Wędzone ryby

napisał/a: ~Paulinka 2012-12-05 21:07
W dniu 2012-12-05 16:31, Stefan pisze:
>
> Użytkownik "Trybun" napisał w wiadomości
> news:k9nmrv$mhu$2@node2.news.atman.pl...
>> W dniu 2012-12-05 11:50, rageofhonor pisze:
>> Szkoda że po miętusach zostało w Polsce już tylko wspomnienie.
>
> No, nie za bardzo, sam miałem dwa źródełka gdzie mogłem kupić świeźego
> miętusa (niestety, już tylko jedno) stosunkowo niedaleko Krakowa. Moja
> Żona przepadała za miętusem, a teraz niezbyt mi się chce jeździć :((
> Na święta dwa garbusy zatorskie, łosoś w galarecie Porto, jakiś śledzik
> opiekany i marynowany, i to chyba wszystko z ryb na Święta... Nie ma dla
> kogo...

Chyba dla siebie, skoro umiłowanie do dobrego, tradycyjnego jedzenia
jest motorem do generowania postów na wymarłym Usenecie.


--
Paulinka
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-05 23:24
Dnia Wed, 05 Dec 2012 10:40:41 +0100, Trubun napisał(a):

> W dniu 2012-11-25 20:16, Paulinka pisze:
>> Wędziliście kiedyś ryby? Co roku wędzimy szynki, schaby, boczek,
>> kiełbasy rozmaite (będziemy testować krakowską), a mi się marzą ryby.
>> Ojciec nigdy ryb nie wędził i nie bardzo wie, jak się do tematu
>> zabrać. Może ktoś z Was ma doświadczenie w temacie i coś podpowie?
>>
>>
>
> Jasne, wiele razy. Robi się to podobnie jak z zwykłym mięsem. Z
> zastrzeżeniem że nie każda ryba zyskuje na uwędzeniu. Ryba do wędzenia
> musi być tłusta - węgorz, pstrąg łosoś itd. Zupełnym nieporozumieniem
> jest wędzenie leszcza.

To chyba nie widziałeś prawdziwego leszcza - miewam do czynienia z takimi
ponad kg (mąż wędkarz przynosi) i zaręczam że są wspaniałe
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-05 23:30
Dnia Wed, 5 Dec 2012 11:50:35 +0100, rageofhonor napisał(a):

> Użytkownik "Trubun" napisał w wiadomości
> news:k9n51d$d31$2@node1.news.atman.pl...
>>W dniu 2012-11-29 12:26, Edzio pisze:
>>>
>>> rybki czyszczę, patroszę wydłubuję oczy, skrzela
>>>
>>>
>>
>> Czyszczenie wskazane, ale w jakim celu pozbywasz się najsmaczniejszych w
>> wędzonej rybie części?
>
> Wiesz co się dzieje jak zosanie kawałek skrzela? Podczas wędzenia wycieka z
> niego krew i to nie wygląda potem za ciekawie. To pomyśl co by sie stało
> gdyby zostały całe skrzela. Nie przypuszczam ze jesz wnętrzności ryby.

Pierwsze słyszę zeby ze skrzeli krew wypływała. Wszystkie wędzione ryby
raczej widuję ze skrzelami. Jesli krew wypływa, no to znaczy że albo
nienasolone, albo temperatura na początku cóś nie tego.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-05 23:32
Dnia Wed, 05 Dec 2012 15:46:54 +0100, Trybun napisał(a):

> W dniu 2012-12-05 10:58, Anai pisze:
>> W dniu 05.12.2012 10:44, Trubun pisze:
>>> W dniu 2012-11-29 12:26, Edzio pisze:
>>>>
>>>> rybki czyszczę, patroszę wydłubuję oczy, skrzela
>>> Czyszczenie wskazane, ale w jakim celu pozbywasz się najsmaczniejszych w
>>> wędzonej rybie części?
>> Jeeezuu... jesz oczy? O_o
>>
>
> Jasne, np wędzonego piklinga zaczynam pożerać od oczu. A potem skrzela..
> Spróbuj kiedyś, a sama przyznasz że to są najsmaczniejsze kąski w
> wędzonej rybce.

No, skrzela owszem, można brać pod uwagę w konsumpcji, bo zapewne chodzi Ci
o to fajne mięsko przy nich - ale oczy nieee....ypppp....koniecznieeeee,
nie lubię jak mi w żołądku coś patrzy
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~rageofhonor" 2012-12-06 15:11

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Wed, 5 Dec 2012 11:50:35 +0100, rageofhonor napisał(a):
> Pierwsze słyszę zeby ze skrzeli krew wypływała. Wszystkie wędzione ryby
> raczej widuję ze skrzelami. Jesli krew wypływa, no to znaczy że albo
> nienasolone, albo temperatura na początku cóś nie tego.

