Nacięcie krocza
napisał/a:
elinea31
2008-10-24 17:50
Hej! Dziewczyny, ja też miałam nacięcie i raczej dobrze tego nie wspominam,
chyba gorsze te szycie było niż sam poród!
Słyszałam i nawet wyczytałam w prasie ostatnio że mamy prawo odmówić nacięcia! Tylko w Polsce praktykuje się te masowe nacinanie, a podobno w większości przypadków wcale to nie jest konieczne! Za granicą w ogóle nie nacinają wszystkich tylko w razie uzasadnionej konieczności.
Nacięcie krocza samo w sobie nie jest dobre!
I zdecydowanie jestem za tym żeby odchodzić od nacięć!!!
chyba gorsze te szycie było niż sam poród!
Słyszałam i nawet wyczytałam w prasie ostatnio że mamy prawo odmówić nacięcia! Tylko w Polsce praktykuje się te masowe nacinanie, a podobno w większości przypadków wcale to nie jest konieczne! Za granicą w ogóle nie nacinają wszystkich tylko w razie uzasadnionej konieczności.
Nacięcie krocza samo w sobie nie jest dobre!
I zdecydowanie jestem za tym żeby odchodzić od nacięć!!!
napisał/a:
POZIOMA
2008-10-26 14:08
Racja najgorsze szycie, ja bylam dwa razy nacinan, pierwsze wspominam dobrze, bo zajmowal sie mna student, nic nie czulam, bo nie robil odruchowo jak reszta, ale drgie naciecie i szycie to byl koszmar, zostawiono m ma al dziurke kktora ma do tej pory, lekarz ledwo wbil znieczulenie do szycia a juz w drugim reku trzymasz igle i jak nie wbije to o malo z fotela nie spadla, i mowie ze boli, a on zebym sie nie ruszala bo mi sie wydaje, palant jeden, przez to moj seks prze ponad pol roku nie wchodzil w gre....
koszmar, ale nie oszukjumy sie, ze to tez zalezy od kobiety czy cwuczy czy nie, i od calej reszty...
dopoki facet sie nie wzial za ginekologie, to rodzily kobiety z akuszerkami, tylko w babskim gronie, to byly specjalnie do tego kobiety przeszkolone, ktor nie mowily rodzacy, co placzesz chcialas to masz, i nie bylo mowy o naciniu....
i badz tu madry:)
koszmar, ale nie oszukjumy sie, ze to tez zalezy od kobiety czy cwuczy czy nie, i od calej reszty...
dopoki facet sie nie wzial za ginekologie, to rodzily kobiety z akuszerkami, tylko w babskim gronie, to byly specjalnie do tego kobiety przeszkolone, ktor nie mowily rodzacy, co placzesz chcialas to masz, i nie bylo mowy o naciniu....
i badz tu madry:)
napisał/a:
Maneta
2008-11-01 23:43
czesc dziewczeta!
...to i ja dodam swoje "trzy grosze"... Rodzilam we Wloszech, bylam spokojna o porod (zreszta moj pierwszy), bo wierzylam, ze ze znieczuleniem "jakos to bedzie". Niestety, po przyjezdzie do szpitala okazalo sie, ze na to jest juz za pozno... no i bylo bez,... a o naciecie to sama prosilam, zeby mala juz wyskoczyla i nie meczyla sie...
No i nie bylo tak strasznie. Cieszylo mnie to, ze w uzycie nie wszedl prozniociag czy kleszcze...brrrr... Ciela kobieta i szyla kobieta (pozniej uslyszalam, ze babki dobrze szyja:)). Golenia nie bylo, nikt nic na ten temat nawet nie wspomnial. A w tydzien po porodzie moglam juz siadac na podwinietych nogach...(Maz mi kupil nawet kolo ratunkowe - takie dla dzieci nadmuchiwane - do siadania, bo podobno latwiej i wygodniej, ale nawet go z opakowania nie wyjelam, bo nie bylo potrzebne). Faktem jest, ze szewik potem swedzi nieprzecietnie w trakcie gojenia... ale ja i tak wole ciecie niz pekniecie. Nie czuje zadnego dyskomfortu ani nie mam nawet zadnego sladu. Nie bojcie sie dziewczyny, kazdy porod jest indywidualny i nie zawsze warto wszystko wiedziec przed...
