Czy mój mąż to alkoholik?

napisał/a: AsiakS26 2010-01-19 09:26
Witam Was serdecznie

Ja mam podobny problem z narzeczonym.On też pije,często,co drugi dzień Musi wypić parę piw żeby poczuć się lepiej...Ja już nie wiem jak mam mu pomóc,On chyba sam musi tego chcieć.Często się kłócimy o te "pare" piw,już nie pamiętam kiedy przeżylam z nim normalny weekend bez picia!!!Kiedy się kłócimy on uważa,że to moja wina,bo ja sobie coś wymyślam,mowi mi,że jestem znerwicowana i wyżywam sie na nim...A kiedy chce z nim porozmawiać o tym,że powinien sie gdzieś zgłosić,bo to jego picie nie jest normalne to robi mi awanture i mówi,że to może ja powinnam sie leczyć skoro tak uważam!!Ciągle mi powtarza,że pije bo lubi,a ja zawsze mam złudne nadzieje,że może to sie kiedyś zmieni.Ciągle mnie okłamuje!Nie chce przeżywać już tego więcej,bo to dla mnie bardzo duży stres,ale boje się,że będzie mnie nachodził,wydzwaniał,pisał i w końcu mu ulegne ponownie.Nie wiem jak mam się odeparować od jego osoby
napisał/a: wikam2 2010-01-19 10:28
Normalnie....odseperuj się i tyle!Przeciez Cie nie porwie na siłę. Pytanie tylko czy jesteś na tyle silna? Od narzeczonego wymagasz siły aby nie pił.Postaw sie w podobnej sytuacji i zaczniej wymagać od siebie ;) Zafunduj sobie jednoosobową terapię i wspieraj sie ze wszystkich sił w postanowionej decyzji.
Bardzo sie cieszę, że myślisz o odejściu od niego nim za niego wyszłas. Są jeszcze dla Ciebie szanse :) Jesli to potrwa jeszcze dłużej to spartoli zycie i Tobie i Twoim przyszłym dzieciom.
Nie skazuj się na ciągłe oglądanie i badzmy szczerzy wąchanie! podpitego partnera. A on bedzie pił coraz wiecej a nie mniej.
Mam w daleszej rodzinie kuzyna (l.27) który teZ pije pare piw dziennie - bo lubi! Problem pojawia się kiedy trzeba przezyć dzień bez piwa.....Ja patrzeć na niego nie moge. I na jego dziecko, które bawi się....puszkami! No patologia jakaś.....
Jesli z nim zostaniesz to już nigdy nie będziesz w pełni szczęsliwa....a jeśli zacznie się leczyć to będzie tzw. trzeźwym alkoholikiem, który przez większość zycia będzie walczyć z nałogiem. Oczywiście jesli bedzie tego chciał.
Jeśli problem taki jak Twój dot. małżenstw to sparwa trochę inna...ludzie mają dzieci wspólne zycie, plany, mieszkanie i wtedy mozna faktycznie o partenra zawalczyc. Ale na starcie w dorosłość już ciągnąć za sobą taki balast? O nie! To dopiero początek a co dalej??? Zestarzejesz się już po 30-ce....od ciągłych nerwów i niedomówień. Narzeczony jak ma narzeczoną powinien nieba jej przychylić i pokazać sie jako świetny materiał na męża. A skoro olewa to już teraz i nie liczy się z Twoim uczuciami to potem nie bedzie juz chyba nic go interesować.
Dziewczyno bierz nogi za pas i uciekaj! Takie jest moje zdanie.....NIe daj sobie schrzanić jedynego życia jakie masz.
A swoją drogą....Kobiety! Dążyłysmy do równouprawnień! Jesteśmy samowystarczalne (no prawie :)) Konczymy szkoły, pracujemy, zarabiamy....Nie musimy wisieć na ramieniu jakiegoś "chłopka-nieroztropka" Nie musimy jak był kiedyś wychodzić za mąż po 18-ce! Mamy czas aby znaleźć tego - właściwego! Nie musimy się na nikogo ogladać....
Facet, którego trzeba "naprawiać" nie jest nam potrzeby do szczęścia. Na jego miejsce są inni! Nie utrudniajmy sobie życia.
A omawiany pan niech sobie układa zycie a alkoholem....zobaczymy jaki bedzie szcześliwy i jak bedzie wygladał za kilka lat.
Czasem musimy myśleć głową a nie sercem!
Zyczę Ci wszystkiego dobrego!!!! :)
napisał/a: AsiakS26 2010-01-19 11:00
Dziękuję Wikam za wyczerpującą odpowiedź...Masz rację,nie zmarnuję życia przez Niego,gdyby chiał to przestałby pić,nie tylko dla mnie,ale i dla siebie...Mam tylko nadzieje,że w pore się opamięta z tym swoim nałogiem.Moja mama już od dłuższego czasu mi powtarzała,że mam go zostawić,niech sobie pije sam i niech nie rani innych,ale ja zawsze w niego wierzyłam,że może tym razem sie zmieni... Niestety,nie zmienił się,a ja już mam dosyć tych kłamstw i tego jego zachowania.Jeszcze raz dziękuję Ci za pomoc : )
napisał/a: wikam2 2010-01-19 11:02
Nie ma za co dziekowac. Poza tym i tak po mojej wypowiedzi życia swojego pewnie nie zmienisz :P
A szkoda......bo naprawdę można żyć inaczej....
I z serca Ci tego życzę :)))
napisał/a: Lalcia23 2010-02-08 21:10
Asiu... Wikam powiedziała na prawdę bardzo ważne słowa, które pozwolę sobie zacytować:

