konflikt serologiczny

napisał/a: kumkwat123 2008-07-18 11:09
Moja dziewczyna ma krew rh- a ja mam rh+. To chyba niedobrze jakie moga byc tego konsekwencje i jak sie ich ustrzec gdybysmy zdecydowali sie kiedys w przyszlosci na dziecko?
napisał/a: MonikaDaria 2008-07-18 11:23
Powyżej masz dużo na ten temat Teraz konflikt nie jest groźny, szczególnie przy pierwszym dziecku. Obecnie medycyna potrafi z nim walczyć. Polecam ci dla uspokojenia ten artykuł http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/przed-ciaza/konflikt-serologiczny,1906_8467.htm
napisał/a: Anika_111 2008-07-18 13:13
Moja ginekolog, powiedziala mi, ze przy pierwszym dziecku nie wystepuje konflikt serologiczny. Wystapic on moze przy kolejnych. Dla pewnosci jak zawsze, radze udac sie do lekarza, ktory wyjasni wszystkie watpliwosci i odpowie na wszystkie pytania.
napisał/a: rif1 2008-07-21 22:18
Witam dziewczyny.
Jestem w 16-tym tygodniu i po badaniach PAPA..Dzisiaj zadzwonil do mnie lekarz z kliniki i przekazal mi niepokojaca informacje o wynikach ktore wskazuja na wysokie ryzyko.
Zdazylam juz przeczytac ze jednym z powodow zlych wynikow moze byc konflikt serologiczny.
Tak mi sie wydaje ze w naszym przypadku tak jest.Moj facet ma Brh+ a ja mam Brh-.
Po zatym to nie jest moja pierwszza ciaza ...wczesnie mialam poronienie i niedoszlym oJcem byl partner z grupa O.
Teraz od kiedy jestem ponownie w ciazy robilam badania krwi moczu ,usg etc...
Dzisiaj lekarz powiedzial ze musze wykonac badania amniopunkcji.Nie wiem co o tym wszystkim myslec ,bardzo sie denerwuje.
Mam jeszcze pytanie.Czy jest jakas skuteczna profilaktyka przy konflikcie serologicznym ?...Nie wiem sama ,jakies zastrzyki czy tez jakas inna metoda?
Pozdrawiam.
napisał/a: mamaDawidka 2009-10-26 08:51
Konopeczka napisal(a):Mam pytanie czy któraś z was się spotkała z sytuacją kiedy nie podano kobiecie po porodzie ( był konflikt w Rh kobieta miałą -!!!! a facet +) tego zastrzyku immunoglobuliny anty D????


Witam.
Niestety mnie to spotkało. Po urodzeniu dziecka nie otrzymałam w szpitalu immunoglobuliny o czym mnie nie poinformowano. Po 6 latach zaszłam w ciążę nieświadoma zagrożenia, że nie otrzymałam zastrzyku. Synek urodził się chory.
Podanie immunoglobuliny tez nie daje 100% zapewnienia, ze dziecko kolejne urodzi się zdrowe, tak samo przerwa kilku lenia pomiędzy ciążami też nie daje gwarancji jak widać na moim przypadku.

Gdy zaszłam w ciążę z synkiem i lekarka ginekolog zapytała mnie czy otrzymałam owy zastrzyk pewna potwierdziłam, a ona mi mówi, że nie ma o tym wzmianki w karcie wypisowej po porodzie. Mąż pojechał do szpitala gdzie rodziłam córkę, a tam mu powiedziano, że nie otrzymałam bo nie mieli na składzie, a przecież na podanie go mają 72h. Poza tym moim lekarzem prowadzącym był ordynator oddziału położniczego i znał moją sytuację z konfliktem. Poza tym 11 lat temu nie podawano immunoglobuliny przy pierwszej ciąży w 28 tygodniu.
Teraz lekarze pewnie bardziej zdają sobie sprawę jakie zagrożenie niesie konflikt serologiczny i brak reakcji w odpowiednim momencie. Na pewno podanie w 28 tygodniu ciąży i po porodzie immunoglobuliny dają większe szanse na urodzenie zdrowego dzieciaczka i bezstresową ciążę.
Co każdej wam życzę.

