Ma ktoś może Adipex?

napisał/a: ~Krystyna*Opty* 2007-01-30 20:01
Marcin 'Cooler' Kuliński napisał(a):
> Krystyna*Opty* pisze:
>
>
>>>>> Nie pomylilas grup? W ktorym miejscu odnosilem sie do moralnosci czy
>>>>> etyki? W ktorym miejscu kiedykolwiek zrobilem to na grupie
>>>>> pl.misc.dieta? Slowem: co probujesz wciskac?
>>>>>
>>>> Moja odpowiedź była bezpośrednio związana z Twoją wypowiedzią, którą
>>>> całkowicie wyciąłeś.
>>>>
>>> Problem w tym, ze nie byla zwiazana, ani posrednio, ani tym bardziej
>>> bezposrednio. Ani slowem nie wpomnialem tam o etyce, moralnosci, nie
>>> bylo tam tez sladu jakiejs wegedoktryny, cokolwiek termin ten dla Ciebie
>>> znaczy, wiec dlaczego wciskasz mi dziecko w brzuch? Czy ja pisze o
>>> goleniu wasow pod twoimi wypowiedziami o tluszczach i sugeruje, ze
>>> probujesz wciskac czytelnikom jakas doktryne, dotyczaca zarostu na twarzy?
>>>
>> To dlaczego sugerujesz żebyśmy jedli insekty, a nie krowy?
>>
>
> No przeciez wyraznie napisalem:
>
>
>> Piec razy wydajniej przeksztalcaja roslinna biomase na
>> bialko, niz krowa, nie produkuja zabojczych dla atmosfery ilosci metanu,
>>
Jak zwykle posługujesz się pseudonaukowymi argumentami.
Pożytek z istnienia krów wielokrotnie przewyższa "szkodliwość"
produkcji przez nie metanu .
Może weź też pod uwagę, że wegetarianie z racji tegoż roślinożerstwa z
wyboru również stają się efektywnymi pruducentami tegoś gazu...

>> nie sa klopotliwe w przyrzadzaniu. Same zalety. No i sa duzo
>> naturalniejszym pokarmem, niz hodowana krowa, swinia czy kurak.
>>
>
> bo przeciez jangr twierdzi:
>
>
>> a tak w ogóle ludzie żywili się głównie drobnymi zwierzętami, robakami i
>> owadami, a te są tłuste dużo bardziej, niż tzw. dziczyzna.
>>

Ja bez trudu zrozumiałam, o czym jangr napisał. A co do Ciebie - znam
nie od dziś Twoją wysublimowaną przewrotność i wywracanie sedna na lewą,
bardziej zieloną stronę... :-$

Krystyna
napisał/a: ~Marcin_'Cooler'_Kuliński 2007-01-30 21:41
Krystyna*Opty* pisze:

> Jak zwykle posługujesz się pseudonaukowymi argumentami.

A Ty jak zwykle nie masz tak naprawde nic do powiedzenia, skoro
wytaczasz swoje "argumenty" z cyklu "a Ty jak zwykle...".

> Pożytek z istnienia krów wielokrotnie przewyższa "szkodliwość"
> produkcji przez nie metanu .

Pisalas cos o pseudonaukowych argumentach? Zdajesz sobe sprawe z tego,
ze to wlasnie krowy, a wlasciwie produkowany przez nie metan (prawie 1/4
ogolnej jego produkcji, inicjowanej przez czlowieka), coraz czesciej
obwinia sie o wywolanie globalnych zmian klimatycznych, ktorych skutki
odczuwamy tej "zimy"? W jaki sposob chcesz udowodnic to, co powyzej
napisalas? Swoim autorytetem z dziedziny klimatologii, hodowli rogacizny
oraz dietetyki? Napisac "wielokrotnie przewyzsza" jest latwo, trudniej
tego dowiesc.

> Może weź też pod uwagę, że wegetarianie z racji tegoż roślinożerstwa z
> wyboru również stają się efektywnymi pruducentami tegoś gazu...

