Konkurs "Twoje piękne usta"

napisał/a: ~happy_go_lucky 2009-06-13 20:03
Namiętne usta dziewczyny, wciąż drżące, rozchylone by resztkami sił złapać jeszcze jeden, ostatni oddech, gdy jego dłonie coraz mocniej zaciskały się na jej szyi. Ten widok lubi najbardziej, błagalny wzrok, pełen przerażenia i smutku, że nie przeżyje tego, co chciałaby przeżyć. Że nie zobaczy tego, co tak bardzo chciała zobaczyć. I jej usta, pełne, soczyste, namiętne. Usta, których czerwień powoli i stopniowo gaśnie w zimnej bladości śmierci. Są momenty, kiedy on pragnie zwrócić jej życie, kiedy błyszczące, pełne życia i ufności oczy zachodzą mgłą, a po policzku spływa łza. Przecież on kocha, on też potrafi kochać. Jest przecież tylko człowiekiem.
Nie była jego pierwszą ofiarą. Miał przed nią już wiele kochanek i każdy jego związek kończył się w ten sam tragiczny sposób. Uwodził młode, piękne dziewczęta, nie znające jeszcze życia tak dobrze jak on. Patrząc na niego swoimi dużymi, przepełnionymi dziecięcą naiwnością oczami widziały partnera idealnego. Starszy, przystojny, zamożny, opiekuńczy i taki wyrozumiały. Żadna z nich nie spodziewała się, że w ich wyśnionym księciu z bajki drzemie psychopatyczny, seryjny morderca, lubujący się w widoku ukochanej kobiety, więdnącej w jego dłoniach po tym, kiedy oddała mu się pierwszy raz. Powtarzał: Będziesz moja, na zawsze tylko moja. Nie pozwolę, by ktokolwiek mi cię odebrał.
Anię poznał, kiedy miała 19 lat. Była dużo młodsza od jego poprzednich dziewcząt, niewinna, ufna, nieśmiała. Sam nie wiedział, dlaczego to na nią zwrócił uwagę. Kiedy podszedł do niej pierwszy raz, wiedział, że musi ją zdobyć. Spotykali się często, a ona z każdym dniem zakochiwała się w nim coraz bardziej. Koleżanki, mimo że z początku odradzały jej związek ze starszym mężczyzną, w końcu same polubiły go, a nawet zaczęły zazdrościć, bo żaden chłopak w ich wieku nie traktował dziewczyny tak jak on traktował Anię. W pewien deszczowy wieczór zaprosił ją do siebie do domu. Był to pierwszy raz, kiedy byli ze sobą sam na sam w pustym mieszkaniu. Tego wieczoru miało się dokonać zwieńczenie ich romansu. Kiedy wszystko szło zgodnie z jego planem, kiedy miał już się rozpocząć miłosny akt, dziewczyna przerwała. Wyjawiła mu, że nigdy wcześniej nie miała mężczyzny i w tym momencie w jego sercu obudziło się ogromne uczucie, którego nigdy wcześniej nie doznał. Nienaruszona, nieskazitelna kobieta, która należy tylko do niego. Pomyślał: tylko ona będzie w całości moja, tylko dla mnie, dla nikogo innego. Kochali się długo i namiętnie, a gdy po wszystkim miał już zacisnąć dłoń na jej szyi, spojrzała na niego i powiedziała: kocham Cię. Kocham cię... te słowa brzmiały jak echo w jego głowie. Nigdy wcześniej nie słyszał tych słów wypowiedzianych do niego przez kobietę. Co więcej, nigdy wcześniej nie słyszał tak szczerego wyznania. Jego serce zabiło mocniej, dłonie zadrżały. Nie mógł jej zabić. Ja też Cię kocham - odpowiedział
Od tego czasu każde ich spotkanie było samotnym spotkaniem w jego mieszkaniu, za każdym razem kochali się namiętnie. A on, za każdym razem obiecywał sobie, że to już ostatni raz, że tym razem to zrobi. Czuł jednak, że ona jest inna, czuł, że ją kocha. Był jednak od niej dużo starszy, każde rozstanie niosło za sobą obawę, że ona już nie wróci, że znajdzie sobie kogoś młodszego, zakocha się i odejdzie. Nie mógł na to pozwolić, przecież była tylko jego.
