Zdradziłam, żaluję.

napisał/a: ona121 2011-07-05 21:14
ill11 napisal(a):Wiesz co, jakąś słabą masz tę psychoterapeutkę. Bo oprócz wskazania Twoich lęków nie zrobiła nic, byś je wyeliminowała. Ja Cię naprawdę rozumiem. Ale zastanów się. Czy nie wolałabyś czasem być głodna niż czuć tak, jak się czujesz po kolejnym uderzeniu? Jak można z jednej strony dbać a z drugiej lać? Ja sobie zawsze znajduję prostsze - chyba - wytłumaczenie sytuacji. Kupiłam synowi lizaka, daję mu go, pozwalam, żeby zdjął folie a później zabieram łakoć i konsumuję ją sama Z jednej strony poczucie, że robię coś dobrego, z drugiej celowo zadaję ból. No nie ma tak. Jak dbam, to dbam. Jak kocham, to kocham. Są dni dobre i złe, nie ma sielanki przez całe życie. Ale bicie kogoś, szarpanie, lżenie nie ma nic wspólnego z dbaniem. Rano kanapeczki a wieczorem wpierd..? Helołłłłłłłłłłł??? Rozumiem, że boisz się zostać sama. A nie boisz się, że kiedyś tak Cię szarpnie, że już nie wstaniesz? Zacznij zauważać, że jego dobre uczynki nijak się mają przy tych złych. Nie ma równowagi! Czy łatwo Ci przyjąć jego skruchę po kolejnym uderzeniu? Wystarczy Ci, że da kwiaty lub padnie do nóg prosząc o przebaczenie? To Ci wystarcza? Jeśli tak, to - nie piszę, by Cię urazić - zmień psychoterapię.
Moim zdaniem powinnaś TOTALNIE odciąć się od niego. Znasz języki, Twoi rodzice mają pieniądze - wyjedź za granicę. Zmień otoczenie, poznaj życie. Jak się boisz samotności, znajdź sobie zajęcie. Brutalnie Ci napiszę. Zostań wolontariuszką w hospicjum. Zobaczysz, ile radości mają w sobie ludzie niejako skazani strasznym wyrokiem. Docenisz to, co masz i przestaniesz się nad sobą użalać. Tobie jest potrzebny potężny wstrząs, inaczej się nie ockniesz. Piszesz, że zdrada partnera byłaby dla Ciebie złamaniem zasad i wtedy... Wiesz co będzie wtedy?Znajdziesz 1000 wytłumaczeń dla jego zdrady. Niestety.

Ale jaki wtrzas? Zrrozum do poki jest super ja nie pamietam o tym co zrobil, potem przychodzi zderzenie z rzeczywistoscia... Staram sie zyc, uwierzyc w nas.. ale co chwile jakis news z jego strony do mnie.. jestem nie taka jak powinanm byc itp... procz tego nie moge realizowac swoich marzen to mnie smuci i doluje i wzmacnia efekt mojego niezadowolenia z zycia... a co do psycho to sama nie wiem... niby juz ją polubilam, gadamy i gadamy a ona mi mowi ze musze cos z tym zrobic bo sie zamecze ale co.. wiesz jak to jest ona mi nie powie "on jest zly" bo nie moze tak twierdzi to musza byc moje decyzje... ale przeraza mnie swiadomosc ze mam chodzic co tydzien wydajac stowe za spotkanie i czujac sie troszke lepiej ale stojac w miesjscu.. ale nikt nie pomoze mi tylko ja moge sobie sama pomoc wiec moze nie ma porblemu...

[ Dodano: 2011-07-05, 21:23 ]
miła napisal(a):straszne masz z nim poczucie bezpieczeństwa, facet wytresował sobie Ciebie, a teraz próbuje Tobą sterować...

brak mi słów już, jesteś głupia i naiwna - mogę dostać upomnienie za obrażanie innych forumowiczów ale taka jest prawda.

Matko kochana brak słów...

