Jak to powiedzieć? - konkurs rozstrzygnięty

Redakcja_Babyonline
napisał/a: Redakcja_Babyonline 2008-04-11 14:39
Drogie mamusie!
Historie, które zamieściłyście na forum są naprawdę piękne i wzruszające. Dziękujemy, że zechciałyście się podzielić z nami Waszymi wspomnieniami tej cudownej chwili.

Oto lista 10 nagrodzonych w konkursie Jak to powiedzieć?:
przecenka, moniau, kolosana, magdageo, edytakuk, sampo21, kingulka20, Violetalola, emiczekalada, lizzie.


Zwycięzcom serdecznie gratulujemy i zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału w kolejnych konkursach na naszym forum.
Serdecznie pozdrawiamy!
Redakcja



Żadna z przyszłych lub obecnych już mam na pewno nigdy nie zapomni tej chwili, kiedy powiedziała swojemu partnerowi, że już niedługo będzie Was troje.


Jak przygotowałaś się do tej wzruszającej chwili (romantyczna kolacja przy świecach, spacer w parku, czy może zakup malutkich bucików). Jaka wtedy była jego reakcja na tą wiadomość? Tego również się nie zapomina... Jeżeli chcecie podzielić się z nami Waszymi wrażeniami, to ten konkurs jest właśnie dla Was!

Aby wziąć udział w naszym konkursie, wystarczy na naszym forum opisać, w jaki sposób poinformowałaś swojego ukochanego o tym, że będziecie mieli dziecko (wersja dla Pań) bądź też w jaki sposób dowiedziałeś się od partnerki, że będziesz ojcem (wersja dla Panów).
Nagrody przyznamy za 10 najbardziej wzruszających opowieści. Do zdobycia wybrany produkt marki Feminatal, który pomaga kobiecie uzupełnić niedobory składników odżywczych ważnych dla prawidłowego rozwoju płodu.

Zobacz nagrody: Nowe produkty marki Feminatal >>

Zasady konkursu:
1. Konkurs Jak to powiedzieć zostanie przeprowadzony na forum babyonline.pl.
2. Zostanie wybranych 10 najciekawszych wypowiedzi, które nagrodzimy produktami marki Feminatal.
3. Wpisy będą oceniane przez konkursowe jury, złożone z Redakcji babyonline.pl.
2. Odpowiedzi, które nie będą związane tematycznie z konkursem zostaną usunięte przez moderatora forum.
5. Konkurs zostanie przeprowadzony w terminie od 11 kwietnia do 25 kwietnia 2008 roku.
6. Jury podejmie decyzję 28 kwietnia i prześle informacje do osób nagrodzonych na prywatną skrzynkę na forum, z prośbą o podanie adresu wysyłki nagród. Nagrody wyślemy pocztą po uzyskaniu danych adresowych zwycięzców.
7. Osoby, które w ciągu 2 tygodni od otrzymania informacji o wygranej, nie prześlą swoich danych do Redakcji, tracą prawo do nagrody.
8. Prawa autorskie majątkowe do odpowiedzi nadesłanych przez uczestników konkursu powinny należeć do uczestników konkursu. Uczestnicy konkursu ponoszą pełną odpowiedzialność wobec Organizatora w przypadku zgłoszenia przez osoby trzecie roszczeń z tytułu naruszenia ich praw wskutek wykorzystania przez Organizatora odpowiedzi zgodnie z niniejszym Regulaminem.
napisał/a: sampo21 2008-04-11 16:35
Od paru dni moje samopoczucie ulegało pogorszeniu, poszłam do lekarza rodzinnego a ten przepisał mi jakieś witaminki. Niestety czułam sie jeszcze gorzej, zawroty głowy, mdłości, uczucie gorąca zaraz potem zimna, zmienne nastroje.
Pewnego dnia przyszła mi myśl do glowy: Może jestem w ciąży??
Bez namysłu kupiłam test ciążowy i zrobiłam go gdzie?? W uczelnianej toalecie:)
Nie pamiętam co wtedy czułam, płakałam nie wiem czy ze szczęścia czy bezradności, bałam się... wydawało mi się, że jestem jeszcze zbyt młoda na dziecko.
Zaraz potem napisałam sms'a do męża:
"Pawełku na 99% zostaniesz tatusiem! Zrobiłam test, wyszedł pozytywnie...
I jak podoba Ci się prezent urodzinowy??" Przyjedź po mnie!!"

