Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Konkurs "Twój Manhattan"

napisał/a: savia1 2013-05-12 23:04
napisał/a: awatarka 2013-05-13 13:14
Miejscem-symbolem,unikatowym o wartości sentymentalnej,takim do którego wracam z nostalgią lecz przede wszystkim z wiarą,nadzieją i miłością,od lat wciąż jest dom moich dziadków na mazowieckiej wsi,porośniętej jeszcze liczniej niż kiedyś,moimi ukochanymi Iwami (tylko hustawki na wierzbie już nie ma :().
Malutka drewniana izdebka,podszyta wilgocią i mchem,gdzie na strychu hodowano gołębie,z dala od miejskiej cywilizacji,lecz jednocześnie w samym sercu Polski,gdzie zatrzymał się czas kiedy przejeżdżając rowerem wydawawać by się mogło,iż właśnie mija się malowniczy skansen,ja przyglądając się z uwagą odręcznie malowanym płotom okolicznych chałupek,na których mimo upływu lat wciąż suszą się gliniane dzbanki i gdzie dzisiaj już przeze mnie założona rodzina,przywożona tutaj na majowe weekendy czuje się na prawdę swobodnie wręcz sielankowo,ja czuję się wyjątkowo szczęśliwa :).
Azyl zwany oazą spokoju,wciąż żywy i drogi mojemu sercu gdy zamykając oczy przed snem,we wspomnieniach znów mam tylko 7 lat i jak kiedyś chodzę z dziadkiem po chleb do przydomowej studni,albo ze skupieniem przyglądam się jak uprzednio porządnie naostrzoną kosą kosi z zacięciem trawę,dla licznych krów,koni i królików.
Pamiętam błogie dzieciństwo,leniwie płynące upalne popołudnia,które mijały na misternym zaplataniu wianków ze złocieńcy,mleczy i koniczyny,kiedy z utęsknieniem oczekiwaliśmy sezonowej,wielkiej atrakcji:kolejnego jarmarku czy odpustu a babcia zawsze kupowała nam trocinowe piłeczki z kolorowej bibuły skaczące na gumce rytmicznie w rytm wszechobecnych akordeonów,to w górę,to znów w dół.
Tamte czasy choć minęły bezpowrotnie,to na starych fotografiach wciąż widać szczerbatą (wkrótce pierwszoklasistkę),z czerwonymi (chyba,bo zdjęcie jest czarnobiałe),atłasowymi kokardami w warkoczach,która...
pędzi za samolotem,jako że wtamten czas nie przelatywały one zbyt często jak to się dzieje dzisiaj,więc każdorazowe pojawienie się ich na niebie stanowiło kolejną lokalną wręcz sensację i gdy tak teraz (pod kątem inspirującego konkursu :cool:)
ze zdumieniem (moja będąca w tym samym wieku co ja wówczas) córka Dominisia słucha mych trącących myszką opowiadań,
tylko ja przecieram oczy z łezki wzruszenia na wspomnienie wciąż brzmiącego w moich uszach i odbijającego się leśnym echem dziecięcego okrzyku :
''panie pilocie dziura w samolocie''.
Tak...zdecydowanie tamto miejsce na wsi,to ziemia do której wracam jak do wielkiego sacrum i przenigdy nie pozwolę aby wykradziono je zarówno z serc,co z odziedziczonego przez nas spadku ;) .
napisał/a: miszel17 2013-05-13 16:00
Miejscem do którego lubię wracać jest plaża w Łebie ,często właśnie tam spędzamy urlop .To miejsce mnie wycisza pozbawia trosk życia codziennego .Odpoczywając można poglądać mewy, statki .Fajnie jest też popływać w morzu lub poopalać się. Zawsze kiedy tam wracam jest przeważnie ciepło i słonecznie,więc mogę bezkarnie wygrzewać się do woli . W moim ulubionym miejscu jest spokój można w ciszy posłuchać szumu fal lub poczytać ulubioną książkę .Największą atrakcją turystyczną Łeby są wydmy ruchome,lubie je podziwiać .Niema równie wspaniałego miejca jak to.