Jak masz problem to sie nie wypowiadaj... Bo ja mam i szukam pomoc jesli nie potrafisz lub nie chcesz pomoc tylko dolowac to nic nie pisz
POZDRAWIAM
napisał/a: mężatka 2011-07-05 21:27
Twój "związek" przypomina mi relacje rodzic-dziecko.Dziecko jest bite,poniżane,wyzywane,a mimo to kocha bezgranicznie swojego rodzica/swoich rodziców.I zawsze stara się ich tłumaczyć,idealizować.Takie dziecko będzie miało wiecznie poczucie winy- to ono jest winne temu,iż rodzice krzyczą na nie,że biją je.Będzie sobie wyrzucać to,że z jego winy rodzice się denerwują itd.
Dziecko uzależnione jest od rodziców.Ty uzależniona jesteś od swojego "rodzica-partnera",który to opiekuje się Tobą,dba o Ciebie,troszczy się o to,czy dojechałaś gdzieś itd.,ale też leje Cię,szarpie,wyzywa.Tak jak toksyczny rodzic.Gdyby był partnerem,to stosowałby tylko tę pierwszą metodę,czyli troszczyłby się,dbał itd.
napisał/a: ona121 2011-07-05 21:30
ill11 napisal(a):
ona12 napisal(a):nikt mi nie zagwarantuje kolejnych uniesien w zwiakzu i kolejnej wielkeij milosci..

Niunia, jakich uniesień i jakiej wielkiej miłości! Mylisz to, co między wami jest z miłością. On sobie znalazł kogoś do przytulenia, podbania i obijania, a Ty - z racji, że nie zaznałaś miłości - sądzisz, że na tym życie polega... Wiesz co, ja się czasami udzielam na forum i odpisując, z bólem sobie uświadamiam, że przeszłam w życiu takie jazdy, że szok. W ogólnym rozrachunku wyszło, że i tak doopa z tyłu, ale nie o tym. Żeby poznać życie i choć troszkę je zrozumieć, trzeba je przeżyć. Ty tego nie robisz. Uczepiłaś się kolesia i masz spaczone poczucie uczuć, relacji między partnerami. Jesteś młodziutka a sprawiasz wrażenie 80 - letniej Pani, która już swoje przeżyła i nic już się nie zdarzy. Zdarzy się i to wiele ale nie z nim. Życie jest fajne, faceci są fajni. Pewnie trafisz nie raz na jakieś krzywe egzemplarze, ale to Cię tylko nauczy życia. Bo na tym to polega. Ja wybierałam best of the best i się nie udało Zdradził, ale nie narzekam. Kolejna lekcja dla mnie, dla niego większa Ale uwierz, gdyby tknął mnie choć małym palcem, to by dostał z liścia i pozew rozwodowy zaraz później.

