zeby bylo dobrze...

napisał/a: mama29 2009-03-13 00:25
witam wszystkich
jestem mloda mama i zona
od kilku tygodni trudno dogadac mi sie z mezem zamiast rozmawiac caly czas sie klocimy... o wszystko...
oboje pracujemy mamy 2letnie dziecko bobasem zajmuja sie dziadkowie bo czekamy na miejsce w zlobku a ze oboje pracujemy na zmiany nie ma wyjscia ale pt sb i nd sa tylko dla nas i dziecka :)
ja jestem pedantka on balaganiarzem, ja kazda sparwe chce zalatwic od razu on na wszystko ma czas, do tego ma straszne napady zlosci wrecz agresji gdy mowie ze cos jest nie tak... gdy tylko chce pogadac o tym ze w ogole ze soba nie rozmawiamy to sie klocimy... zaproponowalam terapie rodzinne to powiedzial ze nie bedzie chodzil do psychiatry...
piore sprzatam,gotuje.pracuje chce zeby bylo wszystko dobrze...
przez ta atmosfere w domu nie wiem co to seks bo nie mam na niego ochoty co jest kolejnym powodem do klotni...
jak rozmawiac z takim czlowiekiem..co robic...
moze sciagne psychologa i do domu i powiem ze to znajomy... ??
napisał/a: Frotka 2009-03-13 02:14
Nie martw się, będzie dobrze. Wystarczy, że wprowadzisz kilka małych zmian.

Nie zrobisz z bałaganiarza pedanta. Bałaganiarz może się starać utrzymywać porządek, ale pedentem nigdy nie będzie. Jeśli ktoś ma taką naturę, że nie robi wszystkiego od razu, też trudno jest to zmienić. Można się starać, ale nigdy nie będzie to to samo, co postępowanie osoby, która ma wewnętrzne poczucie, że najlepiej wszelkie sprawy załatwiać od razu. Nie zmienisz tego wszystkiego w mężu na siłę, ponieważ on ma taką
a nie inną naturę. Na Twoje próby rozmowy i wytłumaczenia on reaguje klótnią, ponieważ odbiera to jako atak na swoją osobę. Widzi, że Cię nie uszczęśliwia. Nikt nie lubi być ciągle pouczany i na siłę zmieniany wg czyiś oczekiwań.
Piszesz, ze to wszystko odbija się na seksie, ponieważ tracisz na niego ochote przez tą nieciekawą atmosferę, a to też ma bardzo negatywny wpływ na Wasze małzeństwo.
Jedyną rzecza jaką możesz zrobić, to postarać się męża zaakceptować takiego, jakim on jest. Wiem, że masz swoje pragnienia i chciałabyś, aby wszystko bylo idealnie, ale niestety, ale w jego oczach jesteś w tej chwil marudzącą żoną, która się czepia i nie ma w dodatku ochoty na seks ;)
Kluczem do rozwiązania Waszych problemów jest porozumienie, akceptacja i kompromisy.
Odradzam sciąganie psychologa do domu, bo to się wyda, a żal męża o coś takiego może być duży.
Mężczyzna potrzebuje akceptacji i doceniania. Zmienić go nie zmienisz, ale możesz go sprowokować, do tego, by się bardziej starał. Zamiast karcić -chwal go, gdy zrobi coś dobrze. Zobaczysz, że to przyniesie efekty.
W pracach domowych jak bajbardziej powinien Ci pomagać, ale zachęć go do tego pochwałami, bo może jest tak, że on ma poczucie, że nie potrafi Cię zadowolić w tym względzie. Naprawdę pochwały i uznanie potrafia uczynić cuda. On zapewne, jak większość mężczyzn potrzebuje zachęty.

Napisz jednak na czym dokładnie polega jego bałaganiarstwo i jak dokładnie Ty byś chciała aby było. Czy on po sobie sprząta? Jeśli jesteś pedantką, to być może razi cię coś, czego on wcale nie postrzega jako bałaganu.

