Konkurs „Wpadka”

napisał/a: bojan213 2008-04-14 10:19
Byłem kiedyś przed świętami na zakupach w supermarkecie i jak to w tym czasie bywa kolejki są niemiłosierne. Kiedy wreszcie udało mi się już prawie osiągnąć etap przenośnika do wykładania towarów a kolejka stanęła, bo pani na kasie zmieniała papier z nudzony wyciągnąłem się , by sięgnąć sobie paczkę gum do żucia. W tym momencie, gdy brałem swoje gumy ze stojaka na przenośnik spadło duże opakowanie prezerwatyw w sam środek zakupów starszych państwa , którzy stali przede mną. Chciałem je zabrać ale przenośnik ruszył i nie mogłem już ich sięgnąć a głupio było mi krzyczeć „podajcie mi prezerwatywy ,bo mi spadły”. Patrzyłem jak kasjerka po kolei wszystko kasuje, gdy skanowała prezerwatywy spojrzała na dziadka i uśmiechnęła się ironicznie ale szczytem był moment kiedy te zakupy pakowała babcia chyba żona tego pana wzięła w rękę te prezerwatywy , przeczytała co to jest spojrzała na dziadka i błyskawicznie schowała do torby lekko się czerwieniąc. Ciekawe co było później efektem mojej zakupowej gafy, bo ja kiedy stoję w kolejce do kasy zawsze sobie to śmieszne zdarzenie przypominam.
napisał/a: justynaXsanko 2008-04-14 12:24
WPADKA MĘŻA nadal trwa ,dziś są moje imieniny a mój mąż jeszcze się nie zorientował i jeszcze nie złożył mi życzeń. Zapomniał. Poczekam do wieczora, ale strasznie mnie to wkurza!!!!
Godzina 18.13 zadzwoniła koleżanka i składała życzenia.Mąż sobie przypomniał!!!!!! To jest jego najwieksza wpadka odkąd się znamy.
rakastan
napisał/a: rakastan 2008-04-14 13:44
Na studiach mieszkałam z koleżanką. Pewnego wieczorka siedziałyśmy w domu i oglądałyśmy telewizję. Jakoś nudno nam było i myślałyśmy sobie - co by to zrobić? Wpadłyśmy na pomysł, że zrobimy sobie coś pysznego do jedzenia. W lodówce była pustka, więc postanowiłyśmy, że wybierzemy się na zakupy do hipermarketu. Godzina była już trochę późna, chciałyśmy zdążyć, więc zaczęłyśmy się szybko ubierać, poganiając siebie nawzajem: No dawaj, dawaj wychodzimy!
Wsiadłyśmy do samochodu i za 20 min. byłyśmy na miejscu. Szybciutko weszłyśmy na halę i zaczęłyśmy robić zakupy. Po odejściu od kasy, gdy emocje już opadły powolutku szłyśmy do wyjścia, spokojnie rozmawiając. Nagle koleżanka wybuchnęła strasznym śmiechem i prawie zaczęła pokładać się na podłodze. Patrzyłam na nią jak na jakieś zjawisko, nie wiedziałam o co jej chodzi. Próbowała mi coś powiedzieć ale nie mogła wydusić z siebie słowa. W końcu pokazała palcem na moje stopy. Spojrzałam i sama ryknęłam śmiechem. Otóż założyłam dwa różne buty, jeden należał do mnie a drugiego właścicielką była moja koleżanka.
napisał/a: agnes_joan 2008-04-14 18:09
Najgorsze jest to, kiedy staramy się komuś zaimponować...w moim przypadku zawsze wychodzi na odwrót...
Pojechałam z koleżankami na wycieczkę do Pragi...Urocza...w restauracji bojąc sie nieporozumień na tle językowym, zdecydowałyśmy się na język angielski...niezbyt płynnie , ale jak sądziłyśmy zrozumiale dla innych. Efekt był zupełnie odwrotny.
Kelner spojrzał sie na nas, i po prostu powiedział
,,Nie zrozumiałem o co paniom chodzi, nie mogłybyście jednak mówić po polsku?''
Jak zwykle zrobiłam się uroczo jak mówi mama czerwoniutka;/
napisał/a: ~radosna_wiosna 2008-04-15 12:35
