Zabawne sytauacje podczas porodu

napisał/a: leniutka 2009-01-09 14:37
Na forach można znaleźć mnóstwo historii "okołoporodowych" z upodobaniem opowiadanych przez te które mają "to" za sobą, a mrożących krew w żyłach wkrótce rodzących.
Z własnego doświadczenia wiem, że nie taki diabeł straszny:eek:... Poród wspominam miło, a chwilami było nawet śmiesznie:D
Więc tak dla rozluźnienia przyszłych mam... Może przytrafiły Wam się jakieś sytacje podczas porodu z których można się pośmieć:)
napisał/a: POZIOMA 2009-01-10 12:38
Leniutka chyba bedzie ciezko ... :)
napisał/a: Aniinka 2009-01-12 14:45
ok to ja coś napiszę, może to i nie śmieszne, ale mnie bawiło, mąż tak się przejął, że strasznie mocno mi masował plecy i momentami to mnie bardziej bolało niż skurcze:D położna poradziła mu żeby wziął balsam bo mi skórę zedrze, i wziął i zużył pół butelki 400ml... a do tego po porodzie i masowaniu moich pleców mógł zgiąć każdy palec w tym najbardziej skrajnym stawie:D:D:D
napisał/a: emila3000 2009-01-13 01:37
moj tez strasznie mocno mi masowal plecy... ;p przez kilka h... :D pozdzieral sobie cala skore z rak... ;p
napisał/a: leniutka 2009-01-13 08:14
Moje też może średnio śmieszne, ale mnie ubawiło... Mój był chyba w jakimś szoku, bo w kulminacyjnym momencie porodu twardziel zaszył się w kącie drugiego pomieszczenia. Mówię żeby podał mi gumkę do włosów - taką czerwoną (była w kosmetyczce na wierzchu) - chociaż taki z niego bym miała pozytek. Ten nerwowo wertuje kosmetyczkę przez parę minut i mówi że nie ma. Pomyślałam że może faktycznie nie ma, ale jak zerknęłam już potem sama to leżała na wierzchu wielka kosmata czerwona - nie wiem jak można nie zauważyć.
No ale ja nie byłam chyba w mmniejszym szoku, bo na początku po badaniu (mąż który miał być przy porodzie gdzieś mi zniknął) wchodzę na salę porodów rodzinnych a tam siedzi ubrany na zielono lekarz. Mówię grzecznie: dzień dobry (przez głowę przemyka mi coś w rodzaju: "nawet przystojny":) a po chwili - że to przecież mój mąż:) Też widać byłam w lekkim szoku:)
napisał/a: Aniinka 2009-01-13 15:27
hahaha no żeby męża swojego nie poznać:D
napisał/a: Aniinka 2009-01-13 15:27
ale wyobraźcie sobie takie zginanie paluchów w tych ostatnich stawach, mnie to normalnie aż się coś robiło, wyglądał jak stara babcia zjedzona przez reumatyzm:p
napisał/a: leniutka 2009-01-13 15:34
Aninka napisal(a):ale wyobraźcie sobie takie zginanie paluchów w tych ostatnich stawach, mnie to normalnie aż się coś robiło, wyglądał jak stara babcia zjedzona przez reumatyzm:p

No co chcesz??? Przejął się facet swoją rolą:)
napisał/a: Aniinka 2009-01-13 15:36
no chyba jak każdy facet obecny prezy narodzinach swojego dziecka
napisał/a: leniutka 2009-01-13 15:40
Mój - twardziel przecież taki na co dzień - bał się podejść bliżej a wodę do picia podawał mi przez położną
napisał/a: Aniinka 2009-01-13 15:43
hihihi mój do dzisiaj, jak ktoś mówi ale ta Wasza córcia ma włosy, powtarza i się chwali "ja pierwszy widziałem te włoski"...:eek:
napisał/a: leniutka 2009-01-13 15:47
Miałam znieczulenie więc przez pierwszą fazę rozwierania (parę godzin) ja leżałam, on obok i trochę się nudziłam, bo nic nie bolało, gadaliśmy, gapiłam się w sufit w końcu trochę chyba przysneliśmy, bo mała zrobiła nam pobutkę 4 rano więc byliśmy niedospani. Potem do rzeczywistości przywróciły mnie mocne skurcze.
Miałam może ze 3 fest skurcze i usłyszałam jej płacz. Pamiętam że pierwsza moja myśl to to jak to możliwe że jest jeszcze w brzuchu a ja ją słyszę. Ja naprawdę nie poczułam momentu jak się urodziła.