kupno pierscionka samemu czy we dwoje?

napisał/a: landcar 2009-05-14 21:08
witam
mam problem , chce kupic pierscionek zareczynowy ale nie wiem czy mam isc go kupic sam czy z moja ukochana
oczekuje jakiejs porady
napisał/a: MonikaDaria 2009-05-14 21:11
Jeśli znasz jej gust i rozmiar, alb możesz sie potajemnie dowiedzieć to koniecznie sam. Jeśli nie masz pojęcia co jej się spodoba albo ni jak nie da rady zdobyć jej rozmiaru to lepiej zabierz ją ze sobą.

Ja z moim narzeczonym wybierałam pierścionek i nie widzę w tym nic złego. Tzn on wybrał a ja miałam powiedzieć czy trafił w gust i trafił, więc możecie tak też spróbować :)
napisał/a: landcar 2009-05-14 21:16
no tak ale pierscionek mam nadzieje ze wreczyl ci kiedy indziej
napisał/a: MonikaDaria 2009-05-14 21:17
No jasne że nie w sklepie ;)

Najpierw ładnie poprosił moją mamę o moją rękę a potem gdy byliśmy we dwoje dostałam pierścionek.
napisał/a: marteczka3 2009-05-14 21:22
Ja jestem może dziwna. Lubię tę całą romantyczną otoczkę itp., ale wolałabym być przy wyborze pierścionka. Może dlatego, że to jest coś, co będę nosić całe życie, więc zdecydowanie mój gust ma tu znaczenie, a może dlatego, że jestem za demokratycznym podejmowaniem decyzji.
Dlaczego na faceta zrzucać całą odpowiedzialnosć? Ma wybrać najpiękniejszy, idealny pierścionek, jeszcze w dobrym rozmiarze i żeby dziewczynie się podobał... ja bym chciała żeby mój (potencjalny) przyszły narzeczony zapytał mnie o zdanie - zabrał ze sobą, i żebyśmy wybrali pierścionek razem.

Ale to chyba tylko moja opinia, i nie wiem, czy wiele dziewczyn ją podziela, myślę, że dużo by chciało, zeby to było totalne zaskoczenie i niespodzianka. a ja nie. lubię niespodzianki, ale nie aż tak! :)
napisał/a: mag4 2009-05-14 21:24
my też byliśmy w sklepie razem :) Tyle że u nas trzeba było od razu zostawić pierścionek do zmniejszenia, więc potem jubiler dzwonił już bezpośrednio do mojego (już) męża i nie wiedziałam, kiedy go odbierze i wreszcie mi go wręczy ;)
i podobnie jak marteczka - pomimo mojego romantyzmu ;) wolałam być przy wyborze mojego cudeńka :) dzięki temu mam ten najpiękniejszy dla mnie :)

wydaje mi się, że jeśli oświadczyny nie mają być takim totalnym zaskoczeniem, jeśli już para rozmawiała o tym to można śmiało iść do sklepu razem... przecież oświadczać się nie trzeba tego samego dnia ;)
napisał/a: marteczka3 2009-05-14 21:26
mag, no to idealna sytuacja! (jak dla mnie w każdym razie). bo i element Twojego wyboru był, i zaskoczenia :)
napisał/a: niebieskooka3 2009-05-14 21:57
mój pokazał mi różne pierścionki w internecie, żeby się rozeznać jaki styl mi pasuje i ucieszył się, jak mu pokazałam pierścionek w stylu, który on też uznał, za najładniejszy, ale nie wiedziałam kiedy go kupił, czy kupił a potem pokazywał w internecie, żeby się upewnić czy mi się bedzie podobał czy potem go kupił...nie wiem. A jeśli chodzi o rozmiar to był idealny :) ale dlatego, że mam taki rozmiar palca jak jego mały palec :) i próbował na sobie :D
napisał/a: margaret3 2009-05-14 21:58
U mnie było tak
Najpierw poszliśmy razem zmierzyliśmy rozmiar paluszka i na tym się skończyło bo ustaliliśmy że D sam wybierze pierścionek. Nie żałuje bo miałam niespodziankę a pierścionek jest właśnie z takich jakie mi się podobają i bardzo możliwe że gdybyśmy byli wybierać razem to wybrałabym właśnie ten
napisał/a: Marteczka76 2009-05-14 22:22
my też poszlismy razem i razem wybraliśmy pierścionek który został do zmniejszenia i mój S już go sam odebrał.
napisał/a: Milena851 2009-05-14 22:26
Wg mnie absolutnie pierscionek i zareczyny musza byc niespodzianka! Nie wyobrazam sobie isc do sklepu, wybrac sobie pierscionek i wiedziec kiedy nastapi ten dzien Ten element zaskoczenia jest najwspanialszy Moj narzeczony i tak wiedzial jaki styl mi sie podoba, gdyz gdy bylismy razem u jubilera przy roznych okazjach.. to ja "przypadkiem" ogladalam wlasnie te
napisał/a: Joanna_21 2009-05-14 22:39
U mnie próbowaliśmy, żeby mój sam kupił pierścionek. Pokazywałam mu wzory na internecie itp. Dodam, że jestem bardzo wybredną osobą.
Mój zszedł miasto wzdłuż i wszerz i przekopał cały internet Nic nie znalazł i w końcu zrezygnowany, załamany poprosił bym pochodziła z nim.
I ja też nic nie mogłam znaleźć....
w końcu został nam ostatni jubiler i tam pani wyciągnęła "mój" z szufladki i uffff to ten :D