Wygraj kultową lalkę Barbie i grę "Wiedźmin 3: Dziki Gon"!

napisał/a: Lineczka192 2016-06-02 13:47
Odkąd sięgam pamięcią chciałam zastać fryzjerką. Wszystkie swoje laki czesałam, myłam im włosy,obcinałam,farbowałam flamastrami i dorysowywałam im makjaż. Pewnego razu rezolutna czterolatka usłyszała jak jej mama smacznie chrapię w południe. Pewnie jakby wiedziała co się stanie darowałaby sobie drzemkę i nie zmrużyła oka. A ja podeszłam ciuchutko od tyłu,złapałam pęk (jeszcze) długich czarnych włosów i ciach! ciaCh ! ciach! obcięłam ich z połowę. Ale się mamuśka darła,pamiętam do dzis, a jak zabawnie wyglądała,każdy włos innej długości. Od dziś jak ktos ma zabawne ,asymetryczne włosy to nazywamy co "CIACH-em Karoliny:)
napisał/a: gosia04-07 2016-06-02 14:32
Moja historia będzie związana z głównymi bohaterkami konkursu, czyli lalkami Barbie. Od najmłodszych lat to właśnie te chudziutki i idealne lalki były moimi ukochanymi zabawkami. W moich rękach - małej siedmiolatki, stawały się w mgnienia oka astronautkami, atletkami, modelkami na wybiegu czy matkami gromadki małych laleczek. Moja wyobraźnia nie znała granic wcielając Barbie w przeróżne postacie przeżywając przy tym niesamowite przygody! Do czasu...Gdy małej Gosi (JA) i małej Kasi (koleżanka Gosi z dzieciństwa) przyszedł do głowy genialny pomysł...Obwiązałyśmy długą włóczką Barbie i nasze lalki skakały z BANDŻI...Wszystko byłoby OKay, gdybyśmy nie mieszkały na 3 piętrze w bloku. Barbie obijały się o każde okno poniżej, do czasu, aż nie złapała ich sąsiadka z samego parteru! Nasze Barbie Agentki zostały złapane, a odbicie ich było wręcz niemożliwe. Jednak za pomocą rodziców, Barbie i my żyjemy i mamy się dobrze po dzień dzisiejszy :)
napisał/a: sadi 2016-06-02 14:37
Cóż, moja rodzina nie była specjalnie bogata kiedy byłam mała, a zabawki, które posiadałam wydawały mi się głupie i stare (Były to stosy brzydkich miśków) . Z tego też powodu zamiast bawić się brzydkimi pluszakami (które nadal uważam za brzydactwa, mimo upływu lat ;)). Zaczęłam tworzyć swoje własne zabawki. Na brak plasteliny oraz kartonów po różnych produktach spożywczych nie narzekałam, również posiadałam dużo kredek i "narzędzi" niezbędnych do stworzenia "czegoś". Tym oto sposobem tworzyłam miniaturowe domki, z wieloma pokojami pomalowanymi farbkami i dopieszczonymi kredkami. We wszystkich domkach były małe plastelinowe mebelki, które musiałam ciągle naprawiać bo były używane przez różne stworki, które były w tamtych czasach w kinder niespodziankach. Moimi faworytami byli wampir (zabrany kuzynce) oraz słonik.

Tak oto, moimi ulubionymi zabawkami były moje własne, którymi namiętnie się bawiłam wraz z kuzynką, podczas pochmurnych i deszczowych dni. ;)

Teraz jestem starsza a moje wszystkie zabawki mieszczą się na różnych platformach (Steam, Origins etc). I takową nagrodę bym przygarnęła, jeśli bym wygrała :) Wiedźmin 3: Dziki Gon wersja PC.
napisał/a: klaudia28 2016-06-02 15:18
Sama tej historii nie pamiętam, bo byłam wtedy zbyt mała, ale mama często mi ją opowiadała. Mając około 2-3 lat rozchorowałam się i musiałam dostać zastrzyki, pierwsze w moim życiu. Całość działa się na pogotowiu. W tym wieku byłam już bardzo rozgadana i często używałam języka, który do dzieci nie pasuje. Oczekując na nieznane zobaczyłam pielęgniarkę z wielką igłą zmierzającą w moim kierunku, wtedy też głośno powiedziałam " O Matko Boska, co mi się stało!". Mama i pielęgniarka były najpierw zaszokowane tym jakże pięknym zdaniem, później przez dłuższy czas nie mogły wytrzymać ze śmiechu. Zastrzyk niestety dostałam i to nie jeden od tamtej pory, ale do dziś na samą myśl o igłach mam łzy w oczach i nie zmienia nic fakt, że ćwierć wieku już za mną... ;)

