wątpliwości przedślubne

napisał/a: marcinszczyg 2011-11-16 10:36
Ja chciałabym dodać że czasami lepiej mieszkać samemu niż u teściów.
Moze i finansowo na tym gorzej wyjdziecie ale wasz związek zyska.
napisał/a: Czarna-Kasia-89 2011-11-16 10:50
XsłonkoX, nie chce być złym doradcą, ale napisze swoje zdanie na
ten temat.

Z tego wszystkiego co piszesz wynika, że jesteś pewna tego:
-że nie będziesz z nim szczęśliwa
-że jesteście z przyzwyczajenia
-że nie chcesz z tą osoba spędzić reszty życia jako żona

więc, skoro sama tak piszesz i zgadzasz się ze znajomymi nawet nie
próbując go bronić znaczy, że patrzysz realnie na to jak jest, nie patrzysz z
punktu zaślepienia miłością, jak nastolatka. Jesteś dojrzałą myślącą
kobietą, która dba o swoja przyszłość. Skoro masz tak wiele wątpliwości od
długiego czasu, to może warto podjąć w końcu jakąś decyzje, a z tego co
piszesz wynika, że decyzje już podjęłaś tylko boisz się jej oznajmić innym,
albo po prostu z obawy przed reakcja otoczenia nie chcesz dopuścić tej
decyzji do swoich myśli. Nie masz się czego bać. Lepiej zakończyć pewne
rzeczy wcześniej niż później męczyć się po sądach, albo męczyć się całe
życie z nieodpowiednim facetem, bo nie wypadało się z nim rozstać.


Z drugiej strony tylko Ty tak naprawdę znasz go najlepiej i wiesz czy
zawsze Wam było źle, czy to już od dłuższego czasu się dzieje. Zastanów
się czy nie za dużo ostatnio monotonii w Waszym życiu się pojawiło, czy
przypadkiem uczucie u którejś ze stron się nie wypaliło. Jesteście
związkiem z długim stażem, skoro tyle czasu jesteście ze sobą to jednak
nie było tak źle miedzy Wami , bo rozstalibyście się jednak wcześniej. Jeśli
jednak uważasz jesteście z przyzwyczajenia to lepiej się rozstańcie, lepiej
spotykać się jako znajomi w takim wypadku i ułożyć sobie życie z kimś
innym, niż patrzeć na siebie codziennie z nienawiścią. Pamiętaj, że do
ślubu 8 miesięcy, więc masz jeszcze trochę czasu na przemyślenie, lub
naprawienie w Waszym związku tego co się popsuło, ale sama nie dasz
rady, porozmawiaj o swoich wątpliwościach z narzeczonym i nie zwlekaj bo
to bardzo poważna sprawa. Jeśli mu na Tobie zależy i kocha Cie na pewno
Cie wysłucha i też będzie chciał to naprawić, możesz zapytać się także o
jego zdanie, czy nie ma wątpliwości, czy nie boi się dalszej wspólnej
przyszłości itd., porozmawiajcie szczerze bo to najważniejsze. Jeśli jednak
po następnych 2-3 miesiącach będziesz mieć wątpliwości, to albo rozejdzie
się, albo przesuń ślub na dalszy plan skoro będziesz potrzebowała więcej
czasu do namysłu.

PAMIĘTAJ LEPIEJ ZWIAĆ NAWET Z PRZED OŁTARZA PRZY GOŚCIACH WESELNYCH
NIŻ POTEM BYĆ W NIESZCZĘŚLIWYM ZWIĄZKU Z PRZYZWYCZAJENIA
ALBO SIĘ ROZWODZIĆ.

Zmiana decyzji przed ślubem to żaden wstyd, żadna zbrodnia, to
najważniejsza decyzja w naszym życiu i dlatego czasem lepiej zakończyć pewne
sprawy przed ślubem.

XsłonkoX, Tobie w tej chwili radziłabym porozmawiać szczerze z
narzeczonym o wszystkich nawet najmniejszych wątpliwościach. Myślę, że
po takiej rozmowie wiele się wyjaśni i będziesz wiedziała co dalej z Twoim
życiem. ODWAGI !