Jestem z natury osobą dość gadatliwą i dość głośną. Czasami sama nie zdaję sobie sprawy z tego, że mówię coś za głośno, przez co słyszą mnie wszyscy ludzie w pobliżu. TO niestety sprawia, że czasami zdarza mi się powiedzieć coś głupiego, co słyszy całe otoczenie. Do tego reaguję dość żywiołowo i spontanicznie. Właśnie dzięki temu wydarzyła mi się dość głupia wpadka jakiś czas temu, dokładnie prawie 4 lata temu.
Byłam wtedy w pierwszej klasie liceum. Wiadomo, wszystko zupełnie nowe, inni ludzie, inne zainteresowania, inne spojrzenie na świat. Wszystko układało się raczej dobrze, nie powiem, aż pewnego dnia spostrzegłam moją dawną nauczycielkę z wcześniejszej szkoły. Nie była to dokładnie moja nauczycielka, tylko kiedyś miała z moją klasą zastępstwo, jednak cała szkoła ją znała w wyniku jej bardzo ekscentrycznych i dziwnych zachowań, które śmieszyły, oburzały, czasami dziwiły. Nauczycielka ta miała pewien pseudonim, wynikający z jej wady wymowy. Aby nie ujawniać dokładnie o co chodzi, przyjmę(na potrzeby tego konkursu), że nie mówiła "r" tylko "ł" i dlatego wołaliśmy na nią "Łegina".
I wtedy właśnie, w chwili gdy ją zobaczyłam nie tak blisko, bo około 4. metrów od siebie, szok, spowodowany tym, że oto jest osoba, którą znam, jedyna w tej całej nowej szkole, sprawił, że pełna radości, zdziwienia, niedowierzania i zdumienia, krzyknęłam z całych sił "Łeginaaa" tym moim piskliwym głosem kiedy jestem naprawdę bardzo zaskoczona. Wszyscy wokół mnie byli zdziwieni i zaczęli szeptać, ale najgorsze było to, że nauczycielka, która nie mogła nie usłyszeć mojego skowytu, zobaczyła mnie, i kiedy ja paliłam się ze wstydu, a moi znajomi krztusili ze śmiechu, podeszła do mnie i jakby nigdy nic zaczęła mnie pytać o to jak mi sie podoba w nowej szkole itp. Nigdy więcej jej nie zobaczyłam, więc nie wiem czy przyszła, żeby przyjąć tu posadę, czy po coś innego. Faktem jest, że przez cały tamten dzień byłam czerwona ze wstydu, dwie noce pod rząd nie mogłam przez to zasnąć, a do dzisiaj jest mi bardzo głupio, że zachowałam się, trzeba to przyznać, szczeniacko i bezczelnie, co całkowicie zaprzeczało całemu mojemu dobremu zachowaniu, jakie starałam się w sobie rozwijać przez cały okres szkolny.
justyna117
napisał/a: justyna117 2008-04-15 16:12
moja wpadka była dość nietypowa.Koleżanka chwaliła mi się wraz z narzeczonym że zamierzają wziąć ślub i właśnie ustalają termin itd.Wiedziałam że oboje studiują i żadne z nich nie pracuje więc zamiast złożyć im gratulacje ja wyskoczyłam z hasłem a z czego będziecie żyć.
napisał/a: kalayaga 2008-04-15 17:57
mjoja opowiesc
napisał/a: kalayaga 2008-04-15 18:03
moja opowiesc laczy sie z zamilowaniem do zwierzat i z moja kurza slepota.
Juz ciemnialo a ja wracalam z miasta na moje osiedle na gorce.
Nagle zobaczylam ,kilkanascie krokow przede mna kota,czarnego...siedzial i czekal.
Podeszlam krok i "kici kici"-on sie ruszyl...krok i "kici kici"-to samo...
Podeszlam znowu ze dwa kroki iiiiii zrobilo mi sie goraco....bo to byl...worek na smieci ruszany wiatrem hahahaha!!!
napisał/a: aneti 2008-04-16 15:24
Eee, ja to mam talent do wpadek...
To było chyba ze trzy lata temu
Brat zabrał mnie na koncert. Stoimy sobie, czekamy, gadamy, wokół nas tłum fanów zespołu. Niedaleko nas plakat z informacjami o koncercie. Czytam i myśle na głos: zespół X i Y znam, ale o Support pierwsze słyszę... Wokół mnie zrobiło się cicho a później wszyscy wybuchnęli śmiechem. Brat wytłumaczył mi co znaczy support i więcej nie zabrał na żaden koncert :)