Zaraz zadzwonił i poprosił żebym poczekała chwileczkę już wsiadał do samochodu.
Ten historyczny sms został wysłany 10.11.2006, o godzinie 8.21, dla obojga jest szczególny i do dziś jest zapisany w naszych telefonach.
Długo nie czekałam, przyszły tatuś zjawił się (wtedy jeszcze jako mój chłopak), przytulił mnie mocno i powiedział, że wszystko bedzie dobrze:)
W tym samym dniu wybraliśmy się do Galerii i kupiliśmy pierwsze skarpeteczki dla Naszego dzidzusia.
Póżniej tylko dla formalności poszliśmy do lekarza, który potwierdził "diagnozę":P
Na drugi dzień ja, Paweł i maleńka istotka rosnaca w moim brzuszku, świętowaliśmy urodzinki przyszłego Tatusia:)
W tym dniu zaczęła się i trwa do dzisiaj miłość naszej trójki... Bez moich chłopaków nie wyobrażam sobie zycia!!!!

P.S. Nasi Rodzice też dowiedzieli się, że zostaną Dziadkami drogą sms'ową.:)
napisał/a: taksi 2008-04-12 20:26
Wieść o tym że jestem w ciązy nikogo nie ucieszyła...
Jego wcale!!!

Jestem kobietą która sama sobie musi radzić w życiu, bo nie żyje dla tylko siebie, ale i dla Małej Istotki, która całkowicie jej ufa.

Było i jest ciężko! Ciąża w samotności , bez oparcia ze strony ojca dziecka, którego naprawdę kochałam. Każda decyzja zroszona moimi łzami i każdy etap ciąży przeżywany tylko przeze mnie... To ciężkie, nie życzę tego nikomu! Wtedy tak brakuje przytulenia, pocieszenia i głaskania brzuszka! Zresztą każda drobnostka urastała do wielkiego problemu, bo mierzyłam się z nią sama.

Urodziłam ją! Cieszyłam się nią szalenie, ze szczęścia cały czas płakałam. I ze smutku. Ze smutku, ze nie widzi jej tata, że nie chce jej widzieć, że tyle osób, które powinny wiedzieć o jej istnieniu, po prostu nie wie.

Ryczałam prawie cały czas, na przemian z radości i z żalu.

Były wzloty i upadki przez te prawie dwa lata, ale...

Jestem szczęśliwa, że ją mam! Jest takim Słoneczkiem! Przytula się do mnie i mówi, że KOFA MAMĘ!
Ja ją też bardzo kocham! Jest dla mnie wszystkim! Nie wyobrażam sobie życia bez niej!!!

Choć jest nam ciężko, mogę powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwe!
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-04-13 15:35
Wspólnie z mężem palnowaliśmy małego brzdąca. Codziennie rano mierzę temperaturkę i na jej podstawie wiem kiedy mogę zajść w ciążę. Zawsze na 4 czy 5 dzień ona znów spadała, ale tym razem minął 6, 7, 8 dzień a temperatura ani drgnie. Już wtedy byłam pewna że będę już mamą :) Mąż często się mnie pyta jak tam temperaturka, a kiedy powiedziałam że od 3 dni nie spada strasznie się ucieszył :) tego dnia poszliśmy do lekarza a on potwierdził tak na 95% nasze przypyszczenia, bo to wczesna bardzo ciąża była :) ale była :) Mąż popędził gdzieś na chwilę jak robiłam zakupy, a w domu kiedy leżeliśmy sobie głaskał mnie po brzuszku i ............... czytał bajkę. Bo to właśnie kupił kiedy znikł. wielka księga bajek i bajeczek :)
andevi
napisał/a: andevi 2008-04-13 22:47
Bardzo pragnelam dziecka.Nie tylko dlatego, ze w moim wieku juz nie ma na co czekac (mam grubo po 35). A powody, by czekac, zawsze jakies by sie tam znalazly: a to brak wlasnego mieszkania, a to praca nie taka, a to status emigranta bez obywatelstwa, a to nieprzychylna tesciowa itd. itp..
Planowalismy, i w trzecim miesiacu po slubie udalo sie! Wykres temperatury wskazywal na to bardzo wyraznie. Cieszylismy sie jak wariaci.Karta obserwacji cyklu stala sie niemal relikwia, a przy dacie poczecia wyrysowalismy malenkie czerwone serduszko...