Powodzenia :)
napisał/a: Frotka 2009-03-13 02:17
Nie martw się, będzie dobrze. Wystarczy, że wprowadzisz kilka małych zmian.

Nie zrobisz z bałaganiarza pedanta. Bałaganiarz może się starać utrzymywać porządek, ale pedentem nigdy nie będzie. Jeśli ktoś ma taką naturę, że nie robi wszystkiego od razu, też trudno jest to zmienić. Można się starać, ale nigdy nie będzie to to samo, co postępowanie osoby, która ma wewnętrzne poczucie, że najlepiej wszelkie sprawy załatwiać od razu. Nie zmienisz tego wszystkiego w mężu na siłę, ponieważ on ma taką
a nie inną naturę. Na Twoje próby rozmowy i wytłumaczenia on reaguje klótnią, ponieważ odbiera to jako atak na swoją osobę. Widzi, że Cię nie uszczęśliwia i że go nie akceptujesz. Nikt nie lubi być ciągle pouczany i na siłę zmieniany wg czyiś oczekiwań.
Piszesz, ze to wszystko odbija się na seksie, ponieważ tracisz na niego ochote przez tą nieciekawą atmosferę, a to też ma bardzo negatywny wpływ na Wasze małzeństwo.
Wiem, że masz swoje pragnienia i chciałabyś, aby wszystko bylo idealnie, ale niestety, w jego oczach jesteś w tej chwil marudzącą żoną, która się czepia i nie ma w dodatku ochoty na seks ;)
Kluczem do rozwiązania Waszych problemów jest porozumienie, akceptacja
i kompromisy.
Odradzam sciąganie psychologa do domu, bo to się wyda, a żal męża może być o coś takiego może być duży.
Mężczyzna potrzebuje akceptacji i doceniania. Zmienić go nie zmienisz, ale możesz go sprowokować, do tego, by się bardziej starał. Zamiast karcić -chwal go, gdy zrobi coś dobrze. Zobaczysz, że to przyniesie efekty.
W pracach domowych jak bajbardziej powinien Ci pomagać, ale zachęć go do tego pochwałami, bo może jest tak, że on ma poczucie, że nie potrafi Cię zadowolić w tym względzie. Naprawdę pochwały i ucznanie potrafia uczynić cuda. On zapewne, jak wieluwiększość mężczyzn potrzebuje zachęty.

Napisz jednak na czym dokładnie polega jego bałaganiarstwo i jak dokładnie Ty byś chciała aby było. Czy on po sobie sprząta? Jeśli jesteś pedantką, to być może razi cię coś, czego on wcale nie postrzega jako bałaganu.

