Polprazol - kiedy pierwsze efekty?

napisał/a: wiekowo 2010-05-05 21:54
U mnie produkty wywołujące/potęgujące refluks to:
mleko, pieczywo-białe, ser żółty, CZEKOLADA, kawa, herbata (nie wiem czy tez nie zielona, bo nie piję).
Mam afty (jedna na miesiąc), ostatnio bardzo psują mi się zęby, bóle-mostkowe, no i po wstaniu rano nie mogę sie odezwać z powodu niesmaku i zapachu...

Jutro, albo w piątek IDE do lekarza, zaczynać leczenie.
napisał/a: Kbu 2010-05-05 22:09
Rano mam podobnie, niesmak w ustach, język może nie piecze, ale taki dziwny jest jakby sztywny no i biały nalot to normalka, generalnie uczucie jakby coś w gardle było(chociaż laryngolog zaglądał głęboko i nic nie widział). Najgorzej jest wieczorami, jak dużo zjem w ciągu dnia, to co prawda zgagi nie mam, ale dosłownie jakby ktoś mi włożył kij od miotły do przełyku. Jednocześnie przełykam normalnie, żadnych problemów, ale to beznadziejne uczucie żyć nie daje. Stosuje Polprazol od miesiąca i jedyna poprawa to taka, że nie ma uczucia szkła w przełyku ani zgagi, a reszta jak była, tak jest, ale to ponoć normalne, że niby trzeba czasu, bo przełyk się długo goi. Pytam, jak długo? :)

Czekam na wyniki HP, chociaż z tego co słyszałem często tak jest, że Ci którzy mają HP, to nie mają refluksu. Albo inaczej, HP ponoć ma niewiele wspólnego HP.

Jak jem i krótko po posiłku, jest mi lepiej. W czasie jedzenia nie czuję żadnego dyskomfortu i nie mam problemów z przełykaniem.