Bylam w czwartym tygodniu ciazy, gdy poszlismy oznajmic te wiesc naszemu lekarzowi rodzinnemu, i prosic o skierowanie na konieczne badania.I tu sie zaczely schody. Przede wszystkim przyjela nas jego asystentka, bo doktor byl na urlopie. Nie miala zielonego pojecia o naturalnych metodach planowania rodziny, wiec nas po prostu wysmiala, a na podstawie pytania o ostatni dzien miesiaczki wyliczyla termin porodu o cale poltora miesiaca za wczesnie...No coz.
Na pierwsza wizyte u kogos, kto moglby prowadzic ciaze, dostalam sie dopiero w 10 tygodniu.I wtedy mialam zrobione pierwsze USG.Poszlismy oczywiscie razem. Niesamowite bylo widziec nasza Fasolke na ekranie monitora: taki malutki rybeczek, plywal juz tam sobie, kurczac i rozkurczajac kilkucentymetrowe cialko.
Nie tyle wykres temperatury czy dwie kreseczki na tescie ciazowym, ale to NAOCZNE potwierdzenie, ze jest nas juz troje, zapadlo nam w pamiec.A mezus od tego momentu poczul sie prawdziwie ojcem i do dzis wspomina, jak niezwykle bylo to przezycie.Rzeczywiscie, gapil sie w ekran jak sroka w kosc, i buzia mu sie nie zamykala od zadawania pytan poloznej:D
napisał/a: justynaXsanko 2008-04-14 08:32
Ja bardzo szybko się wzruszam i płaczę z radości. Zdarza się to na ślubach, urodzinach...gdzie łezka w oczach się zakręci. Mąż nie zawsze się w tej mojej reakcji orientuję (nie dziwię mu się!). Zaplanowaliśny że chcemy mieć dziecko i po miesiącu test ciążowy wskazał,że TAK i ja też tak czułam. Pobiegłam do sklepu i kupiłam małe białe buciki.Kiedy mąż wrócił z pracy zabrakło mi słów i zaczęłam na przemian śmiać się i płakać.Mąż nie wiedział co się stało i co robić, zaczął pocieszać ,przytulać. Dopiero po chwili się trochę powstrzymałam i wyjęłam buciki -wiedział od razu o co chodzi. Zaczął mnie ściskać i całować a ja dopiero z siebie wyrzuciłam że jestem w ciąży!
SyEla
napisał/a: SyEla 2008-04-14 16:20
wychodząc do pracy stwierdziłam ze zrobię sobie test ciążowy. Wychodzę z łazienki z łzami w oczach.( Mąż nie wiedział ze go w tedy robiłam.) Pyta sie mnie co mi się stało. Ja w ryk. On myślał ze uderzyłam się i dlatego płacze. Pyta sie czy mnie coś boli. Ja na to że nie. On przestraszony, ja płacze. On nie zauważył że to były łzy szczęścia. Wysunął mi z dłoni malutkie pudełeczko po teście. Zobaczył 2 kreseczki i zwariował z radości.
napisał/a: Karolina37 2008-04-15 10:49
Od samego początku to raczej mąż był pewny, że jestem w ciąży z naszą malutką córeczką, niż ja. Ja chyba nie chciałam w to uwierzyć i na samą myśl o ciąży w środku się denerwowałam. Z początku nic nie wskazywało na to, że będę mamą, wydawało mi się, że spóźniona miesiączka to u mnie norma, ale stało się inaczej. Mąż co chwila wypytywał się czy mam miesiączkę i ciągle uśmiechał się pod nosem, a w mojej głowie był natłok myśli, co ja teraz zrobię. W końcu mijały już dwa tygodnie od terminu miesiączki, więc zdecydowałam się na test ciążowy (ku wielkiej uciesze mojego męża). Z samego rana przed wyjściem do pracy poszłam do łazienki, cichutko przed mężem (choć on już nie spał i czuwał nad moim przyjściem z uśmiechniętą miną) i zrobiłam test. Oczywiście był pozytywny, ale w głębi serca ucieszyłam się, że zostaniemy rodzicami. Byłam bardzo zdenerwowana, ale pozytywnie z uśmiechem na buzi. Z testem w ręku