zdradziłam... raz... o jeden raz za dużo

napisał/a: lisbeth871 2012-04-02 09:25
karoolajn90 napisal(a):co się ze mną dzieje??

wyrzuty sumienia tobą kierują i pewne przyzwyczajenie jego osobą.
Zrobisz jak uważasz, ale pamiętaj że możesz być nieszczęśliwa.
napisał/a: Mavs 2012-04-02 14:34
On faktycznie w tym związku nie zachowywał się zbyt dobrze, ale to Ty zdradziłaś i teraz próbujesz zrobić z siebie poszkodowaną. Wg mnie skoro go zdradziłaś to nie warto walczyć, bo skąd wiesz, że przy kolejnej kryzysowej sytuacji nie będziesz miała takich pomysłów? Poza tym nie patrząc na to jaki on był to chyba oczywiste, że zdrada go boli, a może on nawet nie wiedział o tym jak jego zachowania Tobie przeszkadzają. Wg mnie powinnaś się zastanowić kogo uważasz za winnego, że zdradziłaś jeśli jego to na pewno nie warto o ten związek walczyć.
napisał/a: karoolajn90 2012-04-02 20:34
Czy ja gdzieś napisałam, że obwiniam Jego? oczywiście, że to moja wina, bo nic nie usprawiedliwia mojego zachowania. Opisałam całą sytuację bo potrzebuje porady, czy walka ma sens...
Jeżeli chodzi o Jego zachowanie to wiedział o tym bardzo dobrze, bo mówiłam mu na bieżąco, co mnie boli, przepraszał, mówił że będzie próbował to zmienić, ale na obietnicach się kończyło.
napisał/a: krasnolud1 2012-04-02 21:35
karoolajn90, kobieto ale o co Ty chcesz walczyć? o związek który cię ogranicza? Który nie pozwali Ci być sobą, mieć swoich znajomych, robić tego co lubisz? nie popieram zdrady ale chyba jej Wam brakowało. Twój pomylony facet napawa się teraz radością z Twojego płaszczenia, wyznawania miłości, skruchy, a potem albo się wypnie albo postawi jakieś chore ultimatum i spróbuje jeszcze bardziej przejąć kontrolę nad Twoim życiem. Po co Ci to? Nie marnuj sobie życia tylko pozwól nadejść tej właściwej osobie. Miłość to bezwarunkowa akceptacja parnera - można pracować nad jakimiś pojedyńczymi cechami, ale nie nad ograniczaniem spontaniczności swojej połówki.
napisał/a: ~gość 2012-04-03 08:52
To był lodzik czy przedwczesny wytrysk ? 10 minut to słabiutko, nawet się nie rozgrzałaś.
napisał/a: tess2 2012-04-12 21:26
Witaj.
Zacznę od tego, że absolutnie zgadzam się z wszystkimi, którzy zabierali tu głos - nawet nie myśl o powrocie do Pawła. Przynajmniej nie takim bezwarunkowym. Oczywiście pewne warunki musiałby spełnić on...
Ja mam za sobą 4-letni związek, który skończył się kilka lat temu. Byłam wówczas w Twoim wieku, związana z facetem 2 lata starszym. Mój związek był chyba podobny do Twojego - często miałam wątpliwości czy to wszystko ma sens ale jednocześnie czułam że kocham najbardziej na świecie. Oczywiście wątpliwości nie brały się z kosmosu - po prostu na tyle różniliśmy się od siebie i do tego te różnice skutkowały patologią w naszym związku, że pojawiały się u mnie znaki zapytania. I tak regularnie kłóciliśmy się, rozstawaliśmy a później wracaliśmy z obietnicami, że już nigdy więcej, że to ostatni raz, że tylko my razem bla bla bla. Jak widzisz, nasz układ nie przetrwał jednak. Serce w końcu przegrało z rozumem. Było ciężko...Pamiętam, że wtedy myślałam, że już nigdy więcej nikogo nie pokocham. Bałam się, że nigdy moja miłość nie minie. Ale stało się. Wyleczyłam się i to skutecznie, w 100%. Trochę to trwało, ale da się. Potrzebujesz tylko dwóch czynników: czasu i izolacji. Izolacji od niego.
Wg mnie najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu nie podejmowanie teraz żadnej decyzji. Zbyt mocno obecnie czujesz przez co zagłuszasz rozsądek. To najgorszy moment na radykalne kroki bo jest po prostu bardzo duże prawdopodobieństwo, że wybierzesz źle dla siebie. Zatem daj sobie czas na ochlonięcie z emocji. Urwij z nim kontakt, pobądź sama. Poczuj się znowu w 100% sobą. Zapewniam Cię, że jeśli faktycznie mu na Tobie zależy, zaczeka. Mało tego - taka przerwa a szczególnie Twoje odcięcie się od niego, tego manipulanta, może mu dać do myślenia.
Jeśli okaże się jednak, że mimo wszystko, na przekór wszystkim życzliwym Tobie przyjaciołom, rodzinie chcesz brnąć w ten toksyczny, patologiczny związek, spróbuj zrobić sobie/ jemu/ Wam psychoanalizę, dlaczego każde z Was zachowuje się tak, jak się zachowuje. Dlaczego Ty dajesz się tak nierozsądnie manipulować i tłamsić mężczyźnie, który mówi, że kocha a skoro kocha, powinien działać na odwrót. Dlaczego on, mężczyzna który mówi, że Cię kocha, nie pragnie Twojego szczęścia tylko niewoli? Pytań jest dużo a odpowiedzi możecie znaleźć w pierwszych latach życia, w wychowaniu, środowisku...Może dzięki temu uda się Wam poradzić z problemami, które bez wątpienia będą Was napoytać codziennie.
Pamiętaj jednak - jeśli dwie osoby czegoś bardzo chcą, są w stanie to osiągnąć. Zatem nigdzie nie jest powiedziane, że nie ma dla Was ratunku. Ale potrzeba zmian, jeśli ten związek ma być zdrowy.
Tymczasem polecam z całego serca lekturę "Kobiety, które kochają za bardzo".
napisał/a: Mavs 2012-04-12 22:04
tess napisal(a):Zatem daj sobie czas na ochlonięcie z emocji. Urwij z nim kontakt, pobądź sama. Poczuj się znowu w 100% sobą. Zapewniam Cię, że jeśli faktycznie mu na Tobie zależy, zaczeka. Mało tego - taka przerwa a szczególnie Twoje odcięcie się od niego, tego manipulanta, może mu dać do myślenia.
Tymczasem polecam z całego serca lekturę "Kobiety, które kochają za bardzo".

No, ale pominęłaś jednak ten aspekt, że to ona go zdradziła, więc nikt kto ma w sobie trochę dumy, nie będzie walczył o związek, gdzie osoba, która zdradziła nie stara się walczyć o ten związek. Wszyscy piszecie jakby ona była tylko ofiarą, ale tak nie jest.

A co do książki ciekawy tytuł, ale mężczyźni też kochają za bardzo ;)