iinez
napisał/a: iinez 2013-05-13 21:43
Mam takie miejsce, do którego powracam dość często, przeważnie w czasie letnich urlopów. To miejscowość, w której spędzałam wakacje w dzieciństwie wraz z rodzicami - Lubin. Mała miejscowość, położona niedaleko Międzyzdrojów, na obrzeżach Wolińskiego Parku Narodowego. Zaciszna i kameralna, właściwie wioska, bardzo malowniczo położona nad Zalewem Szczecińskim z neogotyckim kościołem, niedawno odkrytymi przez archeologów fragmentami ruin średniowiecznego grodziska oraz klifem, z którego rozpościerają się niesamowite widoki na Zalew Szczeciński. W ostanich latach wiele się tam zmieniło, a wieś wypiękniała i sama w sobie stała się atrakcją turystyczną z uwagi na wspomniane znaleziska archeologiczne... Ja osobiście uwielbiam tam powracać, bo wiąże mnie z tym miejscem wiele miłych wspomnień, odnajduję domy ludzi którzy wynajmowali nam kwatery, odwiedzam dawnych znajomych, z wieloma z nich do dziś utrzymuję serdeczne kontakty. W małym, drewnianym domku na klifie, gdzie budzi mnie codziennie szum morza i mewy, w pięknych okolicznościach przyrody, odpoczywam od miejskiego zgiełku, codziennej bieganiny i ładuję akumulatory. To po prostu mój osobisty raj na ziemi. :)
ulmich
napisał/a: ulmich 2013-05-14 12:38
Moim ulubionym miejsce do którego wracam z wielka radością jest Kazimierz Dolny nad Wisłą.Pierwszy raz zobaczyłam Kazimierz będąc na koloniach i zakochałam sie w tym urokliwym miejscu .Miasteczko to jest ulubionym miejscem artystów ,można ich spotkać tutaj na każdym kroku ,podziwiac ich obrazy .Uwielbiam zwiedzać, mi przypadł do gustu piękny ,malowniczy rynek, gdzie znajdują się ładne kamienice o manierystycznym wystroju z ok. 1615 r. należące do braci Przybyłów. Na rynku usytuowana jest kilkusetletnia studnia miejska, która pełniła niegdyś funkcję zdroju ulicznego. .W tym miejscu można cieszyc się przepieknymi widokami ,można spacerować wzdłuż bulwarów wiślanych, by chwilę odpocząć i nacieszyć się chwilą relaksu.Kocham to miejsce :)
napisał/a: helena44 2013-05-14 15:21
Najchętniej wracam myślami do miejsca, w którym byłam tylko raz w życiu. To mała miejscowość na południu Niemiec, położona nad samym jeziorem Bodeńskim. Nazywa się Meersburg i jest prawdopodobnie najbardziej malowniczym miejscem jakie w życiu widziałam. Pokochałam Istanbuł, Rzym, Londyn, Paryż, Berlin, Wenecję oraz wiele innych miejsc, w których byłam, ale żadne z nich nigdy nie wydało mi się magiczne. Taką właśnie moc posiada to miasteczko, które zwiedzałam w deszczu, który nie chciał przestać padać... Znajduje się tam mnóstwo kamieniczek, jak z bajki. Ozdobionych pięknymi malowidłami, z kolorowymi okiennicami, a wszędzie roi się od kolorowych klombów z przepięknymi kwiatami. Efekt niesamowitości wywołany jest również przez jezioro, w którym woda jest czysta, turkusowa. Pewna Niemka powiedziała mi że woda jest tak czysta, że ryby często z tego powodu umierają.
Z jednej strony miasta pną się w górę winnice (mało kto z nas kojarzy Niemcy z winem, a jednak) z drugiej strony jezioro i widok na szwajcarskie i austriackie Alpy.
Będąc tam ma się wrażenie, że jest się w centrum jakiegoś pięknego snu, a widoki które pozostały w mojej głowie po tamtym wyjeździe zawsze pomagają mi się odprężyć i rozmarzyć, bo gdzie najlepiej rozwija swoje senne życzenia jak nie w bajkowej scenerii? :)

HellNo_Kitty
napisał/a: HellNo_Kitty 2013-05-14 17:07
Moje MAGICZNE miejsce to Gdańska starówka. To miejsce z niesamowitym, bajkowym klimatem... urokliwe dzięki cudownym kamieniczkom, tajemniczym podwórkom, pełne trzepotu gołębich skrzydeł i szeptów, śmiechu dzieci, gdzie słyszy się puls historii.
Gdańsk to jedno z najpiękniejszych miast w Polsce, w dodatku położone nad morzem - kocham przechadzać się jego rozkosznymi uliczkami wokół fontanny Neptuna, a zachód słońca podziwiać na plaży, wśród szumu fal!
napisał/a: basiula1 2013-05-14 19:05
Któż z nas nie marzył o ucieczce z pełnego zgiełku, hałaśliwego miasta na cudowną wieś, gdzie czas płynie wolniej?