Taki przypadek miałem z ok.0,5-0,7 metrowym łososiem. Został kawałek skrzela
i poleciała krew po rybie. Skrzela to najbardziej ukrwiona część ryby. W
dodatku przez krew metalicznie pachną, są szorstkie i twarde.
Była 10% solanka. Czyli soli chyba wystarczająco. Ryba była wędzona na
gorąco.
Czytałem że trzeba wyciąć oczy i skrzela bo wtedy ryba się tak szybko nie
psuje. Ja oczy wyciągam po wędzeniu bo są białe i nie wyglądają za ciekawie.
Po wędzeniu wychodzą łatwiej.
napisał/a: ~Trybun 2012-12-06 17:39
W dniu 2012-12-05 23:24, Ikselka pisze:
>
>
>
>> Jasne, wiele razy. Robi się to podobnie jak z zwykłym mięsem. Z
>> zastrzeżeniem że nie każda ryba zyskuje na uwędzeniu. Ryba do wędzenia
>> musi być tłusta - węgorz, pstrąg łosoś itd. Zupełnym nieporozumieniem
>> jest wędzenie leszcza.
> To chyba nie widziałeś prawdziwego leszcza - miewam do czynienia z takimi
> ponad kg (mąż wędkarz przynosi) i zaręczam że są wspaniałe

Oczywiście, jak jest dużo tych leszczy to można i parę uwędzić, ale jak
dla mnie jest to utrata w miarę dobrego smaku tej ryby. A więc jak dla
mnie to - sól, mąka, olej i rozgrzana patelnia..
napisał/a: ~Trybun 2012-12-06 17:40
W dniu 2012-12-05 23:32, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 05 Dec 2012 15:46:54 +0100, Trybun napisał(a):
>
>> W dniu 2012-12-05 10:58, Anai pisze:
>>> W dniu 05.12.2012 10:44, Trubun pisze:
>>>> W dniu 2012-11-29 12:26, Edzio pisze:
>>>>> rybki czyszczę, patroszę wydłubuję oczy, skrzela
>>>> Czyszczenie wskazane, ale w jakim celu pozbywasz się najsmaczniejszych w
>>>> wędzonej rybie części?
>>> Jeeezuu... jesz oczy? O_o
>>>
>> Jasne, np wędzonego piklinga zaczynam pożerać od oczu. A potem skrzela..
>> Spróbuj kiedyś, a sama przyznasz że to są najsmaczniejsze kąski w
>> wędzonej rybce.
> No, skrzela owszem, można brać pod uwagę w konsumpcji, bo zapewne chodzi Ci
> o to fajne mięsko przy nich - ale oczy nieee....ypppp....koniecznieeeee,
> nie lubię jak mi w żołądku coś patrzy

Nie będę zachęcał, ale spróbuj kiedy rozłożyć głowę piklinga i spróbować
smaku każdego z jej elementów. A co do oczu - co kraj to obyczaj. Np. w
Jugosławii miejscowi oczy i to nie tylko ryb maja za przysmak i nieomal
biją się o nie przy stole. A u nas na ogół myśli się o nich z obrzydzeniem.
napisał/a: ~Trybun 2012-12-06 17:41
W dniu 2012-12-05 16:31, Stefan pisze:
>
> Użytkownik "Trybun" napisał w wiadomości
> news:k9nmrv$mhu$2@node2.news.atman.pl...
>> W dniu 2012-12-05 11:50, rageofhonor pisze:
>> Szkoda że po miętusach zostało w Polsce już tylko wspomnienie.
>
> No, nie za bardzo, sam miałem dwa źródełka gdzie mogłem kupić świeźego
> miętusa (niestety, już tylko jedno) stosunkowo niedaleko Krakowa. Moja
> Żona przepadała za miętusem, a teraz niezbyt mi się chce jeździć :((
> Na święta dwa garbusy zatorskie, łosoś w galarecie Porto, jakiś
> śledzik opiekany i marynowany, i to chyba wszystko z ryb na Święta...
> Nie ma dla kogo...
> pozdr
> Stefan

Pewnie masz na myśli morskiego miętusa, a taki nie ma nic wspólnego ze
smaczną rybą z naszych jezior i rzek. Bo naprawdę trudno mi uwierzyć że
jest jeszcze w Polsce gdzieś miejsce gdzie można złowić tyle miętusów że
można je sprzedawać..

Jak to - Wigilia bez karpia??
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-07 00:16
Dnia Thu, 06 Dec 2012 17:39:27 +0100, Trybun napisał(a):

> W dniu 2012-12-05 23:24, Ikselka pisze:
>>
>>
>>
>>> Jasne, wiele razy. Robi się to podobnie jak z zwykłym mięsem. Z
>>> zastrzeżeniem że nie każda ryba zyskuje na uwędzeniu. Ryba do wędzenia
>>> musi być tłusta - węgorz, pstrąg łosoś itd. Zupełnym nieporozumieniem
>>> jest wędzenie leszcza.
>> To chyba nie widziałeś prawdziwego leszcza - miewam do czynienia z takimi
>> ponad kg (mąż wędkarz przynosi) i zaręczam że są wspaniałe
>
> Oczywiście, jak jest dużo tych leszczy to można i parę uwędzić, ale jak
> dla mnie jest to utrata w miarę dobrego smaku tej ryby. A więc jak dla
> mnie to - sól, mąka, olej i rozgrzana patelnia..

