wywolywanie porodu

napisał/a: botrosek 2008-07-02 12:14
termin porodu mam na 4 lipca, dzis bylam na kontrolnym badaniu i lekarz stwierdzil ze dziecko jeszcze sie nie obnizylo do kanalu i jutro maja zaczac mi wywolywac porod, czyli dzien przed terminem. jestem bardzo zestersowana, nie wiem co mam myslec, slyszalam ze wywolywanie porodu moze zakonczyc sie cesarka a tego bym nie chciala, czy ktos ma jakies opinie na ten temat?
dziekuje i pozdrawiam
napisał/a: Poszukiwana 2008-07-02 12:19
Dziwne..,.zazwyczaj porod wywołuą gdy dziecko jest już nisko w kanale rodnym,ale brak skurczy i zdarza się to po terminie a nie przed terminem;/
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-07-02 12:38
Miałam wywoływany poród z tego samego powodu. Kroplówkę podano mi o 11tej, czułam tylko bardzo lekkie skurcze. O 13tej odeszły mi wody i wszystko poszło błyskawicznie, 0 14.25 urodziłam córeczkę. Nie podano mi znieczulenia, bo nie było na to czasu, gdy położna mnie zbadała około 14, gdy chciałam, aby podano już znieczulenie okazało się, że rozwarcie jest na 8cm i trzeba rozkładać łóżko porodowe i to szybko. Wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki. Jutro, 4 lipca, moja córka ma imieniny.
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-07-02 12:41
To był mój drugi poród. Wywoływano go w dniu terminu. A 4 lipca jest oczywiście pojutrze.
napisał/a: botrosek 2008-07-02 12:59
dzieki za szybka odpowiedz, jestes jedyna osoba ktora wypowiedziala sie w tej kwesti pozytywnie, bo po przejrzeniu internetu i wypowiedzi wielu osob bylam przerazona, jeszcze raz dzieki i wszystkiego najlepszego dla twojej coreczki.
pozdrawiam
napisał/a: ~GosiaInuszka 2008-07-02 13:24
Postaraj sie milo spędzić dzisiejszy wieczór. Daj znać jak będzie po wszystkim. Ze mną w czasie porodu był mąż, a na drugi dzień przywiózł mi laptopa i wysyłałam meile i zdjęcia do rodziny i znajomych. Dla mnie to była naprawdę magiczna chwila czego i Tobie życzę.
napisał/a: elsabet28 2008-07-03 15:44
Ja mialam wywolywane dwa porody pierwszy trwal 17godzin, natomiast moj drugi porod obyl sie bez podania kroplowki przebili mi tylko wody i kazalai chodzic kiedy zrobil pare rundek po korytarzu i wrocilam do pokoju zwijajac sie z bolu polozna stwierdzila ze jest juz rozwqarcie na 7cm no i po niecalej godzince mialam moja kochana coreczke w ramionach nie bylo zle i musze przyznac ze bez znieczulenia jest lepiej.Natomiast przy pierwszym porodzie wymeczyli mnie i mojego synusia nafaszerowali kroplowkami bo nie mialam rozwarcia a skurcze byly regularne wiec zeby mnie tak strasznie nie bolalo kazali podac znieczulenie zewnatrzoponowe wiec pozniej to juz nic nie czulam a polozna patrzac w komputer mowila kiedy przec i tak po 17 godzinach mialam mojego synka. Ale powime jedno niewane co robia z Toba najwazniejsze jest dziecko pomimo ze boli jak chol... to warto pomyslec o naszych skarbach jaka one maja trudna i stresowa droge do pokonania zanim ujrza swiatlo dzienne. Mi to pomoglo. Pozdrawiam i zycze lekkiego porodu :)
napisał/a: sampo21 2008-07-03 16:17
Ja byłam już p terminie, trzy dni spędziłam na pataologii ciąży. Okazało się, ze mam wadę spojenia łonowego i główka prawdopodobnie nie przejdzie. Podano mi kroplówkę nie czułam nic, tylko paniczny strach przed naturalnym porodem. Bardzo chciałam zeby było już po wszystkim. Niestety w trakcie przyjmowania kroplówki tętno mojego synka zaczęło maleć, wody byly zielone w zmikomych ilosciach. Decyzja ordynatora i mojego lekarza, cesarskie cięcie. Założono mi cewnik i wylądowałam w sali operacyjnj. Tam podano mi znieczulenie miejscowe i do dzieła. O 11.50 miałam już swojego synka. Operacja przebiegła szybko, nie było żadnych powikłań. Po cesarce bardzo szybko doszłam do siebie. I już ponad 11 miesięcy, cieszę się swoim synkiem.
