Kuchnia... od kuchni :-/

napisał/a: ~Animka 2012-10-06 19:33
W dniu 2012-10-05 19:51, Aicha pisze:
> W dniu 2012-10-04 20:56, Animka pisze:
>
>> Restauracje to jeszcze nic, ale żeby w szpitalu w bufecie sprzedawać
>> pierogi z paczki kupione w sklepie za potrójną cenę to już po prostu
>> skandal. Babka wsadzila pierogi do mikrofalowki, zaraz wyjęła i podała.
>> Spróbowałam toto: niedopieczone/niedogotowane, po prostu obrzydliwe.
>> Oczywiście nie zjadłam.
>
> Menu "restauracji" w wielkim Centrum Medycznym: tortilla z mikrofali (z
> kapustą pekińską, koprem, sosem majonezowym, odrobiną jarzynek i mięsem
> drobiowym - nawet nie dociekałam co to), hamburger, frytki, zapiekanka,
> sałatka grecka (z kapusty pekińskiej, kopru, sosu majonezowego, odrobiny
> papryki, oliwek i "fety"), knysza (też z mięsem drobiowym, kapustą
> pekińską itp.) i jeszcze parę innych podobnych specyjałów.
> Menu dla pacjentów: rozgotowany makaron z keczupem i trzema plasterkami
> kiełbasy (to miało udawać spaghetti czy nie wiem co?); ziemniaki,
> odrobina surówki z kapusty i chrzanu, jeden płacik wątróbki z cebulką
> itd. Zupy nie do zjedzenia, tak słone i zaprawione kostką rosołową.
> Dzisiaj święto - pierwszy raz obiad nadawał się do zjedzenia - był
> barszcz i naleśniki.

Coraz gorzej w ten Naszej Polsce. Strach gdzieś jeść.


--
animka
napisał/a: ~Animka 2012-10-06 19:36
W dniu 2012-10-05 21:30, user@domain.invalid pisze:
> W dniu 2012-10-05 17:37, Animka pisze:
>> No to fajnie, że Wam piwnic nie okradają. A mieliby co.
>> Mnie już 2 razy piwnicę okradli.
>
> Ale to co? Słoiki kradną? Nie zostawiać tam rowerów a drzwi niech będą
> przezierne, aby by było widać, że na handel nic tam nie ma.

Są jednak łajzy, które zobaczą żarcie w słoikach i też się połaszczą.
A dawniej to można było zostawić nawet otwarte drzwi i wyjśc z domu.


--
animka
napisał/a: ~Animka 2012-10-06 19:40
W dniu 2012-10-06 11:03, Aicha pisze:
> W dniu 2012-10-06 08:51, medea pisze:
>
>>> Tak jest. Właśnie mam dylemat, czy zabierać zamrożone nadziewane
>>> papryki :) Bo pacjenci witamin i minerałów nie potrzebują ;)
>>
>> Pewnie lepiej zabrać, tylko wcześniej odmrozić może. ;)
>
> Rozmrożą się po drodze, jako że to spory kawałek od Wrocławia :) BTW,
> uwielbiam jesień, a już w górach to bajka... się napawam przy okazji.
> Tylko szkoda, że się na grzybach nie znam, bo rosną jak szalone.

Ale chyba wiesz jak wygladają prawdziwki, podgrzybki i maślaki?
Innych nie zbieraj.



--
animka
napisał/a: ~Animka 2012-10-06 19:48
W dniu 2012-10-06 17:21, medea pisze:
> W dniu 2012-10-06 11:03, Aicha pisze:
>> BTW, uwielbiam jesień, a już w górach to bajka... się napawam przy
>> okazji.
>
> Zwłaszcza kiedy jest taka pogoda jak ostatnio. Myśmy w zeszłym tygodniu
> po raz setny chyba weszli na Ślężę.
>
>> Tylko szkoda, że się na grzybach nie znam, bo rosną jak szalone.
>
> A gdzie te grzyby widziałaś?? Może w końcu wybiorę się na grzyby, jeśli
> uda mi się rodzinkę namówić. Bo na razie mają argument - deszczu nie
> było, to grzybów nie ma.

