Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

zemscilam sie

napisał/a: margaret3 2009-03-16 22:46
KTMracer napisal(a):Nie znam dokładnie sytuacji, ale na pewno zrobiła źle podrywając mężatego faceta.

No właśnie nie znamy dokładnie sytuacji. Nie zawsze jest tak, że to ktoś podrywa naszego partnera. Może to mąż autorki poderwał tą dziewczynę...
napisał/a: Maćka 2009-03-16 22:47
każdy ma prawo zakochać się w kimś innym...no jasne...

kobieta ma prawo uwodzić żonatego mężczyznę... i zabierać ojca jego dzieciom

mężczyzna ma prawo uwodzić mężatkę...i rozbijać dom
tak samo -

człowiek ma prawo wejść do klatki rozwścieczonego tygrysa

człowiek ma prawo wskoczyć do rzeki pełnej piranii...

człowiek ma prawo wskoczyć pod pędzącego tira...

wolność daje nam tyle praw.... co za baran wymyślił ograniczenia?... nie rób tego, tamtego, nie kradnij, nie cudzołóż.... bez sensu... co mnie obchodzi, że ktoś będzie cierpiał....
czemu nie mogę wziąć samochodu sąsiada i wjechać nim na latarnię, jeśli wiem, że to mi sprawi mega radochę...

no risk no fun.... - ktoś wymyślił głupie powiedzenie, a ludzie bezmyślnie stosują je w swoim życiu...
napisał/a: ~gość 2009-03-16 23:00
Mozna sie zemscic ale to co zrobilas bylo zbyt duze przegiecie, nei mozna tak teroryzowac ludzi :(
Trzeba takim menda dac popalic ale poronienia nie chcialbym miec na swoim sumieniu :(
Maz chyba do ciebei wrucil ze strachu badz dlatego ze nei mial sie gdzie udac, pewnei tez mus cos siadlo na psychice
Zrobilas dobrze ale w zly sposob...
napisał/a: ~gość 2009-03-16 23:08
brak słów...
napisał/a: Ulka121416 2009-03-16 23:17
Ojoj co to się porobiło!!!

mamamia, jestem w szoku, że Ci się chciało. Mi jedno pytanie krąży po głowie. Co Ty dziewczyno z tego masz?? Co osiągnęłaś??? Ok, masz wszystkich pod jednym dachem, ale jak wygląda Wasze gniazdko?? Pewnie non stop jest napięta atmosfera. Jak Wy ze sobą rozmawiacie......jeśli się do siebie odzywacie. Ja też się boję o Ciebie, bo widzę, że to w Tobie jest tyle negatywnych emocji, że nie jest to dobre dla Twojej rodziny i dla DZIECI.

Co więcej, to kwestia czasu jak Cię znów zdradzi, jak ochłoniecie wszyscy....mam nadzieję , że Ty ochłoniesz.

A co do całej tej zemsty, to jest totalnym niewypałem. Jak już to cała ta zemsta powinna być tylko i wyłącznie na Twoim mężu, a nie na tej kobiecie. Ok, ona jest winna, ale bez przesady. Chyba nic nie poradzi, że ma fajny tyłeczek. Mogłaś coś innego zastosować.

Ja np miałam satysfakcję jak pokazałam facetowi jak mnie zdradza przez internet i zrobiłam mu prezentację multimedialną zrzutów ekranowych i fragmenty pikantnych rozmów z jego kochanką na gg. To dopiero była zabawa. Jego wybałuszone oczy, opuszczona szczęka i twarz czerwona jak burak ze wstydu. I to się nazywa zemsta na zdradzającym. Trochę mnie to kosztowało nerwów, nieprzespanych nocy i do tego zakup oryginalnego programu szpiegowskiego.....ale opłaciło się.

