Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

doktorat

napisał/a: ~locke" 2005-05-28 00:10

Użytkownik "Sławomir Żaboklicki" napisał w
wiadomości news:42978875$1@news.vogel.pl...
>
> >
> > Koszt - jak podejrzewam - zależy od umówienia się z instytucją, która
> > będzie
> > prowadziła przewód, bo prawo nie określa chyba nigdzie konkretnej kwoty.
> > Wiadomo, że zarówno czlonkom poszczególnych komisji egzaminacyjnych, jak
i
> > recenzentom trzeba zapłacić, ale kto to ma zrobić (ew. kto w jakim
> > stopniu) - to chyba zależy, jak się umówicie. Poza tym - wg ustawy -
> > osoby,
> > które otworzyły (lub zamierzają otworzyć) przewód doktorski mogą ubiegać
> > się
> > o stypendium.
> >
> To wszystko jest uregulowane przepisami. Nic do umawiania. To jest chyba
> opisane w ustawie o stopniach naukowych.

No właśnie patrzyłem i akurat tam nie ma. Może w jakimś rozporządzeniu, ale
delegacji też nie znalazłem. Widocznie dżentelmeni o pieniądzach nie
rozmawiają... :)


napisał/a: ~Piotr [trzykoty]" 2005-05-29 20:15

Użytkownik "locke" napisał
> No właśnie patrzyłem i akurat tam nie ma. Może w jakimś rozporządzeniu,
> ale
> delegacji też nie znalazłem. Widocznie dżentelmeni o pieniądzach nie
> rozmawiają... :)


Może tu: Rozp. MENiS z dnia 10 czerwca 1991 r.w sprawie studiów
doktoranckich i stypendiów naukowych.

napisał/a: ~Piotr [trzykoty]" 2005-05-29 21:07

Użytkownik "locke" napisał w
> Z mojego rozeznania to studia doktoranckie są stosunkowo nową formą
> (jakieś
> kilkanaście lat dopiero). Ta ścieżka jest obecnie promowana i znalazła
> nawet
> miejsce w całym układzie edukacji. A uczelnie już dawno zauważyły ten urok
> (o czym pisałem) i przestały zatrudniać asystentów.

Tzn. naukowcy "z wolnej stopy" będą zanikać w obliczu tej nowej formy?

napisał/a: ~locke" 2005-05-29 22:56

Użytkownik "Piotr [trzykoty]" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "locke" napisał w
> > Z mojego rozeznania to studia doktoranckie są stosunkowo nową formą
> > (jakieś
> > kilkanaście lat dopiero). Ta ścieżka jest obecnie promowana i znalazła
> > nawet
> > miejsce w całym układzie edukacji. A uczelnie już dawno zauważyły ten
urok
> > (o czym pisałem) i przestały zatrudniać asystentów.
>
> Tzn. naukowcy "z wolnej stopy" będą zanikać w obliczu tej nowej formy?
>
Pewnie tak. Zresztą tych "z wolnej stopy" i tak nie było wielu. Jak ktoś
chciał się bawić w stopnie naukowe to zwykle przytulał się gdzieś przy
uczelni czy innym instytucie. Kiedyś robił to jako asystent - dziś jako
doktorant. Wydaje mi się, że idea SD i dla samego doktoranta jest lepsza
(tak przynajmniej było "za moich czasów").

napisał/a: ~Piotr [trzykoty]" 2005-05-29 23:33

Użytkownik "locke" napisał
> asystent ma trochę mniejszą kasę bo płaci podatki, ZSU itp. - doktorant
> zaś
> nie (no chyba, że się zmieniło - piszę jak było kilka lat temu);

No to dlaczego uczelniom się opłaca brać doktorantów niż asystentów? Te
podatki i ZUS, czy jest jakaś inna sysyemowa różnica?

napisał/a: ~oshin dorota bugla 2005-05-30 14:00
Piotr [trzykoty] napisał(a):
> To skąd w ogóle taki podział na dwie ścieżki dojścia do doktoratu? Jeśli
> istnieją studia doktoranckie, to po co zatrudniać asystentów?
1. Na AE w Krakowie sa studia doktoranckie ale rowniez przewidziane sa
etaty dla asystentow.
Doktorant za swoje studia placi i w trybie zaocznym uczestniczy w
zajeciach dla niego organizowanych, sam zajec nie prowadzi.
Aystent jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym, ktory dostaje
wynagrodzenie za prace (w tym m.in. zajecia - normalne pensum), ktory ma
obowiazek przejsc kurs pedagogiczny, i ktory _moze_ uczestniczyc w
roznych wykladach lub zajeciach.
2. Na UW Wydz. Geologii (tak samo dziala czesc PWr) nie wiem czy sa
studia doktoranckie ale sa etaty dla asystentow - tzw. pracownikow
naukowo-technicznych, ktorzy dostaja wynagrodzenie ale ktorzy zazwyczaj
nie prowadza zajec ze studentami, tylko wykonuja roznego rodzaju prace
techniczne lub badawcze
3. Na UW Wydz. Psychologii sa studia doktoranckie podzielone na dwie
czesci - doktoranci, ktorzy dostaja stypendium oraz doktoranci, ktorzy
stypendium nie otrzymuja - nie placa za studia, uczeszczaja na zajecia,
musza jakas czesc swojego czasu przeznaczyc na prace dla wydzialu (m.in.
prowadzenie zajec).
Sa rowniez osoby (bardzo niewiele), ktore zostaja zatrudnione na etacie
asystenta, dostaja normalna wyplate ale maja tez normalne obciazenia
dydaktyczne