Już miesiąc temu na ustawionym koło przystanku małym targowiskiem jednej
osoby były grzyby. Maślaki tak olbrzymie, że nie wytrzymalam i
zapytalam? Te grzyby to z Czarnobyla? Chłopa tak zatkało, że nic nie
odpowiedział. Na drugi dzień grzyby były pokrojone na ćwiartki, ale tez
wielkie.
Zadzwonilam do koleżanki, bo ona z mężem często zbiera grzybki (kupili
sobie działkę z domkiem gdzieś koło lasu) i pytam jej czy nasze maślaki
i podgrzybki są takie wielkie. Powiedziała, że malutkie.


--
animka
napisał/a: ~Stalker 2012-10-06 19:52
W dniu sobota, 6 października 2012 19:40:21 UTC+2 użytkownik Animka napisał:

> Coraz gorzej w ten Naszej Polsce. Strach gdzieś jeść.

Nie przesadzałbym tak. A ja to nawet widzę pewną odwrotną tendencję.
Wiele firm np. przechodzi na tryb pracy z przerwą obiadową (znaczy się "lunch").
Pojawiło się mnóstwo nowych małych stołówek, barów, jadłodajni, etc.

I owszem z jednej strony np. oczywiście można (i pewnie się idzie) w cięcie kosztów i pomidory z tektury, ale IMO równie częste jest pójście w drugą stronę (tzn. w jakość) - bo wyróżni cię i zapewni miejsce na rynku albo niższa cena, albo wyższa jakość.

Stalker, a parę obiadów już w życiu zamówiłem, albo na mieście zjadłem



napisał/a: ~Animka 2012-10-06 21:19
W dniu 2012-10-06 19:52, Stalker pisze:
> W dniu sobota, 6 października 2012 19:40:21 UTC+2 użytkownik Animka
> napisał:
>
>> Coraz gorzej w ten Naszej Polsce. Strach gdzieś jeść.
>
> Nie przesadzałbym tak. A ja to nawet widzę pewną odwrotną tendencję.
> Wiele firm np. przechodzi na tryb pracy z przerwą obiadową (znaczy
> się "lunch"). Pojawiło się mnóstwo nowych małych stołówek, barów,
> jadłodajni, etc.

Tutaj gdzie mieszkam to najwiecej Macdonaldów i jakichś chińczyków.
Restauracje są, oczywiście, ale to już na specjalne okazje.
Dziesiaj gdzieś przeczytałam, że Macdonald jest na pierwszym miejscu.
Przed innymi restauracjami. Myślałam, że się popłaczę ze śmiechu.
Niedawno byłam na drugim końcu miasta i strasznie zglodniałam. Weszłam
do Macdonalda na frytki. Rany! To były jakieś twarde zapałki :D Siedząca
obok mnie chinka obgryzała jakieś szczurze udka (tak to wyglądało)
Jak pojechałam do domu to sobie poprawiłam i zrobiłam zaraz swoje frytki.

> I owszem z jednej strony np. oczywiście można (i pewnie się idzie) w
> cięcie kosztów i pomidory z tektury, ale IMO równie częste jest
> pójście w drugą stronę (tzn. w jakość) - bo wyróżni cię i zapewni
> miejsce na rynku albo niższa cena, albo wyższa jakość.

Mam bardzo wrażliwy żołądek i w tym jest problem, że nie mogę ryzykować.
Nieraz mnie kusi, żeby coś zjeść na mieście, ale w sumie mówię sobie NIE
i jem dopiero w domu. Mam obsesję na punkcie zarazków, brudu, czyli
nawet niedomytych gdzieś naczyń.
Jakiś miesiąc temu nie wytrzymałam i skusiłam się na wejście do
nowootwartego Baru Familijnego (nie wiem czy dobrze pamietam nazwę) na
Nowym Świecie. Wzięłam pierogi (kopytka) leniwe. Były wspaniałe, takie
jakie powinny być. Polane masełkiem.
Jednak cały czas myślę czy jadłam na dobrze umytym talerzyku. Ludzie
jedli tam akurat różne dania i wszystko wyglądało bardzo apetycznie, ale
ja nie wiem czy jeszcze tam wstąpię coś zjeść. Musiałabym być bardzo
głodna i być akurat tam w pobliżu.

