wspolne mieszkanie z chlopakiem a rodzice

napisał/a: Zazi 2009-06-11 02:22
gochu_cool, szczerze Ci wspolczuje, mam nadzieje ze to wszystko sie ulozy jakos i bedziesz szczesliwa, nie pozwol zeby wielka milosc uciekla Ci sprzed nosa...

W naszym przypadku bylo to troche skomplikowane, slady przetarl mi moj mlodszy brat i chyba przez to bylo latwiej. Mieszkamy za granica i tu sie poznalismy a po prawie 1,5 roku zamieszkalismy razem. Mama zostala wiec postawiona przed faktem dokonanym, ale jest nawet dosc wyrozumiala w tej kwestii..na szczescie
napisał/a: Apple 2009-06-11 08:38
gochu_cool bardzo Ci współczuję..ciężko jest doradzać komuś w takiej sytuacji kiedy się czegoś takiego nie przeżyło... wierzę w to, że Ci się uda wyrwać z tego wszystkiego i założyć szczęśliwą rodzinę z Twoim ukochanym..

Dla mnie zamieszkanie z chłopakiem jest sprawdzeniem czy potrafimy ze sobą być, czy pasujemy do siebie. Przecież to nie tylko sielanka typu wspólnych śniadanek i wieczorów ale i kłótnie o nieodkurzony dywan, niepozmywane naczynia czy późne powroty ze spotkań z kumplami. Człowiek uczy się czegoś takiego jak kompromis :) Ja mojego M. przed zamieszkaniem razem znałam 1,5 roku. wtedy nie byłam pewna czy to naprawdę ten. Gdy zamieszkaliśmy ze sobą i zaczęliśmy budzić się i zasypiać razem wiedziałam już że to jest właśnie to :) że chcę tego doświadczać przez resztę mojego życia :)
napisał/a: paulina241 2009-06-13 21:14
Od samego początku mieszkamy razem, prawie 2 lata i ani razu nie usłyszałam jakiegokolwiek sprzeciwu od moich lub jego rodziców zaakceptowali nasz wybór
napisał/a: Sandy24 2009-06-13 22:31
A u mnie jest tak
jesteśmy razem 2lata, za rok kończymy studia, on na początku zwłaszcza rzucał jakieś głupie kawały na temat małżeństw itp a kiedyś nawet powiedział że on czegoś by tam żonie nie powiedział "o ile wogóle kiedyś będę chciał mieć żonę.." strasznie mnie to zabolało i utkwiło głęboko.
nigdy nie mielismy konkretnych planów, w sumie wydawało mi się że dla niego to za wcześnie.Od jakiegoś czasu prześladowała mnie ta myśl bo nie chciałam pytać, do niczego zmusza ani naciskać bo wiem że efekt byłby odwrotny.On jest raczej nieśmiały. Powtarzał tylko że chcę być ze mną już 'zawsze'...ale co to jest to 'zawsze'?
Ostatnio dopiero spytał co chcę robić po studiach,gdzie mieszkac i spytał czy chcę być z nim też po studiach i czy z nim zamieszkam ,powiedziałóam tak bo w sumie czekałam na taką rozmowę od dawna ale powiedział że na powaznie zaczniemy o tym myśleć po wakacjach. Ok więc ale teraz pojawiły się kolejne dylematy i myśli; też się zastanawiam czy zamieszkać i być szczęśliwą po prostu czy może nie powinnismy się zaręczyć,o ile ja jestem gotowa to nie wiem czy on... jego koledzy się powoli wiążą, żenią a on o zaręczynach? ani słowa.Sama nie zacznę ale dręczy mnie to,chyba poczekam i jak znowu zaczniemy temat to coś napomknę na ten temat np że rodzice się krzywia z tego powodu czy coś bo sama się o to nie będę prosić.Sama nie wiem co powinna zrobić i powiedzieć???....
napisał/a: kania3 2009-06-14 01:43
Ja osobiście nigdy nie zgodziłabym się na mieszkanie z facetem, który w ogóle nie przewiduje ze mną ślubu, bo to jest zwykłe wygodnictwo, wszystkie zalety małżeństwa bez brania odpowiedzialności z jego strony. Co innego jeżeli druga osoba też nie uznaje ślubów, z takim samym podejściem super się dogadają i ślub im nie będzie potrzebny i mogą być na prawdę szczęśliwi. Ale jeżeli Ty liczysz na ślub, a on w ogóle nie ma takich planów, to po zamieszkaniu razem w ogóle możesz o tym zapomnieć, bo jemu będzie wygodnie tak jak jest.
Ale to tylko moje zdanie, wyrobione po obserwacji koleżanek, które same są w takiej sytuacji.
napisał/a: Sandy24 2009-06-14 01:50
kania ja mam takie same zdanie jak Ty ale... jak nie zamieszkamy razem to wiem że się rozstaniemy bo sytuacja jest ciężka, tzn jestesmy razem dzięki temu że studiujemy w jednym mieście a tak bez tego mamy do siebie ok 300km ;( nie wyobrażam sobie że po studiach kiedy będę się zacharowywać a wmoim przysżłym zawodzie nie ma duzo wolnego czasu że mielibysmy się widywać raz w miesiącu i udawać że wszystko jest fajnie , to mnie boli i dobija,meczy strasznie ale nie wiem co w takiej sytuacji zrobić..
Zawsze pisąłam i mówiłam dziecwzynom tak jak Ty,że bez planów się nie zgodzę itd ale jak wiem że każde pójdzie w swoją stronę to ja nie wiem co zrobić? ;(( do końca wakacji muszę coś wymyślić,wziąć pod uwagę wszystkie kwestie i pogada c z nim ale jak? to nie jest tak że 'najwazniejsza jest rozmowa' bo w tych kwestiach nie można facetowi powiedzieć ot tak bo ja chcę tak i tak ,bo jak się w sprawie ślubu tak powie to wiadomo że się przestraszy dlatego zastanawiałam się nad zwaleniem tego na rodziców że to oni będą nalegać i nie zaakceptują,a co w święta ,kazdy jedzie do siebie? ehh ciężko mi z tym
napisał/a: MałaAgacia 2009-06-14 11:14
kania napisal(a):Ja osobiście nigdy nie zgodziłabym się na mieszkanie z facetem, który w ogóle nie przewiduje ze mną ślubu, bo to jest zwykłe wygodnictwo, wszystkie zalety małżeństwa bez brania odpowiedzialności z jego strony.