No i moje zęby też w nienajlepszym stanie. Mimo, że do dentysty chodzę często, to i tak coś tam się ciągle znajdzie.
napisał/a: Kbu 2010-05-05 22:46
Chociaż będąc całkiem szczerym, to z dietą u mnie niekoniecznie dobrze. Codziennie zdarzy mi się mała buteleczka Coca Coli, albo coś słodkiego(jakiś batonik, albo kilka ciastek). Jadam co prawda w dużo mniejszych ilościach i częściej, ale niekoniecznie najzdrowiej. Z drugiej strony, skoro łykam tabletki zmiejszające wydzielanie kwasu solnego, to teoretycznie nie powinno mi już to szkodzić? Popijam siemię lniane itd. Nie miewam zgagi po takim jedzeniu, może dlatego sobie na to pozwalam. Jestem sportowcem i moje zapotrzebowanie na kalorie i cukier jest ogromne, dużo większe niż u "przeciętnych" ludzi, nie mogę się po prostu opanować.
napisał/a: emys 2010-12-09 21:01
Pisano wcześniej w tym temacie o diecie przy refluksie. Aktualnie też się leczę na tą dolegliwość i zastanawiam się co mogę pić oprócz niegazowanej wody, słabej zwykłej herbaty, kawy zbożowej z mlekiem i siemiania lnianego... W internecie znalazłam jeszcze informacje o mleku (ale to u mnie odpada) i ogólnie o herbatach ziołowych, ale nie wiem o jakie dokładnie ziołowe herbatki chodzi. Zapytałabym lekarza, ale nie chce do niego z każdą pierdolą chodzić albo do niego dzwonić ;) Byłabym wdzięczna za odpowiedź.
napisał/a: Kbu 2010-12-11 14:18
Ja, jak się okazało, refluksu nie miałem. Jednak mój znajomy pił wszystko oprócz alkoholu, po którym to miał najgorszą zgagę i inne objawy refluksu. Coca Cola ani inne słodzone napoje mu nie szkodziły. Zresztą podczas brania leków na refluks, mógł jeść i pić wszystko i nic mu nie było. Dopiero jak odstawił tabletki i wypił browara, to zgaga powróciła ;/
napisał/a: emys 2010-12-11 15:23
U mnie sprawa wyglądała trochę inaczej. W ogóle nie miałam zgagi, tylko taką kluchę w gardle a potem pojawiły się problemy z przełykaniem. Leki biorę drugi tydzień i jest ok :) ale dietę trzymam, bo w tym wszystkim chyba o to chodzi, żeby brać leki zmniejszające wydzielanie kwasu i jeść tak żeby się nie odbijało i nie drażniło przełyku (czy żołądka), żeby były szanse na jak najlepsze wyleczenie tych podrażnionych tkanek. Tak więc naprawdę polecam ścisłego trzymania się tej diety :)
napisał/a: Kbu 2010-12-11 22:54
Ujmę to inaczej - refluks to choroba o bardzo dużej częstotliwości nawrotów i nawet najlepsza dieta nie jest w stanie pomóc, jeśli ma się skłonności - tak powiedział mi gastrolog. Tylko leki hamujące wydzielanie kwasu mogą przynieść nie tylko znaczną ulgę, ale i całkowite wyleczenie zmienionych zapalnie tkanek. Dieta pomaga, fakt, ale ja osobiście wolałbym łykać tabletki i cieszyć się z jedzenia i picia tego, co chcę, niż prowadzić katorżniczy tryb życia martwiąc się w kółko o to, co jem. Słyszałem, że inhibitory pompy można zażywać przez wiele lat bez żadnych skutków ubocznych (ponoć potwierdzone). Oczywiście jednak, jeśli Tobie dieta pomaga, to stosuj się do niej, wiadomo, każdy organizm jest inny. Mi gastrolog, kiedy jeszcze podejrzewał refluks, powiedział, żebym ograniczył słodycze i surowe warzywa i mówił, że nie ma potrzeby stosowania jakichś wymyślnych diet. Wszystko z umiarem.
napisał/a: emys 2010-12-12 10:37
Tak do końca to nie wiem czy dieta mi pomaga czy nie ale ją stosuję, bo tak mi zalecił lekarz. W ogóle nie mam też potwierdzonego tego refluksu, bo zdiagnozował mi go laryngolog i to on przepisał mi inhibitory pompy protonowej. Stwierdziłam jednak że przemęczę się te 2 miesiące (bo na tyle mam tabletki) bo dieta na pewno mi nie zaszkodzi, a może pomóc :) Więc liczę na to, że ta dieta będzie tylko na ten okres, bo trzeba przyznać że ciężko jest się trzymać tych wszystkich zasad. Tak jak piszesz - cały czas trzeba czegoś pilnować i kombinować co by zjeść na obiad, żeby smakowało, ale było zgodne z dietą. Poza tym czuję się przejęta tym wszystkim i zależy mi na wyleczeniu, ponieważ mam właśnie takie tendencje do chorób żołądka...
napisał/a: emys 2010-12-12 10:46
A jeszcze takie pytanie (może ktoś zna na nie odpowiedź) - czy jeśli bierze się IPP (inhibitory pompy protonowej) bez potrzeby (bo np. choroba była źle zdiagnozowana), to można się nabawić HP (Helicobacter pylori)? W sensie czy obniżone pH w żołądku jest przyjaznym dla nich środowiskiem?
napisał/a: Kbu 2010-12-12 22:17
Nie sądzę. Inhibitor pomaga zwalczać stan zapalny wywołany przez różne sprawy, w tym przez HP. Wiadomo, że jak się ma Hp, to sam inhibitor go nie wyleczy, ale często łagodzi stan zapalny, natomiast nie wydaje mi się, żeby mógł pomnażać ich kolonie, a już na pewno nie można się tej bakterii nabawić poprzez stosowanie tych leków(których używa się przy kuracji eradykacyjnej na spółkę z antybiotykami).

