trudniej o slub koscielny?

napisał/a: marlena_89 2011-01-31 16:25
Niedawno pojawila sie wiadomosc o trudnosciach zwiazanych z zawarciem slubu koscielnego. Jest to spowodowane faktem coraz to wiekszej liczbie rozwodow. Kosciol chcac to zmienic wprowadza nowe "warunki", ktore trzeba bedzie spelnic aby zawrzec zwiazek malzenski. Nie dostaniecie slubu jesli np. jestescie narzeczenstwem mniej niz rok, nie odbyliscie pol rocznych nauk przedmalzenskich albo spodziewacie sie dziecka, a co gorsza kaplan moze nas zapytac o to czy leczyles sie psychicznie lub posiadasz/les choroby weneryczne. Ja jestem osoba wierzaca ale nie podoba mi sie ten pomysl. Kosciol robi schody osobom ktore chca wziac slub. Polroczne nauki przedmalzenskie- przeciez nie kazdy moze w nich uczestniczyc. Ja jestem w zwiazku ponad 2 lata i planujemy wziac slub ale moj partner nie moze sobie pozwolic na takie kursy ponieawaz prowadzi firme za granica wiec nie moze przyjechac na pol roku do polski. a co z naukami weekendowymi? pewnie juz ich nie bedzie. kosciol mysli ze takim "przesiewem" wybierze "najmocniejsze" pary do zycia w zwiazku malzenskim, ale przeciez nie wiadomo co los przyniesie. w zyciu moga zaistniec takie sytuacje ze i nawet polroczne katechezy nie pomoga i tak wezmie sie rozwod.. moim zdaniem przez to prawo ktore ma nie bawem wejsc w zycie wiecej par poprostu bedzie zylo na "kocia lape" albo na slubie cywilnym. co to jest za pomysl ze trzeba byc narzeczenstwem conajmniej rok...???? para ktora np. jest ze soba 5 lat decyduje sie na slub i sie zarecza, wiec dlaczego kosciol wyznacza granice czasu. Sam fakt o decyzji zamazpojscia jest dorosla i odpowiedzialna decyzja. takie jest moje zdanie. a jakie jest wasze? piszcie tutaj swoje sugestie.
napisał/a: Moreen 2011-01-31 16:57
Narzeczeństwo, sądząc po treści protokołu przedślubnego, oznacza okres znajomości/związku. Po co inaczej byłoby dodatkowe pytanie "Czy jesteście zaręczeni? jeśli tak, to od kiedy?". Tu pewnie chodzi o zapobieganie sytuacji, że ludzie znają się miesiąc-dwa i już ślub. Zresztą któryś dokument Konferencji Episkopatu Polski mówi o zalecanym, co najmniej rocznym okresie narzeczeństwa. Ten punkt mi się ogólnie podoba, natomiast - rzecz jasna - nie oceniam osób, które tak właśnie robią :) Kiedyś głównie tak się robiło i nikt nie narzekał ;)

Co do półrocznych katechez przedślubnych. Taki wymóg jest od dawna, tylko a) niemalże nikt o tym nie wie, b) prawie nikt się do tego nie stosuje. Ściślej rzecz ujmując: KEP w Instrukcji dotyczącej przygotowania do sakramentu małżeństwa zaleca roczne przygotowanie bliższe (czyli to, co nazywamy w skrócie naukami przedmałżeńskimi), dokument spokojnie ma z 5 lat ;) Niektóre parafie skracają ten czas do 10 tygodni, inne uznają kurs weekendowy, pod warunkiem, że obejmie on wszystkie pożądane tematy.

Natomiast co do zakazów brania ślubu, jeśli kobieta jest w ciąży - też nie jest to niczym nowym. Już Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku uznawał przymus (a ciąża do takich należy) za wadę zgody małżeńskiej, która może być przyczyną orzeczenia nieważności. Tylko oczywiście rozróżnijmy tu dwie sytuacje: a) para zna się x lat, ślub jest od dawna planowany, nagle wpadka; b) para niewiele się zna, nagle wpadka, więc TRZEBA wziąć ślub.
I tu akurat cieszyłabym się, gdyby duchowni powzięli większe restrykcje w przypadku ciąży.

Podsumowując - być może istotnie Kościół zamierza zacząć przestrzegać własnych przepisów i stąd takie zdziwienie, albo media dopiero teraz się do nich dokopały i podają do wiadomości jako "wielką nowość". Gdzie, jak powiedziałam, nie są to żadne nowości, teoretycznie obowiązują zapewne od ratyfikacji Konkordatu w Polsce. Tylko zaznaczam - poza ciążą, są to zalecenia Episkopatu, nie odgórne przepisy prawne Watykanu. A Kościół regionalny bez zgody Watykanu nie ma żadnej mocy wprowadzania zmian w Kodeksie :) [to samo dotyczy wszelakich spraw "ekskomunika za popieranie in-vitro itd, ale to już całkowicie na marginesie]


