Kucharka na wynajętą salę czy restauracja
napisał/a:
Itzal
2013-09-27 17:05
To zależy, co kto lubi - ja bym się nigdy w życiu nie zdecydowała na kucharkę, bo to jest dodatkowa kupa roboty dla rodzin małżonków. My wybraliśmy reastaurację, zapłacilismy, przyszli wszyscy - łącznie z nami - na gotowe. Mało tego, tak zaplanowaliśmy wakacje (nie mieszkamy w Polsce), żeby na początku wakacji odbębnić ślub i wesele i potem mieć spokój Przylecieliśmy do PL 4 dni przed weselem, było 4 dni zamieszania i latania, a potem totalna laba Jakbyśmy przylecieli wcześniej, umęczylibyśmy się bardziej
napisał/a:
KarolciaK
2013-09-27 17:48
dokładnie tak samo zrobiliśmy tylko ze my przylecieliśmy 10 dni przed slubem,bo wcześniej nie było nas 6 msc w pl i musieliśmy formalności pozalatwiac jeszcze
tez bym się nie zdecydowala na wynajeta sale + kucharka, ogolnie dzięki temu można oszczedzic trochę pieniędzy i mieć więcej jedzenia,ale lista rzeczy do zrobienia przy takim rozwiązaniu wydluza się strasznie
ja wolalam przyjść na gotowe
napisał/a:
Valkiria_
2013-09-27 17:50
To może ja się wypowiem jak to było u mnie.
Wynajęliśmy restaurację. Płaciliśmy 130 złotych od osoby, w opcji "menu na wypasie", cztery dania gorące (jedno nam kobitka dorzuciła gratis od restauracji), zimna płyta, deser lodowy, owoce i napoje bez ograniczeń, kawa i herbata.
Dodatkowo ubierała salę, mieliśmy kelnera, chlebek powitalny i szampan na toast- i to wszystko w tej cenie, co napisałam.
Do nas więc należała działka z ciastem, alkoholem i orkiestrą :)
I szczerze powiem, że jedzenie było PRZEpyszne.
Przystawka: schab ze śliwką i morelą
Obiad: do wyboru krem z brokułów z ptysim groszkiem z płatkami migdałów, albo tradycyjnie rosół z makaronem. Na drugie danie dwa mięsa- rolada drobiowa i polędwiczka w sosie, z ziemniaczkami i czterema surówkami do wyboru.
Potem był deser lodowy, kolejne gorące danie- żurek z jajkiem, zimna płyta- wędliny, mięsa- pokrojony swojski schab, galaretki drobiowe i wołowe, dzwonki z wędzonego łososia na wece, śledź po japońsku, sałatka gyros.
Następne gorące dania mieliśmy roladę drobiową ze szpinakiem i twarożkiem z pieczonymi ziemniaczkami, no i na sam koniec krokiety z barszczem czerwonym.
goście pojedli, popili, pobawili się, że hej :)
I jeszcze nam nawet trochę jedzonka zostało i wzięliśmy do domu na after party hehe :)
Wynajęliśmy restaurację. Płaciliśmy 130 złotych od osoby, w opcji "menu na wypasie", cztery dania gorące (jedno nam kobitka dorzuciła gratis od restauracji), zimna płyta, deser lodowy, owoce i napoje bez ograniczeń, kawa i herbata.
Dodatkowo ubierała salę, mieliśmy kelnera, chlebek powitalny i szampan na toast- i to wszystko w tej cenie, co napisałam.
Do nas więc należała działka z ciastem, alkoholem i orkiestrą :)
I szczerze powiem, że jedzenie było PRZEpyszne.
Przystawka: schab ze śliwką i morelą
Obiad: do wyboru krem z brokułów z ptysim groszkiem z płatkami migdałów, albo tradycyjnie rosół z makaronem. Na drugie danie dwa mięsa- rolada drobiowa i polędwiczka w sosie, z ziemniaczkami i czterema surówkami do wyboru.
Potem był deser lodowy, kolejne gorące danie- żurek z jajkiem, zimna płyta- wędliny, mięsa- pokrojony swojski schab, galaretki drobiowe i wołowe, dzwonki z wędzonego łososia na wece, śledź po japońsku, sałatka gyros.