No name...te Twoje porównania...nie no spokojnie....nic do nich nie mam....czytam z zaciekawieniem... :)
napisał/a: no name 2009-03-16 23:28
Maćka, teraz to już zrobiłaś mega offtop. jak ma się No Risk No Fun (4 FuN) do zdrady? i jak się koreluje skok pod tira z przygodnym seksem? chyba, ze laską która sie wyrwało ma spora nadwagę..ale na dyskotece lasery oślepiły...i potem zonk nad ranem...to tak...to już lepiej wpaść na tira, przy dozie szczęścia wyląduje między kołami i przezyje z niewielkimi obtarciami...a nie ze zgnieciona miednicą...

wogóle mieszasz temat... tu ewidentnie facet od niej odszedł szukając seksu...tu nie ma miłości...on sobie znalazł laske o fajnej pupce do sexu...nic więcej, więc jaka miłość? Teraz pytanie nasuwa się jedno.... czy może on odszedł bo mamania przestała o siebie dbać..coś jak dziewczyna dawidera...co nóg nie goli...i potem MałaAgacia musi doradzać, aby zotał Rumcajsem..widocznie ten postanowił sobie znaleźc...substytut tego co kiedyś miał... często się zdarza, że jak juz mamy partnera...jakis czas, to przestajemy się starać wyglądac sexi...co jest wielkim błędem. Laski przestają sie ubierac już na randki elegancko, aby tylko się spodobać partnerowi itd. Może tak było i w tym wypadku... jakos tak...wszystko zaczęło stawac się nudne...zabrakło sexapilu... i chłop poszedł szukac przygód w lesie...

czyja to wina, i jego, i jej i naiwnej kochanki... między nimi zabrakło dialogu, takiej więzi..partnerstwa... i zamiast zbudować to wczesniej, to zonka musi potem walczyć nieumiejetnie o faceta, który miał ja...i nadal ma...i będzie miał w głeboko w kieszeni tylnej od spodni...

Ona przypomniała sobie nage, że ma rodzine jak odszedł..ale tej rodziny dawno nie było...jakby byli rodziną...to koles, ok, zrobiłby tm skok w book, raz jeden...po kilku głebszych, ukorzyłby sie...ale nie wyprowadził do kochanki na stałe.... bo to już jest oznka tego, że totalnie mu nie zalezy...

i zamiast to przemysleć... przeanalizować...i jak pisałem wczesniej, napisac nam na forum..to byśmy dali konstruktywne rady...to mamiana sobie poszła na skróty, ale chyba myslowe...tylko...

zwiazek się nie odbuduje posyłając kochankę do psychiatryka...nie w ten sposób... to jest żmudna syzyfowa często praca... poswięcenia...i chęc obojga... to sa rozmowy, szukanie porozumienia, pocieranie znów tych dwóch serc aby powstała iskra...dawanie ciepła... budowanie solidnej twierdzy..partnerstwo... itd.

i wciągajac w to dzieci... hmmm.... n/c. Jeszcze pare dni..moze tygodni, a może tylko godzin...on pójdzie za kolejna...jak się miedzy wami nie zmieni... Podziwiam i szanuje tych co walcza o swoje, o miłość...o drugą osobę... to jest piekne... to jest niepowtarzalne i nie wszystkich na to stać...ale... Ty moja droga... troche pogubiłaś się w metodach... nie te Arts of Wars...pozatym...ta walka jeszcze nie jest wygrana...jeszcze się nie skończyła...przemysl swoje postepowanie, obierz nową strategię walki o miłość i szczęście...i będzie OK. I przestań już robić prywatne wycieczki w strone tej kochamki...(czyt. kochanki)...bo będziesz miała wyrok od Wesołowskiej za groźby karalne. Bierz się za siebie, za odbudowe związku. Więcej dialogu proponuje... wiem, że czasami am się ochote przywalić tej drugiej w facjate...wiem, ze złość jest duża...ale to tylko cięzar, bycie wkurzonym oślepia...nie dostrzegasz wtedy innych rozwiązań...jestes jak na narkotykach...napedzana chora nienawiścią, chęcią zemsty... moze to lepsze niż karmienie się smutkiem, żalem... płaczem...ale nie tak dobre, jak odnalezienie wewnetrzengo spokoju, czego ci z całego serduszka (czyt. pole zniszczeń) życzę...

powodzenia i nie denerwuj się ostrą krytyką, moze zbyt ostrą...rozumiem, emocje biora górę. Skup się na tym o czym Ci pisalem, powinno pomóc, wyrzuć z siebie te gówniane mysli... stań się wolna, sexowna...kochana i wszystko będzie OK.

pozdrawiam
napisał/a: margaret3 2009-03-16 23:39
idąc w stronę porównań no name, kobieto wygrałaś bitwę ale ta wojna już jest przegrana
napisał/a: ~gość 2009-03-17 06:34
Maćka napisal(a):hola hola....
niewinna kochanka ładuje się z buciorami w rodzinę...
proszę Was...?? do tanga trzeba dwojga....