Pozdrawiam Cię serdecznie Botrosek , głowa do góry, pamiętaj będziesz matką, za niedługo urodzisz ślicznego dzidziusia ktory będzie należał do Ciebie. Bedzie Twoim promyczkiem słońca na każdy rozpoczynający się dzień....
napisał/a: botrosek 2008-07-07 10:07
Mam wspanialego synka. Porod byl trudny, 18 godzin wywolywali mi porod, po 6 godzinach mialam juz bardzo bolesne skurcze ale nie mialam wystarczajacego rozwarcia, wiec kiedy lekarz zaproponowal mi znieczulenie zewnatrz oponowe nie protestowalam, pomimo iz wczesniej powiedzialam mezowi ze sie na to nie zgadzam. Od tego czasu oczekiwalam nadal z niepokojem na narodziny mojego synka, ale przynajmiej nic mnie nie bolalo. Kiedy juz mialam rozwarcie zawieziono mnie na sale porodowa, przygotowano do porodu, lekarz mowil mi kiedy mam przec bo przecierz nic nie czulam, staralam sie bardzo ale po wielu probach nie udalo sie gdyz glowka byla nadal wysoko i nie moglam jej wyprzec. Wtedy lekarz zadecydowal o cesarskim cieciu, bylo mi wszystko jedno, chcialam tylko aby bylo po wszystkim, podano mi mocniejsze znieczulenie i po pewnym czasie uslyszalam placz mojego maluszka. Niestety nie moglam go przytulic, pokazano mi go juz po umyciu itp i podano abym go mogla pocalowac. Jestem juz w domu, nie moge chodzic bo sprawia mi to bol, ale ciesze sie ze mam mojego skarba i wspanialego meza, ktory caly czas nie odchodzil od mojego lozka i byl ze mna kiedy rodzilam.
Pozdrawiam wszystkie mamy.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-07-07 16:41
Gratuluje.........
napisał/a: Lamia1977 2008-07-07 22:32
Byłam tydzień po terminie jak zażyczyłam od lekarza wywołania porodu-od tygodnia leżałam na patologii.Podali mi kroplówkę o 10 rano w czwartek.Rozwarcie rozwinęło się tylko do 2-3 cm.O 18 z powrotem na patologię bo skórcze minęly całkowicie.W sobotę o 3 rano zaczęło się samo.Położne dobre znajome powiedziały żebym nie szła od razu na porodówkę bo mnie tam wymęczą.Męczyłam się straszebnie to był koszmarny ból krzyża i skurcze macicy.O 16 położna powiedziała mi żebym weszła pod prysznic na równe 20 minut i zrobiła sobie masaż brzucha i krzyża.O 17 zrobiły mi KTg ,które nie wykazało żadnych skórczy a ja krzyczałam z bólu.Połóżna mnie zbadała i pognała tempem na porodówkę a po 25 minutach mój synek był na świecie razem z nami.
Urodził się zdrowy ale w związku z tym,że długo był przenoszony,żielone wody,stare łożysko jego układ trawienny na tym bardzo ucierpiał.Niedotlenienie trzustki powoduje u niego problemy z trawieniem.Lekarz powiedział,że wszysto unormuje się do roku.9 lipca kończy 5 miesięcy.Jest taki kochany,żywy i ciekawski świata.
Trzymaj się i nic się nie martw.Będzie dobrze.
napisał/a: botrosek 2008-07-08 16:45
Bardzo mi przykro ze cie tak wymeczyli i twojego maluszka. Mam nadzieje ze twoj synek jak najszybciej dojdzie do siebie i bedzie rosl zdrowo:)
Zyczymy wszystkiego najlepszego