Poczucie obowiązku

napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-24 11:17
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Eulalka mnie niestety
powstrzymują:
> Piotr Czyż napisał(a):
>
>> No to co z tego, że egoizm? Ale jeśli tak Ci się egoizm nie podoba to w
>> takim razie czym jest traktowanie swojego związku jako satysfakcjonujący
>> jeśli druga strona jest w nim nieszczęśliwa?
>
> Hm....
> MOże masz i rację.
> Ale jest w tym jakaś sprzeczność. Uznaje się przecież, że strona, która
> opuszcza partnera, bo "ją związek nie satysfakcjonuje" robi mu świństwo.

Nie chciałbym być z kimś, kto jest ze mną nieszczęśliwy.

> Sama to tak kiedys odbierałam. Niby - skoro kochasz, pozwól odejść, to
> jednak - Ty świnio, ja dla Ciebie wszystko a Ty nawet nie "dziekuję".

A jakby było "dziękuję" to byłoby lepiej? Bez dziękuję łatwiej
znienawidzieć

PC
napisał/a: ~Eulalka 2005-05-24 11:23
Piotr Czyż napisał(a):

>>Sama to tak kiedys odbierałam. Niby - skoro kochasz, pozwól odejść, to
>>jednak - Ty świnio, ja dla Ciebie wszystko a Ty nawet nie "dziekuję".
>
>
> A jakby było "dziękuję" to byłoby lepiej? Bez dziękuję łatwiej
> znienawidzieć

No tak. Ale po co nienawidzić?

Eulalka
napisał/a: ~Dunia 2005-05-24 11:28


Eulalka wrote:

> Ale co wtedy, kidy własciwie zadno z osób w związku nie jest z gruntu
> złe. Nie robią sobie swiństw, nie tłuką się - ot po prostu maja rózne
> natury, różne potrzeby. Trudno powiedzieć, by facet gsk był zły - on po
> prostu jest inny niz ona by chciała.

No ale to bylo wiadomo "od zawsze", prawda ? Przeciez on zawsze byl malo
uczuciowy, niezbyt rozmowny itp. No, nie moge, ale naprawde cisnie mi
sie na klawiature: po co do cholery wychodzila za niego za maz ?
Naprawde nie przychodzi mi do glowy zadny sensowny argument, nawet
wpadka to chyba za malo, zeby skazac sie na zycie z kompletnie nie
pasujacym nam facetem. Jeszcze rozumiem, ze moze to zrobic jakas mloda
siksa, ktora chce sie wyrwac z domu i potrzebuje sponsora, ale gsk (jak
wynika z jej postow) miala w miare interesujace zycie, znajomych, prace,
pieniadze itp
Przychodzi mi tylko do glowy, ze gsk ma niezbyt stabilna psychike i
decyzje podjela w jakims "momencie slabosci"... ale to z kolei nie
wyjasnia pojawienia sie drugiego dziecka... chyba ze to jakis kolejny
"moment" itp.

To jest sytuacja patowa, bo facet gsk nie zmieni sie, bo niby czemu ma
sie zmieniac ? Pomijam ten brak pomocy przy dzieciach, bo to
rzeczywiscie trzeba by kompletnie zmienic, ale charakter ma taki jaki
ma, ani dobry ani zly, po prostu kompletnie inny niz zona.
I gsk moze sie z tym pogodzic, polubic i znalezc dobre strony, znalezc
sobie kochanka, co jej niespelnione potrzeby zaspokoi, wreszcie isc w
diably. Przeciez nikt jej nie powie, co ma robic. Jakas decyzje musi
jednak podjac, bo w koncu zranione uczucia wezma gore i wyjdzie "po
zapalki" i zniknie na 20 lat.
Ale grupa nie zrobi tego za nia, moze powinna poprosic o pomoc
specjaliste, moze sama wziac sie w garsc - nie wiem, na ile to powazny
stan, a na ile egzaltacja (forma w duzym stopniu wskazuje na te druga).