Masz racje... musze to wszytsko sobie przemyslec... ciezko mi jest byc w tym samej.. ale nie chcialabym bliskich obarczac moimi porblamami... wiem jedno najciezej dopiero mi bedzie jak go zostawie... bede ryczec przytnajmniej 5 lat... pewnie ejszcze milion takich moich wpisow.. bo wszystko potrzebuje czasu.. ale duzo o tym mysle i uswiadamiam sobie swoje problemy i sposoby na ich zlikwidowanie. Dziekuje CI za dobre slowo i rady. Mam nadzieje ze z kazdym dniem bede silniejsza... juz np dzisiaj mu powiedzialam ze jak nie pojedzie ze mna w jedno miejsce to pojade saama a on "nie mozesz, umawialismy sie ze nigdzie nie pojedziesz juz sama, nie pozwalam ci" a ja mu odpowiedzialam jak nigdy " kup sobie psa jak chcesz go na smyczy trzymac, albo ze mna pojedziesz albo pojade sama i to napewno"!!!! I moze to mega mega glupie ale ejstem taka z siebie dumna!! :D ale mina mu zrzedla ;) i powiedzial ze moze ze mna pojedzie....
napisał/a: errr 2011-07-05 21:33
ona12, ale Ty jesteś głupia i naiwna.
Zadna ale to żadna mądra, rozsądna dziewczyna nie byłaby z takim facetem i tłumacz się jak tylko potrafisz... jesteś naiwna.
Do tego głupia bo wywalasz co tydzień stówke w błotko.
Masz tam pod kopułą jeszcze kawałeczek mózgu?
to go wreszcie użyj!
a jak chcesz litości to nie szukaj jej na forum bo znajdą się tacy jak ja co nie mają ochoty nikogo głaskać po główce za to jaki jest.. no głupi.
Nie szukasz pomocy.
Chcesz się tylko wyżalić i wrócić z uśmiechem do swojego prywatnego, wygodnego bagienka.
napisał/a: ona121 2011-07-05 21:36
mężatka napisal(a):Twój "związek" przypomina mi relacje rodzic-dziecko.Dziecko jest bite,poniżane,wyzywane,a mimo to kocha bezgranicznie swojego rodzica/swoich rodziców.I zawsze stara się ich tłumaczyć,idealizować.Takie dziecko będzie miało wiecznie poczucie winy- to ono jest winne temu,iż rodzice krzyczą na nie,że biją je.Będzie sobie wyrzucać to,że z jego winy rodzice się denerwują itd.
Dziecko uzależnione jest od rodziców.Ty uzależniona jesteś od swojego "rodzica-partnera",który to opiekuje się Tobą,dba o Ciebie,troszczy się o to,czy dojechałaś gdzieś itd.,ale też leje Cię,szarpie,wyzywa.Tak jak toksyczny rodzic.Gdyby był partnerem,to stosowałby tylko tę pierwszą metodę,czyli troszczyłby się,dbał itd.

Masz calkowita racje.... moja psychoterapeutka tez mi to powiedziala o tej relacji... i cos napewno w tym jest.... bo tez tak czuje.... i czasem czuje sie jak jego matka bo np mysle o tym ze msuze kupic mu nowa kurtke aby nie zmarzl itp... ale ewidentnie ogolnie ja ustawilam sie w roli dziecka a on mmnie wciaz karci... przez to ze moi rodzice nie dali mi tego co potrzebuje dziecko zastapilam sobie ich nim... mam troche zalu do swoich rodzicow moze nie powinnamm i zle sie z tym czuje... rodzicow sie nie wybiera..moi mnie kochaja ale nigyd nie poswiecali mi czasu tylko zapychali kasa abym miala wzytsko a to nie wystarcza..

[ Dodano: 2011-07-05, 21:40 ]
Marmuzia napisal(a):ona12, ale Ty jesteś głupia i naiwna.
Zadna ale to żadna mądra, rozsądna dziewczyna nie byłaby z takim facetem i tłumacz się jak tylko potrafisz... jesteś naiwna.
Do tego głupia bo wywalasz co tydzień stówke w błotko.
Masz tam pod kopułą jeszcze kawałeczek mózgu?
to go wreszcie użyj!
a jak chcesz litości to nie szukaj jej na forum bo znajdą się tacy jak ja co nie mają ochoty nikogo głaskać po główce za to jaki jest.. no głupi.
Nie szukasz pomocy.
Chcesz się tylko wyżalić i wrócić z uśmiechem do swojego prywatnego, wygodnego bagienka.

Jestem naiwna, masz racje.. ale nie uwazam abym byla glupia! A "wywalam stowke" bo nie potrafie sobie inaczej pomoc!!!!! Chcce zmian ale sie ich boje i nie potrafie przerwac tego zwiazku wiec szukam wszedzie pomocy... tak trudno to zrozumiec?! Gdzie mam jej szukac?! Nie mam prawdziwej rodziny gdzie mialabym wsparcie i poczucie bezpiecznestwa wiec ciezko mi samej wiec szukam wszedzie... Widze ze ciezko ci to pojac...
napisał/a: Escherichia1 2011-07-05 21:44
ona12 napisal(a): Czy jest wogole sens?

nie ma sensu bo facet Cie bije..
napisał/a: ill11 2011-07-05 21:45
ona12 napisal(a): Zrrozum do poki jest super ja nie pamietam o tym co zrobil, potem przychodzi zderzenie z rzeczywistoscia