Trzymam kciuki żeby się wszytsko dobrze ułozyło,
być podjeła najlpeszą decyzje w swoim życiu

[ Dodano: 2011-11-16, 11:02 ]
wiktorynka napisal(a):Ja chciałabym dodać że czasami lepiej mieszkać samemu niż u teściów.
Moze i finansowo na tym gorzej wyjdziecie ale wasz związek zyska.


W pełni zgadzam się z wiktorynka mieszkanie z teściami nie jest najlepszym pomysłem,
często przez takie wspólne mieszkanie dochodzi do wielu nieporozumień i kłótni. Tym bardziej dla
młodego małżeństwa ważna jest pełna swoboda w miejscu gdzie mieszkają. Gdzie mogą poruszyć
każdy temat bez ryzyka, że ktoś inny może to usłyszeć. Nikt wtedy nie wchodzi w naszą intymną
część związku w której pewne rzeczy potrzebują rozgłosu między 4 ścianami. Wszelkie decyzje
wtedy podejmujecie sami, co jest dużym plusem dla nowego małżeństwa cieszącego się z
najmniejszych rzeczy wykonywanych razem lub z podejmowania wspólnych decyzji.

Niestety taka jest smutna prawda, że wiele nowych związków, albo rozpada się, albo psuje się
między nimi pewna więź, poprzez wspólne zamieszkanie z teściami, którzy zawsze wcisną swoje 3
grosze.
napisał/a: WiosnaRadosna 2011-11-16 13:28
napisal(a):Wiele razy słyszałam podobne słowa od moich znajomych.
To może pogadaj jeszcze z nimi, jak oni to widzą, znają Was obydwoje, a jeśli Ci wprost takie rzeczy mówią, to zastanów się bardzo głęboko...
napisał/a: 24aa6b55865ebcf3c8224dc8251d83831239d4c1 2011-11-16 13:32
Tylko nie polegaj zbytnio na znajomych... Zastanów się czy nie są to przypadkiem sfrustrowane single, którym w życiu nie udało się zbudować trwałego związku... Zazdrość to straszna broń. No i pamiętaj, że choć mówi się, że z boku więcej widać, to jest to tylko częściowa prawda. Bo z boku łatwiej dostrzec pewne sprawy, na które sami nie zwracamy uwagi, ale jednocześnie wielu innych z boku nie widać wcale... A już na pewno tego, co Was łączy w sferze uczuć, wspomnień, nici porozumienia.

Korzystać z opinii innych można, ale na pierwszym miejscu jesteś Ty i Twój partner.
Porozmawiaj z nim na poważnie jak najszybciej i daj znać na forum, jak poszło.
napisał/a: Zazi 2011-11-16 14:32
XsłonkoX, hej najbardziej martwi mnie ze piszesz ze on Cie nie szanuje, jesli teraz Cie nie szanuje, to nie bedzie szanowal po slubie, bo to jak jest teraz na pewno nie zmieni sie na lepsze po slubie!
Musisz z nim porozmawiac i zobaczyc, czy on w ogole widzi ze sie zmienil, czy nie, czy widzi ze zle robi, czy tego zaluje, czy dla niego to norma
Nie wiem, my tez jestesmy uparci i kazde lubi postawic na swoim, ale w zwiazku/ malzenstwie sie nie da, ja juz nieraz macham reka, choc kiedys bylam cholernie uparta, teraz zwisa mi wiele rzeczy, tak samo, jak on musi czasem mi ustapic i przyznac racje
Rozumiem ze nie mieszkacie razem, wiec nie mieliscie szansy poznac sie w ten sposob, wielka szkoda z tesciami mieszkac to nie zaciekawe persektywy masz i cos czuje, ze nie przetrwacie tego, jesli juz na tym etapie maja tyle do powiedzenia
Porozmawiaj z nim jak najszybciej i podejmij decyzje, a moze odloz ten slub na za 2 lata i jeszcze przez te pare mcy zastanow sie czego chcesz, bo duzo wskazuje niestety na przyzwyczjaenie Powodzenia
Ja pamietam ze mialam wiele watpliwosci, ale byly to watpliwosci troche innego rodzaju, balam sie jak sie to wszystko pouklada i z racji tego, ze nie bylam w zadnym powaznym zwiazku, nie moglam miec porownania, ale z drugiej strony nie wyobrazalam sobie zycia bez niego....
napisał/a: Misiaq 2011-11-16 15:03
XsłonkoX napisal(a):Czy macie lub mieliście wątpliwości przed ślubem?
Ja nie miałam. Braliśmy ślub po paru latach związku i już od dawna wiedziałam, ze to ten.
XsłonkoX napisal(a):Mój narzeczony w ogóle nie liczy się z moim zdaniem, zawsze postanawia na swoim a jego rodzina ciągle wtrąca się w nasz związek czego nie mogę znieść. Po ślubie będziemy mieszkać u niego (z jego rodzicami)
Jeżeli teraz juz tak jest to nie licz na to, ze po ślubie coś się zmieni na lepsze. Jak już to na gorsze. Ślub to nie jest taka "magiczna różdżka", która zamienia zwykłe życie w "żyli długo i szczęśliwie"
XsłonkoX napisal(a):Moja przyjaciółka w zeszłym roku wzięła ślub z facetem, z którym była 8 lat. Po ślubie okazało się, ze zwyczajnie do siebie nie pasują, nie dogadują się i ciągle się kłócą. Niedługo się rozwodzą... Boję się, że z nami też tak będzie.
Tym się nie sugeruj, to, ze im się nie udało nie znaczy, że Wam też się nie uda. Każdy związek jest inny.
XsłonkoX napisal(a):. Boję się, że po ślubie nic się nie zmieni
I są to słuszne obawy. Jeśli teraz się nie dogadujecie to dlaczego mielibyście zacząć nagle dogadywać się po ślubie?

