chłopak mojej przyjaciółki nie zna jej przeszłości...

napisał/a: Tigana 2010-03-31 11:14
Przecież Łasiczka nie zamierza mu powiedzieć, na własną rękę, tylko sie zastanawia, co przyjaciółce doradzić- trochę czytania ze zrozumieniem

napisal(a):każdy ma prawo do przeszłości


czyli dla Ciebie to nie ma znaczenia, czy Twój facet był w młodości gwałcicielem, przeszedł chorobę weneryczną, czy też bił poprzednią żonę? Bo to JEGO przeszłość? Troszkę dziwny tok rozumowania. przecież kiedy zostajecie malżeństwem, przeszłość robi się niejako wspólna, bo wspólnie ponosicie jej konsekwencje do końca życia( jak alimenty, urazy psychiczne, lęki). Nie da się oddzielić przeszłości od teraźniejszośći, bo teraźniejszość jest konsekwencją przeszłości.
napisał/a: Fila 2010-03-31 13:27
Łasiczka napisal(a):
Dla mnie jednak nadal będzie ta sama przyjaciółką, bo to co mi powiedziała nie zaważy na tej przyjaźni.


Czyli dobrze trafiła
napisał/a: Łasiczka 2010-03-31 16:26
Fila napisal(a):Czyli dobrze trafiła


Poza jedna rzeczą - mam wyrzuty, że takie rzeczy, które sa tajemnica piszę na forum, ale z drugiej strony tłumacze to sobie, że przecież piszę jako osoba anonimowa, a piszę do osób także anonimowych Co o tym sądzicie? Nie zdradzam poprzez to mojej przyjaźni? Pewnie za jakis czas powiem jej, że radziłam sie na forum...

A wiecie...jeszcze jedna sprawa - bo rozmawiałam z przyjaciółka, oczywiście nic nie doradzam...Powiedziałam, że to jej wybór, jej życie, jej wnętrze, jej serce, jej sumienie i jej decyzje. Ale powiedziała mi jeszcze jedną rzecz. Tak na marginesie, to jest ona fajna dziewczyna i atrakcyjną, ma powodzenie u facetów. Powiedziała, że zanim była z obecnym chłopakiem, próbowała jeszcze być z kilkoma innymi osobami, ale sie nie udało. I teraz....dlaczego się nie udało.

Wyobraźcie sobie, że każdej z tych osób powiedziała wszystko o swojej przeszłości. Nie było to łatwe, ale uważała, że trzeba być uczciwą. Te osoby wybaczały jej, widocznie doceniali jej szczerość, wysłuchali, zadali kilka pytań i podobno potem ani razu nie wracali do tego. Wiem, że jeden miał dość szybko powazne plany co do jej osoby. Więc tak jakby ta przeszłość nie zaważała tak tym mężczyznom jak to mozna sie spodziewać...Ale...był jeden istotny problem. Otóż, pomimo, że oni z tym wszystkim przechodzili do porządku dzennego i nie wracali do tej sprawy, ona nie mogła dac sobie rady z tym, że oni to wiedzą. ciągle jej sie wydawało, że będą kiedys ją źle traktować przez to, że o tym wiedzą, a na razie traktuja dobrze. Często miała wrażenie, że oni caly czas oceniaja i patrzą na nia poprzez tą jej przeszłość. I ogólnie koszmarnie sie z tym czuła do tego stopnia, że z kazdym z tych partnerów zrywała...Powiedziała mi, że wiekszym dla niej obciążeniem jest to, że jej partner wie o tym, bo nie wiadomo co kłębi się w jego wyobraźni, nie wiadomo jak to rozumie, jak sobie to tlumaczy niz to, że taką rzecz nosi gdzies głęboko pod sercem i nikomu tego nie zdradza...

Wiecie, ona jest jako człowiek fajna, taka wrażliwa osoba, wieloma rzeczami, wieloma ludźmi się przejmuje. Widać, zę kocha życie i drugiego człowieka. Cieszy się z każdej małej rzeczy, jaka ja otacza. Nie przywiązuje wagi do pieniędzy, mówi, że sa one źródłem nieszcześć. Wiem, że jej przeszłość, te głupoty sa związane z naduzywaniem alkoholu - bo niczego na trzeźwo nie zrobiła nigdy. Teraz brzydzi się alkoholem. Mówi, że pomimo tego, że czasem człowiekowi sie wydaje zycie cięzkie przez to co mu ciazy na sercu, to i tak warto żyć świadomie i że każdy ma swoje jakieś cierpienia. Także naprawdę nie wiem jaką decyzje podejmie, ale nawet nie chcę chyba juz o tym wiedzieć - to w końcu jej sprawa, a jest multum czynników, które zaważą na jej decyzji...