Studia doktoranckie sa roznie traktowane przez rozne uczelnie, ale AFAIR
charakteryzuja sie tym, ze liczba zajec prowadzonych przez doktorantow
jest znikoma lub nie ma jej w ogole. Etat asystenta zobowiazuje do
normalnej pracy, czyli zarowno pensum godzinowe jak i obowiazek bywania
na uczelni, uczestniczenia w pracach naukowych etc. W zaleznosci od
potrzeb danej uczelni lub jej wydzialu stosuje sie inna polityke.

Reasumujac trzy drogi do doktoratu:
studia doktoranckie: platne, bezplatne, ze stypendium
etat asystenta: naukowo-dydaktyczny lub naukowo-techniczny
doktorant z wolnej stopy (o ktorym byla juz mowa)
--
oshin, bardzo z nienacka, ale moze troche pomoglam
napisał/a: ~locke" 2005-05-30 19:24

Użytkownik "Piotr [trzykoty]" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "locke" napisał
> > asystent ma trochę mniejszą kasę bo płaci podatki, ZSU itp. - doktorant
> > zaś
> > nie (no chyba, że się zmieniło - piszę jak było kilka lat temu);
>
> No to dlaczego uczelniom się opłaca brać doktorantów niż asystentów? Te
> podatki i ZUS, czy jest jakaś inna sysyemowa różnica?
>

Z mojego rozeznania wynika, że uczelnia (czy inny organizator) ma dodatkowe
profity z okazji prowadzenia SD. Są to głównie dodatkowe pieniądze w ramach
zdaje się działalności statutowej oraz lepszy wskaźnik do zatrudniania
pracowników naukowych.

napisał/a: ~locke" 2005-05-30 19:33

Użytkownik "oshin dorota bugla" napisał w
wiadomości news:d7evhf$gtn$1@achot.icm.edu.pl...

> Doktorant za swoje studia placi i w trybie zaocznym uczestniczy w
> zajeciach dla niego organizowanych, sam zajec nie prowadzi.

To dotyczy tylko studium prowadzonego w trybie zaocznym.

> 2. Na UW Wydz. Geologii (tak samo dziala czesc PWr) nie wiem czy sa
> studia doktoranckie ale sa etaty dla asystentow - tzw. pracownikow
> naukowo-technicznych, ktorzy dostaja wynagrodzenie ale ktorzy zazwyczaj
> nie prowadza zajec ze studentami, tylko wykonuja roznego rodzaju prace
> techniczne lub badawcze

Pracownik naukowo-techniczny to nie to samo co asystent. Może tak być, że
Wydział Geologii czy PWr może nie miećprawa do doktoryzowania - wtedy nie
tylko o SD, ale wogóle o doktoracie na tych kierunkach nie ma mowy. A do
prowadzenia SD nie wystarczy zwykłe prawo nadawania doktoratów, ale musi być
prawo do habilitacji (a to o szczebelek wyżej).

> Studia doktoranckie sa roznie traktowane przez rozne uczelnie, ale AFAIR
> charakteryzuja sie tym, ze liczba zajec prowadzonych przez doktorantow
> jest znikoma lub nie ma jej w ogole. Etat asystenta zobowiazuje do
> normalnej pracy, czyli zarowno pensum godzinowe jak i obowiazek bywania
> na uczelni, uczestniczenia w pracach naukowych etc. W zaleznosci od
> potrzeb danej uczelni lub jej wydzialu stosuje sie inna polityke.

-------------------------------------------------
USTAWA z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz
o stopniach i tytule w zakresie sztuki

Art. 38
2. Uczestnicy dziennych studiów doktoranckich mają także obowiązek
prowadzenia zajęć dydaktycznych lub uczestniczenia w ich prowadzeniu.
Maksymalny wymiar zajęć dydaktycznych prowadzonych przez uczestnika studiów
doktoranckich nie może przekraczać 90 godzin obliczeniowych rocznie.

-------------------------------------------------
Tak więc doktorant MA OBOWIĄZEK prowadzenia zajęć - oczywiście w mniejsym
zakresie niż asystent, którego pensum wynosi jeśli dobrze pamiętam 210
godzin rocznie.

napisał/a: ~locke" 2005-05-30 19:37

Użytkownik "Gamon'" napisał w wiadomości
> Czesc!
>
> Użytkownik "locke" napisał w wiadomości
> news:d759hl$bmv$1@news.onet.pl...
> > A poza tym - dla Ciebie to chyba TEŻ korzystniejsza droga (bo
> > szybciej,
> > mniejsze obciążenie, kasa chyba nawet większa).
> A otwarty przewod doktorski? Zapominasz o tej formie. Nie jest moze
> zbyt popularna, bo naprawde trzeba sie natyrac (pogodzic prace
> naukowo-badawcza nad dokiem z jakas praca czesto nie zwiazana z tym),
> ale jest to dobra droga dla niektorych osob.