Alez sie wysililas, fiu fiu!

> Ja bez trudu zrozumiałam, o czym jangr napisał.

Gdybys cokolwiek zrozumiala, nie pisalabys bzdur o moralnych aspektach
jedzenia owadow i nie zarzucala mi wyimaginowanego wciskania komukolwiek
jakies "wegedoktryny". Skoro czlowiek kiedys zywil sie robactwem, to
jest to dla niego pozywienie bardziej naturalne niz swinskie czy krowie
mieso, do ktorego ma dostep od niecalych 10 tysiecy lat, a wiec pada na
twarz koronny argument optymalnych o tym, ze jedza bardziej naturalnie
niz szarzy zjadacze chleba. Nic wiecej sensownego nie da sie w tym
temacie napisac. Co oczywiscie nie bedzie dla niektorych przeszkoda nie
do przeskoczenia...
napisał/a: ~Krystyna*Opty* 2007-01-30 23:33
Marcin 'Cooler' Kuliński napisał(a):
> Krystyna*Opty* pisze:
>
>> Pożytek z istnienia krów wielokrotnie przewyższa "szkodliwość"
>> produkcji przez nie metanu .
>>
>
> Pisalas cos o pseudonaukowych argumentach? Zdajesz sobe sprawe z tego,
> ze to wlasnie krowy, a wlasciwie produkowany przez nie metan (prawie 1/4
> ogolnej jego produkcji, inicjowanej przez czlowieka), coraz czesciej
> obwinia sie o wywolanie globalnych zmian klimatycznych, ktorych skutki
> odczuwamy tej "zimy"?
Przyjrzyj się historii życia na Ziemi. Roślinożercy produkują metan od
milionów lat... Poza tym źródeł metanu jest dość sporo
http://www.termomodernizacja.com.pl/index.php?section=art&article_ID=353&page_ID=1
ale Ty oczywiście jako obrońca zwierząt pierwsze co byś zrobił to
zlikwidował rogaciznę... Jafne... nie ma to jak zielona spójność...

> W jaki sposob chcesz udowodnic to, co powyzej
> napisalas? Swoim autorytetem z dziedziny klimatologii, hodowli rogacizny
> oraz dietetyki?

To Ty mi udowodnij, że z powodu krowich (oczywiście oprócz wszystkich
innych _wegetariańskich_) metanotwórców zmienia się globalnie klimat.
>> Może weź też pod uwagę, że wegetarianie z racji tegoż roślinożerstwa z
>> wyboru również stają się efektywnymi pruducentami tegoś gazu...
>>
>
> Alez sie wysililas, fiu fiu!
>


>> Ja bez trudu zrozumiałam, o czym jangr napisał.
>> Gdybys cokolwiek zrozumiala, nie pisalabys bzdur o moralnych aspektach
>> jedzenia owadow i nie zarzucala mi wyimaginowanego wciskania komukolwiek
>> jakies "wegedoktryny". Skoro czlowiek kiedys zywil sie robactwem, to
>> jest to dla niego pozywienie bardziej naturalne niz swinskie czy krowie
>> mieso, do ktorego ma dostep od niecalych 10 tysiecy lat, a wiec pada na
>> twarz koronny argument optymalnych o tym, ze jedza bardziej naturalnie
>> niz szarzy zjadacze chleba. Nic wiecej sensownego nie da sie w tym
>> temacie napisac. Co oczywiscie nie bedzie dla niektorych przeszkoda nie
>> do przeskoczenia...
>>

Mięso to mięso, knieje ze zwierzyną łowną wycięto i zamieniono
na areały wytwarzające paszę dla rozmnożonego ponad miarę ludzkiego
gatunku za sprawą właśnie tegoż polnego plonu, więc współczesna
hodowla jest tego konsekwencją. Cykl się stale powtarza, przyspiesza
i nakręca coraz bardziej przy wtórze naukowych wyrachowanych
gieniuszy zalecających spożywanie coraz więcej paszy, co jest oczywiście
wodą na wegetariański młyn, a jakże...