wikam napisal(a):Jesli to potrwa jeszcze dłużej to spartoli zycie i Tobie i Twoim przyszłym dzieciom. Jesli z nim zostaniesz to już nigdy nie będziesz w pełni szczęsliwa....Ale na starcie w dorosłość już ciągnąć za sobą taki balast? O nie! To dopiero początek a co dalej??? Narzeczony jak ma narzeczoną powinien nieba jej przychylić i pokazać sie jako świetny materiał na męża. A skoro olewa to już teraz i nie liczy się z Twoim uczuciami to potem nie bedzie juz chyba nic go interesować.


To jest bardzo ważne...mój ojciec jest alkoholikiem, pisałam o tym wyżej i mam nadzieję że przeczytałaś, bo przedstawiłam w swoich opisach życie mojej mamy i przede wszystkim moje i moich sióstr...Pamiętaj o tym, że alkoholik, zawsze bedzie alkoholikiem, nie zależnie od tego czy pije czy już przestał. Ty jesteś młodą dziewczyną, masz szanse na to zeby żyć normalnie- jako szczęśliwa żona i matka. Nie pozwól na to aby Twoje życie wyglądało tak jak moje i mojej mamy- ciągły strach przed tym czy tata wróci trzeźwy i czy nie zrobi awantury. Oczywiście wiąże się to z brakiem dzieciństwa, które każde dziecko ma prawo przeżyc. Ty jeszcze nie masz dzieci-ale pomyśl...co by było gdybyście je mieli?? Jak wyglądałoby ich życie? Skoro Twój narzeczony codziennie pozwala sobie na konkretna dawkę piw to w późniejszym życiu pozwoli sobie na jeszcze więcej, a może zdarzyc się tak że na piwach się nie skończy...póki masz szansę- uciekaj! Nie pozwól na to aby zrujnował Ci życie, zwłaszcza że już teraz nie liczy sie z Twoim zdaniem. zasługujesz na kogoś kto na prawdę bedzie Cię szanował i dla kogo na prawdę bedziesz ważna...Pamietaj że bycie narzeczoną nie przesądza o Twoim dalszym losie i póki masz szansę-wykorzystaj ją jak najlepiej...
Chcę żebyś jeszcze wiedziała, że mój ojciec też ciągle obiecywał mojej mamie że "już nie będzie". Ale to były tylko obietnice które w żaden sposób nie zostały spełnione. A skoro Twój narzeczony twierdzi że pije "bo lubi" to nawet gdy postawisz mu ultimatum-to usłyszysz to co chcesz usłyszec a rzeczywistośc będzie niestety inna...I wiem co mówię bo przerabiałam to przez 23 lata i każda obietnica kończyła się tak samo. Mama zawsze dawała tacie szansę "bo może akurat bedzie dobrze". Ale to była tylko złudna nadzieja mojej mamy, która spowodowała u niej silną nerwicę... To jest straszne...Ja wiem że my Cię w żaden sposób nie uchronimy. Ale zawsze możesz zastanowic się nad swoim losem i losem dzieci, które na pewno wkrótce byście mieli...Jesli juz teraz widzisz że coś jest nie tak-NIE DAJ SIĘ !! i ratuj swoje szczęscie póki jeszcze nie jest za późno.
pozdrawiam:**
napisał/a: Agusia1982 2010-02-09 11:24
Podpisuje się rękami i nogami pod tym co dziewczyny wyżej napisały.
Problem alkoholizmu jest strasznie trudny ale nie licz na to,że to przejdzie jak katar.
A ja dodam tyle,że wasze przyszłe dzieci bo zakładam,że jak będziesz przy nim trwać to się pojawią kiedyś będą miały straszny żal i nie będą umiały budowac prawidłowych relacji partnerskich.
Skrzywdzi nie tylko Ciebie pamietaj.
Może nie każde dziecko DDA jest takie samo ale ja mam przykładów wiele i wiem jakie to ma konsekwencjie i do czego prowadzi w skrajnych przypadkach.
Może troche wybiegłam w przyszłość ale czym jest związek z kimś jak nie inwestycją w przyszłość i budowaniem jej dzień po dniu?
napisał/a: wikam2 2010-02-09 11:41
Dziewczynki....koleżanka już tu chyba nie zagląda :)
A szkoda.....:( ale często tak jest....
napisał/a: AsiakS26 2010-02-09 13:38
Witam Was