Ale najbardziej niebezpieczna wpadka zdarzyła mi się w Zakopanym: ogródek piwny, wielki telebim, Mistrzostwa czegośtam - męska część forujmowiczów zgrzyta zębami :eek:
Więc stoimy, krzyczymy, pomstujemy na sędziego, itp i wtedy ja - jako totalny laik sportowy pytam pod koniec pierwszej połowy: A którzy to nasi? Ojjjj, się działo...
Kiedy indziej na meczu Polska - Bośnia i Hercegowina aby poprawić moim kibicom humor zażartowałam: o, to dziś grają trzy drużyny? Nie zrozumieli moich dobrych intencji :)
napisał/a: dawidosiol 2008-04-16 21:17
Dzieńdobry
napisz historie która wydarzyła sie listopadzie.. pogoda wtedy zabardzo nie dopisywała na dworze dość zimno..
wyjezdzajac z domu.. powiedziałem Ojciu że jade na Turniej Szachowy Ktory odbywał się w innym mieście.. (była impreza rodzina musiałem sie jakoś wytłumaczyc by wyrwać sie z domu)..

a co do czego nie pojechałem na zawody.. tylko umówiłem sie ze swoją dziewczyną

zaczeliśmy szukać jakiegos spokojnego mejsca na obrzeach miasta.. objechaliśmy wszystkie boczne parkingi itp.. i wszedzie ludzie co dosc dziwne jak na taką pogode..
tak szukając trafilismy na jakąs dróżke w lesie.. zatrzymałem sie jakies z 70m od drogi dalej nie dało zbytnio rady takie dziury..
i zaczelismy rozmawiac ze sobą.. po jakimś czasie "rozmawialismy" już bardziej...... (18+)
szyby zaparowały prawie odrazu wiec nikt nas nie widział.. tak sądzilismy..
przesiedliśmy sie do yłu bo tam wygodniej się rozmawia..

nagle w trakcie rozmowy ktos zapókał raz do drzwi i zaczyna je otwierać.. akurat moja dziewczyna "kończa w połowie zdania"..
a tu do auta zagląda POLICJANT :/ i mówi "Dzieńdobry, Posterunkowy.... prosze sie ubrać i wyjść z samochodu"

NO I WPADKA:)...

ale żeby to było wszystko.. w skrócie piszac..
1. dziewcyzna mieszkała jakeis 50km od tego miasta i wygladała jak hmmm....
2. dostałem mandat za wjazd i postój w lesie.. co sie zabronione..
policjant dozucił swoje zdanie równiez "za przyjemności sie płaci"
choć na policjantów nie narzekam fajni chlopacy:)..
3. mój Ojciec sie otrzywiście dowiedział o tym.. byście mogli zdać pytanie? z jakiej okazji? ano z takiej.. że jeden z tej dwójki policjantów znał mojego tate (emerytowany policjant)..
4. wróciwszy juz do domu po wszystkim.. Ojciec śmiejąc się powiedział: " następnym razem jade z Tobą na (takie:P) szachy"

POZDRAWIAM CZYTAJĄCYCH..
co o tym sądzicie? tą sytuacje moge dać do Krępujących? Żenujacych? Śmiesznych? czy może jak dla mnei których na Porzadku Dziennym?:P
napisał/a: karolciaa2811 2008-04-17 15:25
Był piękny poranek, a ja jak zwykle spieszyłam się do pracy. Właśnie wysiadłam z autobusu w centrum miasta i szybkim krokiem podążałam w kierunku tramwaju. Wtem niespodziewanie pojawił się ten obcokrajowiec, który pytał o jakiś supermarket. Tak mnie zaskoczył, że przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć. Kiedy w końcu wydusiłam z siebie parę słów po angielsku, on zapytał czy nie poszłabym z nim na kawę. Ja oczywiście z tego wszystkiego powiedziałam: "No, thanks I'm very EASY!" (zamiast busy), obróciłam się na pięcie i poszłam w swoją stronę. Dopiero w pracy przemyślałam to, co powiedziałam. Ciekawe, o czym pomyślał obcokrajowiec?:D:D:D:p
napisał/a: malgosia966 2008-04-17 15:37
W szkole średniej koledzy włożyli nielubianej nauczycielce prezerwatywę do kanapki. Pani, niczego złego nie przeczuwając, ugryzła kanapkę .. i zastygła ... z prezerwatywą zwisającą jej z ust. (Osobiście nie polecam tego typu zabaw!!!) :D:D:D

znajomemu zablokowala sie karta sim, wiec po wlaczeniu pisalo "tylko telefony alarmowe" a koles wzial tam zadzwonil i powiedzial ze cos mu sie z telefonem stalo
po czym glos w telefonie odpowiada, ze dodzwonil sie na policje :D:D:D

Ja nie przypominam sobie jakiejś typowo wpadki, ale chciałam się podzielić tymi gafami, które popełnili inni na moich oczach :))