A czemu tak jednostronnie do tego podchodzisz? Czemu tylko wygodnictwo z jednej strony - męskiej?
Sandy24 napisal(a):czy może nie powinnismy się zaręczyć,o ile ja jestem gotowa to nie wiem czy on...
Nie ma przymusu do zaręczyn! To decyzja obojga ludzi a nie powinność. Jak nie wiesz, czy on jest gotowy to nic prostszego jak go o to zapytać. Nie rozumiem po co się zamęczać własnymi myślami jak można otworzyć buzię i zapytać ;)
Sandy24 napisal(a): bo sama się o to nie będę prosić
O matko!!! Jak prosić? zapytanie co planuje, o czym myśli i jaki ma stosunek do pewnych istotnych spraw życiowych to nie proszenie się, tylko ROZMAWIANIE. To chyba naturalne w związkach, że się jedno drugiego pyta co myśli to drugie.
Sandy24 napisal(a):i pogada c z nim ale jak?
No jejku normalnie - ludzie dorośli i dojrzali umieją poruszać delikatne sprawy. Co za problem. Zapytaj jakie ma plany życiowe i jakie jest Twój udział w nich. Najzwyklejsza rozmowa o przyszłości Waszej.
Sandy24 napisal(a):bo w tych kwestiach nie można facetowi powiedzieć ot tak bo ja chcę tak i tak ,bo jak się w sprawie ślubu tak powie to wiadomo że się przestraszy