Prywatę uprawiając, proszę Cię abyś się jednak przeszła do gastrologa. Zrób sobie gastroskopię dla świętego spokoju. Ja, niestety, byłem na początku leczony przez lekarza rodzinnego i to był wielki błąd. Do dziś (od maja) nie mogę się pozbierać;/
napisał/a: emys 2010-12-13 13:16
Tak też myślałam, że raczej nie ma szans na to aby IPP pomagały się namnażać HP ;)

Do gastrologa się zapisałam. Niestety wszystko odbywa się prywatnie, ponieważ wcześniej chodziłam też prywatnie do laryngologa (a to z kolei ponieważ lekarz rodzinny stwierdził, że gardło mam zdrowe, a ropa mi ciekła z migdałów) i nie dostałam skierowania do specjalisty. Poza tym na wizytę u specjalisty długo się czeka. Wszystko przez to, że właściwie nic specjalnego mi nie było - tylko nawracająca klucha w gardle. I planowałam w ogóle IPP nie brać póki nie pojawił się problem z przełykaniem. Wtedy na podstawie konsultacji telefonicznej z lekarzem zaczęłam brać leki i po 4 dniach mi przeszło. Teraz już biorę tabletki 2 tydzień i z łykaniem nie mam problemów, ale sporadycznie zaczął mnie pobolewać żołądek - chociaż nie wiem czy to z nerwów czy z zbyt ostrej diety (bo jak coś zjem to mi przechodzi). Planuję pójść jutro zrobić badanie krwi na obecność HP, żeby mieć z czymś pójść do lekarza w razie czego. A z tą gastroskopią... też czułabym się lepiej gdyby mi ją zrobili, ale nie wiem czy będą podstawy do takiego badania :/ A naprawdę mi zależy na wyleczeniu, bo biorę za niedługo ślub :(

Ps. Nie chciałabym być wścibska, ale co Ci właściwie dolega?
napisał/a: Kbu 2010-12-13 20:22
Ja też chodzę prywatnie. Jakoś z kasą muszę dawać radę.

Gastroskopia często jest proponowana w dużych prywatnych przychodniach czy szpitalach jeszcze przy pierwszej wizycie u gastrologa. U mnie wyglądało to tak, że jak się rejestrowałem, to od razu mi powiedziano, że mogę gastro zrobić, ale powiedziałem, że na razie chcę samą wizytę. Zrobiłem międzyczasie test z krwi na HP i wyszedł pozytywnie. Pierwsza eradykacja - nieudana. Dwa antybiotyki i IPP. Pod koniec kuracji zakażenie grzybicze gardła, co pani doktor zdiagnozowała jako zapalenie gardła zwykłe i dała mi kolejny antybiotyk. Tym sposobem przez dwa tygodnie przyjmowałem 3 antybiotyki na raz bez żadnych osłonek. W zasadzie od tamtego czasu zaczęły się moje prawdziwe problemy. Ciągłe mdłości, pieczenie i to cholerne języka i gardła(ale nie zgaga typowa), problemy ze stolcem, osłabienie. Leczyłem się na grzybicę - 4 tygodnie silne leki i zero cukru - nie poczułem się choćby odrobinę lepiej. Leczyłem się lekami IPP - zero poprawy. Gastroskopia w lipcu nic wielkiego nie wykazała, poza HP. Dopiero USG pod koniec lipca wykazało jakiś mały stan zapalny odźwiernika żołądka i nadmierną spastykę jelita grubego i powiększone węzły chłonne krezkowe(przyjelitowe). Lekarz zasugerował obserwację w kierunku stanu zapalnego przewodu pokarmowego. Jutro mam wizytę u gastrologa. Aha i wykluczył refluks. Nikt nie wie tak naprawdę co mi jest, a ja już chodze 6 miesiąc czując się masakrycznie źle :(

Morfologia -ok
pasożyty - ujemne
lamblie - ujemne
krew w stolcu - ujemna
próby wątrobowe - w normie
trzustkowe enzymy - generalnie w normie (pierwsze badanie nieco przekroczone, drugie w normie)

Wygląda na to, że to jednak ten stan zapalny powoduje u mnie takie objawy. Liczę, że ktoś się mną nareszcie zajmie.

Pytałaś co mi jest, to napisałem :)) mam nadzieję, że się nie zanudziłaś i zobaczysz, że Twoja klucha w gardle, to pikuś :P też ją notabene miałem na początku roku, ale przeszło mi po 5 dniach stosowania IPP. Uważaj na antybiotyki, szczególnie przy eradykacji HP.

Nie bój się gastroskopii, to badanie to naprawdę nic takiego. Ja dałem radę bez problemu. Teraz straszą mnie kolonoskopią, a tego się trochę bardziej boję :)