Jeśli zostałabym wybrana, chciałabym Barbie (o ile byłaby i jeszcze taka możliwość to tę pierwszą, blondynkę) :)
napisał/a: anhe89 2016-06-02 17:42
Mając 4 latka miałam małe problemy z nadwagą - Rodzice walczyli z tym jednak ja w każdym możliwym momencie "podkradałam" słodycze. Jako 4-letnia dziewczynka wpadłam na genialny plan! Do wybudowanego z kocy bunkra na podwórku przyniosłam z domu radio tzw. "jamnika" na baterię i wejść do bunkra mogła osoba za opłatą. Z racji tego, że pieniędzy nie potrzebowałam opłatą były słodkie dukaty - w latach 90-tych były one bardzo popularne. Udało mi się dziennie zbierać całkiem pokaźną sumę tychże dukatów. Historia po dziś dzień opowiadana jest na wszystkich spotkaniach Rodzinnych, a ja ? Ja do tej pory jestem bardzo przedsiębiorczą kobietą :)
napisał/a: patrica18 2016-06-02 21:13
W mojej głowie uchawalo się pewne bardzo śmieszne wspomnienia. Chodziłam wtedy do podstawówki i jak to dzieci przynosiło się cukierki na urodziny . Mama kupiła mi owe cukierki a że ja byłam bardzo dużym lasuchem zresztą dalej nim jestem , zamiast zostawić te cukierki jadłam je przez całą noc i kiedy rano mama wstała spytała się gdzie one są ja powiedziałam że nie wiem a że mama zna mnie jak nikt inny wiedziała kto je zjadł o kiedy dziś sobie to przypomnę myślę jak moje wygłupy musiały mama rozsmieszac :)

/lalka barbie /
napisał/a: sendi_w 2016-06-02 21:26
Jak byłam mała to wokół mnie mieszkali sami chłopcy, dziewczyn w moim wieku nie było. Chcąc się bawić z chłopakami kazali wyjść mi na drzewo wyszłam bardzo wysoko drzewo było naprawdę potężne, ogromne. Wyjść wyszłam, chłopaki uciekli a ja już zejść nie umiałam. Po jakimś czasie ściągnął mnie mój chrzestny do dziś nie wiem jak :)


Nagrodę wybrała bym lalkę Barbi lub grę Wiedźmin 3 "Dziki Gon" na Xbox one
napisał/a: grincz01 2016-06-03 02:03
Moja mama kiedy byłam małą dziewczynką a właściwie prawie jeszcze niemowlakiem.Przed przyjęciem księdza chodzącego po kolędzie ubrała mnie w sukienkę i posadziła na tapczanie.Ksiądz który był u nas na kolędzie był zdziwiony kiedy moja mama wzięła mnie na ręce aby mnie nakarmić.Powiedział mojej mamie,że myślał że na jestem lalką,bo miałam duże szeroko otwarte niebieskie oczy i sie nie ruszałam.Moja mama do dzis wspomina to jak udało mi się siedzeniem bez ruchu nabrać księdza.