Jezu... co to za bzdura "kochanka ładuje się z buciorami w rodzinę"?
Jak mąż będzie w porządku to da kosza pannie nawet o posturze Megan Fox.
Owszem, niepowinna się pakować w związek z żonatym i dzieciatym i nie jest to ok ,ale nie ona rozbija rodzinę tylko mąż.
Od takiego myślenia jak grzyby po deszczu rodzą się niedorajdy, maminsynki i inne uboczne produkty społeczeństwa, którzy myslą że im wszystko wolno bo zawsze im się upiecze.

A tak nawiasem ,kobieta ma prawo uwodzić żonatego ,facet ma prawo uwodzić mężatą i nic nikomu do tego. Oni są wolni i jeśli nie stać ich na nic więcej jak "zurzyty towar" co to się znudził rodziną to ich problem.
napisał/a: mojnick 2009-03-17 09:31
a moze to tylko Twoje domniemanie, ze chodzilo o tylek. nie pomyslalas, ze naprawde ja kochal? wmowilas sobie, ze o tylek chodzi na wlasny uzytek. gdyby chodzilo tylko o to nie wyprowadzilby sie przeciez. moglby tak na lewo i prawo i miec tysiace innych, a on wybral jednak takie rozwiazanie. mam pytanie jak wyglada teraz Twoje zycie? on jest czulym i kochajacym mezem? czy probuje odbudowac cos na sile zeby dzieciom cos zrekompensowac? moze uznalas ze najpierw powalczysz jak dzikus, najprymitywniejsza bronia a kiedy wroci staniesz sie cywilizowana kobieta dbajaca o domowe ognisko? majac w swiadomosci ze zdradzil, majac w swiadomosci, ze sie wyprowadzil, majac w swiadomosci, ze pewnie jednak ja kocha(ł), majac w swiadomosci, ze zabilas jego dziecko, a przynajmniej moglas miec na to wplyw,probujesz za wszelka cene zatrzymac go przy sobie.facet musial sie po tym niezle przerazic, bo nie wiadomo co byloby dalej gdyby nie wrocil do czego zdolna jestes sie posunac dla zaspokojenia jak sama napisalas zadzy zemsty.
napisał/a: sorrow 2009-03-17 09:51
mamamia i mojnick... nie wiem jaką grę tu uprawiacie, ale piszecie z tego samego komputera. Albo to jakaś ściema, albo mąż i żona piszą swoje wersje wydarzeń, chociaż wasze historie nie do końca do siebie przystają. Jeśłi to to drugie, to o wiele lepiej będzie jeśli wyjaśnicie to między sobą twarzą w twarz... dla waszego dobra. Forum nie jest najlepszym miejscem, żeby rozwiązywać problemy małżeńskie.
napisał/a: Maćka 2009-03-17 10:03
czy nie widzicie, że ta kobieta po prostu potrzebuje pomocy i to chyba fachowej... a dotychczasowe wypowiedzi mogą ją tylko rozdrażnić...

no name - ja podając te przykłady myślałam o głębszych podobieństwach niż masa tira i tłusty tyłek... chodzi mi o to, że każdy czyn pociąga za sobą konsekwencje... i w tych wypadkach bardzo przykre... każdy z tych czynów jest...hmm NO GOOD :)
jeżeli ktoś decyduje się na rozbicie domu...musi liczyć się z tym, że komuś zrobi przykrość...i że może kogoś zdenerwować... ja wiem, że to dalekie od ideału....ale nie wszyscy są wystarczająco silni psychicznie, by znosić zdradę z podniesioną głową...niektórzy wpadają w szał, w depresję, przechodzą zalamanie nerwowe...

beatrix... - rozbiciu związku w przypadku zdrady winny jest zarówno zdradzający, jak i osoba, z którą ów zdradzający zdradza.... można powiedzieć, że żona była nie dość fajna, że przestał kochac... ok, ale, są bardziej cywilizowane sposoby na rozstanie niż zdrada...

autorka postu zemściła się na mężu, kochance, ale przede wszystkim na sobie i na dzieciach...ale sama jest przede wszystkim ofiarą...bardzo nieszczęśliwą osobą....