Wiedział, że go kochała. Kochała go miłością silniejszą i trwalszą niż ktokolwiek wcześniej. Wiedział, że należy do niego lecz strach przed tym, że może kiedyś odejść był silniejszy. Nie mógł przecież pozwolić, aby ktoś doświadczył z nią tego, czego doświadczył on. Nie mógł pozwolić, aby ona kiedykolwiek odeszła, aby ktoś zabrał jego własność. Musiał sprawić, że będzie należeć do niego, na zawsze.




W przypadku wyróżnienia rezygnuję z nagrody głównej
napisał/a: justunia1 2009-06-15 00:37
Namiętne usta wzbudzają zazdrość tak, że kobieta musi je w końcu mieć by poczuła się 100% pięknością.
Sportowy model samochodu porusza męską ambicję tak, że musi go posiąść zanim nie ubiegnie go najlepszy kolega.
Kolorowa zabawka wzmaga zainteresowanie dziecka tak, że przestają się liczyć tysiące misiów, które ma już w domu.
Namiętne usta pobudzają wszystkie zmysły tak, że pragniemy natychmiast odkryć ich niesamowity smak !!!
napisał/a: ~janinamatus 2009-06-15 01:20
Namiętne usta i .....
Ja, szalona i nieposkromiona. On, nieokiełzany i zaskakujący.
Ja, pełna optymizmu i uśmiechu. On, obdarzony ostrym i wyrazistym charakterem.
My - spacerujący po rajskim ogrodzie. Zakochani.
Wokół Nas - unoszące się zapachy drzew i kwiatów, kojące aromaty świeżej mięty, jaśminu i cynamonu.
Z Nami - zwierzęcy instynkt, pęd za niesamowitą przygodą.
W Nas - zniewalająca miłość.
Między Nami - namiętne usta i ....
napisał/a: kozica_gorska_w_sandalach 2009-06-16 13:42
Namiętne usta, piękne sarnie oczy, długie nogi, idealnie zarysowany biust - zakończyła analizę swojego odbicia w lustrze.
Nie mogę narzekać - pomyślała - natura nie poskąpiła mi urody - zaśmiała się na głos sięgając po kusy żakiecik.
Ostatni egzamin i kolejna sesja będzie zaliczona. Dobrze, że ten stary pryk zachorował i wczoraj egzaminował ich jakiś młody doktorek. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, ponarzekać na studenckie wieczorne życie niesprzyjające sesji, posłać mu promienny acz nieco zawstydzony uśmiech i grzecznie powtarzać to co pan doktor mówi próbując naprowadzić ją na odpowiedź... Myślała, że dostanie czwórkę, no ale cóż... Zresztą nawet na to 3,5 nie umiała.

Coraz trudniej o dobrą średnią - pomyślała zmartwiona.
napisał/a: amb 2009-06-16 23:08
Namiętne usta… nie rozwarte, lecz
nie całkiem przymknięte
wysuwa się przez nie..
ale zaraz - wsuwa:
wysuwa, wsuwa, wsuwa, wysuwa..
aż w końcu staje,
choć nie dosłownie..
to falująco - dryga:
i w górę i w dół, i w dół, i w górę..
po czym zamiera,
by ruchem doskonałej figury
zwilżyć wargi ust swych.
Ust… nie rozwartych, lecz
nie całkiem przymkniętych.
napisał/a: ~jahathor 2009-06-17 11:03
"Namiętne usta"
Nienawidziła i tego określenia i swych ust. Rzeczywiście były piękne. Do tego stopnia, że często zaczepiali ją na ulicy przypadkowi mężczyźni komentując jej wygląd mniej lub bardziej kulturalnie, a co poniektórzy podejmowali nawet próby skosztowania, jak wygląda tak szeroko w literaturze opisywany pocałunek w namiętne usta.
"Mam zacząć chodzić w burce, czy maseczce jak Michael Jackson?" denerwowała się za każdym razem, gdy wreszcie udało się jej spławić natręta...
"Poczekaj - kiedyś jeszcze będziesz wdzięczna naturze" jej babcia uśmiechała się cicho.

Nadeszło lato.