> Stalker, a parę obiadów już w życiu zamówiłem, albo na mieście
> zjadłem

Niedaleko domu mam Instytut Żywności i Żywienia. Jest tam stołówka, co
prawda tylko na wynos. Ludzie podjeżdżają samochodami i w mig wszystko
znika. O 12-stej podobno obiadku już nie ma. Jak sobie pomyslę o tych
prusakach, które tam zasuwają to mnie wstrząsa.

--
animka
napisał/a: ~Aicha 2012-10-08 21:10
W dniu 2012-10-06 17:21, medea pisze:

> A gdzie te grzyby widziałaś?? Może w końcu wybiorę się na grzyby, jeśli
> uda mi się rodzinkę namówić. Bo na razie mają argument - deszczu nie
> było, to grzybów nie ma.

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/666985,gdzie-znajdziesz-grzyby-na-dolnym-slasku-mapy,3,id,t,sg.html#galeria-material
W okolicach Kłodzka i Polanicy - lokalsi wiadrami nosili, a jeden
procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Ikselka 2012-10-08 21:30
Dnia Mon, 08 Oct 2012 21:10:47 +0200, Aicha napisał(a):

> jeden
> procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)

Tak wprost z lasu do sklepu??? A gdzie hacap??? Żabki nie majom?
3-)
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Aicha 2012-10-08 22:15
W dniu 2012-10-08 21:30, Ikselka pisze:

>> jeden
>> procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)
>
> Tak wprost z lasu do sklepu??? A gdzie hacap??? Żabki nie majom?
> 3-)

Żapki nie sprzedajom grzybuf, ino do domuf noszom panie żapkowe.

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Ikselka 2012-10-08 22:30
Dnia Mon, 08 Oct 2012 22:15:36 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2012-10-08 21:30, Ikselka pisze:
>
>>> jeden
>>> procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)
>>
>> Tak wprost z lasu do sklepu??? A gdzie hacap??? Żabki nie majom?
>> 3-)
>
> Żapki nie sprzedajom grzybuf, ino do domuf noszom panie żapkowe.

A tofar pszyjmójom tym samym kanauem, co wynoszom smiecióf?
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Aicha 2012-10-08 23:48
W dniu 2012-10-08 22:30, Ikselka pisze:

>>>> jeden
>>>> procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)
>>>
>>> Tak wprost z lasu do sklepu??? A gdzie hacap??? Żabki nie majom?
>>> 3-)
>>
>> Żapki nie sprzedajom grzybuf, ino do domuf noszom panie żapkowe.
>
> A tofar pszyjmójom tym samym kanauem, co wynoszom smiecióf?

Tyle czasu nie mam, żeby kontrol całodobowy im robić :)

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Ikselka 2012-10-09 00:20
Dnia Mon, 08 Oct 2012 23:48:57 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2012-10-08 22:30, Ikselka pisze:
>
>>>>> jeden
>>>>> procentowy lokals przy mnie sprzedawczyni w Żabce opchnął cały urobek ;)
>>>>
>>>> Tak wprost z lasu do sklepu??? A gdzie hacap??? Żabki nie majom?
>>>> 3-)
>>>
>>> Żapki nie sprzedajom grzybuf, ino do domuf noszom panie żapkowe.
>>
>> A tofar pszyjmójom tym samym kanauem, co wynoszom smiecióf?
>
> Tyle czasu nie mam, żeby kontrol całodobowy im robić :)

Tam kontrol - sie paczy w grafik i rozplan 3-)
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)