weszłam do pokoju przytuliłam się mocno do męża i pokazałam mu pozytywny wynik testu ciążowego. Nie posiadał się z radości i przytulił mnie z całych sił i pocałował w brzuszko, gdzie rodziło się nowe życie, z nas samych, z naszej miłości. A gdy wróciłam z pracy w domu przywitał mnie piękną białą różą i całym sobą. Po kilku dniach po wizycie u ginekologa pokazałam mu piersze zdjęcie USG naszej córeczki (choć wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze płci). W jego oczach mogłam zobaczyć wzruszenie i łezkę szczęścia. A ja wtedy poczułam się jak nigdy dotąt, czując wielką miłość i radość do tej nienarodzonej. Kocham ją tak bardzo.
napisał/a: hefi 2008-04-15 11:53
:DMoja przygoda która zaczeła sie od kąd sie dowiedziałam że jestem w ciąży trwa nadal. Lekarz miał podejrzenia że jestem w ciąży , ale chciał sie upewnić że w moim ciele istnieje mała istotka. Nikt niepodejrzewał że bedziemy mieli nastepnego maluszka w rodzinie. Mąż zawsze zapracowany ,wychodził z domu o 7 rano wracał 0 18 wieczorem, niemielismy dużo czasu dla siebie,zostawały nam tylko niedziele.staraliśmy sie o maluszka juz rok,straciłam wszelkie nadzieje, a jednak nadzieja umiera ostatnia. mój ginekolog wzioł mnie na badanie ultrasonografem, wydrukował mi to pierwsze i najszcześliwsze zdjecie mojego dzidziusia. cieszylam sie bardzo i planowałam jak powiedziec to mojemo kochanem mężowi.
zbliżały sie mojego misia urodziny wkońcu nadszedł ten cudowny wieczór. złożyłam mu życzenia i wreczyłam prezent, bylo to pudełeczko z bucikami dla niemowląd i i usg maluszka. nagle on zamilkł w jego oczach pojawiły sie łzy kleknął i przytulił sie do mego brzuszka. od tamtej chwili oboje skaczemy pod niebo mamy to co najważniejsze naszego maluszka :D
napisał/a: moniaczek19 2008-04-15 14:26
Ostatnie 2 tygodnie zaczelam sie czuc jakos inaczej,dym papierosowy zaczol mi przeszkadzac,na samo mysl o piwie robilo mi sie nie dobrze.Pomyslalam kurcze no cos chyba jest nie tak,na dodatek jeszcze spoznial mi sie okres.Niewiele myslac polecialam do sklepu po test.Jednak zrobilam go na nastepny dzien myslalam jeszcze ze dostane okres.Jednak tak nie bylo .Test wykazal ze bede miec dzidziusia;).Niewiele myslac krzycze z lazienki do meza(maz byl w kuchni)kochanie choc tu szybko.Maz wpada przerazony i pyta sie co ci sie stalo ze tak mnie wolasz.Pokazalam mu test,a on i co bedziemy miec dzidziusia.Pokazalam mu ze wedlug tego testu tak.On sie usmiechnol przytulil do siebie i caly dzionek chodzil zadowolony jak skowronek.Najlepsze bylo t o ze akurat dowiedzial sie o tym ze jestem w ciazy w dniu swoich urodzinek.Mial co oblewacCzasem najlepiej powiedziec o niespodziance wprost bo po co kompklikowac sobie wlasne zycie:o
napisał/a: kingulka20 2008-04-15 20:21
Jak zaszłam w ciąże (po wielu próbach) zrobiłam test jak byłam sama w domu. Coś przeczuwałam, bo mi się okres 1 dzień spóźnił a u mnie jak w zegarku co do godziny.Zrobiłam test rano - nie wyszedł. Drugi dzień, drugi test dalej nic. Trzeci dzień, trzeci test - dwie kreski. Cieszyłam się ,nie mogłam uwierzyć