I bład! Powinnaś mieć cały czas na względzie, że za chwilę znów będzie syf. Sama wiesz, że facet nie rokuje. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której nie znam dnia ani godziny. Tak jak wspomniałam rano kanapeczki, buzi, buzi, a wieczorem policzek. Kochana, sama napisałaś, że
ona12 napisal(a): ale co chwile jakis news z jego strony do mnie
. Takich niusów będziesz musiała znieść od cholery, bo ON MA NA CIEBIE HAKA!!! I na dobrą sprawę nie masz prawa jęknąć, bo zdradziłaś. Problem polega na tym, że on nie stał się brutalny przez zdradę, tylko taki był cały czas. Teraz tylko ma podstawy i zawsze wykrzyczy Ci w twarz, ze to Twoja wina, bo się puściłaś. Ja bym nie miała aż tylu "ale", gdyby anioł nagle, pod wpływem zdrady, stał się diabłem. Ja stoję w tym momencie po tej samej stronie, co on. Mąż zaliczył wtopę i zdarza się, że bez pardonu jest mu to przypominane. Kontrolnie Tyle, że ja mam 34 lata, dziecko i dość silną osobowość. Jak zdradzi mnie jeszcze raz, to odejdę i on o tym wie. Ty jesteś zagubiona i uważasz, że tylko on jest Ci pisany. Ale co to za życie z człowiekiem, który Cię poniża??? Słońce, żadne! Popełniłaś błąd, ale będziesz zbierać niewspółmiernie do winy, zrozum to. On Ci nie da żyć. Dzień będzie sielanką a noc koszmarem.
Stówka dla psycholki? No, niezły fach. Ja Ci mogę poradzić to samo za friko. Odetnij się od niego, on Cię niszczy psychicznie. Zawładnął Tobą maksymalnie, koleżanka miała rację - urobił Cię na swoją modłę i teraz robi, co chce. Jakie ma prawo??? Żadne! Widzisz, ja mam dziecko, które nosiłam pod sercem i wychowuję od 9 lat. Ale nigdy nie powiem, że mam do niego prawo i nie ulepię go tak, jak mnie wygodnie. A mogłabym! W końcu krew z krwi. A tu jakiś obcy kolo steruje Twoim życiem. Jakie ma prawo, powtarzam? Proszę Cię, zrozum, że TY JESTEŚ PANIĄ SAMEJ SIEBIE I TYLKO TY MOŻESZ RZĄDZIĆ SOBĄ! Nikt inny. A na pewno nie facet, który tak Cię kocha, że aż Cie musiał ok. 50 razy klepnąć. Samej będzie CI lepiej a on? Niech idzie w cholerę i obtłukuje inną naiwną. Przepraszam, ale taka jest prawda...
napisał/a: ona121 2011-07-05 21:58
ill11 napisal(a):
ona12 napisal(a): Zrrozum do poki jest super ja nie pamietam o tym co zrobil, potem przychodzi zderzenie z rzeczywistoscia

