo,nie okazuję emocji)
napisał/a: ~gość 2009-11-27 02:14
bardzo dobrze robisz nie odzywajac sie do niego

Wysylal Ci sygnaly? Ludzie powinni rozmawiac a nie wysylac sobie sygnaly... Wiem co czujesz i wiem jak Ci zle.

zakoduj sobie, ze winny zdrady jest zdrajca. ZAWSZE. Ty nie jestes tu nic winna. I kazdy powtorzy za mna te slowa.

To, ze obarcza jeszcze Ciebie wina za to jest sukinsynstwem wyzszego stopnia zaawansowania i wlasnie dlatego dobrze robisz olewajac go.
napisał/a: agula91 2009-11-27 09:01
lordmm dziekuję Ci za te słowa:) Świetnie to ujałeś jest sukinsynem ,tylko najbardziej żałuje tego że moje kochane dziecko to odczuło,ma dopiero 7 lat a tak dużo rozumie.Kiedys jej to wynagrodzę tak bardzo ja kocham!!On ją też to jedno wiem,ale złosc we mnie jeszcze wiekasz sie zbiera jak sobie pomysle że zamiasst poswięcac jej więcej czasu,wymyślał byle preteksy żeby wyjsć z domu a ja juz wiem gdzie wychodził, a najgorsze jest to że ona mi się pytała mamusiu kiedy tata przyjedzie już go tak długo niema?Straszny ból:(
napisał/a: ~gość 2009-11-27 09:59
To fakt, dzieci rozumieją, ja też jak miałem, no może nie 7, ale z 10-12 lat, to mój ojciec wywinął numer, ale wrócił, i wiesz, że nasza rodzina odżyła, zbliżyliśmy się do siebie, staliśmy się wszyscy bardzo koleżeńscy. Pamiętam jak ja wtedy wszystko wiedziałem i widziałem, ale to nie jest tak, że Twoja córeczka czuje się podobnie do Ciebie. Nie nie, spokojnie. Kiedyś przyjdzie moment, że będzie wystarczająco dojrzała, żeby wypracować sobie opinię o tym, a na razie zajmijcie się obie sobą i to na pełnych obrotach.
napisał/a: Magulka 2009-11-27 21:41
agula9 napisal(a):Naprawdę walczyłam jak lwica ,starałam sie nieprzeciętnie Boże dlaczego ja?

W ogóle tak nie myśl, nie ma żadnego powodu. Starałaś się, nikt nie jest idealny, więc naprawdę postaraj się nawet nie zastanawiać, dlaczego Cię to spotkało, bo raczej takiej odpowiedzi nie znajdziesz.Gdybyś sama skakała na prawo i lewo, to jasne, wtedy mogłabyś się czuć winna. Pamiętaj, nie istnieje powód do zdrady, gdy samemu było się lojalnym i wiernym. Chyba, że zastanawiasz się nad tym tak ogólnie, dlaczego Ciebie jako dobrego człowieka, spotkała taka przykrość? Każdego człowieka dotyka, albo prędzej czy później dotknie coś strasznego. Ja to sobie zawsze tłumaczę w prosty sposób - życie to życie, a niebo jest tylko jedno, więc w życiu nie może być piękniej niż w niebie

agula9 napisal(a):Po pierwsze :pracy niemam 2 nic nie robię w domu 3 stanęłam w miejscu 4 nie staram się... "ktos mu oczy otworzył" na co?

Musiał biedaczek jakoś sobie wytłumaczyć swój nikczemny występek Mam nadzieję, że nie uwierzyłaś w to, że byłaś taka beznadziejna, bo to On jest beznadziejny, a nie Ty. Pojawiła się inna kobieta, a On dał się skusić, to nie była Twoja wina. Co mogłaś zrobić? No właśnie nic nie mogłaś i teraz tez nic nie możesz, bo przecież nie udusisz wszystkich kobiet. Gdybyś pracowała i ogólnie tryskała energią, ale poza domem, to powiedziałby, że go zaniedbywałaś, że czuł się jak piąte koło u wozu. Jeśli było tak jak piszesz, to nie martw się sobą, bo z Tobą Agula9 jest wszystko ok

agula9 napisal(a):czy dobrze robię nie odzywając sie do niego(odzywam sie tyko służbowo,nie okazuję emocji)

Moim zdaniem powinnaś zachowywać się zgoła inaczej niż zwykle to robiłaś, gdy w Waszym małżeństwie pojawiał się jakiś problem. Jeśli do tej pory starałaś się jak najszybciej załagodzić konflikt, starałaś się zrozumieć drugą stronę, rozmawiałaś, słuchałaś, byłaś tolerancyjna, wyrozumiała, okazywałaś emocje i mimo wszystko byłaś czułą żona, to teraz stań się prawdziwą zołzą - nie rozmawiaj, nie słuchaj głupot tylko konkretnych rozmów i patrz, co On zrobi, czekaj na Jego krok. Jeśli natomiast praktycznie zawsze byłaś taka zołzowata (w sensie kobieta z charakterem, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać), to stań się choć przez pewien czas kochaną, ciepłą kluseczką. Szukaj kontaktu, wręcz męcz go rozmową.

Piszę, że powinnaś zmienić się choć na ten okres, w którym wszystkiego sobie nie wyjaśnicie i póki Twoje emocje z tym związane nie opadną. Powinnaś to zrobić przede wszystkim dlatego, żeby delikwent poczuł, że tak to się bawić nie będziecie, że są granice, że zabolało Cię to i jeśli uda mu się jakimś cudem wybrnąć z tego i nie odejdziesz, to kolejnym razem nawet się nie zawahasz. On musi tak myśleć, co oczywiście nie musi być prawdą Musi odczuć to na własnej skórze, że zrobił źle, że wszystko zniszczył, że może już nigdy nie odzyskać swojej kochanej żony. Poza tym wmawia Ci, że taka zła z Ciebie żona była, więc po takiej metamorfozie, powinien wreszcie być zadowolony No jasne, że nie będzie i pewnie szybko zatęskni za tym co miał. Gdyby kiedykolwiek przyszło mu coś takiego do głowy, to raczej na samą myśl o tym piekiełku, które mu powinnaś teraz zgotować, będzie czuł ciarki na plecach.
I przede wszystkim zdrada, to coś tak strasznego, że nie powinno się jej traktować, jako typowy problem, więc zmiana postępowania jest konieczna do tego, żeby nie utracić w oczach osoby zdradzającej szacunku i uniknąć jej w przyszłości.
napisał/a: agula91 2009-11-27 22:42
Magulka ,dziękuję Ci za tak obfitą odpowiedz!Świetnie to napisałaś tak samo myslę jak Ty Delikwent to jeszcze nie raz odczuje,głowę sobie dam urwać ale niemam z tego żadnej fascynacji.NIECH TO TERAZ ON POMYSLI co zrobił i robi nadal,niech tkwi w próżni tak jak ja tkwiłam i nadal tkwię? NIE już zaczęłam oddychać normalnie,ale czuję że i tak droga długa przedemną [/b]