Powodzenia :)
napisał/a: kratka4 2009-03-14 21:58
Nie zgadzam się z Tobą Frotka-po częsci.Bez przesady z tymi pochwałami,dorosły facet a trzeba się z nim cackać jak z dzieckiem???Mama29 pisze,że pracują oboje na zmiany i ona również jest zmęczona po pracy,a gotuje,sprząta,pierze i zajmuje się dzieckiem.Facet załozył rodzinę więc niech się zachowuje jak mężczyzna a nie jak dziecko.On się wyżywa na niej wpada w złośc i agresję,a ona ma mu fundować pochwały??? Dlaczego to zawsze kobieta musi wprowadzać zmiany,czy działać??Niech się facetr choć raz wykaże.Zgadzam się natomiast,żeby porozmawiać z nim powiedzieć o swoich oczekiwaniach.
Zastanawia mnie jedna rzecz??Czy Ty Mama29 nie widziałaś jaki on jest przed slubem??Bywa tak że przed slubem na pewne rzeczy nie zwracamy uwagi,lub ich widzieć nie chcemy.
Coraz częściej jest tak,że my kobiety zajmujemy się dziećmi,domem,pracujemy,a nasi męzowie mają wieczne pretensje,żale i złości.Proponuje panom na tydzień zamienić się z ich żonami i zasmakować życia zony,kochanki,praczki,kucharki,niani-czyli zycia codziennego kobiety.Gwarantuje,że szybko im przejdzie złość i inne żale skierowane do swoich żon
pozdrawiam Mama29 głowa do góry.Dasz rade,tylko pokaż mężowi,że nie jesteś robotem domowym a kobietą która zasługuje na szacunek tak samo jak on.Trzymam kciuki:)
napisał/a: Frotka 2009-03-14 22:46
A mnie się wydaje, że ten przypadek jest specyficzny. Mama pisze o sobie, że jest pedantką, a jeśli rzeczywiście tak jest, to wiesz przecież Kratko na czym polega prawdziwy pedantyzm. Dlatego właśnie zapytałam, jak dokładnie by chciała aby było i jak się objawia bałaganiarstwo męża.
Nie wierzę, by nie wiedziała przed ślubem, że on nie należy do osób które załatwiają wszystko od razu. A teraz Mamę to razi. Wg mnie tutaj potrzebne są kompromisy. Po co się kłócić i awanturować, jeśli można ten problem rozwiązać inaczej? Awantury to nie jest dobre rozwiązanie. Mam dziwne wrażenie, że Mama próbuje męża zmienić i upodobnić do siebie. Wcale z tego postu nie wynika, że on jej nie pomaga. Jeśli Mama jest pedantką, to może postrzega jako bałagan coś, czego ktoś inny nie potraktowałby jako balaganu.

Te napady złości są niepokojące, ale nie wiemy jak to wyglada. Trzeba poczekać aż Mama napisze więcej. To może być tak, że to wcale nie jest taka agresja o jakiej naczytaliśmy sie tu wszyscy na forum, tylko np. zwyczajne kłótnie.

Moim zdaniem mama napisała za mało, żeby mozna było wyciągnąc wniosek, czy mąż faktycznie jest beznadziejnym typem, który w niczym nie pomaga, czy może Mama jest zbyt wymagającą pedantką? A może prawda leży gdzieś po środku....
Co do pochwał. Psychika mężczyzn jest inna niż nasza, często potrzebują zachęty. Tacy są. Są różnice i warto je znać :D
Polecam Mamie książkę "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" :)

kratka napisal(a):dorosły facet a trzeba się z nim cackać jak z dzieckiem???
no niestety :D:D Wtedy się osiąga najlepsze efekty ;) :D

Pedant "(fr. pédant, wł. pedante) osoba b. dokładana, skrupulatna, precyzyjna; ktoś dbający o każdy szczegół wykonywanej czynności lub wymagający szczegółów, niekiedy przesadnie;
pedantyczny: przesadnie dbały o szczegóły, drobiazgowy"

Fragment wypowiedzi żony pedanta z innego forum:
"Nie wiem, co jest gorsze - bałaganienie, czy porządkowanie. I kogo prędzej należałoby poddać terapii u psychologa: bałaganiarza czy pedanta. I co jest bardziej uciążliwe dla otoczenia - życie z bałaganiarzem czy pedantem?
Zapewniam, że mieszkanie z pedantem nie jest pasmem szczęśliwych chwil. Pedant nie czuje się dobrze, kiedy gazety nie leżą równo, nie może spokojnie obejrzeć tv, kiedy firanka ma krzywe fałdki, wchodzi do domu i układa na nowo drobiazgi położone na blacie, bo nie leżą w należytym (jemu tylko znanym) porządku. Pedantowi przeszkadza wszystko, co nie jest równe. Przeszkadza na
tyle, że jest od tego chory. Boli go bałagan, że nie wspomnę o brudzie. Brud potrafi wywołać nawet rodzinną awanturę.
Oczywiście, on zawsze znajdzie jakiś element bałaganu: nie ma siły - normalny człowiek NIGDY nie dorówna pedantowi i nie jest w stanie przewidzieć, że tak mikroskopijny pyłek na dywanie może być widoczny i przeszkadzający....... Pedant nawet sam sprząta, byle tylko czuć się dobrze - a czuje się dobrze wyłącznie w warunkach laboratoryjnych.
To mówiłam ja -od ponad 10 lat żona pedanta..... "