I bład! Powinnaś mieć cały czas na względzie, że za chwilę znów będzie syf. Sama wiesz, że facet nie rokuje. Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której nie znam dnia ani godziny. Tak jak wspomniałam rano kanapeczki, buzi, buzi, a wieczorem policzek. Kochana, sama napisałaś, że
ona12 napisal(a): ale co chwile jakis news z jego strony do mnie
. Takich niusów będziesz musiała znieść od cholery, bo ON MA NA CIEBIE HAKA!!! I na dobrą sprawę nie masz prawa jęknąć, bo zdradziłaś. Problem polega na tym, że on nie stał się brutalny przez zdradę, tylko taki był cały czas. Teraz tylko ma podstawy i zawsze wykrzyczy Ci w twarz, ze to Twoja wina, bo się puściłaś. Ja bym nie miała aż tylu "ale", gdyby anioł nagle, pod wpływem zdrady, stał się diabłem. Ja stoję w tym momencie po tej samej stronie, co on. Mąż zaliczył wtopę i zdarza się, że bez pardonu jest mu to przypominane. Kontrolnie Tyle, że ja mam 34 lata, dziecko i dość silną osobowość. Jak zdradzi mnie jeszcze raz, to odejdę i on o tym wie. Ty jesteś zagubiona i uważasz, że tylko on jest Ci pisany. Ale co to za życie z człowiekiem, który Cię poniża??? Słońce, żadne! Popełniłaś błąd, ale będziesz zbierać niewspółmiernie do winy, zrozum to. On Ci nie da żyć. Dzień będzie sielanką a noc koszmarem.
Stówka dla psycholki? No, niezły fach. Ja Ci mogę poradzić to samo za friko. Odetnij się od niego, on Cię niszczy psychicznie. Zawładnął Tobą maksymalnie, koleżanka miała rację - urobił Cię na swoją modłę i teraz robi, co chce. Jakie ma prawo??? Żadne! Widzisz, ja mam dziecko, które nosiłam pod sercem i wychowuję od 9 lat. Ale nigdy nie powiem, że mam do niego prawo i nie ulepię go tak, jak mnie wygodnie. A mogłabym! W końcu krew z krwi. A tu jakiś obcy kolo steruje Twoim życiem. Jakie ma prawo, powtarzam? Proszę Cię, zrozum, że TY JESTEŚ PANIĄ SAMEJ SIEBIE I TYLKO TY MOŻESZ RZĄDZIĆ SOBĄ! Nikt inny. A na pewno nie facet, który tak Cię kocha, że aż Cie musiał ok. 50 razy klepnąć. Samej będzie CI lepiej a on? Niech idzie w cholerę i obtłukuje inną naiwną. Przepraszam, ale taka jest prawda...

I wracamy do punktu wyjscia bo ja sie boje byc sama... nikt mnie nie przytuli nie powie ze kocha... a procz niego nikt mi to nie mowi wiec sama rozumiesz... ciezko jest odepchac ostatnia osobe ktora cie niby kocha i stara sie jak narazie aby bylo dobrze... a do co tego ze pojdzie do innej to wlasnie to mnie tez przeraza ze zakocha sie bardziej i zapomni o mnie ze znajdzie lepsza, ladniejsza, fajniejsza itp i ze zapomni kto goscil w jego sercu prze 6 lat ... ze stane sie nikim dla niego, obca................................ nie potrafie sobie tego wyobrazic ze kocha inna... caluje ja i mowi ze kocha i moze wlasnie nie bije!!!! Bo nauczyl sie na mnie ze nie moza bic wiec moze nie warto rzucac go jesli moze ejst cien sznasy ze nie zrobi tego znow... ze przeprosi za wszytsko i zrozumie i sie zmieni...zaufa znow........... wiecie co... ja nifgdy ale to nigdy nie otrzasne sie z tego co zrobilam...najgorsza rzecz jaka mozna zrobic drugiemu czlowiekowi... ;/;/ brzydze sie soba!
napisał/a: ill11 2011-07-05 22:07
ona12 napisal(a): A "wywalam stowke" bo nie potrafie sobie inaczej pomoc!!!!! Chcce zmian ale sie ich boje i nie potrafie przerwac tego zwiazku wiec szukam wszedzie pomocy...

Słońce, moim zdaniem Twoje problemy są głęboko zakorzenione w dzieciństwie. Sama wspomiałaś, że miałaś wszystko prócz miłości. Jeśli już chodzisz na terapię, to może powinnaś chodzić z rodzicami? Ulecz najpierw relacje, które wpływają na Twoje życie. Nie wiem, jakie masz relacje z rodzicami, ale skoro dostawałaś wszystko, co chciałaś, to muszą Cię kochać. Może mają problem z wyartykułowaniem uczuć? Otwórz się przed nimi. To są najbliżsi Ci ludzie. Nie ten, który Cię obtłukuje. Rodzice. Sama nim jestem i wiem, że popełniamy błędy straszliwe. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żebym kiedykolwiek odwróciła się od mojego smoka. Przecież to moje dziecko. Kto, jak nie ja stanie za nim murem? Zaufaj rodzicom! A nie facetowi, który daje cukierka a później zabiera 4 cukierki...