Pozdrawiam dyskutantów :)
napisał/a: marlena_89 2011-01-31 18:20
ale jesli chodzi o ciaze, to nie zyjemy juz w tych czasach kiedy to wpadlo sie i trzeba sie zenic bo co ludzie powiedza... ale jesli para chciala miec dziecko i brac slub ale nie wyszlo po kolei to wiec nie dostana slubu tak? a co za tym idzie dziecko nie bedzie ochrzczone bo rodzice zyja w nielegalnym zwiazku... takie to troche niesprawiedliwe... moim zdaniem to jest jakis casting na malzenstwo...
napisał/a: Moreen 2011-01-31 19:04
Ojj, zdziwiłabyś się z tym "wypadało". Niby żyjemy w XXI wieku, ale są jeszcze regiony Polski, gdzie jak wpadka, to od razu ślub, bez względu na to, czy była to długa znajomość, czy fiku miku na dyskotece. Ba, żeby tego było mało, księża sami (jakby zapomnieli treści wykładów z kościelnego prawa małżeńskiego) napierają na taką parkę, że ślub musi być. Zasłaniają się wtedy tym, że nie ochrzczą dziecka, do czego - jeśli para żyje jedynie w związku cywilnym - absolutnie nie mają prawa.
Aczkolwiek, jak pokazuje dość obfity w posty temat o opłatach za ślub kościelny et consortes, to, do czego duchowni mają prawo, a co robią, to już temat na osobną dyskusję :)
napisał/a: Katherina 2011-01-31 19:33
Moreen napisal(a):są jeszcze regiony Polski, gdzie jak wpadka, to od razu ślub, bez względu na to, czy była to długa znajomość, czy fiku miku na dyskotece
ja znam taką parę (studentów) w Warszawie, która po jednonocnej znajomości wzięła ślub kościelny

Co do reszty to się nie wypowiadam na razie, bo jeszcze nie czytałam w czymś bardziej miarodajnym niż SE informacji na temat planowanych zmian.
napisał/a: marlena_89 2011-01-31 19:38
fakt, znam taka pare ktora wziela slub pod naciskiem ksiedza ktory nie chcial ochrzcic ich dziecka pod pretekstem braku slubu rodzicow. a to druga sprawa ze ksieza nie chca ochrzcic dziecka ktore zostalo poczete w grzechu... co ono za to moze... a para, czy tez nie para ktora wpadla i nie chce slubu to w takim razie dlaczego kosciol stawia taki warunek... po co wtedy maja brac slub skoro sie nie znaja na tyle aby brac slub lub nie sa na to gotowi... takim sposobem bedzie mniej rozwodow.
napisał/a: ~gość 2011-01-31 19:43
Katherina napisal(a):Moreen napisał/a:
są jeszcze regiony Polski, gdzie jak wpadka, to od razu ślub, bez względu na to, czy była to długa znajomość, czy fiku miku na dyskotece
ja znam taką parę (studentów) w Warszawie, która po jednonocnej znajomości wzięła ślub kościelny
my zadecydowaliśmy o ślubie po niecałym miesiącu związku ;)
napisał/a: Katherina 2011-01-31 20:00
Rooda666 napisal(a):my zadecydowaliśmy o ślubie po niecałym miesiącu związku ;)
Ale to się nie liczy, bo znaliście się długo. A tamta jednonocna znajomość zaowocowała potomkiem i stąd był ślub
napisał/a: ~gość 2011-01-31 20:10
Katherina napisal(a):Rooda666 napisał/a:
my zadecydowaliśmy o ślubie po niecałym miesiącu związku ;)
Ale to się nie liczy, bo znaliście się długo.
aaaale jakby 'panowie księdzowie' patrzyli wg długości związku/narzeczeństwa (tak jak to ponoć planują), to nawet nie mielibyśmy co o ślubie myśleć... choćby dlatego, że zaręczyliśmy się na niecałe 3 miesiące przed ślubem ;)
napisał/a: marlena_89 2011-01-31 20:44
fakt... moi przyjaciele planowali slub, mieli juz wszystko zarezerwowane... a miesiac przed on dal jej pierscionek na to nie ma reguly... jak ludzie sie kochaja i wiedza ze chca ze soba byc to po co regulowy rok narzeczenstwa...?
napisał/a: pbg 2011-01-31 21:07
Wg mnie jak ktoś będzie chciał rozwodu, czy po roku, czy po 10 latach małżeństwa, to okres narzeczeństwa nie ma tu nic do rzeczy. Co do par z tzw. "wpadek" to nie raz lepiej, że ich się przymusza do życia rodzinnego, bo siłą rzeczy muszą dorosnąć do dziecka wspólnie. Kto nie ma dzieci ten nie wie, ile się zmienia po ich urodzeniu i lepiej, jak będą we dwoje niż dziewczyna sama, a on będzie hulał A tak pożyją kilka lat ze sobą i co najwyżej poukładają sobie życie inaczej. Znam parę, która brała ślub po 5 latach związku podobno z wielkiej miłości, a ona po 4 miesiącach ślubu zaczęła zdradzać męża. Teraz po rozwodzie mówi, że brali ślub, kochali się owszem, ale sama ceremonia to już była niemal wymuszona przez rodziców, "bo w końcu tak długo się znają, mieszkają razem itd".
napisał/a: marlena_89 2011-02-01 09:14
zgadzam sie z Toba... moi rodzice wpadli po pol rocznej znajomosci i wzieli slub... teraz maja staz ponad dwudziestoletni i sa bardzo szczesliwi.... na to nie ma reguly... tak jak kolezanka pisala powyzej... ludzie moga ze soba byc dluuugi czas i sie rozejsc po jakims czasie bo nie wiadomo co zycie przyniesie... a co z takimi parami ktore maja juz dzieci... to co nie dostana slubu?? albo ja np po roku bycia w zwiazku zaszlam w ciaze, ale niestety poronilam w 3 miesiacu, to znaczy ze dostaniemy slub czy nie. bo niby bylam w ciazy no ale nie mamy dziecka... jestesmy ze soba ponad 2 lata i ta tragedia i wogole fakt ze bylam w ciazy nas nie rozdzielila a raczej wzmocnila i wiemy nadal ze chcemy byc razem.