Krystyna
--
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej. Edward Stachura
napisał/a: ~Krystyna*Opty* 2007-01-30 23:39
Krystyna*Opty* napisał(a):
>> Krystyna*Opty* pisze:
>>
> Mięso to mięso, knieje ze zwierzyną łowną wycięto i zamieniono
> na areały wytwarzające paszę dla rozmnożonego ponad miarę ludzkiego
> gatunku za sprawą właśnie tegoż polnego plonu, więc współczesna
> hodowla jest tego konsekwencją. Cykl się stale powtarza, przyspiesza
> i nakręca coraz bardziej przy wtórze naukowych wyrachowanych
> gieniuszy zalecających spożywanie coraz więcej paszy, co jest oczywiście
> wodą na wegetariański młyn, a jakże...
>
> Krystyna
>
P.S.
Gieniusz - oczywiście pisownia zamierzona (jak by co)...
napisał/a: ~Carrie 2007-01-31 22:44
W dniu Mon, 29 Jan 2007 22:13:28 +0100, Jurek wydukał(a) nieśmiało, a
wszystkim się zdawało, że to echo grało:

> Masz tam 1194 strony czatu kobiet o Adipexie...
> Tam też poczytasz o szkodliwości tego leku, że polski Meridian (czy
> meridiam) jest dużo lepszy, tylko droższy...

Meridia - i ona chyba nie jest polska. Obecnie kosztuje ok. 116 zł za
30 tabl. (10 mg) w aptece, na receptę.
Nie znam Adipeksu, Meridię biorę - pod kontrolą lekarza dietetyka - od
dwóch miesięcy i efekty są bardzo dobre :)

BTW podziwiam odwagę, a raczej brawurę, osób, które decydują się
kupować takie leki na "czarnym rynku" i brać je bez konsultacji z
lekarzem... Moja kosmetyczka mówi, że wiele jej klientek tak się
odchudza i niektóre mają przykre skutki uboczne, a inne tyją z
powrotem zaraz po odstawieniu leku. A inna pani mówiła mi o jakimś
"cudownym środku", który działa według niej rewelacyjnie, ale nie jest
dopuszczony do obrotu w Polsce. Ona jednak go bierze okresowo i na
zmianę chudnie i tyje po kilka-kilkanaście kilogramów. Jej zdrowie to
jej sprawa, ale moim zdaniem takie praktyki się kompletnie nie
opłacają...

Pozdrawiam, Carrie
napisał/a: ~Jurek" 2007-01-31 22:51

Użytkownik "Carrie" napisał w wiadomości
>W dniu Mon, 29 Jan 2007 22:13:28 +0100, Jurek wydukał(a) nieśmiało, a
> wszystkim się zdawało, że to echo grało:
>
>> Masz tam 1194 strony czatu kobiet o Adipexie...
>> Tam też poczytasz o szkodliwości tego leku, że polski Meridian (czy
>> meridiam) jest dużo lepszy, tylko droższy...
>
> Meridia - i ona chyba nie jest polska. Obecnie kosztuje ok. 116 zł za
> 30 tabl. (10 mg) w aptece, na receptę.
> Nie znam Adipeksu, Meridię biorę - pod kontrolą lekarza dietetyka - od
> dwóch miesięcy i efekty są bardzo dobre :)
>
> BTW podziwiam odwagę, a raczej brawurę, osób, które decydują się
> kupować takie leki na "czarnym rynku" i brać je bez konsultacji z
> lekarzem... Moja kosmetyczka mówi, że wiele jej klientek tak się
> odchudza i niektóre mają przykre skutki uboczne, a inne tyją z
> powrotem zaraz po odstawieniu leku. A inna pani mówiła mi o jakimś
> "cudownym środku", który działa według niej rewelacyjnie, ale nie jest
> dopuszczony do obrotu w Polsce. Ona jednak go bierze okresowo i na
> zmianę chudnie i tyje po kilka-kilkanaście kilogramów. Jej zdrowie to
> jej sprawa, ale moim zdaniem takie praktyki się kompletnie nie
> opłacają...
>
A Ty bierzesz udział w tych "praktykach", a usprawiedliwiasz się, że dzieje
się to pod kontrolą dietetyka...:)))
Wpadnij na grupę z tym tematem za rok...:)))
Pozdrawiam Jurek M.


