Okres w czasie ciąży?

czy mógłby mnie ktoś uświadomić skąd w ogóle wzięło się przekonanie, że podczas ciąży można mieć okres? Przecież samo to, że on występuje znaczy, że cykl odbywa się normalnie-czyli ciąży nie ma. A nawet jeśli występuje krwawienie to z tego co wiem, nie może być ono mensturacją, co ponoć każda kobieta da radę rozróżnić...

jamaka napisal(a):

czy mógłby mnie ktoś uświadomić skąd w ogóle wzięło się przekonanie, że podczas ciąży można mieć okres? Przecież samo to, że on występuje znaczy, że cykl odbywa się normalnie-czyli ciąży nie ma. A nawet jeśli występuje krwawienie to z tego co wiem, nie może być ono mensturacją, co ponoć każda kobieta da radę rozróżnić...

No wlasnie nie kazdy da rade odroznic stad stwierdzenie o okresie w czasie ciazy.. co oczywiscie nie jest okresem.. i jak widac mozna go pomylic..

A czym to powinno się różnić? skoro tak trudno odróżnić bądź pomylić te sprawy...

jamaka napisal(a):

A czym to powinno się różnić? skoro tak trudno odróżnić bądź pomylić te sprawy...

Szczerze nie mam pojecia.. podobno krwawienie jest wtedy skape i nie ma skrzepow.. ale czy tak jest u wszystkich krwawiacych w ciazy? napewno nie.. te kobiety ktore maja obfite okresy napewno bedzie im latwiej rozroznic.. gorzej z tymi co maja skapy okres i trwa krotko.. no nie wiem dokladnie jak to jest..

jamaka napisal(a):

A czym to powinno się różnić? skoro tak trudno odróżnić bądź pomylić te sprawy...

Nie jest trudno odroznic, bo krwawienia na poczatku ciazy sa bardzo slabe i bardzo jasne, mitem jest to, ze wyglada tak samo jak zwykla @, no ale niestety czesto starajace sie kobiety w to wierza...

Pytam z czystej ciekawości, zawsze wydawało mi się to niemożliwe, bo niby pierwszym objawem ciąży jest brak okresu i wydaje mi się, że jeśli nie zachodzą żadne komplikacje to tak powinno być. Organizm kobiety jest wciąż wielką zagadką i myślę, że jeszcze na długo tak pozostanie:)

Czasem krwawienie jest wynikiem złuszczania się doczesnej ściennej śluzówki macicy i nie jest to komplikacja.

Przeglądałam od jakiegoś czasu to forum, ale zanim zdążyłam zadać pytanie moje wątpliwości rozwiały się same :) I właściwie to chciałam wam tylko podziekować za głos rozsądku, bo to, co można wyczytać w sieci na temat okresu w ciąży przechodzi ludzkie pojęcie. Nawet w jakimś miejscu doczytałam się że w ciąży można mieć owulację, bo "przecież jest jeszcze drugi jajnik...". Paranoja.
Przepraszam jeśli zaśmiecam, już uciekam.

Bardzo nam miło, pozdrawiam :)

Przede wszystkim witam wszystkie forumowiczki już jakiś czas czytam tutejsze wypowiedzi. To mój pierwszy post i od razu zwracam się z problemem :) Trochę się rozpisze, z góry za to przepraszam ale chcialabym wszystko wyjaśnic zeby w bylo jak najłatwiej, strasznie sie stresuje..


Co prawda do śmiechu mi nie jest, to są moje najgorsze 3 miesiące. Ale od początku. Niebezpieczna sytuacja miała miejsce 4/5 września, okres przed tym był 28 sierpnia. Cykle mam nieregularne, zazwyczaj 28dniowe. Spedzilam pare chwil z chłopakiem, tylko pieszczoty. Niestety troche sie zapomnieliśmy, doszło do włożenia we mnie.. nawet nie do końca, na dosłownie pare sek. Po czym go wyjął, a za jakieś 2/3 min. wystrzelił. Od tego momentu zaczęła sie moja panika i koszmar. Okres dostałam 25 dnia cyklu, ale był inny niż. Zawsze były bardzo obfite nawet zabardzo i przebolesne, trwały 7 dni. A ten wrześniowy trwał 3 dni krwawienia i 2 dni plamienia. Bolało mnie tez podbrzurze, dzień po skonczonym okresie wyladowalam na pogotowiu z silnymi bólami. Zrobiono mi USG lekarz powiedzial od niechcenia w sumie, nie chcialo mu sie nawet badać prawego jajnika ktory mnie bolał najbardziej bo powiedzial ze nie widzi go i nie bedzie szukac, ale uznal ze macica jest rozpulchniona. A to objaw ciąży lub miesiaczki a mi miesiaczka skonczyla sie dzien przed badaniem. Wyszło że mam zapalenie pecherza i ogolnei drog moczowych, podleczylam to ból był mniejszy (do dzisiaj mi czasem towarzyszy jak intensywnie mysle o ciazy) zrobiłam test, negatywny. I tak to sie toczy, tak sie boje że jednak moglam wpasc...

Od tego czasu zrobiłam 5 testów, ostatni był ponad 10tyg. po zdarzeniu. Miałam też 3 miesiączki, dzisiaj właśnie dostałam 4. Ale wszystkie są słabsze, mniej obfite i krótsze. Jedynie bóle tych miesiączek ktore przyszly rowno co 28 dni są neizwykle bolesne ze nie umiem normalnie funkcjonować. Mam tez od tego czasu przed miesiaczkami objawy ktorych nigdy nie mialam, przede wszystkim bóle peirsi i podbrzusza, po tym niby "okresie" wszystko mija. Pojawiły się też żyły na pierisach, to mnie najbrdziej zmartwiło. Chociaż one sa po prostu wszedzie, na dekolcie, peirsiach, ramionach, brzuchu, udach. Mama uważa, że zawsze je miałam, ale mi sie nie wydaje.

Tak panikuje, że już sama nie wiem, ciągle czekam od miesiaczki do miesiaczki. Od tego czasu wszystko sie we mnie rozregulowało..cykle, wyglad "miesiaczki" (o ile nia jest).

A wiec moje pytanie jest takie, czy po 4 okresach i 5 negatywnych testach ciążowych w różnych odstepach czasu mogę być w ciąży, lub jakie jest jej prawdopodobieństwo?

Przyznam, że bardzo sie boje, teraz czytanie różnych kafeteri czy innych gdzie sie ludzie wypowiadjaa jest co dziennością, a jak sie takie rzeczy czyta to można popaśc w obłed. Tam to i nawet 3 lata kobiety ciąże nosiły :P To bardzo stresujące.
Bardzo prosze o odp.

Jesli bylabys w ciazy to byl by 4 misiac.. ale w niej nie jestes.. tyle testow nie moze sie mylic.. to ze wczesniej mialas obfite miesiaczki a teraz slabsze o niczym nie swiadczy, byc moze masz jakies zawirowania hormonalne i tyle.. i powinnas sie cieszyc ze okres jest krotszy.. wyluzuj troche.. :))

Dokładnie - sama zauważyłas, że miesiączki się zmieniły ale i towarzyszy im pms. Od teraz będą takie i już. Oczywiście testy się nie mylą ale jak chcesz idz na betę. Da Ci oczywisty i prawdziwy wynik.