Zaglądam tutaj,zaglądam....Dziekuję Wam Dziewczyny za słowa otuchy!!Bylam z tym chlopakiem ponad 3 lata,niestety ten związek pozostawił w mojej psychice ślad!!Nie jestem juz z nim,ale...nadal potrafie sie złościć o byle co,wszystko mnie drażni,może dlatego,ze bylo to dla mnie bolesne rozstanie bo jednak ciagle myslalam,ze moze sie zmieni...Mam kontakt z jego bratem,czasem pytam sie co u mojego bylego,ale ciagle to samo,pije....Dobrze,ze ucieklam od tego,bo nie wyobrazam sobie zycia z kims takim,a dotad wygladalo nieciekawie,kiedy tylko probowalam sie przeciwstawic temu co robi to odrazu slyszalam,ze to moja wina i ze przesadzam bo on nic zlego nie robi!!A potem wielkie przepraszam i unikanie tematu jak gdyby nigdy nic...Czasem wydaje mi sie,ze on tak robi bo stracil mame 6 lat temu...Chcialabym aby nie pil tyle i zbudowal normalna rodzine...
napisał/a: AsiakS26 2010-02-09 13:49
No i mialam tak samo,ciagly strach przed tym czy nie pije,kiedy nie odbieral telefonu za kadym razem mialam czarny scenariusz przed soba i prawie nigdy sie nie mylilam co do tego,ze znow pije.Kiedys nawet przyjechalam do niego,ale go nie zastalam,a bylismy umowieni,okazalo sie,ze jest z kolegami...kiedy tam doszlam byl kompletnie pijany!!Jak wspominam te historie az mnie serce sciska i teraz dopiero widze to,jak ja moglam to wytrzymywac caly czas.nie szanowal mnie,oklamywal,pil...Dobrze,ze w pore sie ocknelam poki nie bylo za pozno,mam nadzieje tylko ze w moim zyciu bedzie teraz coraz lepiej
napisał/a: wikam2 2010-02-09 14:15
Asiak !!! Jesteś wielka :)))
Bardzo dobrze zrobiłaś :)
I nie szukaj dla niego usprawiedliwienia.
napisał/a: AsiakS26 2010-02-09 14:41
Wiecie,zastanawiam sie co niektorzy ludzie widza w alkoholu,jak przez cs takiego mozna doprowadzic sie do stanu nedzi i rozpaczy i stracic cos co bylo najkochanszego w zyciu - rodzine,dzieci.dlaczego codzienne upijanie sie dla tych ludzi jest wazniejsze od spedzenia wolnego czasu z zona,mezem lub dziecmi. Ja alkoholu nie toleruje i nie bede tolerowala,tylko szkoda mi ludzi ktorzy traca szanse na normalne zycie...
napisał/a: Agusia1982 2010-02-09 14:57
Asiek coraz więcej ludzi niestety tak sobie życie marnuje.
Też nie rozumiem jak można tracić tak cenne wartości jak rodzina,dzieci dla alkoholu no ale oni siebie usprawiedliwiają.
Tata mojego kolegi przepił całe ich dzieciństwo i dość spory kawał dorosłego życia a teraz jak zawisła nad nim choroba nagle potrafił przestać...teraz jest wspaniałym dziadkiem i zgrywa cudownego tatusia no ale jak mozna liczyć się z radami kogos takiego...jak mozna po tylu latach zbierania pijanego ojca z ławki mieć do niego szacunek.
Straszne co alkohol robi z ludzmi.