Zapewne pedantyzm Żony nie ma takiej skrajnej postaci, ale jak sie poczyta wypowiedzi małżonków prawdziwych pedantów, to nie są one różowe...
Ale być może Żona na wyrost użyła tego słowa :D Nie wiemy...
napisał/a: Frotka 2009-03-14 23:16
Wg mnie aby uzdrowić tę sytuację i by znów było miło i przyjemnie (dla obu stron) być może wystarczyłaby tylko mała zmiana taktyki...
Zgodnie z tym, co można przeczytać w książce "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus", którą polecam :)

Koniecznie Mamo napisz coś więcej. Mało napisałaś, więc może faktycznie mylnie zinterpretowałam Twoją wypowiedź.
napisał/a: kratka4 2009-03-15 22:01
Frotka mama pisze,że od kilku tygodni się kłócą,że próbuje z nim porozmawiać na co on reaguje agresją.Pracuja oboje więc tak napradę 5 dni w tygodniu sie mijają.I zamaist weekend spędzić miło to kłótnia gotowa.Nie twierdze,że mama jest w porządku bo tak jak piszesz zbyt mało szczegółów podała na ten temat.Ale rozjuszyło mnie to,że powinna go chwalić i doceniać itp.Szału dostaje jak czytam coś takiego.Facet drze morde na nią a ona ma go chwalić???Ciekawa jestem czy ty byś swojego pochwaliła-bo ja nie!!!
Równiez jestem męzatką z 10 letnim stazem i czasem zachowanie mojego męza pozostawia wiele do życzenia.Również jest bałaganiarzem,ale nie ma mocnych zeby to zmienić-choć pedantką nie jestem.Wiem,że zycie z prawdziwym pedantem jest cięzkie,ale nie jest niemozliwe.Stąd mój opór przed tym ciągłym chwaleniem faceta.Poczuje grunt pod nogami i zacznie to wykorzystywać na swój sposób a wtedy-klapa.Moze szepnąc miłe słowo-nie mówie,że nie ale ciągłe pochały nie dadzą zadnego rezultatu.Tak jak piszesz trzeba rozmawiać i OD CZASU-DO CZASU pójśc na kompromis ale taki realny,prawdziwy a nie dla świętego spokoju.Wszystko jest dla ludzi i wszystkiego trzeba doświadczyć,żeby móc potem własne problemy rozwiązywać
Frotka pozdrawiam Cię gorąco mimo iż mamy odmienne poglądy.mama29 odezwij się:)
napisał/a: Mari 2009-03-15 22:18
Moje kochane dziewczyny :D ..uwielbiam Was czytać i co naj, naj ? obie macie rację a różnice między Wami w osądzie sa maleńke :) .

Połączyłabym Wasze rady i wyszłoby super ! ...a Mamie 29 poradziłabym dodatkowo ,żeby omijała rzucone skarpetki wielkim kołem !...niech zakwitną ;).
Jak pewnego dnia Men się obudzi do pracy i nie będzie miał co na siebie włożyć , to
niech wyciągnie swoje jedwabne i mu da :D...

Kompromis i akceptacja zalet i wad pilnie potrzebna.