Znałem nawet kiedyś człowieka, który tak właśnie się doktoryzował: jak ja
zaczynałem on już był w trakcie, gdy ja po x latach skończyłem - on jeszcze
był w trakcie (i wciąż "na dobrej drodze" :). Owszem, jest taka możliwość,
ale ze względu na jej niewątpliwą trudność jest to raczej mało popularna, a
poza tym chyba nie warta popularyzacji droga. W końcu doktorat, to nie tylko
napisanie pracy i obronienie jej. To również - a chyba nawet przede
wszystkim - życie dziedziną, którą się wybrało, bycie na bieżąco w jej
postępach, udział w seminariach i konferencjach. Trochę trudno umieścić to w
hobbystycznym trybie doktoryzowania się. No chyba, że doktorat robi ktoś,
kto pracując w jakiejś firmie na bieżąco zajmuje się tymi zagadnieniami, z
których doktorat robi (np. jakiś ekonomista, socjolog czy ktoś w tym stylu).

napisał/a: ~locke" 2005-05-30 19:41

Użytkownik "Gamon'" napisał w wiadomości
> Czesc!
>
> Widze, ze strasza Cie tu tak, zeby zniechecic...ech...
> To ja powiem z wlasnego doswiadczenia:
> 1. musisz wiedziec, co konkretnie chcesz osiagnac (zrobic)
> 2. jesli spelnisz pkt. 1 - szukasz promotora
>
> Teraz mala dygresja odnosnie tego gostka/gosciowy. Twoim promotorem
> nie musi byc pracownik naukowy jakiejkolwiek uczleni. Mozesz wybrac
> osobe, ktora ma uprawnienia do prowadzenia prac doktorskich i:

--------------------------------------------------------------------
(USTAWA z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz
o stopniach i tytule w zakresie sztuki)

Art. 20.
6. Promotorem w przewodzie doktorskim oraz recenzentem rozprawy doktorskiej
lub habilitacyjnej w dziedzinie nauki może być osoba posiadająca tytuł
naukowy profesora lub stopień naukowy doktora habilitowanego w zakresie
danej lub pokrewnej dyscypliny naukowej, a w dziedzinie sztuki - osoba
posiadająca tytuł profesora sztuki lub stopień doktora habilitowanego sztuki
w zakresie danej lub pokrewnej dyscypliny artystycznej.

7. Promotorem w przewodzie doktorskim oraz jednym z recenzentów rozprawy
doktorskiej lub habilitacyjnej może być również osoba będąca pracownikiem
zagranicznej szkoły wyższej lub instytucji naukowej, nieposiadająca
polskiego stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora, jeżeli rada
jednostki organizacyjnej przeprowadzająca przewód uzna, że osoba ta jest
wybitnym znawcą problematyki, której dotyczy rozprawa doktorska lub
habilitacyjna.

--------------------------------------------------------------------

napisał/a: ~KasiaKC" 2005-05-31 19:45
(ciach)

> To tak w skrocie. Jesli bedziesz miec jakies pytania, to pisz na priva
> (wtedy szerzej wyjasnie, co mozesz, czego nie, a na co musisz uwazac).
>
> Pozdrawiam,
> robal.

Problem w tym że mieszkam od uczelni jakieś 200 km co prawda byłam
zatrudniona przez lokalny PWSZ ale na umowe zlecenie i sie skończyło. Mam
upatrzonego promotora ale jeszcze musze z nim pogadać co on o tym myśli.

Kasia




>

napisał/a: ~Ruda" 2005-06-01 07:19

Użytkownik "locke" napisał w wiadomości
> Tak więc doktorant MA OBOWIĄZEK prowadzenia zajęć - oczywiście w mniejsym
> zakresie niż asystent, którego pensum wynosi jeśli dobrze pamiętam 210
> godzin rocznie.
----------------------
Kilka lat temu - jeszcze przed ta ustawa - zajecia prowadzili nieliczni
doktoranci ze studium doktoranckiego. Obecnie kolega, ktory robi doktorat
na tej samej uczelni, rowniez jest zwolniony z tego obowiazku - po prostu
maja pelne oblozenie wykladowcow. Wiec to chyba jest tak, ze doktorant MUSI,
jak uczelnia tego od niego zazada.
A tak nawiasem- studia dzienne doktoranckie to chyba najlepsza droga. Za
czasow moich zmagan - bronilam sie w 2002 - mozna bylo miec stypendium, nie
wnosilam zadnych oplat, zajecia byly co dwa tygodnie prze dwa dni. Trzeba
sie bylo zmiescic w czterech latach trwania studium, przedluzenie mozliwe
bylo tylko o rok z waznych przyczyn.
Robienie doktoratu "z wolnej stopy" juz wtedy bylo bardzo kosztowne-
przeliczony koszt na 2001 rok wynosil ok. 20 000.

Powodzenia,
Ruda