XsłonkoX, ja na Twoim miejscu nie podejmowałabym w tej chwili żadnych decyzji dot. zerwania zaręczyn, Do ślubu jest jeszcze sporo czasu, więc macie teraz odpowiedni moment, żeby popracować związek i zastanowić się nad tym co dalej. Jeśli w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy nic się nie zmieni to według mnie wtedy będzie czas na decyzję.
Największy problem polega na tym, jak ktoś już napisał wcześniej, ze do tanga trzeba dwojga... do naprawy związku tym bardziej.
napisał/a: lisbeth871 2011-11-16 15:24
napisal(a):Czarna-Kasia-89
Z tego wszystkiego co piszesz wynika, że jesteś pewna tego:
-że nie będziesz z nim szczęśliwa
-że jesteście z przyzwyczajenia
-że nie chcesz z tą osoba spędzić reszty życia jako żona
więc, skoro sama tak piszesz i zgadzasz się ze znajomymi nawet nie
próbując go bronić znaczy, że patrzysz realnie na to jak jest, nie patrzysz z
punktu zaślepienia miłością, jak nastolatka. Jesteś dojrzałą myślącą
kobietą, która dba o swoja przyszłość. Skoro masz tak wiele wątpliwości od
długiego czasu, to może warto podjąć w końcu jakąś decyzje, a z tego co
piszesz wynika, że decyzje już podjęłaś tylko boisz się jej oznajmić innym,


Zgodzę się w 100 % z Czarną-Kasią. Z twoich postów wynika że już decyzję podjęłaś. A nie jest czasem tak, że to ty się znudziłaś związkiem? Że gdzieś podświadomie myślisz jakby to było bez niego? Wiesz po 7 latach związku nie oczekuj że będzie tak jak na początku. Związek cały czas dojrzewa, zmieniają się priorytety w życiu itp. Nie zastanawiałaś się czy czasem twój partner nie ma jakiegoś problemu, o którym ci nie mówi? Czy czegoś przed tobą nie ukrywa? A może on od ciebie nie otrzymuje tyle czułości co kiedyś i z tego wynika zmiana jego zachowania? Rozpad związku czy monotonia nie jest przyczyną tylko jednej osoby. Popatrz na to, że skoro mówisz o przyzwyczajeniu, to znaczy że i ty się wypaliłaś w tym uczuciu. Z twoich postów wynika że nawet nie cieszysz się na myśl o ślubie. Więc zatem po co w niego brniesz?

napisal(a):
Czarna-Kasia-89
mieszkanie z teściami nie jest najlepszym pomysłem,


XsłonkoX, mieszkanie z teściami/rodzicami gdy między wami się żle układa jest najgorszym rozwiązaniem.