Pozdrawiam

P.S. Zapomniałam dodać, że obydwoje z moich dzieci odziedziczyło po ojcu Rh+.
napisał/a: Magulka 2009-11-16 22:06
Wszystko fajnie, ładnie to niektóre dziewczyny opisały, ale jest jedno ale... Otóż konflikt pojawia się także przy grupie 0. Ja mam grupę 0 Rh - i uświadomił mnie lekarz, że już sama 0 nawet Rh+, tworzy konflikt z innymi grupami, nie toleruje żadnej. Ogólnie masakra Poroniłam kilka m-cy temu. Trafiłam do szpitala z plamieniem, a dopiero od trzech dni wiedziałam, że jestem w ciąży... Dodam, że nie wiedziałam jaką mam grupę krwi. Gdy zrobiono mi badanie krwi i przyszły już wyniki, to lekarz od razu zaczął mnie uświadamiać, co to jest ten cały konflikt serologiczny. Kobietom z grupą krwi 0 lub Rh- podaje się zawsze leki. Nieważne czy ojciec ma +, czy -. Ponoć kiedyś wierzono na słowo i gdy matka mówiła, że ojciec jest minusem albo plusem, to w zależności od jej słów, albo podawano leki, albo nie. Skutkiem tego było wiele chorych dzieci i poronień. Dziś już nikt kobiecie nie wierzy "na słowo", bo różnie bywa i czasami kobieta kłamie, bo nie chce się przyznać do skoku w bok i woli stracić dziecko niż faceta. Tyle się w tej kwestii zmieniło.
Po zabiegu wyłyżeczkowania, na szczepionkę czekałam dokładnie 18 godzin, to jakaś paranoja... To czekanie, na około same kobiety w ciąży, a samemu kilka godzin temu straciło się dziecko, koszmar. Dodam, że konflikt serologiczny chyba nie zawsze związany jest z drugą ciążą. To była moja pierwsza ciąża, lekarze też mówili, że raczej jest niemożliwe żebym była już kiedyś w ciąży, bo ponoć po każdym nawet najmniejszym poronieniu (a szczególnie po tych nieusuniętych, ukrytych), pozostaje ślad, a u mnie żadnych śladów wcześniejszych poronień nie było. Teraz choć czasami chciałabym już znów zajść w ciążę, boję się cholernie, że pomimo szczepionki coś mogłoby się znów stać, nie chciałabym tego po raz kolejny przechodzić. Po swoich doświadczeniach wiem, że jeśli istnieje "szansa" na zajście w ciążę, to warto jest zrobić wcześniej badania, przebadać siebie i potencjalnego tatusia Zdaję sobie sprawę, co to znaczy emocje i spontaniczność, jednak później przez tą spontaniczność można wylać milion łez, a poronienie nawet w tych pierwszych tygodniach ciąży, to dla wielu cios prosto w serce.

Pozdrawiam
napisał/a: eska1 2009-11-17 00:00
Magulka, przykro mi, że tyle musiałaś przejść..