Następne gorące dania mieliśmy roladę drobiową ze szpinakiem i twarożkiem z pieczonymi ziemniaczkami, no i na sam koniec krokiety z barszczem czerwonym.
goście pojedli, popili, pobawili się, że hej :)
I jeszcze nam nawet trochę jedzonka zostało i wzięliśmy do domu na after party hehe :)
napisał/a:
Rooda666
2013-09-27 17:53
my tak samo :P
napisał/a:
KarolciaK
2013-09-27 18:02
bo po co się meczyc jedyne co zalatwialismy to alkohol,napoje,-dużego załatwiania nie było,bo znajomy nam zalatwil no i ciasta,musielismy isc zamowic,a przywozila na miejsce cukiernia
napisał/a:
Valkiria_
2013-09-27 18:14
Myśmy też byli leniwce pierwsza klasa :) Pamiętam jak kilka lat temu moja kuzynka brała ślub, to do piątku wieczora harowała w remizie wynajętej z myciem garów i ubieraniem sali, a finansowo nie wyszło to taniej, powiedziałabym, że wręcz drożej, niż jakby coś wynajęli i poszli na gotowe.
Mi się podobało to, że o nic się w sumie nie musieliśmy martwić :)
Mi się podobało to, że o nic się w sumie nie musieliśmy martwić :)
napisał/a:
Zazi
2013-09-27 18:16
Tam gdzie mielismy wesele byl od razu narzucony catering, wiec to byla dobra opcja dla nas, bo tez przylecielismy kilka dni przed slubem i nie byloby mozliwosci, zebysmy mieli zalatwic wszystko od a do z. Jasne ze moze troche taniej wyszloby samemu zrobic, wynajac kucharke, kupic produkty, ale w naszym wypadku wiem, ze nie dalibysmy rady.
napisał/a:
majowapolank
2013-09-30 21:48
Ja jestem za salą w restauracji/hotelu. Nie musisz się martwić, bo tak co z kelnerami? Cały catering by trzeba od razu. A tutaj [reklama usunięta] znajdziesz oferty i restauracji i kucharek, przelicz co się bardziej opłaca.
napisał/a:
jolika2
2013-10-01 08:37
Ja mam salę i catering, jak na razie jestem zadowolona z tej opcji. Catering zajmuje się wszystkim ( zakupy spożywcze, gotowanie, kelnerki, posprzątanie). Nie powiem co jest lepsze, bo to kwestia gustu. Być może sala wiejska nie jest tak piękna co sale restauracyjne ale tez jest tańsza. Przygotowując wesele trzeba sobie uzmysłowić co dla kogo jest ważne i jaka wizję tego dnia ma.
napisał/a:
MaxShe
2013-10-01 09:47
Wszystko uzależnione jest od tego kto ile ma czasu i pieniędzy.
W moim przypadku własne przygotowywanie nie wchodziło w grę, dlatego miałam wynajętą salę w restauracji.
Jeżeli jednak masz dobrą kucharkę/ki i pomoc w rodzinie to jest to dobre rozwiązanie w dodatku idzie trochę przyoszczędzić. Często właśnie robi się tak na wiejskich weselach, które bardzo miło wspominam ;)
W moim przypadku własne przygotowywanie nie wchodziło w grę, dlatego miałam wynajętą salę w restauracji.
Jeżeli jednak masz dobrą kucharkę/ki i pomoc w rodzinie to jest to dobre rozwiązanie w dodatku idzie trochę przyoszczędzić. Często właśnie robi się tak na wiejskich weselach, które bardzo miło wspominam ;)
napisał/a:
aneczka98
2013-10-03 09:38
My też mieliśmy katering. Nie wyobrażam sobie tydzień przed weselem latać, wszystko kupować, a potem jeszcze przy tym robić. I tak byłam wystarczająco umęczona stresem ;)
napisał/a:
chabrowa1
2013-10-03 11:21
ja to podziwiam ludzi, którzy się na to decydują ale co do stresu to może jakbyśmy się za robotę wzięły, to nie miałybyśmy na niego czasu?