napisał/a: ~Carrie" 2007-02-01 09:31
On 31 Sty, 22:51, "Jurek" wrote:

> A Ty bierzesz udział w tych "praktykach", a usprawiedliwiasz się, że dzieje
> się to pod kontrolą dietetyka...:)))

_Lekarza_ dietetyka :) Który pilnuje mi ciśnienia, pracy serca,
nawodnienia organizmu i jeszcze paru innych szczegółów. Jeśli nie
można ufać nawet lekarzowi, to komu...?
Zwykła zmiana diety i ograniczanie posiłków były dla mnie nie do
przebrnięcia, niestety :( Za to ze wspomagaczami nawet nie pamiętam,
że jestem na diecie ;)

> Wpadnij na grupę z tym tematem za rok...:)))

A pewnie, że wpadnę - chociaż sądzę, że już za pół roku będzie można
ocenić efekt pracy lekarza - tyle ma trwać kuracja łącznie z powrotem
do bardziej kalorycznej diety i odstawieniem leków.
BTW czy ktoś wie, jak się odstawia Meridię? Z dnia na dzień czy
stopniowo? Czy od razu nabiera się większego apetytu? Zapomniałam
zapytać lekarza, a następna wizyta za kilkanaście dni.

Lekarz obiecuje, że stosując polecane przez niego metody uniknę efektu
jo-jo. Zobaczymy, jak będzie, ale nastawiam się optymistycznie, bo w
przeciwnym wypadku cała ta zabawa nie miałaby sensu, o potężnej
stracie finansowej nie wspominając :|

Pozdrawiam, Carrie
napisał/a: ~Jurek" 2007-02-01 10:36

Użytkownik "Carrie" napisał w wiadomości
On 31 Sty, 22:51, "Jurek" wrote:

> A Ty bierzesz udział w tych "praktykach", a usprawiedliwiasz się, że
> dzieje
> się to pod kontrolą dietetyka...:)))

_Lekarza_ dietetyka :) Który pilnuje mi ciśnienia, pracy serca,
nawodnienia organizmu i jeszcze paru innych szczegółów. Jeśli nie
można ufać nawet lekarzowi, to komu...?
Zwykła zmiana diety i ograniczanie posiłków były dla mnie nie do
przebrnięcia, niestety :( Za to ze wspomagaczami nawet nie pamiętam,
że jestem na diecie ;)

> Wpadnij na grupę z tym tematem za rok...:)))

A pewnie, że wpadnę - chociaż sądzę, że już za pół roku będzie można
ocenić efekt pracy lekarza - tyle ma trwać kuracja łącznie z powrotem
do bardziej kalorycznej diety i odstawieniem leków.
BTW czy ktoś wie, jak się odstawia Meridię? Z dnia na dzień czy
stopniowo? Czy od razu nabiera się większego apetytu? Zapomniałam
zapytać lekarza, a następna wizyta za kilkanaście dni.
>
Optymiastycznie dla Ciebie zakończę. Jeżeli jednak "nie wyjdzie" odchudzanie
przy pomocy lekarza, pomożemy na grupie...bez efektu jo-jo...
Pozdrawiam Jurek M.


napisał/a: ~bak.zbigniew@gmail.com 2007-03-29 22:29
On 29 Sty, 11:15, "Dr. Pazdzioch" wrote:
> Ma ktoś może Adipex, potrzebuję ze 100 drażetek.
>
> Dr.

jeżeli moze ktos zalatwic mi ADIPEXE prosze o kontakt, na e-mail
crowses@go2.pl, podobno to jakies cudo....
pozdrawiam wszystkich - jeszcze grubasów!!!!!