Gra Wiedźmin 3: Dziki Gon PC
napisał/a: kasia2006222 2016-06-03 08:13
Dzieciństwo to cudowny czas - tak pełen beztroski i ufności w dobro życia że na samą myśl o tym z perspektywy dorosłego człowieka na twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Dzieciństwo niesie ze sobą setki, a nawet tysiące przygód, które zapierają dech w piersi i wyciskają łzy radości. Ukochane zabawki - nie miałam ich wielu. Do dziś jednak pamiętam doskonale misia którego przywiózł mi tato z Niemiec i którego ubierałam zawsze w taty ciuchy. Tatuś często wyjeżdżał - pracował w Niemczech by nam mogło żyć się lepiej a ja tęskniłam ogromnie. wstydziłam się jednak tego że często wtulam się w ciuchy taty i cieszę się jego charakterystycznym zapachem. Dlatego właśnie ubierałam w ubrania taty misia, którego tuliłam najmocniej na świecie i który był moim nieodłącznym przyjacielem. Najśmieszniejsza sytuacja jednak miała miejsce w czasie świąt Bożego Narodzenia. Choinka jak zawsze suto obwieszona była naszymi ulubionymi cukierkami. To naprawdę były inne czasy! zjedzenie cukierka było niemal luksusowym przywilejem i mama z trudem powstrzymywała nas by nie zjeść wszystkich już pierwszego dnia. Pewnego razu wybrałam się na nocne łowy do pokoju gdzie stało świąteczne drzewko. Los chciał że zahaczyłam rękawem o gałązkę i choinka runęła jak długa. Szybciutko uciekłam do łóżka, przykryłam się kołdrą i nie mogąc dłużej wytrzymać rozwijałam cukierki i po kolei niemal wpychałam je do ust. Światła w domu się zaświeciły. Rodzice zaczęli naprawiać wyrządzone przeze mnie szkody. Po chwili usłyszałam ich kroki w kierunku mojego pokoju. Padło pytanie "Czy to Twoja sprawka?" Rodzice odkryli kołdrę i widząc mój przeczący zdecydowanie głos i umazianą czekoladą buzię. Rodzice na mój widok po protu nie wytrzymali i wybuchnęli głośnym śmiechem. tym razem mi się upiekł, aczkolwiek drobna kara mnie nie ominęła. Do dziś śmieję się na samą myśl o tej przygodzie!
napisał/a: trivia143 2016-06-03 19:59
Nadszedł dzień w mojej młodości długo wyczekiwany. Dzień przebierańców w przedszkolu. W mym sercu zawsze była i być będzie miłość do kibicowania rodakom. Więc przebranie me musiało się z tym łączyć. No, ale jak to dziewczynka przebrana za piłkarza. Przecież to nie wypada. Moi rodzice mówili i mówili przebierz się za księżniczkę. Jednak moja upartość wygrała. Nie widziałam siebie w innym stroju niż jako 12 zawodnik na murawie. Na drodze do moich marzeń stanął mi na drodze pewien problem. Okazało się, że musiałam ubrać strój mojego taty. Jak go pierwszy raz przymierzyłam koszulka jak sukienka a spodnie magicznie zawsze lądowały mi między kostkami. Łzy w oczach, przecież nie chciałam świecić wszystkim majtkami. Mama całą noc zwężała ubrania i się udało. W dniu upragnionym dumnie szłam w stroju kibica z orzełkiem na piersi. Gdy przekroczyłam próg sali zabaw zobaczyłam moje panie opiekunki. Były one ubrane tak samo jak ja. Razem zaczęłyśmy się śmiać z owej sytuacji i udawałyśmy piłkarzy na podwórku. A na koniec dnia zrobiłyśmy takie pamiątkowe zdjęcie.


Gra: Wiedźmin 3
magi18
napisał/a: magi18 2016-06-04 08:15
Pamiętam, gdy byłam mała, ale na tyle duża, bym już mogła zrobić sobie herbatę i kochałam wszystko, co słodkie (włączając cukier).
Pewnego dnia miałam ochotę na słodką herbatę i nie mogę sobie przypomnieć, co mi strzeliło do głowy, ale uznałam, iż genialnym pomysłem jest zrobienie herbaty w cukiernicy. Ba, nie trzeba dodatkowo słodzić herbaty, wystarczy wymieszać i wypić. Proste, banalne i genialne i w swej prostocie.
W cukiernicy było dużo cukru, to też łatwo sobie wyobrazić jak słodka herbata była. Od tamtego momentu przez długi czas unikałam: najpierw herbaty i cukru, później tylko wszelkiego cukru...
napisał/a: paulla94 2016-06-04 10:59
jak miałam może ze 4 latka pojechałam z rodzicami na wieś do dziadków . Było tam pełno krówek , świnek które bardzo mi się podobały najbardziej do gustu przypadły mi jednak te małe żółte kurczaczki które tak przede mną uciekały .. :( gdy w końcu zdołałam złapać żółtka tak byłam tym faktem zadowolona oraz lekko poddenerwowana że w momencie w którym złapałam go za te małe króciutkie nóżki nie zdałam sobie sprawy w którym momencie się rozerwały .. w rączkach zostały mi same te badylki , wyrzuciłam je i pobiegłam szybko do domu . Tragiczna scena po latach jest Dla mnie jednak bardzo zabawna :) Pomimo że nie przyznaję się innym :))

Gra Wiedźmin 3: Dziki Gon PC