Prawda jest taka, że gdybyś go kochała i chciała z nim spędzić resztę życia to twoje jedyne wątpliwości byłyby takie:
- czy uda nam się kupić mieszkanie,
- czy damy radę przeżyć razem,
- czy będę dobrą żoną
- czy będę dobrze gospodarować pieniędzmi

A nie czy Z NIM chce spędzić resztę życia.
Takie jest moje zdanie. Nie powinnaś przekreślać tego związku od tak. Zamień się w detektywa i wypytaj go co się dzieje, co na niego wpływa, że tak się zmienił. Pamiętaj że nic się nie dzieje bez powodu.
napisał/a: Misiaq 2011-11-16 15:54
magdusia8705 napisal(a):Z twoich postów wynika że nawet nie cieszysz się na myśl o ślubie.
To jest bardzo słuszna uwaga.
napisał/a: ~gość 2011-11-16 21:43
magdusia8705 napisal(a):Rozpad związku czy monotonia nie jest przyczyną tylko jednej osoby


Zgadzam się w 100%. Do tanga trzeba dwojga. Nie twierdzę, że jestem bez winy. Również do naprawy związku potrzeba chęci i starań obojga bo nic z tego nie będzie, jeśli tylko jedna osoba będzie się strać a druga tylko liczyć na poprawę nic nie robiąc w tym celu.

Bardzo dziękuję Wam za rady naprawdę bardzo mi pomogły i wzięłam je sobie do serca . Teraz tylko pozostaje szczera rozmowa. Na pewno napisze na forum jak poszło
napisał/a: WiosnaRadosna 2011-11-17 17:01
Zazi napisal(a):Rozumiem ze nie mieszkacie razem, wiec nie mieliscie szansy poznac sie w ten sposob, wielka szkoda
Nie trzeba razem mieszkać, zeby się dobrze poznać.

XsłonkoX napisal(a):Teraz tylko pozostaje szczera rozmowa.

I trzymam kciuki, żeby Wam pomogła!
napisał/a: Zazi 2011-11-18 17:39
WiosnaRadosna napisal(a):Nie trzeba razem mieszkać, zeby się dobrze poznać

oczywiscie ze nie trzeba, ale moim zdaniem jest latwiej sie poznac....
XsłonkoX napisal(a):Na pewno napisze na forum jak poszło

czekamy wiec daj znac jaka decyzje podjelas
napisał/a: ~gość 2011-11-18 17:56
Piszę, tak jak obiecałam . Szczerze porozmawiałam z narzeczonym i wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy. Powiedziałam mu o wszystkim co mi leży na serduchu. Twierdzi, że jego zachowanie było spowodowane problemami w firmie, w której pracuje i stresem przedślubnym. Do tego ciągle dochodziły jakieś kłótnie i wszystko razem się skumulowało.
Przykro mi tylko, że zamiast porozmawiać ze mną wcześniej o swoich problemach, tak naprawdę wyładowywał cały stres i emocje na mnie...
Jak się okazuje ja też nie jestem bez winy. Przez jego zachowanie nie okazywałam mu zainteresowania. Dopiero po tej rozmowie zdałam sobie sprawę, że tak było. Przez te kłótnie zdarzały się sytuacje, kiedy nawet nie miałam ochoty się z nim spotykać a jak już się spotkaliśmy to były to takie spotkania na siłę...
Na koniec przeprosił mnie za swoje zachowanie i obiecał poprawę. Mam nadzieję, że rzeczywiście zmieni swoje zachowanie, że to nie są tylko puste słowa.
Cieszę się, że doszło do tej rozmowy bo dzięki temu mogliśmy sobie wszystko wyjaśnić. Dzięki tej sytuacji nauczyliśmy się oboje, że trzeba ze sobą rozmawiać o wszystkim i wyjaśniać każde, nawet drobne nieporozumienie.

Bardzo Wam dziękuję za pomoc