...to i ja dodam swoje "trzy grosze"... Rodzilam we Wloszech, bylam spokojna o porod (zreszta moj pierwszy), bo wierzylam, ze ze znieczuleniem "jakos to bedzie". Niestety, po przyjezdzie do szpitala okazalo sie, ze na to jest juz za pozno... no i bylo bez,... a o naciecie to sama prosilam, zeby mala juz wyskoczyla i nie meczyla sie...
No i nie bylo tak strasznie. Cieszylo mnie to, ze w uzycie nie wszedl prozniociag czy kleszcze...brrrr... Ciela kobieta i szyla kobieta (pozniej uslyszalam, ze babki dobrze szyja:)). Golenia nie bylo, nikt nic na ten temat nawet nie wspomnial. A w tydzien po porodzie moglam juz siadac na podwinietych nogach...(Maz mi kupil nawet kolo ratunkowe - takie dla dzieci nadmuchiwane - do siadania, bo podobno latwiej i wygodniej, ale nawet go z opakowania nie wyjelam, bo nie bylo potrzebne). Faktem jest, ze szewik potem swedzi nieprzecietnie w trakcie gojenia... ale ja i tak wole ciecie niz pekniecie. Nie czuje zadnego dyskomfortu ani nie mam nawet zadnego sladu. Nie bojcie sie dziewczyny, kazdy porod jest indywidualny i nie zawsze warto wszystko wiedziec przed...
napisał/a:
cohenna
2008-11-10 12:01
W lubartowie rodzi się tylko leżąc na wznak. I zawsze cię natną. Mimo że krocze nie pęknie to itak to robią.....odczułam na własnej skórze niestety......
ja całą ciążę wykonywałam ćwiczenia Kegla polegają one na napinaniu mięśni ...można je zlokalizować podczas siusiania.....
A do tego masaż i rozciąganie delikatnie okolicy krocza
Urodziłam krocze nie pękło ...ale pocieli mnie bo chciano sobie poszyć....choć wyraźnie mówiłam nie wyrazam zgody.........bo doktorka chciała sobie poszyć.......
po tym jak 3 razy zakładano mi szwy to już w szpitalu zaczęło mi to ropieć mimo że od początku robiłam okłady....i tak 6 tygodni z każdej "dziurki" po szwie...a potem z dwóch. Rozła sobie taka góreczka a jak pękła to ropa wypływała....do pół roku się męczyłam.....a szew ciągnie i boli prawie co dziennie......... ;(
Nacieńcie krocza wcale nie pomaga w urodzeniu dziecka. Owszem zdarzaja się przypadki że potrzebne jest zasotosowanie mp: kleszczy czy próżnociągu bo dziecko się "klinuje" to w takich przypadkach powinno się nacinać a nie zawsze........
Ja urodziłam bez problemu i krocze nie pękło. Cała ciążę ćwiczyłam mięśnie. Rozciągałam i masowałam a mimo to przyszła salowa i powiedziała że dokrorka schodzi na szycie...a że go nie było to mnie rozpier...ile mogła.
Moja historia http://forum.polki.pl/showthread.php...ght=naci%EAcie
ja całą ciążę wykonywałam ćwiczenia Kegla polegają one na napinaniu mięśni ...można je zlokalizować podczas siusiania.....