Aha, o to Ci chodziło - no to popieram, istotnie, nie ma to jak rybka
smażona, panierowana jedynie w mące i tylko takie rybki smażone mi smakują,
w tym wigilijny karp
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-07 00:18
Dnia Thu, 06 Dec 2012 17:40:38 +0100, Trybun napisał(a):

> W dniu 2012-12-05 23:32, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 05 Dec 2012 15:46:54 +0100, Trybun napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-12-05 10:58, Anai pisze:
>>>> W dniu 05.12.2012 10:44, Trubun pisze:
>>>>> W dniu 2012-11-29 12:26, Edzio pisze:
>>>>>> rybki czyszczę, patroszę wydłubuję oczy, skrzela
>>>>> Czyszczenie wskazane, ale w jakim celu pozbywasz się najsmaczniejszych w
>>>>> wędzonej rybie części?
>>>> Jeeezuu... jesz oczy? O_o
>>>>
>>> Jasne, np wędzonego piklinga zaczynam pożerać od oczu. A potem skrzela..
>>> Spróbuj kiedyś, a sama przyznasz że to są najsmaczniejsze kąski w
>>> wędzonej rybce.
>> No, skrzela owszem, można brać pod uwagę w konsumpcji, bo zapewne chodzi Ci
>> o to fajne mięsko przy nich - ale oczy nieee....ypppp....koniecznieeeee,
>> nie lubię jak mi w żołądku coś patrzy
>
> Nie będę zachęcał, ale spróbuj kiedy rozłożyć głowę piklinga i spróbować
> smaku każdego z jej elementów. A co do oczu - co kraj to obyczaj. Np. w
> Jugosławii miejscowi oczy i to nie tylko ryb maja za przysmak i nieomal
> biją się o nie przy stole. A u nas na ogół myśli się o nich z obrzydzeniem.

Próbowałam głów rybich, ale do oczu, sorry, nie mogę się przekonać. Moja
babcia i mama wychowały się nad rzeką, rybie głowy były ich przysmakiem,
ale oczy jednak nie
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Ikselka 2012-12-07 00:20
Dnia Thu, 06 Dec 2012 17:41:48 +0100, Trybun napisał(a):

> W dniu 2012-12-05 16:31, Stefan pisze:
>>
>> Użytkownik "Trybun" napisał w wiadomości
>> news:k9nmrv$mhu$2@node2.news.atman.pl...
>>> W dniu 2012-12-05 11:50, rageofhonor pisze:
>>> Szkoda że po miętusach zostało w Polsce już tylko wspomnienie.
>>
>> No, nie za bardzo, sam miałem dwa źródełka gdzie mogłem kupić świeźego
>> miętusa (niestety, już tylko jedno) stosunkowo niedaleko Krakowa. Moja
>> Żona przepadała za miętusem, a teraz niezbyt mi się chce jeździć :((
>> Na święta dwa garbusy zatorskie, łosoś w galarecie Porto, jakiś
>> śledzik opiekany i marynowany, i to chyba wszystko z ryb na Święta...
>> Nie ma dla kogo...
>> pozdr
>> Stefan
>
> Pewnie masz na myśli morskiego miętusa, a taki nie ma nic wspólnego ze
> smaczną rybą z naszych jezior i rzek. Bo naprawdę trudno mi uwierzyć że
> jest jeszcze w Polsce gdzieś miejsce gdzie można złowić tyle miętusów że
> można je sprzedawać..


Ano... znam tę tęsknotę za miętusem, mąż i sąsiad marzą o miętusowym
połowie od lat.

> Jak to - Wigilia bez karpia??

Ano właśnie? - chociaż kawałeczek trzeba zjeść.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~Stefan" 2012-12-07 11:44

Użytkownik "Trybun" napisał w wiadomości
>W dniu 2012-12-05 16:31, Stefan pisze:
>> No, nie za bardzo, sam miałem dwa źródełka gdzie mogłem kupić świeźego
>> miętusa (niestety, już tylko jedno) stosunkowo niedaleko Krakowa. Moja
>> Żona przepadała za miętusem, a teraz niezbyt mi się chce jeździć :((
>> Na święta dwa garbusy zatorskie, łosoś w galarecie Porto, jakiś śledzik
>> opiekany i marynowany, i to chyba wszystko z ryb na Święta... Nie ma dla
>> kogo...
>> pozdr
>> Stefan
>
> Pewnie masz na myśli morskiego miętusa, a taki nie ma nic wspólnego ze
> smaczną rybą z naszych jezior i rzek. Bo naprawdę trudno mi uwierzyć że
> jest jeszcze w Polsce gdzieś miejsce gdzie można złowić tyle miętusów że
> można je sprzedawać..
Czytasz uwaznie? napisałem " świeżego mietusa stosunkowo niedaleko Krakowa"
Dla mnie swieży to znaczy swieży - przed momentem wyciągniety z wody.
Był taki maniak, któremu całkiem nieźle wychodziła hodowla m.in miętusa.
Dla przyjaciółl zawsze coś miał...
Ale teraz hoduje swoje rybki wysoko, oj wysoko...
pozdr
Stefan