[/b]
napisał/a: mojnick 2009-03-17 11:15
ok k woli wyjasnienia
Czytalem dlugo to forum zanim zdezydowalem sie cokolwiek napisac(facet z uczuciami). Szukajac pomocy, odpowiedzi, ale wiem, ze nie decyzji, bo te podjac muszę sam. Zaimprowizowalem wypowiedz mojej zony w przypadku mojego powrotu. piasnie o wszystkim w jednym temacie byloby zawile i zagmatwane, zreszta chcialem obiektywnych opinii, za jakie wielkie dzieki. Niestety uznalem ze temat jest tak zagmatwany ze nalezy przedstawic go z dwoch stron. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia itd...co osiagnalem dzieki temu? duzo wiecej niz sie wydaje. sam przed soba otworzylem oczy. jest mi naprawde zle, nie potrafie podjac decyzji, czasem o czyms wiemy, ale dopoki ktos nam tego nie powie w twarz, uznajemy ze tematu nie ma.sorrow ma racje-stoje na rozdrozu, kazda decyzja zrobi komus krzywde. pytanie tylko jakie konsewkencje tej krzywdy moga byc.uswiadomilkem sobie jeden fakt. trzeba miec duzo sily zeby pociagnac za soba odpowiedzialnosc za drugiego czlowieka. z gory okresla sie faceta ktory odchodzi od zony jako drania. ze odchodzi bo chce miec lepiej i w nosie ma to co sie dzieje tam skad odchodzi. otoz tak nie jest. odchodzac zostawia sie to co sie zbudowalo badz co badz iles tam lat o co sie dbalo w mniejszym lub iekszym stopniu, wzialem na siebie ogromna odpowiedzialnosc z czego byc moze nie zdawalem sobie sprawy. czasem wolalbym sie nie obudzic, przestawic zegar o kolejne 10 lat i zyc tak jak tego oczekwialem. moj zwiazek opiera sie na wielkim cierpieniu mojego syna, zony i mojej partnerki. byc moze tak wlasnie rodzi sie decyzja o powrocie. wszystko co napisalem jest prawda, szczerze mowiac ograniczajac sie do tych najistotniejszych. jeden bije brawo dla mojej zony, inny mowi zostaw sprawy tak jak sa. zyj szczesliwie. prawda jest taka, ze nie potrafie zyc szczesliwie bez mojego dziecka, wiedzac ze jest narzedziem w reku wlasnej matki. wrocic i odbudowac to co bylo dla niego? moja zona stanie na wysokosci zadania, by sprawic pozory "szczesliwej" rodziny. ale krzywda jaka do tej pory wyrzadzila pozostanie. usprawiedliwic ja bo robila to w imie milosci do dziecka? zyc juz do konca bez milosci? co z moja Kobieta? to jest jakies chore. mysle jestem egoista podjalem decyzje o odejsciu od dziecka dla milosci zycia, teraz jestem egoista bo zastanawiam sie nad powrotem, wciaz kogos raniac. nie potrafie podniesc sie zmruzyc oczu by wiatr nie zawial i isc dalej.wegetuje. ogarnia mnie strach i poczucie ogrmnej przytlaczajacej pustki. tak to mniej wiecej wyglada
wiec zanim skrytykujecie to ze pisalem z dwoch kont, sprobujcie mnie zrozumiec. i jakos pomoc.co zrobilibyscie na moim miejscu (nie zycze). wiem mozecie napisac dobrze ci tak masz za swouje, ale wezcie pod uwage ze tez jestem tylko czlowiekiem,popelniam bledy.

czekam na opinie te krytyczne rowniez.