No mozna można, nie przesadzaj. Oni od tak się oświadczają i co Ty masz podjąć decyzję w minutę?? Chyba demonizujesz tę rozmowę zbytnio. Hmmm jak facet się przestrasz rozmowy o ślubie to jest dzieciak i nie warto sobie zawracać nim głowy. Czemu ma uciec - myślisz, że nie on w ogóle nigdy ani razu nie zastanawiał się nad Waszą przyszłością?
Sandy24 napisal(a):zastanawiałam się nad zwaleniem tego na rodziców
I co każdą ważną rozmową będziesz zaczynać od kłamstw i podstępów?
Śmiało i do dzieła - normalna rozmowa z Twoim jakby nie było mężczyzną. Jak chcesz być żoną kogoś skoro masz opory przed rozmową o delikatnych sprawach. Nie takie rozmowy jeszcze przed Wami! 3mam kciuki
napisał/a: kania3 2009-06-14 11:21
MałaAgacia napisal(a):
kania napisal(a):Ja osobiście nigdy nie zgodziłabym się na mieszkanie z facetem, który w ogóle nie przewiduje ze mną ślubu, bo to jest zwykłe wygodnictwo, wszystkie zalety małżeństwa bez brania odpowiedzialności z jego strony.

A czemu tak jednostronnie do tego podchodzisz? Czemu tylko wygodnictwo z jednej strony - męskiej?

Bo mówię w tej chwili o sobie i swoim podejściu do przyszłości i to jak odbieram propozycję mieszkania razem, kiedy mój facet w ogóle nie miał zamiaru ze mną brać ślubu.
Jasne, że może być odwrotnie, ale nie o ogół mi chodziło tylko o siebie.
napisał/a: Sandy24 2009-06-14 11:35
Jego matka jest bardzo zasadnicza, do tego stopnie że mimo że on u mnie spędza całe weekendy i wiadomo chyba że śpimy razem to powiedział że jak do niego przyjadę będziemy spali w oddzielnych pokojach bo tak jest z dziewczyną jego brata bo matka inaczej nie uznaje, nie chcę żeby o mnie źle myślała jak zdecyduję się z nim zamieszkać. Z moimi rodzicami może być podobnie, nie chodzi tu o darmową kucharkę i sprzątaczkę bo u nas tak to nie wygląda ale hm dwóch jego kolegów decydując się na mieszkanie z dziewczyną zaręczyło się, a on ani słowa o tym... skąd mam wiedzieć czy to nie z wygody czy kiedyś będzie chciał 'zrobić krok do przodu'?

Taka 'rozmowa' z facetem na ten temat to jednak w pewnym sensie naciskanie mówicie co chcecie, takie rzeczy powinny wyjść od faceta,bo jak nie to się kiedyś pokłócicie to ci powie że to ty chciałaś ślubu itd jemu to było niepotrzebne....nie wiem jak to dobrze rozegrać bez ofiar
napisał/a: Gvalch'ca 2009-06-14 11:38
Sandy24 ale jak facet się oświadcza i wogóle propozycja małżeństwa wychodzi od niego to kobieta mu też może powiedzieć - masz czego chciałeś - jak Ci nie pasuje to się trzeba było nie oświadczać a mnie to wogóle nie było potrzebne.
napisał/a: Sandy24 2009-06-14 11:40
Ale przecież nie powiem mu po wakacjach "słuchaj przemyślałam sprawę i nie zamieszkam z tobą przed przynajmniej oświdaczynami.."
chciałabym aby wiedział że to dla mnie ważne ale nie mówiąc mu tego tylko dać do zrozumienia,jak?
napisał/a: MałaAgacia 2009-06-14 15:08
Sandy24 napisal(a):Jego matka jest bardzo zasadnicza,

No to tu jest faktycznie problem.
Sandy24 napisal(a):chciałabym aby wiedział że to dla mnie ważne ale nie mówiąc mu tego tylko dać do zrozumienia,jak?

Moim zdaniem nie potrzebnie wikłasz się w jakies pokraczne myślenie typu on powinien, ja nie mogę, on musi itp Nie rozumiem takiego anachronicznego podejścia do życia... nie wiem co jest trudno w porozmawianiu z własnym mężczyzną. Mozesz zacząć od pytania: Jak twoja mama zareaguje jak zamieszkamy razem? Może mnie przestać lubiec itp...
Powodzenia i nie bój się własnego może przyszłego męża. Nie każdy facet umnie czytać w myślach kobiety.,.,,