Ja mam krew 0 Rh-, mój mąż ma (hm..), ale na pewno Rh+. Jakoś na dniach mam wykonać badanie czynnika Coombsa. To nasze pierwsze dziecko, więc myślę, że nie mamy co się martwić na zapas, choć wiadomo, że jakiś strach jest.. Po Twoim poście przeszukałam internet, ale nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi na swoje pytanie, które brzmiało: "Czy konflikt serologiczny może być przyczyną poronienia?". Raczej wszędzie wspominano "tylko" o chorobie hemolitycznej noworodków, żółtaczce, czy hm.. no i cofam co napisałam. Masz rację.. Jest taka choroba, która nosi nazwę puchliną płodu, w wyniku której: "objawiająca się uogólnionym obrzękiem całego ciała i bardzo ciężkim stanem ogólnym. Płód umiera w macicy w wyniku toksycznego działania bardzo wysokiego stężenia bilirubiny we krwi, a powstałej wskutek masowej hemolizy krwinek czerwonych (czynnik Rh)."
Ja jestem dzieckiem z konfliktu. Mama brała zastrzyki podczas ciąży. Podczas ciąży z moją siostrą i bratem tego problemu nie miała.. Eh..
napisał/a: ~gość 2009-11-17 10:55
Magulka napisal(a):Kobietom z grupą krwi 0 lub Rh- podaje się zawsze leki. Nieważne czy ojciec ma +, czy -.

to jest jakaś bzdeta
zawsze się podaje leki, bo zakładają że kobieta kłamie? :
ja mam A- i mój lekarz powiedział, ze jak juz zajdę w ciąże to nie będzie problemu, bo mój mężczyzna tez ma A-. Przecież lekarz nie może Ci podać leku jeśli nie ma Twojej zgody.

bardzo Ci współczuję tego, przez co przeszłaś.
napisał/a: eska1 2009-11-17 13:28
Kaczusia napisal(a):ja mam A- i mój lekarz powiedział, ze jak juz zajdę w ciąże to nie będzie problemu, bo mój mężczyzna tez ma A-.

Macie wspólne Rh, więc u Was problem na pewno nie wystąpi. Konflikt serologiczny to konflikt Rh, tylko gdy występuje podaje się leki. Dlatego też robi się badanie odczynnika Coombsa żeby to sprawdzić.
napisał/a: ~gość 2009-11-17 13:40
eska napisal(a):Macie wspólne Rh, więc u Was problem na pewno nie wystąpi. Konflikt serologiczny to konflikt Rh, tylko gdy występuje podaje się leki.

Też właśnie o tym mówię. Nie ma konfliktu, nie ma leczenia.
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym pójść do lekarza, powiedzieć mu "mam rh minus i ojciec dziecka też" a lekarz mi na to, że i tak zastosują leczenie, bo może zrobiłam skok w bok :/
napisał/a: eska1 2009-11-17 13:47
Kaczusia napisal(a):Nie wyobrażam sobie, że mogłabym pójść do lekarza, powiedzieć mu "mam rh minus i ojciec dziecka też" a lekarz mi na to, że i tak zastosują leczenie, bo może zrobiłam skok w bok :/

Wtedy trzeba zrobić "skok w bok" w celu znalezienia innego lekarza.
napisał/a: Magulka 2009-11-17 18:40
Dziewczyny, nie wiem ile w tym było prawdy, tak mi mówili lekarze ze szpitala, w którym się znalazłam. Kobiety z Rh- dostają leki, chyba że już wcześniej dostały szczepionkę i ten fakt mają odnotowany w karcie. Jednak jak to bywa w naszym kraju, co szpital to inny obyczaj. Po moich przeżyciach wiem, że jeśli kiedyś będę w ciąży, to poród tak, ale tylko w prywatnej klinice. Już po tym całym zdarzeniu dowiedziałam się od znajomych jakie to cuda się w nich wyczynia. Po wyjściu ze szpitala moja karta informacyjna trafiła pod oko lekarza z prywatnej kliniki, nie będę mówić nazwiska, ale ten Pan założył pierwszą klinikę in vitro w moim województwie. Delikatnie dał mi do zrozumienia, że gdy pierwszego dnia trafiłam do szpitala HCG było w normie, można było jeszcze powalczyć, a leki podtrzymujące ciążę, które mi podano były jego zdaniem nieodpowiednie. Żałuję, że wtedy nie wiedziałam, że takiego znajomego mają moi znajomi, i że trafiłam do niego już jedynie z tą kartką papieru. No cóż, takie jest życie...