Nie powiedziałam nic mężowi. Trzymałam to w sobie jak zaklęta.Modliłam sie wieczorami mając nadzieje że test nie kłamie .Po tygodniu poszłam do ginekologa upewnić sie czy jestem w ciąży -lekarz z uśmiechem powiedział "dobry test kupiłam wszystko sie zgadza ,będzie pani mamusią"Wyszłam z gabinetu i pierwsze moje słowo ''Dziękuje Ci Boże'' po tylu staraniach w końcu jestem w ciąży ,wyciągałam komórkę żeby powiadomić męża ale nie zadzwoniłam przyszedł mi pewien pomysł do głowy.Poszłam do centrum handlowego i kupiłam malutkie żółte butki i malutką czapeczkę oraz ozdobne pudełeczko.Przyszłam do domu i na balkonie wyciągałam malutki stolik z dwoma krzesłami nakryłam obrusem którego posypałam płatkami róż ,oczywiście nie mogło zabraknąć świeczek , i coś do jedzenia.Maż przyszedł do domu po pracy ok 18 zrobiłam mu herbatkę ale jeszcze nic nie mówiłam o ciąży ,wybiła godzina 20 ,powiedziałam mu żeby przyszedł na balkon -bardzo się zdziwił i przestraszył sie że zapomniał o moich urodzinach ale powiedział mu że to inna okazja ale za chwile sie dowiesz ,zjedliśmy lody - i wyszłam szybciutko po pudełeczko do którego włożyłam buciki ,czapeczkę i test ciążowy -położyłam pudełeczko na stoliku odparł przecież ja nie mam dziś urodzin ale powiedziałam żeby otworzył ,otwierał bardzo powoli patrząc na mnie ,otworzył i powiedział:Czy to znaczy że będę tatusiem tak powiedziałam Krzyknął z całej siły na balkonie Będziemy rodzicami ,będziemy mieć małego aniołka.wziął mnie na ręce i pocałował mówiąc ze mnie bardzo kocha ale kocha jeszcze kogoś dając rękę na mój brzuch powiedział małego naszego aniołka,rozłożył koc na balkonie i położyliśmy sie na nim patrząc na gwiazdy i dziękowaliśmy Bogu za to że będziemy rodzicami.
napisał/a: JadwigaAnna 2008-04-15 20:45
Dziecko było planowane i wyczekane.
Odbudowywałam swój organizm po rozwodzie prawie rok. Zrójnowałam sobie zdrowie wieczną zabawą, uzywkami alkogolem: zbyt niska waga, wypadające włosy, łamiące się paznokcie, rozchwiana gospodarka hormonalna, zaburzenie miesiączkowania, anemia ... Lekarz kiedyś mi powiedział, że mogę mieć problemy z zajściem w ciążę. Nie było kolorowo wiedziałam o tym, ale zawsze miałam go przy sobie, zawsze potrzymywał na duchu. Pokazał mi radość życia, radość bycia razem ze sobą, spędzania ze sobą czasu i wspólnego planowania, w którym pojawilo się kiedyś dziecko. Bałam się, bo wiedziałam, że możemy mieć problemy. Najpierw zdrowa dieta, tzn w ogóle zaczęłam coś jeść, odpoczynek, relaks, spacer, ruch pod jego czujnym okiem :). Potem wszyskie badania, leki i kontrole :( ... aż wreszcie pojawiły się dwie upragnione kreski na pasku. To było rano on jeszcze spał, ja szykowałam się do pracy. Wypadłam z łazienki z płaczem, szlochem, nie mógł mnie uspokoić, dowiedzieć się co się stało. Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowo. Pokazałam mu test. Widziałam przerażenie w jego oczach, a ja ciągle płakałam. Jak się już uspokoiłam i doszło do mnie, że jest przerażony myślałam że nie chce dziecka, że jestem w ciąży a on teraz nie chce dziecka. Przytulił mnie mocno abym przestała wreszcie szlochać, abym się uspokoiła i zaytał "Kochanie płaczesz, bo jesteś w ciąży, bo nie chcesz teraz dziecka. Damy sobie radę." Nie ja pragnęłam tego dziecka, pragnęłam go jak nic na świecie i w ten sposób pokazałam światu, że wreszcie jestem w tak długo wyczekiwanek ciąży, tylko nie potrafiłam tego powiedziec słowami, żadne słowa nie przeszły mi przez gardło w tamtej chwili.