> Wszystko jest jasne, jak się ludzie kłócą, żrą, tłuką czy oszukują. Ale
> jak pozornie zyja razem, ale obok siebie? Zakładamy też, że jednemu z
> nich jest tak wygodnie.
> Co wtedy?

Sadzisz, ze jest jakas ogolna recepta ? _Ja_ bym chyba tak nie mogla,
ale i prawdopodobienstwo, ze _ja_ znalazlabym sie w takiej sytuacji jest
minimalne. Sprawdzone w praktyce.

D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
napisał/a: ~Marchewka" 2005-05-24 12:33
Użytkownik "siwa" napisał w wiadomości
> Eulalka napisał(a):
> Trochę słońca i ludzie głupieją...

Albo mają mało obowiązków* zawodowych.
* gdzie poczucie obowiązku wobec pracodawcy?
Iwonka
napisał/a: ~Eulalka 2005-05-24 12:37
Marchewka napisał(a):

> Albo mają mało obowiązków* zawodowych.
> * gdzie poczucie obowiązku wobec pracodawcy?


Ty, Natka..... Ja Ci zaraz dam poczucie... ;)

Eulalka
napisał/a: ~Marchewka" 2005-05-24 12:46
Użytkownik "Eulalka" napisał w wiadomości
> Ty, Natka..... Ja Ci zaraz dam poczucie... ;)

Ty, Eulalia, 'Natka' to dla przyjaciół (a Ty nas nawet nie chcesz
odwiedzić...).
Iwonka
napisał/a: ~Piotr Czyż 2005-05-24 12:54
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Eulalka mnie niestety
powstrzymują:
> Marchewka napisał(a):
>
>
>> Ty, Eulalia, 'Natka' to dla przyjaciół (a Ty nas nawet nie chcesz
>> odwiedzić...).
> To ja tu do Ciebie tak pieszczotliwie, jak do nikogo, a Ty się pokłócić
> chcesz????

Widziały gały co brały ;-P

PC
napisał/a: ~Eulalka 2005-05-24 12:55
Marchewka napisał(a):


> Ty, Eulalia, 'Natka' to dla przyjaciół (a Ty nas nawet nie chcesz
> odwiedzić...).

To ja tu do Ciebie tak pieszczotliwie, jak do nikogo, a Ty się pokłócić
chcesz????

Eulalka
napisał/a: ~Marchewka" 2005-05-24 13:30
Użytkownik "Eulalka" napisał w wiadomości
> Marchewka napisał(a):
> > Ty, Eulalia, 'Natka' to dla przyjaciół (a Ty nas nawet nie chcesz
> > odwiedzić...).
>
> To ja tu do Ciebie tak pieszczotliwie, jak do nikogo, a Ty się pokłócić
> chcesz????

Ja pokłócić?? Z czego to wnosisz? Przeca dworuję sobie cały czas.
Iwonka
napisał/a: ~Marchewka" 2005-05-24 13:30
Użytkownik "Piotr Czyż" napisał w
wiadomości news:lo71ifxrapx7.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov...
> Widziały gały co brały ;-P

O, przepraszam, nie mamy z Eulalką ślubu. ;-P
Iwonka
napisał/a: ~proxy" 2005-05-24 14:03


to zależy...

napisał/a: ~proxy" 2005-05-24 14:52
Jesli sie zyje dla samego obowiazku to czlowiek sam siebie
okalecza. W zyciu trzeba znalezc rozne cele, swoj zloty
srodek. Bedac samemu szczesliwym mozna to szczescie
dawac innym. Inaczej, zycie staje sie puste. Natomiast
jesli obowiazek daje poczucie satysfakcji, nie jest tyko
obowiazkiem to wlasnie realizuje inne czele, potrzeby.
Wtedy nie mozna mowic tylko o obowiazku ale o tym
ze to co robimy jest pelnia tego co potrzebujemy, co daje
nam szczescie.

proxy