Ja cały czas marzę tak jak Urszula Sipińska w swojej piosence " Chcę wyjechać na wieś "
Moje marzenia spełniają się co roku ,odwiedzam piekną wieś Królowy most .( nakręcono tutaj film U Pana Boga za piecem i U Pana Boga w ogródku )
Można tam oddychać świerzym powietrzem ,kąpać się w rzece ,poczuć prawdziwy swoiski klimat .Przez wieś przebiega Trakt Napoleoński, płynie rzeka Płoska. We wsi jest zabytkowa cerkiew oraz kościół,który często odwiedzam . Polecam to miejsce każdemu kto chce wypocząć i zatracić się choc na chwilę w widokach :)
napisał/a: Sesil 2013-05-15 14:17
Moim magicznym miejscem jest skrawek polany pomiędzy lasem, niewielką rzeką a ruinami dawnych zabudowań. Kiedy odkryłam ten kawałek natury od razu poczułam, że będzie towarzyszył mi przez kilka lat. Jako dorastająca dziewczyna, która zamieszkała w internacie z dala od domu potrzebowałam miejsca które emanowałoby tajemnicą piękna i chociaż w jakimś stopniu przypominało rodzinne góry. Siedząc na stosie kamieni czułam jak wiatr otula moje mokre od łez policzki a drzewa słuchały muzyki wnętrza, którą grałam na skrzypcach. O każdej porze roku polana miała swoją niepojętą treść, będącą łagodzącym balsamem na moją tęsknotę, złość czy niepowodzenie. Mogłam w tym miejscu płakać nad nieudaną miłością, czytać nudną lekturę i schować się przed całym światem, który mnie przerażał. Dzięki tym kilku drzewom i szumie płynącej rzeki przetrwałam w szkole. Po zdaniu matury ostatni raz odwiedziłam to miejsce. I pomimo tego, że jestem już na studiach w myślach wracam tam. Gdzie znajdowałam odpowiedzi na swoje pytania i wszystko wydawało się proste. Czułam jak w tym miejscu moje serce przepełnia niepohamowane szczęście przeplatane magią. Kiedyś na pewno wrócę w to miejsce.
napisał/a: sesamobarrio 2013-05-16 09:05
Z każdej podróży wracam niekompletna, bo zawsze pozostawiam kawałek siebie w odwiedzanym zakątku świata. Moje oczy wciąż wpatrują się w ten przepiękny zachód słońca na plaży na Jamajce, mój śmiech nadal rozbrzmiewa w klubach salsy w Kolumbii, moje zmęczone stopy odcisnęły się na wiekowych kamieniach Wielkiego Muru w Chinach. A moje serce… moje serce zostało w Sydney. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przepiękne miasto skąpane w słońcu, otoczone bajecznymi plażami i bujną przyrodą. Dla mnie absolutnie wyjątkowe, bo to właśnie tam odkryłam siebie, pomimo że wyjechałam do Australii już jako dorosła kobieta. To Sydney zawdzięczam moich ukochanych przyjaciół, najwspanialsze momenty mojego życia, zauroczenia i miłości, ale przede wszystkim to, jaką osobą dzięki temu miastu się stałam, i kim teraz jestem. To Sydney było pierwszym krokiem do moich późniejszych samodzielnych podróży, do zmienienia swojego życia, do obrania innej drogi. Nie mieszkam tam już od wielu lat, ale to miasto nadal żyje w moich myślach, i to właśnie w Sydney wciąż bije moje serce.
napisał/a: paullucha 2013-05-16 10:43
Jest takie miejsce w Warszawie, o którym niewiele osób wie, choć mieści się po drugiej stronie bardzo ruchliwej ulicy. Bliskość Starówki, a jednocześnie spokój, który tam panuje, tworzą miły klimat i równowagę. Ławeczki w cieniu pozwalają na odrobinę wytchnienia, a mnóstwo zieleni cieszy oczy i daje im wypocząć. Piękno otaczających kamienic zawsze bardzo mnie wzrusza. Chodzi o ogród, usytuowany na tyłach muzeum karykatury. Odgrodzony bramą, jest miejscem spotkań mieszkańców Starego Miasta i enklawą oddzielającą od głośnych turystów. Uwielbiam czytać tam książki, uczyć się, spacerować. Bardzo chętnie tam wracam za każdym razem, gdy jestem w pobliżu.
napisał/a: Lusterko 2013-05-16 20:39
Był kiedyś taki ogród, w którym spędziłam większość mojego dzieciństwa. Trawa rosła tam bezkarnie, razem z bratem wspinaliśmy się po dwóch górkach usypanych z kamieni. Jabłonka rodziła gigantyczne jabłka, z których Babcia piekła szarlotkę. Pod płotem stały ule Dziadka. Braliśmy z bratem z domu kubki i zrywaliśmy maliny, agrest, porzeczki we wszystkich kolorach i kwaśne wiśnie. Ogród ten jest dziś o połowę mniejszy, nie ma górek, a trawę regularnie strzyże kosiarka. Nie ma Babci i Dziadka. Została jabłonka i jedna wiśnia. Mieszkam tu od jakiegoś czasu, ale po to, żeby wrócić do ogrodu z dzieciństwa, posadziłam w tym roku agrest, porzeczki i maliny. Choć to miejsce wygląda dziś inaczej, niech przynajmniej smakuje tak samo. Wtedy choć w części będę mogła tam wrócić, kiedy zamknę oczy siedząc w ogrodzie...