:)
napisał/a: Frotka 2009-03-15 23:49
Jeśli chodzi o pochwały mężczyzny, to mam na myśli miłe słówko, lub całus, gdy np. umyje naczynia, ale nie chwalenie na każdym kroku i np. w sytuacji gdy się wydziera mówić mu, że ma piękny, donośny głos :D (chociaż może z zaskoczenia by zamilkł ;))
Myślę, że takie codzienne, drobne pochwały zachęcają mężczyzne, by częściej pomagał w pracach domowych. Może nie tyle pochwały, co pokazanie, że się to widzi i docenia, a nie np. niemiłe komentarze w stylu "no zobacz jak ty to niedokładnie robisz, to się robi tak a tak", albo np. wołanie do męża od progu, gdy nie zdąży jeszcze zdjąć kurtki "wyrzuć śmieci" :D Wg mnie mężczyźni mają taką psychikę, że potrzebują zachęty, by działać. A gdy widzą, że kobieta cały czas jest z nich niezadowolona, to tracą ochotę do działania. Wydaje mi się, że normalnego mężczyzne cieszy, gdy uszczęśliwia swoją kobietę, dlatego widząc, że to i to sprawia, że ona czuje się lepiej, chętniej to robi. Ale żeby to widział, jakoś trzeba to okazać. Szepnięcie miłego słowka i całus często w zupełności wystarcza. Uważam, że powiedzieć można wszystko, tylko ważna jest forma, aby druga osoba nie odebrała tego jako atak, a osiągnąc można wiele, jeśli tylko się dobierze odpowiednią taktykę ;)
Akurat z moim Ukochanym nie mam tego typu problemów, bo mam to szczęście, że on chętnie i bez proszenia wykonuje takie prace :D , ale jeśli ktoś rzeczywiście jest takim totalnym bałaganiarzem, to przyznaje, że może być ciężko. Znam osobnika płci męskiej, który kompletnie nie sprząta, nawet po sobie... fuj... Takie bałaganiarstwo rzeczywiście jest poważnym problemem.... Wydaje mi się jednak, że mąz Mamy29 nie jest aż takim bałaganiarzem, żeby aż cuchnące skarpetki zostawiał po kątach, ale wszystko się okaże, jak Mama29 się odezwie.
Krateczko, myślę, że to, że się ma różne poglądy i zdanie jest piękne i wzbogaca dyskusję :D
Pozdrawiam Cię Kratko. I Ciebie Mari Kochana :D
napisał/a: kratka4 2009-03-16 12:36
Frotka -jasne,że ciągłe wydzieranie sie na faceta nie przyniesie żadnego skutku,ale gdyby tak przestać po nim sprzątać???Czasem jest tak,że same przyzwyczajamy naszych panów do tego,ze robimy wszystko za nich a potem są efekty,ale niestety odwrotne.Facet mysli,sprząta po mnie to niech sprząta-mi to na rączkę.Należy rozmawiać o wszystkim nawet o takich błachostakch które potem rosną do rangi niewiadomo czego.Gdy mój slubny przestał w domu robić cokolwiek,powiedziałam mu o tym,ze chciałabym aby mi od czasu do czasu pomógł-efekt-zrozumiał na 2 tygodnie,ale jak przestałam robic mu kanapki do pracy i wynosic za nim talerz po obiedzie,zastanowił sie sam nad swoim postepowaniem.Nie wymagam,żeby mi mył gary non stop czy odkurzał i prał,ale miło się czuję kiedy sam po sobie kubek umyje a przy okazji dwa talerze,które leżą w zlewie.Wtedy owszem mówie miłe słówko,ale nie rzopieszczam go za bardzo,gdyż to może również przyniesc odwrotny skutek:D
Kochane dziewczyny kazda z nas ma indywidualne spojrzenie na rzeczywistośc,która niby jest inna,a w gruncie rzeczy taka sama,tylko trzeba umieć sobie z nią poradzić
Pozdrawiam Mari i Froteczko:)
napisał/a: Mari 2009-03-16 12:48
Kratka jesteś boska !!!
i wiecej już nic nie będę kadzić :p...takich dziewczyn nam trzeba ,a świat byłby znośniejszy i życie bez naszych już tradycyjnych "dolin" , tylko powiedz mi dlaczego dorastamy do tego po 5 , czy 10 latach w związku?


uściski :D
napisał/a: Mari 2009-03-16 12:53
Sorki znikam na pół godziny.. mężuś ma zadanie bojowe ...wyprostować mi włosy ...milutko, cieplutko poprosiłam o mam co chcę ;)..można inaczej :D