Nie chciała nawet słyszeć o wyjeździe nad wodę, ale przyjaciele nie dali za wygraną. zabrała więc książkę, by się za nią skryć.
Wyjazd był przedni, aż do momentu, kiedy nad swoim kocem zobaczyła uśmiechajacego się obcego mężczyznę.
" "Czarodziejska Góra"? doskonała pozycja..." - nie sposób było nie podjąć rozmowy.
Przegadali tak cały dzień, a potem kolejne. Pobrali się, wychowali dzieci. Pewnego dnia - ona już staruszka zapytała:
"Nigdy nie powiedziałeś nic o moich ustach, mimo że pod ich adresem często słyszałeś komentarze?"
"Są piękne i zawsze były, ale najpiękniejszy masz umysł i serce"
napisał/a: mama_pati 2009-06-17 12:04
[CENTER] KLIKNIJ I ZOBACZ http://tnij.org/tu_chce_wygrac KLIKNIJ I ZOBACZ[/CENTER]
napisał/a: zdesperowana21 2009-06-20 15:16
Namiętne usta ryknęły gniewnie...
Marietta stała na miłości arenie,
walkę dziś stoczyć musiała zaciętą
i wyjść z niej cało-niezadraśniętą
inna niemniej piękna łasiła się u boku jej narzeczonego
inna próbowała odbić jej Antoniego
Za nic Marietta zgodzić się na to nie mogła
porady więc u wróżki dobrej zasięgła
"powiedz mi wróżko jak wygrać dziś miłość"
a wróżka na to:"okaż mu chłodność,
to sprawi tobie radość a on poczuje żeś warta korony,
to do ci tytuł królewskiej żony"
Marietta zrobiła jak wróżka kazała
Swej złości poznać po sobie nie dała
wzroku unikała jego niczym złych mocy,
by w myślach jego były wizje kolejnych z nią nocy...
Antoni szybko odczuł co traci
zwołał więc prędko wszystkich swych braci,
i rzekł do nich po tysiąc razy
niech złamią wnet wszystkie zakazy
i pomogą mu odzyskać Mariettę ukochaną
nie wiedział jednak jak bardzo cwaną
Zostawił wnet Antoni tę drugą kobietę
tę zimną i wredną żonatych kokietę
bracia zajęli się nią szybko i sprawnie
oczywiście wszystko odbyło się jakże jawnie
jeden do tańca wnet ją poprosił
inny tej nocy do domu ją odwoził.
Antoni w ten czas szukał Marietty,
by dotrzeć przed innymi do miłości mety.
Znalazł ją w końcu oczom nie wierzył,
nigdy przedtem czegoś takiego nie przeżył
Marietta siedziała jak anioł na tronie
malowała usta,on poczuł, że w nich tonie
oprzeć się nie mógł zabrał ją w nieznane
wszystko co miał zostało jej oddane.
Marietta dziś miłość wieczną wygrała
bez szabli i mieczy rywalkę w kosmos posłała;)
napisał/a: ~gunia83 2009-06-21 19:41
[CENTER]Namiętne usta zielonej żabki, oczekiwały na cudnego księcia
Który pocałunkiem przerwałby czar rzuconego na żabkę zaklęcia
Ile można zdziałać takimi ustami? Przeczytajcie a przekonacie się sami!
…Otóż kiedyś żabka dziewczyną piękną była
I wszystkich napotkanych mężczyzn uwodziła
Aż serce złamała czarnoksiężnikowi
I on postanowił w końcu coś z tym zrobić
A że czary były jemu bardzo dobrze znane
Już zaklęcie dla niej miał przygotowane:
„… Za to żeś mężczyzn urodą kusiła,
Za to żeś każdego w końcu porzuciła,
Od dziś będziesz jako żabka żyła…
Jest jednak dla Ciebie ratunek
gdy książę złoży na twe usta pocałunek
zaklęcie moje działać przestanie
i znowu piękną dziewczyną się staniesz”
wtem dziewczyna zaczęła szlochać:
„jakże mógłby ktoś żabę pokochać?
A poza tym czy to wypada
Uwodzić gdy wygląda się jak szkarada?