A do tego masaż i rozciąganie delikatnie okolicy krocza
Urodziłam krocze nie pękło ...ale pocieli mnie bo chciano sobie poszyć....choć wyraźnie mówiłam nie wyrazam zgody.........bo doktorka chciała sobie poszyć.......
po tym jak 3 razy zakładano mi szwy to już w szpitalu zaczęło mi to ropieć mimo że od początku robiłam okłady....i tak 6 tygodni z każdej "dziurki" po szwie...a potem z dwóch. Rozła sobie taka góreczka a jak pękła to ropa wypływała....do pół roku się męczyłam.....a szew ciągnie i boli prawie co dziennie......... ;(
Nacieńcie krocza wcale nie pomaga w urodzeniu dziecka. Owszem zdarzaja się przypadki że potrzebne jest zasotosowanie mp: kleszczy czy próżnociągu bo dziecko się "klinuje" to w takich przypadkach powinno się nacinać a nie zawsze........
Ja urodziłam bez problemu i krocze nie pękło. Cała ciążę ćwiczyłam mięśnie. Rozciągałam i masowałam a mimo to przyszła salowa i powiedziała że dokrorka schodzi na szycie...a że go nie było to mnie rozpier...ile mogła.
Moja historia http://forum.polki.pl/showthread.php...ght=naci%EAcie
napisał/a:
Beti2406
2009-01-06 14:45
Bzdura!
nacięcie to rana wyższego stopnia niż pęknięcie, w większości cywilizowanych państw nie stosuje się ot tak sobie tego procederu. w Polsce robią tak aby było szybciej nawet nie pytają o to czy wolimy bardziej się pomęczyć.Ja wolałam i myślałam że się mnie spytają.nie zrobili tego.miałam dużo szwów które bolały i bolało ich zdjęcie.
rada:wynajęcie położnej pozwoli by zadbała o brak niekoniecznego nacięcia
napisał/a:
kamilaM2
2009-02-16 17:06
mi nacieto krocze przy porodzie.nic nie czułam.zagoiło się szybciutko.ale ja mialam motywacje zeby wstac z lozka.synek lezal w inkubatorze wiec zamiast lezec caly dzien siedzialam na oddiale noworodkowym.problemow bolu przy siedzeniu nie odczuwalam juz nastepnego dnia
napisał/a:
polec
2009-02-16 17:10
Ja podczas porodu,. nie miałam naciętego krocza, bo mąż się nie zgodził. No i całe szczęście, bo lekko naskórek mi się otarł, co prawda miałam szwy, ale po kilku godzinach mogłam biegać po korytarzu. A kobiety leżące ze mną na sali, obydwie miały nacinane krocze. istna TRAGEDIA> Jedna po tygodniu ledwo co chodzić umiała, nie mówiąc o zajmowaniu się dzieckiem. Zdecydowanie nie polecam i trzeba protestować przeciwko nacinaniu!!!!
napisał/a:
emila3000
2009-02-16 17:17
protesty nic nie pomaga...
napisał/a:
merynosek
2009-02-16 18:15
Mnie się nikt nie pytał...
napisał/a:
cappucinko
2009-02-16 20:11
Hmm, u mnie czekali na silny skurcz i dali mi wtedy do podpisania kartkę z moja zgodą na cięcie krocza, bałam się jak cholera tym bardziej że skurcz miną a ja widzę jak położna idzie z nożyczkami..reszty wolę nie opisywać. Potem dowiedziałam się że w moim przypadku bym tego nie uniknęła bo dziecko było duże i obwinięte pępowiną, czego nie wiedzieli. Dochodziłam do siebie chyba z miesiąc zanim siadłam na cztery litery! Ale warto było;)
napisał/a:
emila3000
2009-02-16 20:42
mnie tez sie nikt nie pytal...
Aninka dopisz do swojej listy:
-bolaca blizna przy wiekszym wysilku
-problemy w lozku...
Aninka dopisz do swojej listy:
-bolaca blizna przy wiekszym wysilku
-problemy w lozku...
napisał/a:
cohenna
2009-02-16 20:47