I tak btw. Jak będzie trzeba, to Cię kopnę wirtualnie w głowę . Póki co chcę Ci pokazać, ze z boku widać inaczej, ciut wyraźniej. Jeśli potrzebujesz pomocy, chcesz pogadać, wal jak w dym. Rozumiem Cię, bo sama kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Miałam tak straszliwe kompleksy i nikt nie mógł mi wyperswadować tego i owego . I znalazł się Mega Boski( pisałam o nim), który wyleczył mnie ale w to miejsce miał darmowego sparing partnera.
Trzymaj się i jakby co - pisz.
napisał/a: ona121 2011-07-05 22:21
ill11, ill11,
Daj mi swojego maila jak mozesz , bo chcialabym jeszcze jeden temat poruszyc i zapytac sie cos ale na forum to ciezka sprawa, albo nr gg.. Jestem naparwde wdzieczna za to co mowisz i piszesz... kurcze zadko sie spotyka takich ludzi.. naparwde dziekuje! Czekam na kontakt
napisał/a: errr 2011-07-05 22:23
ona12, wyjaśnij mi w czym my Ci mamy pomóc?
jakiej pomocy od nas oczekujesz?
czego od nas chcesz?
jak sobie wyobrażasz tą forumową pomoc?

kiedy wreszcie do Ciebie dotrze, że pomóc możesz sobie tylko Ty sama!
nie potrzebujesz do tego rodziny, przyjaciół i psychologa!
ci ludzie na których brak narzekasz są Ci potrzebni tylko do tego by Cie wspierać i utwierdzać w decyzji którą podejmiesz. Psychologa sobie opłacisz, na tym forum również Cie wesprą ale na litość Boską, nikt poza Tobą nie rozwiąże Twoich problemów!
Im szybciej to zrozumiesz tym więcej czasu i kasy zaoszczędzisz.
napisał/a: ill11 2011-07-05 22:24
napisal(a):
I wracamy do punktu wyjscia bo ja sie boje byc sama... nikt mnie nie przytuli nie powie ze kocha

CO TO ZA MIŁOŚĆ, KTÓRA NIESIE Z SOBĄ ŁZY I BÓL??? Oj, nie spisuje się pani terapeutka, albo Ty jesteś tak oporną pacjentką. Nie znasz miłości. On Ci jej nie pokazał. Bo miłość, to na pewno nie szarpanie i lżenie drugiej osoby. Ktoś mógłby rzec, że co ja pieprzę, skoro jestem z facetem, który zdradził. Ale każda historia ma różne odsłony. Nie mniej jednak zdradzający po pijaku facet nie myśli. Nie głową Bijący? Raczej wie, że uderzenie sprawia ból. Gdyby mój mąż mnie uderzył nie miałby czego szukać przy mnie. Jeśli zdradzi znów - ta sama konsekwencja. Nie jest to łatwe, wiem. Życie, Słońce, życie. Sama sobie piszesz scenariusz. Ja wiem, że będąc z facetem, który zdradził, mogę to przeżyć jeszcze raz. Moja sprawa, moje ryzyko. Kolejny raz kończy się rozwodem. Ty byłaś krzywdzona dziesiątki razy i on nie odczuł, że czeka go za to kara. A powinna i to najgorsza z możliwych.

Jeśli chcesz się czuć przez chwilę cudownie zostań z nim. Mam na myśli czas, który on wyznaczy na sielankę. Ale masz jak w banku, że to nie będzie trwać zbyt długo. Bo zdradziłaś. A męskie ego takich akcji nie znosi. Póki co mam wrażenie, że jemu się podoba ten stan, bo ma w 100% kontrolę nad sytuacją. I nawet jak Cię zdradzi, to też Ci powie, że to Twoja wina, bo zrobiłaś to pierwsza. Jak nie patrzeć doopa z tyłu. Możesz się uratować przecinając ten układ. Niech kocha inną, oklepuje inną itp. Ty będziesz bezpieczna. Bo któregoś dnia Cię tak walnie, że wylądujesz w szpitalu. Nie widzisz tego?