Spraw by chociaż usta me zostały”
Prosiła, a łzy po policzkach się lały
Ten płacz czarnoksiężnika nieco złagodził
Na prośbę dziewczyny w końcu się zgodził
I tak dziewczyna się w żabę zmieniła
I na długi czas w sadzawce utkwiła
Czekając i marudząc kapryśnie
Kiedy w końcu ten czar pryśnie
Aż tu pewnego ranka słonecznego
Ujrzała nad sobą księcia przystojnego
Wpatrzony był w jej usta czerwone
Wargi miała przy tym nieco rozchylone
Pełne i pięknie w słońcu lśniące
Niczym diamenciki błyszczące
Usta jej były nieprzeciętne
Takie kuszące i bardzo namiętne
Książę stał wpatrzony i zamurowany
Myśląc „jestem w żabce zakochany”
I nie zastanawiając się więcej
Wziął ją szybko na swoje ręce
I nie mówiąc już ani słowa
W te piękne usta ją pocałował
Żabka w dziewczynę znów się zmieniła
Długo i szczęśliwie z księciem swoim żyła!
[/CENTER]


w przypadku ewentualnego wyróżnienia proszę o nagrodę dodatkową
napisał/a: Aszka7 2009-06-22 22:59

Namiętne usta stały sie moja obsesją i sam już przez to nie wiem kiedy poranki stały się powitaniem dnia w twoich ramionach.
Chyba przeoczyłem ten moment. To tak jak po zimie nagle wszystko staje się zielone i nigdy nie pamiętasz kiedy powoli budziło się
do zycia. PO prostu wczoraj szarość, a dziś intensywna świeżość nowych liści.
Teraz już zawsze poranek będzie pachniał Tobą i kawą z mlekiem, którą piłaś czytając książki.
Wiesz, uwielbiałem to z jaka pasją opowiadałaś o swoim literackim odkryciu. pochłaniało cie to w całośći, a ja patrząc jak czytasz zastanawialem się,
gdzie wlaśnie jesteś i czy jakaś częśc twojej duszy jest tu teraz ze mną.
Pojawiłaś się w moim zyciu tak nagle, że nawet nie zauważyłem tych pięknych zielonych oczu. Ani Ciebie mój Skarbie.
Nie wierzylem wtedy w milość, a na pewno nie w tą prawdziwą, jedyną, o której wszyscy tyle mówili.
Spotykałem wiele kobiet. Z jednymi nawet tworzyłem związki opierające się na wspólnych zainteresowaniach, seksie i pragnieniu bycia z kimkolwiek.
Niektóre pojawiały się wieczorem by zniknąć gdy wstanie świt. Nie pamiętałem ich imion, nawet twarzy. Byly cyframi w moim łóżku - czysta matematyką....
Nie bylaś nigdy gromem z jasnego nieba. Byłaś raczej jak delikatny deszcz, przed którym nikt się nie musi chronić. Który przychodzi w ciszy i odchodzi
niezauważony. Kiedy zdajemy sobie sprawe jak bardzo kochamy ten letni, ciepły deszcz? Kiedy się zorientowałem trzeba bylo Cię kochać. Nie było odwrotu.
Nie umiem dobrze wytlumaczyc co do Ciebie czuję. Ani racjonalnie wyjaśnić dlaczego opanowałaś tak mą dusze i ciało. A przeciez sama wiesz,
że denerwuuje mnie gdy nie mogę czegoś udowodnić za pomocą wzoru, teorii popartej badaniami. Ale tego tez mnie nauczyłaś - nie wszystko musi mieć
naukowe potwierdzenie aby bylo prawdziwe. Moja realistka ucząca się latać...
Oddałaś mi wszystko co miałaś, przynosząc siebie i swoje serce do tej kawiarni na rogu. Patrzyłaś na mnie jakbyś widziala we mnie więcej. Jakbyś
dostrzegała więcej. Nigdy nie rozumiałem dlaczego, bo na pewno nie za to ciastko i gorącą czekoladę...
Kochanie gdzie teraz jesteś? Czy jesteś bezpieczna? Szczęśliwa? Czy nadal pijesz cztery kawy dziennie? Gdybym nie wierzył z całych sił,
że tak właśnie jest rozsypałbym się w pył.
Odeszłaś tak cicho jak się pojawiłaś. Gdy zamykałaś ostatni raz oczy uśmiechnęłaś się tak samo jak tego poranka, w którym pierwszy raz wyznałaś
mi miłość. Twoje usta ostatni raz tak miękkie, tak moje dotykały mego policzka.
Kochanie chciałem Ci powiedzieć po prostu, że tak bardzo Cię kocham. Nadal czuję twój oddech na mej szyji i twój szept w powietrzu.. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wiem: Jesteś ze mną.
Pamiętaj Kochana możesz się czuć bezpieczna gdziekolwiek jesteś. Zawsze Cię obronie.

w razie ewentualnego wyrożnienia prosiłabym o kosmetyki.
napisał/a: barbar 2009-06-23 12:05
Namiętne usta madame Sybil zaczęły mamrotać. Widzę…widzę, kłopoty, kłótnie z córką…płaczące niemowlę….mąż….przy nim rudowłosa kobieta. To wystarczyło Justynie by nie czekać na dalszą część wróżby i z wściekłą miną wybiec od podobno nieomylnej wróżbitki. Na wizytę namówiła ją koleżanka obiecując dobrą zabawę. Seria złych przepowiedni być może nie zrobiłaby na Justynie większego wrażenie ponieważ daleka była od wiary w nadprzyrodzone moce madame Sybil. Uważała, że informacje o jej stanie rodzinnym wróżka uzyskała od znajomej Justyny, była jednak zła, że dała sobie popsuć humor tą nieszczęsną wizytą. Już, już miała zapomnieć o całej sprawie gdy w domu jej mąż oznajmił o poważnych kłopotach w pracy w związku z hulającym kryzysem. Dla Justyny było to oczywiste, właśnie spełnia się pierwsza część przepowiedni. Na samą myśl o dalszych słowach wróżki zrobiło jej się słabo. Na wszelki wypadek zarządziła całkowity szlaban dla córki i dokładnie sprawdziła pocztę oraz tel. komórkowy męża. Na oba środki zaradcze rodzina zareagowała protestem co zakończyło się wielką kłótnią. Atmosfera podejrzliwości i wzajemnych pretensji trwała jeszcze przez kilka dni, a każde spotkanie córki z chłopakiem lub wyjście męża Justyna traktowała jako potwierdzenie zbliżającej się katastrofy w postaci rudowłosej kochanki i ciąży u nieletniej latorośli. Sytuacja wyjaśniła się mniej więcej po tygodniu gdy zadzwonił dzwonek, a w drzwiach stanęła ruda niewiasta z dziecięciem na ręku. Na jej widok Justyna zaczęła się histerycznie śmiać, była to bowiem siostra męża z dawno zapowiedzianą wizytą.

PS
W razie docenienia rezygnuję z nagrody głównej
napisał/a: ajkiss 2009-06-23 14:30
„Namiętne usta pełne seksapilu, delikatnie rozchylone pełne wargi, które podniecają i działają na wyobraźnię nie jednego mężczyzny- już dziś możesz je mieć”. Przeczytawszy ten tekst reklamowy na jednym z gabinetów medycyny kosmetycznej próbowałam uwierzyć w jego przesłanie. Wróciwszy do domu od samego progu lustro, które stoi w przedpokoju, aż wołało by w nie spojrzeć. Potwierdziłam swoje stałe przypuszczenia małe usteczka, które są prawie nie zauważalne dla mnie, a co dopiero dla płci przeciwnej. Nagle w mojej głowie zrodziło się tysiące pytań, czy warto coś zmieniać… Następnego dnia wracając z pracy nie mogłam się powstrzymać, musiałam wejść do gabinetu, który reklamuje się hasłem spełniającym moje marzenia. Niestety spotkało mnie wielkie rozczarowanie, koszt zabiegu nie mieścił się w moim skromnym budżecie. Wracając do domu nie mogłam oderwać się od myśli jak by to wpłynęło na moje życie. Twego samego dnia wieczorem usiadłam do komputera szukając opinii ludzi, którzy poddali się zabiegowi powiększenia ust, przez przypadek znalazłam stronę na, której był konkurs a jego nagrodą moje marzenie, nie do spełnienia. Wzięłam w nim udział teraz z niecierpliwością pozostaje mi czekać na wyniki....